„Motor” nr 51/52 (2844/45) z 17/24.XII.2007
Stron: 72 (z okładką)
Cena: 2,30zł
Koszt 1 strony: niemal 3,2 grosza
Warto kupić: ewentualnie
O jakich markach francuskich piszą: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
Jakim modelom poświęcono miejsce: C5, Nemo, 207 SW, 308 SW, 407, 807, 4007, Partner, Clio Grandtour, Kangoo, Koleos, Laguna, Megane, Grand Modus, Twingo, Logan, sportowe
Pierwszy materiał w „Motorze” godny naszej uwagi, to… list czytelnika do redakcji. Autor nie wspomina wprawdzie o samochodach francuskich, lecz o hinduskiej Tacie, ale dla nas jest to i tak interesujący materiał, bowiem czytelnikiem owym jest Mikołaj Cwynar, który także u nas zamieścił dwa swoje teksty. Cieszyły się one Waszym sporym zainteresowaniem, a jeśli ktoś z Was jeszcze się nie zapoznał z artykułami 16-letniego Mikołaja, to zapraszam do lektury: „Dacia Logan – a na co mi Alfa Romeo?” i „Dacia 500 Lastun – rumuński Fiat 126”. Mikołaj ma naprawdę niezłe pióro, jak nam zresztą zdradził, chciałby zostać w przyszłości dziennikarzem motoryzacyjnym. Tylko kto go w tym kraju zaangażuje, skoro Kolega Cwynar nie błogosławi aut niemieckich, tylko skupia się na samochodach z krajów postrzeganych w Polsce, jako niszowe na rynku motoryzacyjnym. Mało kto bowiem wie, że hinduska Tata ma wieloletnie tradycje, a Dacia, to naprawdę ciekawy samochód!
Na stronie 14. „Motor” napisał o najbardziej niezawodnych oraz najbardziej usterkowych samochodach na rynku według brytyjskiego pisma „What Car?”. My wspominaliśmy o tym ponad dwa tygodnie temu, ale poszliśmy dalej – opublikowaliśmy też ranking marek uznanych za najbardziej niezawodne, a nie tylko poszczególnych modeli. To jednak pewnie chłopakom z „Motoru” nie przeszło przez korektę – Citroën wyprzedził tam Volkswagena i BMW!
Kolejna strona przynosi informację o inwestycji francuskiego koncernu Renault w rosyjski AvtoVAZ. O tym także mogliście już dawno przeczytać na naszych łamach.
Na stronie 16. parę słów o rocznikowej wyprzedaży w Citroënie wraz z przykładowymi obniżkami od cen katalogowych. Citroën Polska podał te informacje na początku miesiąca, my bezzwłocznie te dane opublikowaliśmy, a „Motor” czekał z tym do II połowy miesiąca… W dodatku nie chciało się chłopakom podjechać do jakiegokolwiek salonu i zrobić fotkę, tylko posłużono się zdjęciem salonu we Francji. Ech…
Potem długo nie dzieje się w tygodniku nic specjalnie ciekawego, aż na stronie 32. trafiamy na porównanie nowej Laguny z pięcioma niemieckimi samochodami klasy średniej. Rozumiecie – na rynku są tylko Volkswagen, Audi, Ford, BMW i Mercedes, gdzieś tam czasem zaplącze się jakieś auto francuskie, ale Włosi, czy Japończycy nie mają praktycznie nic do zaoferowania… Prawdę mówią ten brak obiektywizmu i kształtowanie rynku pod producentów z Niemiec zaczyna mnie drażnić coraz bardziej. Czy Laguna mogła więc wygrać? To ciekawe auto, choć na pewno nie pozbawione wad, niemniej jednak pokonanie wszystkich niemieckich konkurentów w piśmie takim, jak „Motor”, było po prostu niemożliwe. Czy jednak Renault zamknął stawkę, czy jednak uplasował się gdzieś pośrodku?
Do testów wzięto samochody z dwulitrowymi dieslami, przy czym o tym w Audi napisano, że wreszcie niemiecki producent zastosował technologię common rail. Nie ustrzeżono się przy okazji literówki w nazwie siedziby firmy „zjadając” literkę „l” w Ingolstadt. Do tej pory takie bugi sadzono raczej w przypadku francuskich producentów…
Co ciekawe – zarzucono Lagunie gąszcz przycisków na tablicy rozdzielczej. Popatrzcie sami na zdjęcie, które zrobiłem we wrześniu we Frankfurcie. Czy to jest gąszcz przycisków???
Z fotek zamieszczonych w „Motorze” wynika, że w niemieckich autach nie jest tej klawiatury mniej, a wręcz górują one nad rozwiązaniem francuskim! Co więcej – stwierdzono, że rozmieszczenie instrumentów jest w Lagunie chaotyczne. To już ewidentna bzdura! Wszystko jest na swoim miejscu, choć na pewno są to miejsca inne, niż w produktach niemieckich. To wcale jednak nie znaczy, że to gorsze, czy wręcz chaotyczne rozwiązania!!!
Jakby tego było mało – posunięto się do stwierdzenia, że Laguna jest ubogo wyposażona! Popatrzyłem więc sobie w odpowiednią tabelkę i wyszło mi, że owszem – ma w standardzie klimatyzację manualną, ale tak samo jest w BMW. Alufelgi też wymagają dopłaty, ale to tylko 1.200 zł – w dalszym ciągu będzie to najtańsze auto w zestawieniu! Nawet po uwzględnieniu tych kół i klimatyzacji, wciąż będzie to najtańszy samochód, a „gratis” otrzymacie najmocniejszy, bo 150-konny silnik!
Warto zresztą podkreślić, że do testu wzięto najtańszą wersję Laguny oznaczoną Expression. Klimatyzacja zaś jest nie tyle manualna, co półautomatyczna. Bez problemów jednak można (nawet na polskim rynku) dopłacić i otrzymać automatyczną klimatyzację dwustrefową. Ceny opcji w Renault nie szokują – dla przykładu dopłata do tapicerki skórzanej wyniesie 3.000 zł (u testowanych konkurentów od 6.239 zł do 9.970 zł), reflektory ksenonowe otrzymacie za 2.500 zł (w produktach niemieckich dopłacić trzeba od 2.706 zł do 5.640 zł), na fabryczną nawigację przyszykować trzeba w Renault 4.000 zł (w testowanych autach niemieckich od 4.377 zł do 13.339 zł), a za lakier metalizowany 2.100 zł (u konkurentów od 2.520 zł do 4.498 zł; wyjątkiem jest Mondeo – Ford za takie malowanie również oczekuje 2.100 zł). Jak więc widać – nawet najbiedniejszy wariant Laguny można doposażyć tanim kosztem.
Nie bez znaczenia jest też trzyletnia gwarancja na francuski samochód. Wszystkie testowane auta niemieckie pochwalić się mogły o 1/3 krótszym okresem gwarancyjnym.
Bardzo mi się też spodobało stwierdzenie, że Laguna na wyboje reaguje bez odrobiny szacunku dla pasażerów. Cóż – gdybym nie miał przyjemności pojeżdżenia Laguną, w omawianej wersji silnikowej na dodatek, to może i bym uwierzył… Nie – nie uwierzyłbym! Francuskie auto telepiące na wybojach? Bzdura! A już na pewno nie w tej klasie. Zawieszenie nowej Laguny naprawdę nieźle wybiera nierówności, a zapewniam Was, że jeździłem po mocno pofałdowanym asfalcie dróg leżących w okolicy siedziby lubelskiego dealera Renault Carrara. Nowa Laguna spisywała się znakomicie, a weźcie pod uwagę, że mam dość wybredny gust spaczony codzienną jazdą na hydraulice…
Skrytykowano też sztucznie pracującą skrzynię biegów Laguny, choć mi ona naprawdę przypadła do gustu. Biegi wchodziły lekko i bezproblemowo – nie wiem, co tam można określić mianem sztucznej pracy. To chyba raczej sztuczne szukanie wad w naprawdę poprawnie skonstruowanym samochodzie… Tym bardziej, że cały artykuł pisany jest w zasadzie o nowym Audi A4, a całą resztę samochodów potraktowano przedmiotowo, uczyniono z nich tło do pokazania, jak wspaniałe są samochody koncernu VAG. Tak – samochody, bo Audi wygrało porównanie, a na drugim miejscu sklasyfikowano Passata. Nawet Ford, który przecież w Focusach i Mondeo słynie z naprawdę dobrych zawieszeń, został w „Motorze” skrytykowany za to, że każdego potrafi nieźle wytrząść.
Co ciekawe – w tabelce z punktami resorowanie Forda, Renault i Mercedesa uznano za godne najwyższych w teście ocen. Pokonały one o 4-5 punktów pozostałe niemieckie marki. Czyli pisze się jedno, a ocenia inaczej… To rozdwojenie jaźni, czy jakieś jeszcze gorsze schorzenie? A może po prostu chłopaki w „Motorze” nie sprawdzają, co tłumaczą?
Z innych pozycji oceny pozwalam sobie nie zgodzić się z następującymi kategoriami:
– wykończenie – Lagunie naprawdę nic nie można zarzucić, dlatego delikatnie zwiększyłbym przyznaną notę o 2 punkty;
– za kierownicą – to głównie kwestia przyzwyczajeń, ewentualnie promowania przez Niemców własnych rozwiązań; moim zdaniem Lagunie należą się co najmniej trzy dodatkowe punkty; ja na przykład nie umiem włączać świateł w sposób przewidziany w Passacie – jest to dla mnie rozwiązanie niewygodne; mimo to nie odjąłbym za to punktów, bo ludzie przyzwyczajeni do takiego sposobu na pewno są z niego zadowoleni; tu dałbym po prostu remis, zamiast dołować rozwiązanie typowo francuskie, takie jak w Lagunie; zresztą widać dwie szkoły – Niemcy robią to na swój sposób, Francuzi na swój; to po prostu inne sposoby, ale trudno oceniać, że jeden jest zły;
– wyciszenie wnętrza – tu Lagunę skrytykowano i wraz z Mondeo oceniono ją najniżej; rozumiem taką ocenę w porównaniu z Mercedesem, czy BMW, ale nie uwierzę, że wewnątrz Passata nie słychać denerwującego klekotu diesla na pompowtryskiwaczach! plus dwa punkty dla Laguny;
– skrzynia biegów – z moich doświadczeń z nową Laguną wyniosłem wiedzę, że skrzynia w tym samochodzie naprawdę nie sprawia problemów z przełączaniem biegów, dodałbym więc do oceny chociaż jeden punkcik;
– zużycie paliwa – Lagunie bliżej w tej kategorii raczej do osiągnięć deklarowanych przez Passata, niż przez Mondeo, dlatego powinna otrzymać dodatkowy punkcik;
– układ kierowniczy – na pewno nie jest najgorszy w stawce; jestem gotów zgodzić się z tym, że odbiega od tego, co skonstruowały BMW, czy Audi, ale na pewno Laguna nie prowadzi się mniej precyzyjnie, niż Passat! plus jeden punkt;
– resorowanie – już opisałem ten element i wyrównałbym tu noty Mondeo i Laguny; tak więc kolejny punkt na konto Renault;
– cena zakupu – tu są fajne kwiatki ;-) różnica w cenie Audi i BMW, to 4.660 zł, co dało rozbieżność oceny o 3 punkty; między Laguną i Passatem jest 3.890 zł, czyli raptem o niecałe 20% mniej, niż między Audi i BMW, a różnicy w ocenie punktowej brak! ale już między Mondeo, a Passatem, które w cennikach dzieli 4.910 zł, w tabelce pojawia się różnica trzypunktowa… jak to więc jest? moim zdaniem Laguna powinna otrzymać o trzy punkty więcej!
– koszt opcji – pisałem już o różnicach w cenie dodatkowego wyposażenia – gdyby dorzucić do wszystkich testowych aut pozycje występujące tylko w opcji (ksenony, skórzaną tapicerkę, nawigację, lakier metalik), samochody zdrożałyby tak: Ford Mondeo – o 22.100 zł, Mercedes C200 – o 22.198 zł, Audi A4 – o 27.920 zł, VW Passat – o 26.990 zł, BMW – o 22.215 zł, a Laguna – o 11.600 zł. Jest różnica? Co najmniej dwukrotna! Ale OK – doliczmy dla Laguny automatyczną klimę i alufelgi, Dla BMW radio, automatyczną klimę i alufelgi, a dla Passata – koła ze stopów lekkich. Wtedy dopłata do tych opcji zrównujących te trzy modele z pozostałymi trzema w przypadku pozycji ocenianych przez „Motor” wyniesie: 28.390 zł dla Passata, 29.185 zł dla BMW i tylko 14.300 zł dla Laguny. W takim razie nie mogę się zgodzić na tylko w najlepszym wypadku pięciopunktową przewagę w ocenie kosztów opcji dla samochodu francuskiego. Należy mu się co najmniej dwa razy tyle punktów, co najlepszemu z rywali. Niestety – skończy się skala. Dlatego proponuję dać Lagunie maksymalną ilość 30 punktów, a reszcie w okolicach połowy tej wartości;
– utrata wartości – naprawdę trudno tu gdybać, ile straci na wartości Laguna, bo oferuje nową jakość i długą gwarancję; gwarancję, która po ocenianych przez „Motor” dwóch latach skończy się u wszystkich konkurentów, ale nie w przypadku Renault! to będzie miało duży wpływ na wartość rezydualną samochodu i jego popyt na rynku wtórnym – czy oni tego nie rozumieją? oceniają nową Lagunę przez pryzmat poprzedniego modelu, więc odejmują jej punkty; sądzę, że to niesprawiedliwe i dlatego dołożyłbym „francuzce” minimum trzy punkty, by zrównać ją choćby z Mondeo!
W ten sposób „drobnej” korekcie uległaby punktacja. Ford zyskałby 2 punkty za cenę opcji, Passat w tej samej kategorii uzyskałby jeden punkcik, BMW za to samo straciłoby punkty trzy, zaś Laguna, po wszystkich wyżej wymienionych korektach, otrzymałaby o 27 oczek więcej! W ten sposób z wynikiem 759 punktów osiągnęłaby taki sam wynik, jak Audi i te dwa samochody wygrałyby porównanie! Co było do udowodnienia ;-)))
Dobra – chyba Was zmęczyłem tymi analizami, czas więc na kolejne artykuły. Pierwszy znajdziecie na stronie 40. To prezentacja Nowego Kangoo, które miałem okazję obejrzeć we Frankfurcie, a niedawno pokazaliśmy je także Wam. Artykuł w „Motorze” może i byłby sensowny, gdyby nie bzdury, jakie trafiły się Redaktorowi Korniejewowi. Otóż Pan Tomasz napisał, że w nowej wersji pojawiły się – jako nowość! – praktyczne schowki w postaci zamykanych boksów umieszczonych pod sufitem dostępnych dla pasażerów siedzących z tyłu. A teraz przyjrzyjcie się zdjęciu poniżej…
Nie miałem pojęcia, że przed piętnastoma miesiącami testowaliśmy już nową wersję Kangoo. Pewnie dla niepoznaki Renault Polska dało nam do testów samochód w „starej budzie”, żeby nikt się nie poznał…
Dodatkowo Redaktor Korniejew uznał, że 105-konny diesel napędzający Kangoo w najmocniejszej wersji tego typu, pracuje mało kulturalnie, do 2.000 obr./min. kiepsko przyspiesza, a na dodatek jest głośny. Ciekawe, czy Pan Redaktor jeździł na przykład jakimś VW Caddy i jak zareagował na silnik w tym aucie. Ja jeździłem i to kilkakrotnie. Nie podoba mi się. Kangoo już z 85-konnym dieslem, które testowaliśmy w ubiegłym roku, jeździło dużo przyjemniej!
Stronę 41. ostatniego w tym roku „Motoru” poświęcono na prezentację Citroëna Nemo i bliźniaczego z nim Fiata Fiorino. Wspomniano przy okazji o „trzecim bliźniaku”, pomijając go w tekście, ale może to i lepiej, skoro nie potrafią nawet napisać poprawnie jego nazwy… Peugeot Bipper w „Motorze” nazywa się Beeper. Toż to nawet czyta się zupełnie inaczej, choć przy pomocy tych samych głosek! Kiedyś „Motor” był cenionym, szanowanym pismem. To jednak były inne czasy i inna gazeta… Teraz profesjonalizm redagujących to pismo dziennikarzy, że o korekcie nie wspomnę, z dużą prędkością pikuje w dół… Choć nie wiem, czy da się pikować w górę…
Autorzy (aż dwóch ludzi trzeba było do wymyślenia tego Beepera???) docenili własności użytkowe Nemo i Fiorino, ale trudno było tego nie dostrzec. Nawet w „Motorze” je zauważyli. A przecież materiały prasowe Fiata i Citroëna, które wykorzystano do napisania artykułu, zawierają zdjęcia na tyle dużej rozdzielczości, że widać wyraźnie, jak przestronne są te nieduże autka ;-)
Kilka kolejnych stron zajmuje artykuł o samochodach marzeń przedstawionych w dziale Używane. Pokazano tam m.in. Ferrari 360, Dodge’a Vipera, czy Aston Martina DB9. Aż dziw bierze, że nie pojawiła się tam Škoda Octavia… ;-)
Clio Sport pokazano przy okazji prezentacji gry komputerowej Colin McRae: DIRT na stronie 56.
Doniesienia sportowe, w tym wzmianki o Bryanie Bouffier w Rajdzie Barbórki oraz krótki materiał o powrocie Fernando Alonso do Renault F1 Team, znajdziecie na stronach 60-61.
A na stronach 64-69, czyli pod koniec numeru, szukajcie kalendarza z miesiącami, na które zapowiedziano wszystkie przyszłoroczne premiery nowych aut. Oczywiście nie mogło zabraknąć tam samochodów francuskich. I tak już w styczniu możemy liczyć na polską premierę Renault Twingo oraz Peugeota 207 SW Outdoor. W lutym pojawi się Peugeot 807 po faceliftingu. Marzec przyniesie Citroëna Nemo, Peugeota 4007 i dwa modele Renault – Clio Grandtour i Grand Modus. W kwietniu pojawią się nowy Peugeot Partner i nowe Kangoo. Piękny maj przyniesie polską premierę nowego Citroëna C5, a obok niego na rynek trafi Peugeot Bipper (tu już dobrze napisany!). U progu wakacji przyjdzie czas na Renault Koleosa. W lipcu Francuzi nie planują w Polsce premier, sierpnia „Motor” w roku przyszłym w ogóle nie przewiduje ;-) ale już we wrześniu Peugeot pokaże 308-kę SW. Na październik przewidziana jest premiera Dacii Logan w nadwoziu hatchback, ale także prezentacja Peugeota 407 po liftingu oraz debiut Renault Kangoo Compact. Szczęścia dopełni Renault Laguna Coupe. Listopad przyniesie kolejną ważną premierę – nowe Renault Megane. W grudniu obejdzie się bez nowości.
Jak więc widać – czeka nas ciekawy motoryzacyjnie rok. Na pewno nie zabraknie więc testów samochodów na naszych łamach, będziemy mieli o czym pisać, a Wy – jak zwykle – najszersze informacje na temat francuskich samochodów znajdziecie tylko u nas!
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze