„Motor” nr 39 (2728) z 26.IX.2005
Stron: 56
Cena: 1,50 zł
Koszt 1 strony: poniżej 3 groszy
Warto kupić: tak
O jakich markach francuskich piszą, lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
Zamieszczony na stronie 3. spis treści zapowiada dodatkowo test Dacii Logan w odniesieniu do Kii Rio – tam też zajrzymy. Ale po kolei poproszę.
Na pierwszy ogień list Pana Bogdana D. na stronie 4. Czytelnik z jakichś powodów obawiający się podpisać także nazwiskiem, strasznie narzeka na zawieszenie hydropneumatyczne w Citroënie C5 porównując je do XVII-wiecznej karocy. Pan Bogdan marudzi, że nie ma w „Motorze” nikogo „odważnego, który powiedziałby prawdę przyszłym użytkownikom, że to rozwiązanie [zawieszenie hydropneumatyczne – przyp. KG] nie nadaje się absolutnie na nasze dziurawe drogi”.
Szanowny Panie Bogdanie – przykro mi Pana rozczarować, ale Francuzi dlatego są rozmiłowani w komfortowych zawieszeniach (w tym w hydropneumatyce), gdyż kilkadziesiąt lat temu mieli drogi w porównywalnym stanie, jak my dzisiaj (zwłaszcza na południu Francji) i dlatego ich konstrukcje poszły w takim kierunku. Poza tym Pan wybaczy, ale jest Pan dla mnie wyjątkowo niemiarodajny – skoro w ciągu 17 miesięcy pokonał Pan C5 nieco tylko ponad 10 tys. km, to – proszę wybaczyć – stoi Pan i ogląda swojego Citroëna? Nie wmówi mi Pan, że auto wciąż stoi w serwisie! A może to oczekiwania ma Pan z kosmosu? Oczekuje Pan poduszkowca? To niech Pan sobie taki kupi, bo Citroën poduszkowcem nigdy nie był. Pokonując średnio 600 km w miesiącu nie jest Pan w stanie docenić zalet takiego zawieszenia ani – tak naprawdę – poznać jego wad. A ono je naprawdę ma – widoczne głównie na miejskich tarkach przed skrzyżowaniami na przykład. W istocie – pierwsze C5 miały troszkę chorób wieku dziecięcego, m.in. pewne problemy przy tylnym zawieszeniu, ale skoro Pański model ma niespełna 1,5 roku, to tych wad jest już praktycznie pozbawiony.
OK – koniec, bo szkoda tłumaczyć coś komuś, kto najwyraźniej jest urodzonym malkontentem i na dodatek wstydzi się własnego nazwiska.
Strona 5. przynosi notatkę zatytułowaną „Dla centusiów i rajdowców”. Artykuł traktuje o jednym z najoszczędniejszych aut w historii – Citroënie AX. Mała dygresja – produkcję Saxo rozpoczęto jeszcze przed zakończeniem produkcji AXa.
Na stronach 18-21 znajdziecie zapowiadane porównanie – Kia Rio vs. Dacia Logan. Ponieważ Dacia należy do grupy Renault – pozwolę sobie zajrzeć do tego artykułu. Przede wszystkim Autor krytykuje niemalże brak ergonomii w Dacii, chwali jednak dużą ilość miejsca na tylnej kanapie wynikającą ze znacznie większego rozstawu osi, aniżeli w aucie koreańskim. Bagażnik Dacii niestety nie ma żadnego obicia – po uniesieniu pokrywy kufra przywita Was goła blacha na bokach Za to pojemność bagażnika Dacii jest przerażająco większa, niż w Rio – 510 litrów przeciwko 390. Funkcjonalność jednak zabija w Dacii brak możliwości złożenia kanapy, co w Rio jest standardem.
Układy napędowe oraz kierownicze w obu samochodach nie są zbytnimi osiągnięciami inżynierów – raczej księgowi mieli tu decydujące zdanie i wskutek oszczędności uniemożliwili technikom opracowanie czegoś, co zasługiwałoby na pochwałę.
Dacia, jak przystało na autko z rodowodem francuskim, jest samochodem o dość miękkim zawieszeniu. Kia, to pojazd sztywny, ale zawieszenie Rio jest przy tym dosyć głośne. Co kto lubi, to i wybierze, choć z uwagi na różnicę w cenie – samochody raczej nie są adresowane do tych samych grup potencjalnych odbiorców…
Widać to także po standardowym wyposażeniu tych samochodów – Logan najwyraźniej był potaniany za wszelką cenę, zaś Kia ma bogatsze wyposażenie i jest bezpieczniejsza. Na pewno nie poprawiają odczuć komfortu znacznie krótsze siedziska w Loganie, zwłaszcza, gdy uwzględnimy znacznie większy rozstaw osi Dacii! Nawet doposażenie Logana nie spowoduje, że stanie się on samochodem wyraźnie lepszym – może się jedynie zbliżać do Koreańczyka.
Podsumowując muszę stwierdzić, że trochę dziwi wzięcie do porównania dwóch aut z tak dużą różnicą cenową (1/3 wartości Logana). Dacia musiała przegrać i przegrała. Niestety – zasłużenie, choć powtarzam – dobór aut może nieco dziwić.
W dziale “Porady” dwa małe akcenty francuskie – na przykładzie Renaulta Thalii i Peugeota Partnera zaprezentowano, gdzie szukać wyłącznika przeciążeniowego. Znowu francuskie auta mają je wzorowo oznakowane, a taki np. VW w ogóle tego rozwiązania nie stosuje…
Na stronach 46-47 sport i informacje o Pucharze Peugeota, World Series by Renault oraz rajdach – w tym także WRC.
Na stronach 52-53 plusy i minusy trzech odmłodzonych maluchów, które w międzyczasie troszkę urosły – obok Renaulta Clio III zobaczyć możecie Fiata Punto i Toyotę Yaris. Renault wychodzi z tej konfrontacji z całkiem zadowoloną buźką – faktycznie nie ma się czego wstydzić, a jego rozstaw osi musi budzić uznanie podobne do zachwytów wywołanych przez dużą pojemność bagażnika.
I to w tym numerze „Motoru” już wszystko, jeśli chodzi o francuską motoryzację. A więc do… następnego numeru.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze