Sporo aut zagościło na zdjęciach na okładce aktualnego wydania „Motoru”. Dwa z nich pochodzą z francuskich koncernów – to Peugeot 208 i Renault Captur. Nawet się rzucają w oczy, choć rozmiarów największych na owych zdjęciach nie mają. Peugeota porównano pod kątem działania systemu Stop&Start z innymi autami na rynku, a Capturowi zafundowano pierwszy w „Motorze” test. Warto zatem zajrzeć do tego pisma i sprawdzić, czy w ogóle jest sens je kupować.
„Motor” nr 24 (3129) z 10.VI.2013
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 1,99 zł
Koszt 1 strony: ponad 3,5 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą: Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: 206, 208, 508, Captur, Clio, Espace, Kangoo, Laguna, Megane, Scenic, Twingo, Sandero
Renault Megane polecono na stronie 4. czytelnikowi, który zastanawia się, jakie używane samochody w cenie do 30.000 zł będą najtańsze, a jakie najdroższe w utrzymaniu. Francuski kompakt należy oczywiście do tej pierwszej grupy ;-)
W lewym dolnym rogu tej samej strony natkniecie się też na malutką fotografię Renault Captura.
Dwie strony dalej pojawiło się dementi na temat małej Dacii, która rzekomo – według „innych mediów” – bazować miałaby na Renault Twingo. Pisałem na ten temat i ja półtora tygodnia temu.
Dacia pojawiła się także na stronie 7., w towarzystwie m.in. Renault Captura, przy okazji krótkiego omówienia testów zderzeniowych EuroNCAP. Sandero zdobyło cztery gwiazdki, Captur oczywiście pięć.
Skrócony cennik odświeżonego Renault Kangoo znajdziecie na stronie 8. Obok, na dużym zdjęciu, wypatrzycie pewnie Renault Lagunę drugiej generacji.
Wyniki sprzedaży, a w zasadzie pierwszych rejestracji nowych aut w Polsce w okresie pierwszych pięciu miesięcy br. znajdziecie w tabelce na stronie 9. Wynika z tego materiału, że Peugeot mocno awansuje – dzięki zarejestrowaniu 3.944 samochodów jest już piątą najchętniej wybieraną marką. Renault zajmuje miejsce szóste (z wynikiem 3.660 samochodów), a do czołowej dziesiątki wbiła się też Dacia – 2.524 auta.
Renault Captur zdecydowanie może się podobać. Design jest po francusku odważny, pytanie tylko, czy polscy klienci zechcą się aż tak wyróżniać. O tych francuskich zupełnie się nie obawiam i jestem pewny, że Captur będzie się nad Sekwaną sprzedawał znakomicie. W Polsce też by mógł – wszak ceny nie wyglądają źle, a auta tego typu są bardzo popularne. Nic więc dziwnego, że media prześcigają się w publikowaniu testów tego auta, a w tym tygodniu także „Motor” poświęcił Capturowi cztery strony (22-25).
Pochwalono stylistykę i proporcje nadwozia. Doceniono bogate możliwości personalizacji i wnętrze – za projekt, i nawet nie marudzono na twarde plastiki, co uznano za potężną wadę w teście „Auto Świata” z bieżącego tygodnia. Stwierdzono też, że wnętrzem Captur „konkuruje z autami kompaktowymi”, ale jednocześnie „gorzej jest z miejscem nad głową” i „szerokość tylnej części kabiny nie zachwyca, zniechęcając do dalszych wycieczek i z kompletem pasażerów”. No tak – jak zwykle francuskie auto musi być ciasne. Dziwne, bo ja mam inne odczucia i nie widzę, by konkurenci innych marek byli pod tym względem realnie lepsi przy porównaniu aut z tych samych segmentów, rzecz jasna.
Zwrócono uwagę na pojemny schowek przed pasażerem pisząc też o ułatwionym dostępie do niego. Z tym argumentem trudno mi się zgodzić, zwłaszcza, gdy w fotelu siedzi pasażer – wszak szufladę trzeba wysunąć. Sam pomysł z takim schowkiem mi się podoba, jego przestronność także mnie zachwyca, ale z tym ułatwionym dostępem, to bym nie przesadzał…
Również fotele uznano za wygodne i nieźle, choć nie rewelacyjnie trzymające na boki. Dostrzeżono całkiem spory bagażnik (co najmniej 377 litrów – niektóre ukochane w Polsce kompakty mają mniejszy kufer!).
120-konny silnik 1.2 TCe okazał się niezbyt dynamiczną jednostką, choć już dwusprzęgłowa skrzynia EDC pracuje jedwabiście i nie czuć, kiedy dokonuje zmiany przełożeń! Jak więc określono czas tych zmian pisząc, że „nie jest najszybsza na rynku”? Bazując na danych producenta, jak rozumiem…
Także zawieszenie, lekko usztywnione, pochwalono za umiejętność szybkiego pokonywania zakrętów. Zauważono na szczęście również to, na co i ja zwróciłem uwagę podczas pierwszej jazdy – że na poprzecznych nierównościach cierpi na tym komfort jazdy.
Ogólny wydźwięk artykułu jest jednak jak najbardziej pozytywny. W tekście znajdziecie też wzmianki o Renault Espace, Clio, Scenic’u i Twingo oraz o Dacii Sandero Stepway.
Wspomniany na wstępie test systemów Stop&Start znajdziecie na stronach 32-39. Przetestowano osiem aut: BMW X3 35d, Fiata Pandę 0.9 TwinAir, Mazdę CX-5 2.0 Skyactiv-G, Mercedesa GL500, Opla Astrę GTC 2.0 CDTI, Peugeota 208 1.6 e-HDi, Škodę Octavię 1.4 TSI i Volkswagena Sharana 2.0 TDI. Czyli samochody mało porównywalne – z różnych klas, z różnymi silnikami, o różnych masach. Ma to o tyle znaczenie, że punktowano procentowe oszczędności w zakresie oszczędności paliwa. Procentowe OK, ale dla aut o różnych masach to też nie do końca właściwe, nie mówiąc już o takim samym traktowaniu mniej z natury palących silników wysokoprężnych, oraz bardziej paliwożernych benzynowych. Nic więc dziwnego, że wygrała Škoda (to i tak byliśmy w stanie przewidzieć, prawda?…) z dość mocnym, 140-konnym benzyniakiem, gdzie o oszczędności łatwo. Drugie miejsce wywalczył wprawdzie diesel w BMW, ale to mocny silnik, 313-konny, więc też oszczędza się łatwiej. Trzecie miejsce zajęła Mazda ze 160-konnym silnikiem benzynowym. Dopiero na czwartym miejscu sklasyfikowano 92-konnego Peugeota z niewielkim dieselkiem.
Bardzo duży wpływ na ocenę miał czas rozruchu zgaszonego silnika, choć wszystkie samochody mieściły się w przedziale od 0,2 sekundy (BMW, Mercedes) do 0,9 sekundy (Fiat Panda). Myślę, że nawet wynik Pandy nie dyskwalifikuje tego systemu, bo w realnym użytkowaniu nawet maksymalna różnica pomiędzy przetestowanymi wynosząca 0,7 sekundy w zasadzie nie ma znaczenia!
No i kwestia interpretacji wyników. Można bowiem uznać, że systemy te niewiele dają, ale można też stwierdzić, że samochody, które zwyciężyły, nie tyle mają najlepsze systemy S&S, ale po prostu bez tych systemów zwyczajnie dużo palą ;-)
Peugeota 206 i Renault Lagunę można dostrzec na zdjęciach ilustrujących artykuł „Zachowaj zimną krew” traktujący o tym, co robić, gdy dojdzie do kolizji.
Z kolei Peugeota 508 SW zauważycie pewnie na zdjęciu zamieszczonym na stronie 47.
I to już wszystko, co o francuskich samochodach w napisano w aktualnym „Motorze”.
Krzysiek Gregorczyk.
Najnowsze komentarze