W ubiegłym tygodniu ukazał się podwójny numer tygodnika „Motor”, dlatego nie pojawił się wówczas przegląd tego pisma na naszych łamach. A w zasadzie nie dlatego, tylko z powodu braku czasu – po prostu nie spinałem się, żeby go napisać, bo wiedziałem, że mam na to jeszcze jeden tydzień. Ale że mamy już niemal środek tego drugiego tygodnia, więc czas odrobić zaległości korzystając z wolnego od pracy (dla większości z nas) dnia. I nie wiem, jak u Was, ale u mnie dziś nie pada, choć zachmurzenie jest całkowite i na dwór się wychodzić nie chce. Lepiej posiedzieć w domu i poczytać Francuskie.pl ;-)
„Motor” nr 46-46 (3254-3255) z 2.XI.2015
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 72 (z okładką)
Cena: 2,50 zł
Koszt 1 strony: ponad 3,47 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: 2CV, C4 Picasso, C-Elysee, 6, 206, 308, 508, RCZ, Clio, Espace, Laguna, Dokker, sportowe
Aktualny „Motor” ukazał się z datą 2.XI.2015, a dość niefortunnie „wstępniak” został poświęcony politykom jeżdżącym pod wpływem alkoholu. Bezpośrednią przyczyną tego tekstu było złapanie na podwójnym gazie Pani Moniki Zbrojewskiej*. Niestety 2.XI.2015 owa kobieta, była wiceminister sprawiedliwości, już od paru dni nie żyła. I to nie na skutek zapicia się, wypadku spowodowanego pod wpływem alkoholu, tylko z jakichś innych przyczyn. I choć jestem zdecydowanym wrogiem siadania za kółko w stanie jakiejkolwiek nietrzeźwości, jestem zwolennikiem surowego karania za takie czyny, to jednak szkoda, że publikacji owego materiału nie dało się wstrzymać. Rozumiem cykl wydawniczy, ale wyszło bardzo niefortunnie. No ale cóż – takie życie. W takich przypadkach Internet daje większe pole manewru – można momentalnie zablokować publikację, albo nawet ją „zdjąć”.
Pierwsza krótka wzmianka o francuskich samochodach pojawiła się na stronach 10-11, gdzie przygotowano zestawienie o najchętniej wybieranych samochodach w Państwie Środka (dane najprawdopodobniej za pierwszych osiem miesięcy br.). Oczywiście najwięcej aut sprzedaje w Chinach Volkswagen (chyba chciano pokazać dominację tej marki), choć jakoś nie chce mi się wierzyć, by była aż taka dysproporcja między niemieckim koncernem, a lokalnymi producentami. Chyba Volkswagenowi wliczono wszystkie auta, także te tworzone w spółkach joint-venture ;-) (acz napisano inaczej), bo wartość podana przy VW niemal trzykrotnie przebija drugą w stawce Toyotę i trzeciego Hyundaia. Dopiero na czwartym miejscu jest pierwszy koncern Chiński – Changaj. Citroëna na przykład nie ma wcale, zaś samemu Dongfengowi, głównemu partnerowi francuskiej marki – „naliczono” jedynie 323.299 samochodów. Sprawdziłem więc w naszych archiwach i wyszło mi, że coś tu jest nie tak, bo już w 2012 roku spółka DPCA (Dongfeng Peugeot Citroën Automobile) sprzedała w Chinach 223.800 aut marki Citroën oraz 216.200 samochodów marki Peugeot, czyli łącznie 440.000 pojazdów. A przecież sprzedaż rosła! W ciągu pierwszych trzech kwartałów roku 2014 spółka DPCA sprzedała w Chinach 518.000 samochodów, a plany roczne po pierwszym półroczu (342.900 samochodów) zweryfikowano na plus do poziomu 700.000 aut! I faktycznie udało się ten poziom osiągnąć – rok 2014 DPCA zakończyła sprzedażą 704.000 samochodów. A przecież mowa jedynie o samochodach Citroëna i Peugeota, nie wolno nam jednak zapominać o produkcji własnej koncernu Dongfeng, który jest drugim chińskim producentem samochodów! I wyprodukował niby jedynie nieco ponad 320.000 aut??? Według angielskojęzycznej Wikipedii w roku 2014 Dongfeng wyprodukował jednak „nieco” więcej samochodów – ich ilość sięgnęła 3,5 miliona! Ale „Motor” wie lepiej.
Na stronie 12. w dziale Przyszłe premiery wspomniano DS 6 oraz Peugeota 508.
Na tej samej stronie dostrzec można też tabelką z wynikami europejskiej sprzedaży nowych aut (dane za pierwsze trzy kwartały), z której wynika, iż Renault zajmuje na Starym Kontynencie czwarte miejsce, tuż za Oplem), a Peugeot jest piąty. Citroën nie załapał się do pierwszej dziesiątki, którą zamyka „szalenie popularna” Škoda.
O nowym silniku w gamie Dacii Dokker (1.6 SCe 102 KM) poinformowano w krótkiej notatce zamieszczonej na marginesie strony 13.
Renault Clio wspomniano w tekście poświęconym drugiej generacji Nissana Juke’a (strony 14-15).
Pamiętacie to nieustające marudzenie na rzekome zasłaniania zegarów przez kierownicę w Peugeotach 208, 2008 i 308? O wiele bardziej precyzyjnie trzeba ustawiać względem siebie fotek i kierownicę w Hondzie Civic Type R (a pewnie i w innych wersjach), by widzieć i prędkościomierz, i obrotomierz, ale nie znalazłem cienia skargi na to rozwiązanie w obecnym wydaniu tygodnika „Motor” (strony 18-21). Bo w Hondzie na obrotomierz patrzy się pod, a na prędkościomierz nad wieńcem kierownicy. Rozwiązanie ciekawe, nie powiem, ale w tekście zabrakło mi zwykłego obiektywizmu – we francuskim samochodzie tego typu rozwiązanie skrytykowałoby koszmarnie.
Fragment Citroëna Grand C4 Picasso pierwszej generacji, a nawet Citroëna 2CV widać na zdjęciu zamieszczonym na stronach 22-23.
Test Citroëna C-Elysee More Life opublikowano na stronach 28-29. Zauważono, że wyczynowy model bazujący na C-Elysee startuje w wyścigach WTCC. To miło. Ale dobrze by było, gdyby napisano, że Mistrzem Świata został Jose Maria Lopez, a nie Jose Manuel Lopez…
A wracając do C-Elysee – podkreślono przestronność kabiny (choć skrytykowano ilość miejsca nad głową na kanapie) i dynamiczny silnik 1.6 VTi 115. Takie auto kosztuje niespełna 44.000 zł, a wersja testowana jest o 2.000 zł droższa. To przedział cenowy aut Z segmentu B, a przecież zyskujemy tak naprawdę kompaktowego sedana (rozstaw osi 2.652 mm; Škoda Rapid liftback/sedan – 2.589 mm; ŠkodaOctavia III liftback – 2.686 mm) o całkiem przyzwoitym, jak na tę cenę, wyposażeniu. C-Elysee More Life oferuje m.in. manualną klimatyzację, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, czujniki parkowania z tyłu, czy radioodtwarzacz CD/mp3 z obsługą Bluetooth® i z pilotem przy kierownicy. Ale oczywiście niezbyt przychylny samochodom francuskim Redaktor Struk narzeka, że nawet w opcji nie można mieć w C-Elysee reflektorów ksenonowych… Z kolei deskę rozdzielczą uznał za skromną. Moim zdaniem jest baaardzo estetyczna, zwłaszcza w porównaniu z wieloma produktami koncernu VAG, znacznie droższymi zresztą! Jednakże i ową deskę Autor uznał za niezłą, za to skrytykował ergonomię – za umieszczone na tunelu środkowym włączniki sterowania szybami i „ukryte na desce rozdzielczej (zasłania je kierownica)” pokrętło regulacji lusterek. A już prawdziwą tragedią – zdaniem Redaktora Struka – jest jedynie jednopłaszczyznowa regulacja kolumny kierowniczej. Problematyczne są też zawiasy pokrywy bagażnika „mocno wnikające do środka” kufra.
Na szczęście auto „prowadzi się stabilnie” i „wykazuje się dużym opanowaniem”, nie jest nadmiernie podsterowne, ESP zestrojono dobrze, a zawieszenie nie jest ani zbyt miękkie, ani zbyt sztywne – „komfort jazdy jest po prostu niezły”.
Wolnossący silnik „chętnie wchodzi na obroty już od niskich prędkości wału korbowego” i w efekcie jest elastyczny i dobrze przyspiesza, w czym zasługa m.in. dobrze zestopniowanej pięciobiegowej skrzyni, która jednakże – nie zgadniecie – haczy! Średnie spalanie na poziomie 7,7 l/100 km uznano za całkiem przyzwoite. Za parę tygodni to sprawdzę, bo powinniśmy niebawem otrzymać ten samochód do testu.
Konkluzja jest nader optymistyczna,. Jak na „Motor”: „C-Elysee to auto budżetowe, ale jednocześnie dopracowane i naprawdę warte swojej ceny”. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tą oceną!
Renault Espace – to nowe – uznano na stronie 32. za rywala dla Forda C-Maxa. W życiu bym tak nie pomyślał!
Peugeota 308 można dostrzec na zdjęciu zamieszczonym na stronie 48.
„Motor” raczej nie pochwala sztucznie generowanego dźwięku silnika, ale też go w Czambuł nie krytykuje, może dlatego, że takie rozwiązania stosuje też koncern VAG. W tekście poświęconym tej problematyce (strony 54-55) znajdziecie wzmianki o Peugeotach 308 GT i RCZ oraz o Renault Clio.
Renault Clio Sport zaprezentowano na stronach 64-67. Ograniczono się w zasadzie do drugiej generacji (przed i po liftingu), ale pokazano też odpowiedniki z Clio I i Clio IV, a wśród rywali pojawił się jeszcze Peugeot 206 RC. W tekście natkniecie się też na wzmianki o Lagunie i Espace. Redaktor Grabowski pochwalił utwardzone w stosunku do klasycznych wersji, ale niepozbawione komfortu zawieszenie oraz 2-litrowy wolnossący silnik F4R, który powinno się karmić 98-oktanową benzyną.
Clio Sport ma swoje wady, ale gdy kupuje się taki samochód, to można na nie przymknąć oko, acz warto o nich pamiętać. Redaktor Grabowski wspomina m.in. niezbyt trwały rozrząd oraz układ zmiennych faz rozrządu, poduszki zawieszenia silnika i skrzyni biegów, zużywające się synchronizatory drugiego i trzeciego biegu, sprzęgło i półosie, a także rozłączającą się kostkę poduszki powietrznej zlokalizowaną pod fotelem kierowcy.
Świetnie za to wypada zabezpieczenie antykorozyjne, niezłe było też wyposażenie, zwłaszcza po liftingu, chyba że zdecydujecie się na wersję Cup, mocno odelżoną, również dzięki zubożonemu „wypasowi”.
I to już wszystkie informacje o francuskich samochodach w aktualnym wydaniu tygodnika „Motor”.
Krzysiek Gregorczyk; grafika: „Motor”
* „Motor” napisał o Monice Zdrojewskiej, a ja to przepisałem bez sprawdzania nazwiska, za co przepraszam, a Panu Michałowi dziękuję za wychwycenie błędu. Poprawiłem nazwisko Pani Moniki w powyższym tekście.
Najnowsze komentarze