„Auto-Świat” nr 49 (696) z 01.XII.2008
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,30 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,4 grosza
Warto kupić? można
O jakich markach francuskich piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano: C5, C6, XM, 3008, Kangoo, sportowe
Na pierwsze wzmianki o samochodach francuskich natrafiłem na stronie 4. To wspomnienie o Peugeocie 3008 (i odesłanie czytelników na stronę 14.), a niżej fotka Renault Kangoo pokrytego… trawą. Sztuczną wprawdzie, ale efekt jest niesamowity. Takie autko reklamuje kwiaciarnię w Edynburgu.
I właśnie do strony 14. musimy przerzucić kartki, żeby trafić na kolejny tekst o francuskim samochodzie. Tam właśnie znajdziemy dwa zdjęcia zrobione przez czytelnika „AŚ” we Francji, na których to fotografiach widać trzy Peugeoty 3008 (acz bez oznaczeń), najwyraźniej podczas jazd testowych przed uruchomieniem produkcji wielkoseryjnej. Przypomnijmy, że 3008-kę zapowiadał pokazany w Paryżu koncepcyjny model Prologue.
Strona 15. przynosi informację o listopadowych testach zderzeniowych organizacji EuroNCAP, a całość ilustruje fotka rozbitego Renault Megane nowej generacji. O wynikach testów aut francuskich (bądź powstających w ścisłej kooperacji z francuskimi koncernami) pisaliśmy przed tygodniem, a potem zamieściliśmy jeszcze informacje prasowe dotyczące trzech aut, które nas interesowały najbardziej: Dacii Sandero, Peugeota 308 CC i właśnie Renault Megane.
Na stronie 17. opublikowano krótką informację o nowym regulaminie technicznym wyścigów długodystansowych umożliwiającym starty samochodom hybrydowym. Póki co tylko Peugeot pokazał tego typu samochód, o czym już kilkakrotnie wspominaliśmy przy różnych okazjach, a w Paryżu mogłem się temu bolidowi przyjrzeć osobiście.
Krótka wzmianka o najszybszej załodze w pucharowej rywalizacji podczas cieszyńskiej Barbórki – Szebla/Grudziński w Peugeocie 106 – wspomniano na tej samej stronie 17.
Kolejne francuskie auto pojawia się dopiero na stronie 23., ale za to jakie to auto! W artykule zatytułowanym Sarkozy nie narzeka krótko, ale w ciepłych słowach przedstawiono Citroëna C6. Był to zresztą dokładnie ten sam egzemplarz, który my testowaliśmy przed niemal rokiem. Zaintrygowany tytułem od razu odszukałem w tekście imię francuskiego prezydenta i na szczęście „Auto-Świat” – w przeciwieństwie do „Motoru” – wiedział, jakie imię nosi Pan Sarkozy ;-)
Flagowy model Citroëna oceniono w „Auto-Świecie” na maksymalną „piątkę”. Po stronie zalet wymieniono „niepowtarzalną stylistykę”, przestronne wnętrze, znakomity silnik (2.7 HDi), bardzo bogate wyposażenie i „superkomfortowe hydropneumatyczne zawieszenie”. Za wady uznano zaś niewielki bagażnik, brak elektrycznego zamykania pokrywy kufra, brak systemu bezkluczykowego (a’la Renault) i wymagającą przyzwyczajenia obsługę urządzeń samochodu.
Kolejnego Citroëna, tym razem C5, znalazłem na stronie 28. Skrytykowano tam nowy model średniej klasy za rzekomo małe przyciski klaksonu oraz za to, że podczas zmiany głośności fabrycznego systemu audio znika na chwilę ekran nawigacji. Trwa to naprawdę niedługo, więc moim zdaniem chłopaki w „AŚ” po prostu się czepiają ;-) A co do klaksonu – czy to są naprawdę mikroprzyciski? To te błyszczące, po obu stronach…
Aż cztery strony poświęcono Citroënowi C5 w jego dwóch pierwszych odsłonach. Jeśli zastanawiacie się nad zakupem takiego samochodu, to możecie zajrzeć na strony 38-41, ale czytajcie artykuł na spokojnie – w rzeczywistości C5-tka nie wzbudzała aż takiego popłochu, jaki przedstawia „AŚ”. Owszem – do liftingu miała swoje bolączki, ale nie było to nic, co dyskwalifikowałoby ten model u ludzi, którzy zamierzają przesiąść się do obszernego auta klasy średniej, które może nie wygląda przesadnie atrakcyjnie ;-) ale za to ma mnóstwo innych zalet!
W artykule napisano na przykład, że usunięcie usterki sfer może kosztować 700-1000 zł. OK, ale ILU SFER? Czyżby „AŚ” sugerował, że cena pojedynczej gruszki sięga takich kwot?…
Sięgnięto też do porównania z XM-em (dość niefortunnego, bo XM plasował się w innej klasie; poprzednikiem C5 była Xantia), ale dość bezstresowo – napisano, że awaria hydrauliki w C5 nie grozi utratą zdolności hamowania, jak w XM-ie. To duże uproszczenie, albo wręcz błąd – zależnie od tego, czy Autor słyszał o czymś takim, jak akumulator ciśnienia… ;-)
Na szczęście pod koniec artykułu strasznie jest już zauważalnie mniej i ostatecznie całość można przeczytać. Inna sprawa, że lepiej czasem postraszyć i zniechęcić niektórych potencjalnych klientów, niż potem marudzenia słuchać kogoś, kto kupił takie auto zupełnie go nie rozumiejąc.
Przy okazji polecamy Wam test pierwszej wersji Citroëna C5, który napisał posiadacz takiego auta (w wersji benzynowej 3.0 V6), Grzegorz Różycki.
I to już wszystko, jeśli nie liczyć samochodów francuskich nominowanych w plebiscycie Auto 1 w Polsce, które przedstawiono na stronach 46-48. Znowu chyba można „Auto-Świat” kupić.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze