„Top-Gear” nr 01 (23) z I.2010
Stron: 148 (z okładką) + kalendarz na rok 2010
Cena: 4,90zł
Koszt 1 strony: nieco ponad 3,3 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
O jakich modelach wspomniano: C3, C4 Picasso, C6, C-Zero, XM, 406, 407, 5008, iOn, Avantime, Fluence, Laguna, Megane, Twingo, Duster, sportowe
„Top Gear” gloryfikuje prędkość i moc, nic więc dziwnego, że na stronie 16. znaleziono miejsce dla… Dacii Duster. Oczywiście nie tej cywilnej, która do polskich salonów trafi w maju przyszłego roku, ale tej, którą Alain Prost startuje w cyklu Trophee Andros. 350-konne auto przedstawialiśmy dość dokładnie (poszukajcie w archiwum), a o wynikach Profesora też już zdarzało się nam pisać.
To jeszcze melodia przyszłości, ale Citroën i Peugeot zaprezentowały swoje wersje Mitsubishi i-MiEV, czyli modele C-Zero i iOn. Wspomniano o tym na stronie 17.
Po tej „wpadce” z ekologicznymi samochodzikami „Top Gear” zaprasza swoich czytelników na strony 43-45, gdzie prezentuje test Renault Megane R.S. 250-konny kompakt w nadwoziu coupe spisuje się naprawdę znakomicie – to świetny samochód zarówno na co dzień, jak i na szaleństwa na zamkniętym dla ruchu ulicznego torze.
Redaktor Sołtysik bardzo pozytywnie wypowiada się o stylistyce najmocniejszej Meganki i to zarówno tej widocznej dla każdego, jak i tej zarezerwowanej dla właścicieli, pasażerów, czy… zaglądaczy przezszybowych ;-)
Za to prawdziwe słowa zachwytu pojawiają się przy ocenie własności jezdnych. Świetny układ kierowniczy, rewelacyjnie zestopniowana skrzynia biegów o krótkich przełożeniach, praktyczny brak turbodziury i znakomite zawieszenie pozwalające zarówno na dynamiczną jazdę, jak i używanie tego auta w codziennych jazdach miejskich.
Generalnie Megane R.S., to bardzo interesujący samochód, choć na pewno, niestety, nie dla każdego. Cena nowego modelu nie jest jeszcze znana, ale na pewno taniej wyjdzie kupić każdą cywilną wersję Megane coupe ;-)
Z kronikarskiego obowiązku dodam tylko, że w tekście wspomniano jeszcze Renault Twingo.
Strony 50-51 też należą do aut francuskich. Najpierw pojawia się test Fluence – nowego kompaktowego sedana w gamie Renault. Zdaniem Redaktora Cerana to naprawdę ładny samochód, który w dodatku można kupić w bardzo atrakcyjnych cenach. To poniekąd efekt zastosowania podzespołów znanych z innych samochodów, nie tylko marki Renault, ale i pozostającego z Francuzami w Aliansie Nissana. Na przykład klimatyzacja pochodzi z… Laguny i nie jest tak (co zarzucał jeden z naszych Czytelników), że wnętrze żywcem przeniesiono z Thalii.
530-litrowy kufer, to niewątpliwie zaleta Fluence’a. Kolejną jest dobrze zestrojone zawieszenie, które oferuje naprawdę sporo komfortu, a przy tym pozwala na zachowanie sporej pewności prowadzenia. Choć z drugiej strony nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie taktował tego samochodu, jak rajdówki, czy nawet wyścigówki. Także układ kierowniczy, choć wspomagany elektrycznie (to tańsze i mniej skomplikowane rozwiązanie), pozostał dość czuły. Na szaleństwa jednak nie pozwoli też oferowana gama silnikowa. Ale może to lepiej – wszak ten samochód kierowany jest raczej do młodych rodzin, które powinny się cieszyć nie szaleńczo pokonywanymi zakrętami, ale możliwością bezpiecznego pokonywania mniejszych i większych odległości.
Na wspomnianej już stronie 51. znajdziecie test Citroëna C6 z nowym wysokoprężnym silnikiem pod maską. Katalogowo to auto kosztuje ponad 280 tys. zł, czyli więcej, niż większość konkurentów, ale za to macie jak w banku, że zostanie zauważeni i wcale nie z przestrachem w oczach, że jedzie mafia. 240-konny widlasty sześciocylindrowy silnik 3.0 HDi charakteryzuje się niesamowitą kulturą pracy, niezłymi osiągami, rozsądnym spalaniem, a znakomite wyciszenie auta (zwłaszcza w specyfikacji Exclusive) sprawi, że nawet tej jednostki nie usłyszycie!
Redaktor Sołtysik niemal rozpłynął się w ocenach komfortu oferowanego przez Citroëna C6 (nie tylko tego płynącego – dosłownie! – z zawieszenia), ale i znakomitej automatycznej skrzyni biegów.
Dodajmy jeszcze, że w tekście przypomniano inne legendy francuskiej motoryzacji ostatnich lat – Citroëna XM, Peugeota 406 Coupe, czy Renault Avantime’a.
Peugeotem 5008 jeździłem przed dwoma tygodniami po torze w Austrii, ale nie spotkałem tam, o ile wiem, Redaktora Cerana. Dziennikarz polskiej edycji „Top Gear” najwyraźniej miał lepsze warunki pogodowe do testowania kompaktowego minivana sygnowanego kroczącym lwem. I trochę mnie dziwią słowa z podtytułu – jakoby Peugeot zachwalał ten samochód jako crossovera. 3008-kę, owszem, ale 5008? Chyba nie spotkałem…
Autor tekstu bardzo pochwalił funkcjonalność Peugeota 5008. To fakt – auto mogące mieć nawet 7 foteli na pokładzie na pewno zachwyci wielkością bagażnika (oczywiście nie przy 7 osobach w środku!), ale ma też całe mnóstwo udogodnień charakterystycznych dla francuskich vanów. Auto, zdaniem Redaktora Cerana, aż kusi do dłuższych wyjazdów i powiem Wam po cichu, że my, wraz z Peugeot Polska, taką wyprawę tym samochodem już planujemy…
Autor docenił znakomite materiały wykończeniowe, wysoki komfort zawieszenia i bogate wyposażenie. W zasadzie jedyny minus, to niezbyt precyzyjna skrzynia biegów. Tego na podwiedeńskim torze jednak specjalnie wytestować nie mogłem – proszono nas o nieprzekraczanie prędkości 50 km/h, ale nawet nie stosując się do tych próśb, trudno było wrzucić bieg wyższy, niż trzeci. Po prostu nie było gdzie.
Niedługo czeka nas prawdziwy wysyp francuskich nowości motoryzacyjnych. Nas, na polskim rynku, bo w normalnych krajach wiele z tych aut już jeździ, a wiele wyjedzie na drogi lada chwila. Jedną z tych ciekawych propozycji na pewno jest Citroën C3 nowej generacji, zaprezentowany szerszej publiczności podczas wrześniowego Salonu Samochodowego we Frankfurcie. Miałem okazję obejrzeć sobie to autko, acz jeździć nim jeszcze nie jeździłem. Udało się to natomiast Redaktorowi Horodeckiemu, który na stronie 59. styczniowego „Top Gear” dzieli się z nami wrażeniami z tychże jazd.
Ogromny postęp w stosunku do poprzedniej wersji – oryginalniejszej stylistycznie, ale z niezbyt dobrymi materiałami wykończeniowymi – zauważył Autor w zawieszeniu. Znakomita amortyzacja i wysoka pewność prowadzenia, to niewątpliwe atuty nowej C3-ki. Niestety nie idzie z tym w parze układ kierowniczy – dostarcza kierowcy zbyt mało informacji o tym, co dzieje się z przednimi kołami. Również skrzynia biegów mogłaby – zdaniem Redaktora Horodeckiego – pracować nieco precyzyjniej. Szkoda też, że ma ona jedynie pięć biegów – w dzisiejszych czasach „szóstka” jest już niemal standardem, również w segmencie B. Pozwala to, przynajmniej na papierze, oszczędzić trochę paliwa i zmniejszyć emisję CO2.
To wszystko, to jednak nie koniec – w styczniowym „Top Gear” znajdziemy jeszcze więcej o samochodach francuskich. Wystarczy zajrzeć na strony 102-105, by znaleźć materiał związny z Peugeotem 407 Coupe, a okazją do tego jest niewątpliwie debiut pod maską silnika, o którym już dziś pisaliśmy – 3-litrowej widlastej „szóstki” generującej 240 KM.
Odwołano się przy okazji do poprzednika – 406 Coupe – który był, zdaniem Redakcji, ładniejszy. Mi jednak 407-ka bardzo się podoba, choć nie zaprojektowała jej – jak poprzednika – Pininfarina, tylko Dział Stylu Peugeota.
Dynamiczne linie kryją teraz jeszcze dynamiczniejsze serce. Nowa wysokoprężna jednostka napędowa zapewnia przyspieszenie od zera do setki w 7,7 sekundy. To niezły wynik w normalnie w gruncie rzeczy wyglądającym samochodzie. Prędkości maksymalnej na zwykłych drogach w Polsce nie można przetestować, bo prawo nie pozwala pędzić z szybkością 240 km/h. Sześciobiegowy automat dobrze sobie radzi z przekazywaniem napędu na przednie koła, a kupując tego typu samochód możecie być pewni, że zostanie zauważeni, nawet jadąc spokojnie.
Znakomitą relację z jazdy Citroënem C4 WRC znajdziecie na stronach 106-109. I nie jest to zapis słów Sebastiena Loeba, lecz wrażenia dziennikarza „TG”, Piersa Warda.
Jeśli śledzicie wyniki testu długodystansowego Renault Megane Coupe, to zajrzyjcie na stronę 138. Auto okazało się bardzo przyzwoicie jeżdżącym kompaktem również po przekroczeniu dozwolonych w Polsce w najlepszym wypadku 130 km/h. Oczywiście testowa Meganka jeździła szybciej po niemieckich autostradach. Problemów wielkich nie było, choć wycieraczki podczas deszczu dziwnie hałasują, ale gdy nie pada – nie stanowi to wady ;-)
I to już wszystko, co napisano o samochodach francuskich w pierwszym tegorocznym numerze „Top Gear”. Jak zwykle warto kupić ten miesięcznik, tym razem zresztą wyjątkowo dużo piszący o samochodach francuskich.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze