„Motor” nr 11 (2960) z 15.III.2010
Stron: 64 (z okładką)
Cena: 1,99zł
Koszt 1 strony: ponad 3,1 grosza
Warto kupić? Tylko miłośnicy Citroënów
O jakich markach francuskich piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: 2CV, C1, C3, 206, 207, Hoggar, Koleos
Zanim jednak dojdziemy do tematu C1, przejrzymy wcześniejsze strony „Motoru”. Pierwszym samochodem francuskiej marki, na jaki można natrafić w omawianym tygodniku, jest tym razem Peugeot Hoggar – zbudowany na bazie modelu 206 (w Brazylii noszącego miano 207) pick-up. Niestety oferowany będzie jedynie w Ameryce Południowej, czyli na kontynencie, na którym powstaje. Krótki materiał na ten temat znajdziecie na stronie 7.
Kolejna strona przynosi dwie informacje mogące zainteresować miłośników francuskich samochodów. Pierwszą jest tabelka obrazująca sprzedaż nowych samochodów w pierwszych dwóch miesiącach br. Renault zostało wybrane przez 2.867 klientów i dzięki temu uplasowało się na siódmej pozycji wśród najchętniej wybieranych marek. Peugeot zamyka pierwszą dziesiątkę ze sprzedażą 2.397 aut, a Citroën jest dwunasty dzięki zbyciu 1.950 pojazdów osobowych.
Nieco niżej znajdziecie też informację o tym, że FoodCare, producent napoju energetyzującego N-gine, sponsoruje polskiego kierowcę Renault F1 Team, Roberta Kubicę.
„Motor” tym razem postanowił porównać autka nieduże. Zanim jednak przejdziemy do testu C1-ki i jego konkurentów, zajrzyjmy na strony 22-25, gdzie w szranki i konkury stanęły nowy Citroën C3 oraz Fiat Punto Evo, czyli także najnowsza odsłona włoskiego przeboju. Który z samochodów mógł wygrać, skoro w pojedynku nie wzięła udziału Škoda Fabia? ;-)
Podoba mi się stwierdzenie, że poprzedni Citroën C3 miał „czarną jak noc i twardą jak skała” tablicę przyrządów… Czerń owa mogła przypominać jedynie noc w Warszawie – w zasadzie półmrok – bo na pewno nie piękne gwiaździste noce Puszczy Augustowskiej na przykład. Poza tym dziwnie to brzmi w periodyku, w którym kilkanaście zdań wcześniej, w tym samym artykule, wspomina się o Volkswagenie Polo – co z tego, że może i solidnie wykonanym, ale znacznie czarniejszym i nudniejszym, niż jakikolwiek Citroën w historii!!!
Nowe C3 pochwalono jednak za materiały wykończeniowe i tablicę przyrządów. Jeśli ktoś jeszcze nie widział, jak nowa C3-ka wygląda w środku, to niech zajrzy do naszej świeżutkiej relacji z salonu w Genewie.
Pewnym minusem C3-ki jest tylko pięcioprzełożeniowa skrzynia biegów – gdyby był jeszcze jeden nadbieg, pewnie spadłoby zużycie paliwa (w trasie), a i jeszcze bardziej dałoby się obniżyć emisję dwutlenku węgla. Z drugiej strony straciłaby na tym naprawdę niezła elastyczność.
Bogate wyposażenie Citroëna, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa (seryjne poduszki boczne i kurtyny powietrzne w testowym modelu, a to podstawowa wersja!) pozwala śmiało patrzeć w reflektory Fiatowi – w Punto Evo za te elementy trzeba dopłacić odpowiednio 1.250 i 1.550 zł. Dopłaty (1.500 zł) wymaga też tempomat, a warto zauważyć, że Fiat i bez tych wymienionych elementów jest o ponad 5.000 zł droższy od Citroëna!
Zawieszenie Fiata jest nieco sztywniejsze, gdy Citroën stawia na komfort, ale połączony z pewnością prowadzenia. Ostatecznie jednak właściwości jezdne obu aut oceniono na tym samym poziomie.
Po podsumowaniu przyznanych punktów okazuje się, że bez uwzględniania kosztów wygrywa Citroën. Trzema oczkami zbierając 77 punktów. Po doliczeniu cen, poziomów wyposażenia i kosztów opcji, przewaga C3-ki wzrasta do siedmiu punktów. Citroën wygrał z Fiatem w stosunku 109:102! Pięknie!
Przekrojowe zdjęcie Renault Koleosa wykorzystano na stronie 37. do zaprezentowania tego, jakie systemy multimedialne instaluje się w dzisiejszych samochodach. Omówiono je na kolejnych stronach tygodnika, ale już bez zdjęć francuskich aut.
Wspomniane już porównanie Citroëna C1, Fiata Pandy i Kii Picanto zamieszczono na stronach 54-57 w dziale Używane. To nie powinno dziwić – te auta na rynku wtórnym kupić można, bowiem od ich premiery w obecnie oferowanych postaciach (nie licząc liftingów) miały miejsce od 5 (Citroën) do 7 lat temu.
W testowej stawce tylko Citroën jest autem z natury czteroosobowym. Fiat oferował dwie odmiany: 4- lub 5osobową. Kia oficjalnie każe się gnieść z tyłu trzem osobom. C1-ka ma też najmniejszy bagażnik z całej trójki porównywanych aut, ale to cena, jaką się płaci za najkrótsze nadwozie.
Benzynowe silniki Fiata i Kii, to dość wiekowe już konstrukcje, Zapewniają tani serwis, ale daleko im do nowoczesnej jednostki Toyoty, która napędza Citroëna C1.
Koszty serwisu (ogólnie, nie tylko silnika) wychodzą nieco drożej w przypadku Citroëna, ale wynika to po części z dość zaawansowanej konstrukcji tego miejskiego autka. Bo choć mały, C1 jest całkiem nowoczesny, a to zwykle kosztuje…
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisał w tym tygodniu „Motor”. Uważam, że na kupno tego numeru powinni się zdecydować jedynie miłośnicy Citroënów.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze