Cudów w tym tygodniu się nie spodziewajcie, ale i tak jest o niebo lepiej, niż w ubiegłym tygodniu, kiedy nawet ja nie zdecydowałem się wydać 1,50 zł. Tym razem jest nieco lepiej – choćby dlatego, że „Motor” porównuje auto, które i my już testowaliśmy z innym pojazdem mogącym stanowić dla C2 VTS pewną konkurencję. Na pewno do tego porównania zajrzymy…
Tymczasem rzućmy okiem na stronę 14. „Motoru”. Odnajdziemy tam króciutką notatkę okraszoną większym zdjęciem informującą o wprowadzeniu na rynek nowej gamy modeli średnich aut dostawczych koncernu PSA. Chodzi oczywiście o Citroëna Jumpy, którego już Wam szegółowo przedstawiliśmy oraz Peugeota Experta, którego pokażemy jeszcze dzisiaj.
Francuskie auta znajdziemy również na stronie 19. Zamieszczono tam auta miejskie kandydujące w plebiscycie „Motoru” Auto Lider 2006. Wśród nominowanych samochodów – Citroën C1, Peugeot 207 oraz Renault Modus.
125 KM pod maską – to nie musi szokować. Może jednak, gdy maska jest krótka, bo zamontowano ją w niewielkim autku. Takie właśnie moce osiągają silniki w Citroënie C2 VTS i skonfrontowanym z nim przez „Motor” Suzuki Swift Sport. Nie każdego stać na wydanie na taką zabawkę przeszło 50 tys. zł, ale dla tych, którzy są w stanie wydać taką kasę na małe jeździdełko – i my przetestowaliśmy jedno z nich. A jak C2 VTS wypadł w porównaniu zorganizowanym przez „Motor”? Przyjrzyjmy się temu – otwieramy tygodnik na stronie 20.
Na początku przywołano w „Motorze” analogie do sportu. Potem pochwalono dynamiczną stylistykę obu aut. Miło, że zwrócono uwagę na agresywną linię dolną bocznych szyb w C2 – niezaprzeczalny atut stylistyczny jednoznacznie kojarzony z tym modelem Citroëna.
Tekst Redaktora Bladego nie wskazuje jednoznacznie zwycięzcy porównania. Zajrzyjmy więc od razu do tabelki ze szczegółowymi ocenami poszczególnych parametrów, by sprawdzić, jak wypadły oba auta. Od razu dodam, że C2 przegrało tą rywalizację, ale czy zasłużenie?
W zakresie wymiarów wnętrza zdecydowanie góruje Swift. Cóż – nie da się ukryć, że w C2 z tyłu wozić można jedynie nielubianych znajomych, Chyba, że jest się niewielkim (wzrostem!) kierowcą – wówczas miejsca na tylnych fotelach przybywa. Moja żona ma C2 (choć nie VTS) i wiem, że za mną siedzieć się w tym samochodzie nie da. Za nią – jak najbardziej :-)
Z szerokością wnętrza jest już nieco lepiej, ale jednak brak miejsca na nogi dla osoby siedzącej za wysokim kierowcą doskwiera bardzo mocno. Generalnie Citroën traci duuużo punktów za Nadwozie i wnętrze.
Ale już kategoria Komfort i ergonomia przynosi zwycięstwo samochodu francuskiego. Lepsza jest pozycja za kierownicą, lepsze wyciszenie wnętrza, a ogrzewanie, wentylacja i wyposażenie – przynoszą remis obu aut. Citroën przegrywa nieznacznie pod względem wyposażenia standardowego. Związane to jest z brakiem kurtyn powietrznych w standardzie.
W kategorii Napęd Citroën traci nieco punktów za skrzynię biegów – standardowe miejsce, gdzie się karci samochody francuskie w polskiej prasie motoryzacyjnej. Nie miałem niestety okazji jeździć testowanym przez naszą redakcję egzemplarzem (tym samym, który testowano w „Motorze”), bo byłem wówczas na urlopie, ale podstawowy model C2 istotnie potrafi zamieszać kierowcą w kwestii zmiany biegów i sprawić, że wrzuci się ten niewłaściwy. Zwłaszcza, gdy kierowca jest jeszcze mało doświadczony.
Układ kierowniczy oraz resorowanie oceniono w Swifcie nieco wyżej. Cóż – C2 VTS jest rzeczywiście bardzo twardy (wiem to od redakcyjnych kolegów, którzy jeździli tym autem podczas naszych testów). Pozwala mu to jednakże nieco górować nad Suzuki podczas jazdy po krętych drogach. Także parkowanie w C2 jest dużo łatwiejsze. Dzięki temu w kategorii Właściwości jezdne Citroën uzyskał nieznaczną przewagę.
W zakresie bezpieczeństwa biernego Citroënowi przyznano o pięć punktów mniej, niż Swiftowi. Tylko za brak kurtyn. Spora kara. Za to te same 5 punktów C2 VTS odzyskał za bezpieczeństwo czynne. To z uwagi na spore problemy, jakie mieli Redaktorzy „Motoru” z japońskim ESP. Hamulce oceniono w C2 o 10% wyżej, niż w Suzuki.
Ceną zakupu i kosztem ewentualnych opcji Citroën zwyciężył ze Swiftem. Utrata wartości i o rok dłuższa gwarancja dała więcej punktów produktowi Suzuki. Nie na tyle jednak więcej, by w kategorii Koszty Swift mógł zwyciężyć.
Summa summarum Swift wygrał z Citroënem 16 punktami (na 1000 możliwych), ale wzięło się to praktycznie z ciasnoty na tylnych fotelach i niewielkiej pojemności bagażnika. W innych kategoriach C2 VTS i Suzuki Swift Sport szły łeb w łeb. Jeśli więc nie jest Wam potrzebny przesadnie duży bagażnik (jest przy tym naprawdę funkcjonalny) i nie macie kogo wozić za karę na tylnych fotelach, to spokojnie możecie sięgnąć po C2 VTS. O ile macie luźne 51 tys. zł…
Z kronikarskiego obowiązku informujemy, że ilustracją artykułu zamieszczonego na stronie 42., a traktującego o recyclingu części samochodowych, jest m.in. zdjęcie Renaulta Scenic’a. Poprzedniej generacji.
Na kolejnej stronie list do eksperta od czytelnika jeżdżącego Peugeotem 206. Sprawa dotyczy oleju. Czytelnik zastanawia się, czy ciemny (po relatywnie niewielkim przebiegu auta) olej syntetyczny oznacza, iż jest on nic niewarty.
Na stronie 44. – kolejny raport z akcji, w której Krzysztof Hołowczyc jeżdżący Renaultem Megane promuje bezpieczną jazdę.
Trzy strony dalej krótka relacja z belgijskiego Rajdu Condroz-Huy, gdzie Michał Sołowow startował Renaultem Clio. Niestety – znowu pojawiły się problemy techniczne i Michał nie wspomina tej imprezy zbyt dobrze.
A na kolejnych dwóch stronach „Motor” prezentuje Citroëna C-Metisse. Wy mogliście się zapoznać z tym konceptem już dwa miesiące temu. Nie da się jednak ukryć, że tekst autorstwa Redaktora Wojciechowicza czyta się naprawdę z przyjemnością. Jest napisany lekko i z polotem. Do tego Autor dostrzegł ciekawe rozwiązania pokazane przez Citroëna w tym studium. Naprawdę sympatyczny materiał do czytania okraszony kilkoma zdjęciami dostarczonymi przez dział prasowy Citroëna.
I to już prawie wszystko o samochodach francuskich w tym numerze „Motoru”. Prawie, bo jest jeszcze zapowiedź testu C6 w przyszłym tygodniu. Zajrzymy tam i zrobimy to – mam nadzieję – nieco szybciej, niż tym razem…
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze