Najpierw jednak co francuskiego w gazecie oprócz tego? Na stronie 14 mikrowzmianka o Peugeocie 207 GTI. Jakby się umówili z Auto Światem, dwa zdania i małe zdjęcie. A to taki ciekawy samochód! Potem, stronę dalej, informacja o tym, że teraz w autach jest ABS i mała fotka C3 z dopłatą za ten ABS. No i na stronie 20 mamy porównanie 207 i Clio. Jako, że testowaliśmy oba samochody, możemy sprawdzić, co tym razem zmalowali redaktorzy Motoru. Pierwsze zdziwienie – Clio zapożycza coś ze Scenica? Jeśli już to z Megane… OK, to drobiazg, każdemu mogłoby się zdarzyć. Potem mamy jeszcze zarzut, że Clio ma za krótką dźwignię wycieraczek. OK., może długa to ona nie jest, ale ZA KRÓTKA? Zostawmy, bo to w sumie drobiazg. Za to najbardziej zirytowało nas marudzenie o cenie. Testowana przez Motor wersja Clio kosztowała 59 tysięcy złotych. Bardzo podobny egzemplarz testowaliśmy my. Autor strasznie narzeka na wysoką cenę, ale „zapomina” o jednej rzeczy. W wersji podstawowej Clio z silnikiem 1.5 dCi kosztuje ok. 46 tysięcy złotych. Pakiet dodatków, tj. klimatyzacja i elektryczne szyby to 2,5 tysiąca złotych. Więc tak naprawdę, bez paru gadżetów, samochód mógłby kosztować około 49 tysięcy. Więc tego narzekania na cenę nie rozumiem.
Popatrzmy sobie jeszcze na tabelkę z punktami. Wygrywa Peugeot, chociaż niektóre pozycje dziwią. Np. wygodne fotele – odniosłem zupełnie przeciwne wrażenie, to w Clio są wygodniejsze. Zawieszenie Clio też nie odstaje od Peugeota. Tak więc punktacja znowu na siłę. Szczerze mówiąc nie wiem, na które z tych aut sam bym się zdecydował. Trudno bowiem powiedzieć, że Peugeot jest lepszy od Renault. Dlatego bardzo żałuję, że Motor nie odważył się na jakąś inną konkurencję, ciekawe byłoby zestawienie Clio kontra Polo albo Clio kontra inny niemiecki czy japoński pojazd.
Potem o samochodach francuskich już niewiele. Duże zdjęcie Peugeota 7007, który ma się pojawić w przyszłym roku i parę zdań na jego temat a potem już koniec. Jak zwykle o francuskich autach malutko. Test Clio kontra 207 nie jest wart zakupu Motoru, bo naprawdę rozważając zakup tych samochodów lepiej się udać do salonów, pojeździć i wybrać samemu. I to tyle w tym tygodniu, w nieco spóźnionym przeglądzie prasy. Od poniedziałku, po urlopie, wraca etatowy redaktor od przeglądów i będzie musiał podjąć dzieło przeglądania na nowo. Mam nadzieję, że pełen sił po nadmorskim wypoczynku, będzie równie krytyczny i surowy jak do tej pory.
Najnowsze komentarze