„Motor” nr 17-18 (2966-67) z 17.IV.2010
Stron: 72 (z okładką)
Cena: 2,50zł
Koszt 1 strony: blisko 3,5 grosza
Warto kupić? Mozna
O jakich markach francuskich piszą: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: C2, C4, C5, C-Crosser, DS3, Metropolis, 308, RCZ, Clio, Fluence, Kangoo, Laguna, Megane, Scenic, Trafic, Duster, Sandero
Citroëna C4 wspomniał Redaktor Naczelny Krzysztof Burmajster w swoim „wstępniaku” zamieszczonym na stronie 3. Wszystko to przy okazji ogólnego omawiania wyników testu spalania samochodów i różnic w stosunku do tego, co podają producenci. Do tematu powrócimy w dalszej części przeglądu.
O Dacii Sandero przystosowanej do eksploatacji na bioetanolu wspomniano na stronie 7. My pisaliśmy o tym już naprawdę dawno – ponad dwa tygodnie temu
Dwie strony dalej pokazano jedno zdjęcie i napisano parę zdań na temat Citroëna Metropolis – studyjnego auta przygotowanego na Salon Samochodowy w Szanghaju.
Z kolei strona 10. przynosi krótki materiał o zaprezentowaniu produkcyjnych wersji elektrycznych Renault Fluence i Kangoo.
Redaktor Pertyński, który opracował tekst (czyli wygląda to na tłumaczenie z mniej, lub bardziej obcych treści), pisze, iż RCZ, powstały na bazie kompaktowego 308, prowadzi się wyśmienicie. Auto ma precyzyjny układ kierowniczy, całkiem komfortowe zawieszenie pozwalające jednakże na wiele szaleństwa, skrzynię biegów pracującą bardzo pewnie i świetnie zestopniowaną, a do tego niezłe silniki. Na razie oferuje się dwa benzyniaki – 156- i 200-konne silniki 1.6 THP oraz 2-litrowego diesla generującego 163 KM i całkiem miło wyglądające 340 Nm momentu obrotowego. Jak wspomniałem, mam za parę dni i ja pojeździć RCZ-em, a wtedy napiszę Wam, czy mi się podobało ;-)
Cały artykuł poświęcony Peugeotowi RCZ znajdziecie na stronach 16-17.
Miłośnicy Citroënów również znajdą coś dla siebie, muszą tylko otworzyć „Motor” na stronach 26-27. Opisano tam Citroëna DS3 1.6 THP Sport Chic. Takie auto oznacza wydatek rzędu niemal 78 tys. zł, ale macie gwarancję, że każdy się za Wami obejrzy. Zwłaszcza, jeśli wybierzecie jakiś sensowny kolor lakieru, bo testowy samochód trochę za mało rzuca się w oczy :-(
Redaktor Jurko docenił świetny wygląd DS3 – auto, jak przystało na samochód segmentu B, ale w wersji premium, prezentuje się znakomicie, oryginalnie, i nie da się go pomylić z żadnym innym pojazdem. Również wewnątrz Citroën ma mnóstwo atutów – świeży design deski rozdzielczej, znakomite materiały, świetne wykończenie, a do tego wszystkiego autko jest funkcjonalne. 285-litrowy bagażnik, to jeden z lepszych wyników w klasie, nie tylko premium.
Niestety Redaktor Jurko albo nie wie, bo jest młody, albo pisze tak, bo mu każą, ale mija się z prawdą twierdząc, że samochody francuskie są przesadnie komfortowe i słabo się prowadzą. Albo nie – przepraszam. Autor napisał, że to stereotyp. Jeśli jednak Pan Wojciech tak nie uważa, to sugerowałbym, by nie powtarzał tego typu bzdur, nawet zaznaczając, że to stereotyp, bo po co go powielać? Znam całe mnóstwo francuskich samochodów, które świetnie się prowadziły, choć nie brakowało im niczego w kwestii komfortu zawieszenia (i nie tylko). I nawet nie było wtedy ESP… ;-)
Zresztą na temat zawieszeń i oceny właściwości jezdnych, to ja się kiedyś oddzielnie wypowiem, niech no tylko dopadnie mnie wena w tej jedynej słusznej postaci ;-)
DS3, to samochód bardzo dynamiczny – ze 156-konnym silnikiem benzynowym przyspiesza do setki w 7,3 sekundy (dane producenta), choć „Motor” zmierzył 7,7 sekundy. Maksymalna prędkość na poziomie 214 km/h i tak nie jest w Polsce do niczego potrzebna, przynajmniej pozostając w zgodzie z prawem nie możemy tak nigdzie jeździć. Świetne hamulce pozwalają za to na skuteczne zatrzymanie samochodu na 37-38 metrach. Sześciobiegowa skrzynia działa precyzyjnie i przyjemnie. Szkoda tylko, że tak rzadko będziemy tego typu samochody widywać na polskich ulicach :-(
„Motor” – na stronach 34-35 – kontynuuje swój poradnik, co kupić szukając auta określonego segmentu. Jeśli macie ochotę na coś z klasy D, to na pierwszym miejscu wymieniono Kię Magentis (!), miejsce drugie i trzecie zajęły odpowiednio Škoda Superb i Renault Laguna (zdobywając po cztery gwiazdki, czyli 80% możliwych do zdobycia), a potem Audi A4 i Infiniti G37.
Wśród niewielkich miejskich aut z mocnymi silnikami trzecią pozycję – za Abarthem Grande Punto i Seatem Ibizą Cupra – wywalczyło Renault Clio RS, a czwarte – Citroën DS3. Oba francuskie autka uzyskały p cztery gwiazdki, podobnie zresztą, jak piąta propozycja – Mini Cooper Works.
Wspomniałem na początku o Citroënie C4, który był przykładem na to, jak potrafią się rozmijać deklaracje producentów samochodów dotyczące spalania, ze zużycie rzeczywistym. Na stronach 38-41 znajdziecie materiał poświęcony temu problemowi. Niemal wszystkie pomiary wykazały, że rzeczywiste spalanie jest wyższe od tego, co deklarują producenci, ale wcale mnie to nie dziwi – dane „laboratoryjne” powstają na hamowniach, na niewielkich przebiegach, ale z zachowaniem określonych norm, jednakowych dla wszystkich. Próby skonfrontowania tego ze spalaniem rzeczywistym z faktycznego ruchu, gdy zmagamy się z różnymi warunkami drogowymi, pogodowymi, różnym natężeniem ruchu, muszą odbiegać od deklaracji producentów! Co więcej – niemal na pewno będą wyższe! Choć oba moje Saxo, które miałem ładnych parę lat temu, spalały naprawdę niewiele benzyny, a zaznaczam, że nogi lekkiej nie mam i nie umiem jeździć ekonomicznie ;-)
W tabelce podsumowano dane dotyczące 32 różnych samochodów, w tym sześciu takich, które nas interesują w sposób szczególny. Każdy model ma podane dwie wartości – dla trasy miejskiej i pozamiejskiej. C4 1.6 HDi w mieście pali o 33% więcej od deklaracji producenta, a poza miastem – o 50%. C5 1.6 THP w trasie potrzebuje o 1/3 więcej benzyny, ale w mieście… o 3% mniej, niż obiecuje Citroën!
Peugeot 308 1.6 HDi w mieście spali o 9% mniej, niż podaje producent, ale w trasie potrzebuje o 7% więcej paliwa. To najlepszy wynik łączny w całej tabelce – wszystkie inne modele mają o wiele większe różnice!
Renault Scenic 1.4 TCe w mieście pali o 7% więcej, niż „w papierach”, a w mieście potrzebuje o 27% benzyny więcej, niż deklaracje francuskiej firmy. Grand Scenic napędzane dwulitrowym silnikiem dCi w mieście zużywa 0 8%, a w trasie o 13% więcej, niż chciałoby Renault, i jest to kolejny naprawdę dokładny wynik. Z kolei Megane 2.0 TCe zużyje w trasie o 38% benzyny więcej od deklaracji, a w mieście – aż o 52% więcej.
Ale powtarzam – w warunkach rzeczywistego ruchu trudno jest zapewnić wszystkim testowanym samochodom jednakowe, czy nawet zbliżone warunki jazdy, zwłaszcza w aglomeracji warszawskiej, gdzie przeprowadzano pomiary.
Citroëny C2, C4 i C5 dostrzec można na zdjęciu ilustrującym artykuł poświęcony czasowi oczekiwania na nowe samochody. W tabelce przy tym artykule, zamieszczonym na stronie 45., znajdziecie przykładowe okresy oczekiwania na kilkanaście różnych modeli, w tym Citroëna C-Crossera (do pół roku), Dacii Duster (do 5 miesięcy) i… Opla Vivaro, którego czas oczekiwani interesuje nas o tyle, że pierwszeństwo w produkcji ma Renault Trafic. Przy okazji – Trafic w nazwie modelu dostawczego auta Renault pisze się przez jedno „f”…
Wiele osób, zwłaszcza w naszym kraju, wychodzi z założenia, że samochód się kupuje, a potem leje się do niego paliwo i to koniec kosztów. No owszem – trzeba jeszcze ubezpieczenie opłacić, choć tego też nadzwyczaj wielu unika :-( Posiadanie i eksploatacja samochodu, to jednak znacznie więcej. Od kogoś, kto tego nie rozumie, lepiej auta nie kupować.
Właśnie problemowi kosztów utrzymania samochodów poświęcony jest artykuł zamieszczony na stronach 64-67, w którym jednym z czterech przykładów, dla których wyliczono koszty, jest Renault Clio II. Okazuje się, że auto wcale nie jest drogie w utrzymaniu. Warto zajrzeć konkretnie na stronę 65.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisał w tym tygodniu „Motor”. Tym razem jestem zdania, że można to wydanie kupić. Wszak coś trzeba czytać w długi weekend ;-)
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze