„Motor” nr 05 (2798) z 29.I.2007
Stron: 48 (z okładką)
Cena: 1,80zł
Koszt 1 strony: 3,75 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach francuskich piszą: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
Jakim modelom poświęcono miejsce: C4, C5, 807, R5, Logan
Na okładce tylko jedno francuskie auto, a i to w zasadzie jego wizja – nowy model Citroëna C5, który wkrótce trafi do salonów. Wkrótce, to znaczy – jeszcze w tej pięciolatce ;-) Ale to się jeszcze może zmienić – wszak układ nie śpi ;-)
Ze spisu treści, ale i z naszych ubiegłotygodniowych zapowiedzi wynika, że w numerze pojawi się również Citroën C4 – kompakt, którego testowaliśmy i którego to testu opis opublikujemy wkrótce. Wprawdzie „nasza” wersja miała słabszego diesla i automat, ale jakieś tam pojęcie o tym autku mamy, opinię sobie wyrobiliśmy, więc tym łatwiej będzie mi skrytykować (bądź nie) artykuł w „Motorze”. Tym bardziej, że artykuł ów, to porównawczy test C4 z nowym Civikiem.
Krótka wzmianka o Renaulcie 5 Turbo pojawia się na stronie 5. Okazją było przypomnienie debiutu (w 1980 roku) sportowej wersji tego niewielkiego autka z wielkim duchem, na którego składało się 160 KM spętanych w centralnie umieszczonym silniku. Kiedy im się jednak nieco cugle popuściło, to potrafiły rozpędzić R5kę do „setki” w 7,4 sekundy.
Kolejne informacje dopiero na stronach 16-17 – wszystko z obozu Renaulta. Najpierw krótka notka o planach wprowadzenia dłuższej wersji Modusa. Renault zamierza zdynamizować sprzedaż tego modelu, bo w ubiegłym roku nabywców znalazło tylko 86.414 tych udanych aut. Cóż – naszym zdaniem to efekt dość wysokiej ceny, bo samochód jest bardzo fajny, funkcjonalny i warty uwagi.
Następna informacja dotycząca aut z rombem na masce, to news o Renault Clio F1. Pisaliśmy o tym półtora tygodnia temu.
A tuż pod informacją o sportowym Clio – równie krótki artykuł o dostawczej wersji Logana. My poświęciliśmy jej bez porównania więcej miejsca. W dodatku zrobiliśmy to sporo wcześniej, niż prasa.
No i czas otworzyć „Motor” na stronach 16-19. Tamże zamieszczono porównanie Hondy Civic z Citroënem C4, a do testu wybrano wersje z silnikami wysokoprężnymi o mocach 136-140 KM i momentach obrotowych 320-340 Nm. I – prawdę mówiąc – od razu na wstępie „Motor” popełnił skuchę. Bo nie wiem, czemu to akurat C4 ma być powrotem Citroëna do czasów, gdy auta tej marki słynęły z awangardowych kształtów i nietypowych rozwiązań technicznych. Czyżby dziennikarze „Motoru” nie zauważyli pojawienia się modelu C3 nawiązującego stylistyką do legendarnej 2CVki, czy nawet minisamochodu C1 – jakże awangardowego w porównaniu z odpowiadającemu mu klasą Lupo? Może nie zauważyli też nietypowego technicznie C5, czy C6? Bo cóż nietypowego technicznie jest w C4? Nieruchomy środek kierownicy? To ważne, ale technicznie wcale nietrudne do zrobienia – po prostu Citroën wpadł na to pierwszy i w dodatku poprawił w ten sposób bezpieczeństwo kierowcy.
Przy okazji mam prośbę do Działu Prasowego Citroën Polska – dawajcie chłopakom z „Motoru” sprawne samochody do testów; tak, jak nam. Bo głupio się czyta, że wyświetlacze nie zawsze są w C4 czytelne. Testowaliśmy bardzo podobne auto i nie mieliśmy problemów z dostępem do informacji pokazywanych przez wyświetlacze, więc najwyraźniej „Motor” dostał popsuty egzemplarz. Albo tygodnik powinien zainwestować w okulary dla swoich dziennikarzy…
Zdziwiło mnie także stwierdzenie, jakoby Citroën C4 był jednym z najciaśniejszych samochodów w swojej klasie. Piszą swoją cześć naszego redakcyjnego testu zwróciłem uwagę na naprawdę wystarczającą ilość miejsca w tym samochodzie. Dlatego też zaraz po lekturze tego zarzutu „Motoru” spojrzałem na zamieszczone na sąsiedniej stronie wymiary wnętrza. I okazało się, że z przodu różnice między C4, a Civikiem sięgają „aż” jednego centymetra (!) – także na wysokość. Z tyłu faktycznie – miejsca na nogi w Hondzie jest więcej, ale nad głowami ciut przestronniej jest w Citroënie. Francuskie auto dysponuje też większą szerokością wnętrza – o centymetr, ale jednak, i to zarówno z przodu, jak i z tyłu. Jak to więc jest z tą ciasnotą w C4? Bzdurki jakieś nawypisywali… A już zabili mnie stwierdzeniem, że na przykładzie Škody Octavii widać, że jednak można stworzyć auto i komfortowe, i świetnie radzące sobie podczas dynamicznej jazdy…
No i czas na tabelkę z punktami. Od razu napiszę, że zestawienie zwyciężył Civic uzbierawszy 697 punktów (na 1000 możliwych). C4 zajęło zaszczytne ostatnie miejsce, co było efektem przyznania mu tylko 649 punktów! Toż to zdeklasowanie francuskiego samochodu!!! Dlatego pozwolę sobie przeanalizować punktację dość dokładnie… Jak udowodniłem wyżej – wymiary wnętrza wcale specjalnie Civika nie predestynują do tego, by otrzymał aż 9 punktów więcej, niż C4. Wręcz przeciwnie – za ilosć miejsca na nogi pasażerów z tyłu można dać 2, maksymalnie 3 punkty więcej, skoro pozostałe wymiary są praktycznie na tym samym poziomie – większość na korzyść Citroëna. Nie mam pojęcia, co się w Redakcji „Motoru” nie spodobało w wykończeniu C4, bo nie zarzucili mu niczego. A Hondzie dostało się za materiał boczków drzwi i boków foteli. Mimo to to właśnie Civic otrzymał o 6 punktów więcej w tej kategorii.
Komfort i ergonomia, to kolejna kategoria, w której skrzywdzono Citroëna. Za kierownicą C4 jest bardzo miło i ergonomicznie. Czy naprawdę aż o 7 punktów gorzej, niż w Hondzie? Gdzie się to objawia? Co ciekawe – w Civiku jest sporo głośniej – tu punkty zdobyło C4. Wyposażenie standardowe jest porównywalne, ale do Citroëna można dołożyć zmieniarkę CD (w Hondzie jej zamówienie jest niemożliwe), a poza tym C4 ma halogeny przeciwmgłowe, których w Civiku brak. Mimo to poziom wyposażenia oceniono tak samo. Dlaczego? Czy dlatego, że uznano te dwa elementy jako komfortowe i tam dano C4 o dwa punkty więcej?
Skrytykowano – jak zwykle – skrzynię biegów w Citroënie. Za tym poszły gorzej w C4 ocenione osiągi – zapewne bardzo istotne było te 1,1 sekundy wolniejszego sprintu do „setki”, bo maksymalna prędkość Citroëna jest ciut wyższa, niż Hondy. Citroën stracił w tej kategorii kolejne cztery punkty.
Za właściwości jezdne Citroën uzyskał dwa punkty więcej od Hondy, ale przecież „Motor” musiał skrytykować układ kierowniczy francuskiego auta. Za co? W zakrętach też się nie da jeździć C4, ale to pewnie wynik tego słabego układu kierowniczego… Dobrze, że w dziedzinie parkowania Citroën okazał się lepszy, bo gdyby było inaczej, to uznałbym to już za naigrawanie się ze sprawiedliwości (i prawa…) oceny – przecież widok przez tylną szybę Civika ogranicza w połowie spojler wcale niemałej grubości!
Bezpieczeństwo oceniono w obu samochodach na tym samym poziomie. Ale koszty… Podano cenę C4 2.0 HDi na poziomie 97,5 tys. zł, czyli o 5,6 tys. zł drożej, niż wartość testowanej Hondy. Cóż – szkoda, że dziennikarze „Motoru” nie zauważyli kilkuletniej już nieustającej promocji w Citroënie – na taką wersję możecie bowiem dostać 20 tys. zł rabatu, a wówczas punkty za cenę też wyglądałyby zupełnie inaczej…
Wydaje mi się, że dowiodłem, iż porównawczy test Citroëna C4 i Hondy Civic przeprowadzono wyjątkowo nieobiektywnie. A szkoda – kiedyś „Motor” był naprawdę sensownym pismem…
Jeżeli zastanawiacie się nad kupnem sporego auta osobowego, to mogliście się zapoznać z testem Peugeota 807, jaki zamieszczono na stronie 27. „Motoru”. Doceniono w nim komfortowe wyposażenie i niezłą paletę żywotnych silników. Drobne usterki dotyczą raczej elementów napędzanych elektrycznie, jak uchylne szyby, czy centralny zamek. Pozytywnie oceniono stylistykę, wyposażenie i komfort, a także funkcjonalność.
Doniesienia sportowe znaleźć można było na stronach 38-39. Nas zainteresować mogły przede wszystkim doniesienia z Rajdu Monte Carlo, gdzie debiutujące na rajdowych trasach Citroëny C4 WRC zajęły dwa pierwsze miejsca nokautując resztę stawki. Pisaliśmy o tym kilkakrotnie – szukajcie szczegółów w dziale Auto i sport.
Obok krótka notatka i zdjęcia z prezentacji nowego bolidu F1 Renault. Z większą, niż w „Motorze” ilością zdjęć możecie się zapoznać w naszym newsie.
Miłośnicy Citroëna powinni zajrzeć na trony 44-45, gdzie zaprezentowano dywagacje na temat wyglądu nowego C5, który pojawi się za nieco ponad pół roku. Oczywiście nie będzie żadnych szaleństw – w dalszym ciągu będzie to liftback z hydropneumatycznym zawieszeniem. Najprawdopodobniej nabierze jednak pewnych luksusowych cech. Następca BXa i Xantii jeszcze bardziej wyszlachetnieje. No ale trudno w tej chwili przewidywać, co się stanie z C5…
I to już wszystko w dezaktualizującym się numerze „Motoru”. W następnym Redakcja ma zamiar poprzyczepiać się do Saxo. Pozwolę sobie – jako były intensywny użytkownik dwóch takich aut – poprzyczepiać się do tego, co napiszą. A nie wierzę, że skończy się na samych pochwałach…
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze