Zastanawiam się, czy nie zaprzestać pisania przeglądów polskiej edycji TOP GEAR. Po prostu w tym piśmie pojawia się z reguły bardzo niewiele tekstów o francuskich samochodach, a każdy numer kosztuje – aktualnie, bo nie wiadomo, co będzie za miesiąc, podwyżek było już wiele – 12,90 zł. Inne motoryzacyjne miesięczniki są tańsze, a z reguły zawierają więcej wzmianek o francuskich autach. Czemu więc miałbym wspierać niemiecki koncern medialny, który w dodatku rozpacza nad tym, że ma kiepską pozycję na rynku, bo drobne wydawnictwa odbierają mu czytelników?
Nie poczuwam się przy tym do podbierania im treści, za to upatruję spadku czytelnictwa wersji drukowanych w braku obiektywizmu i rzetelności (wiedzy?) dziennikarskiej, jak to choćby miało miejsce w II połowie lipca, kiedy to któryś z dziennikarzy „Auto Świata” (tygodnik wydawany przez Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.) pisał o konieczności regeneracji belki w Peugeocie 307.
TOP GEAR nr 08 z VIII.2016
Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 12,90 zł
Koszt 1 strony: ponad 11,1 grosza
Warto kupić? Nie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie interesujące nas modele opisano/pokazano/wspomniano: 2CV, e-Mehari, Mehari, 208, Laguna, Latitude, Megane, Talisman
Trochę mi więc szkoda kasy na pismo, które dostarcza mi niewiele interesujących mnie treści. Zastanowię się jeszcze, co zrobić z przeglądami TOP GEAR, ale coraz częściej mam ochotę skazać ich na zapomnienie. Póki co jednak leży przede mną wydanie sierpniowe TOP GEAR i poszukam w nim wzmianek o francuskich samochodach.
Na pierwszą natrafiłem na stronach 12-13. To materiał z cyklu Pierwsza jazda, w którym TOP GEAR zaprezentował Renault Talismana Grandtour. Na początku pojawiły się odniesienia do modeli Laguna i Latitude, choć ten ostatni nie miał przecież wersji kombi, ale co tam. Za to najnowsze Grandtour segmentu D zostało uznane przez TOP GEAR za samochód o atrakcyjnej stylistyce, bogatym wyposażeniu, bezpieczny i funkcjonalny. Pozytywnie oceniono też układy jezdny i kierowniczy wersji Initiale Paris, ale ostateczna nota średniej klasy kombi od Renault, to tylko 7 na 10 możliwych do zdobycia punktów. Nie za mało?
Peugeota 208, jako jedno z aut napędzanych nagrodzonym w konkursie Engine of the Year konkursie wspomniano na stronie 34. Przypomnijmy, że francuski silnik PureTech zdobył laury po raz drugi z rzędu w klasie pojemności 1.0-1.4. I napędza o wiele więcej modeli samochodów, niż tylko Peugeota 208.
Peugeota jako takiego wspomina krótko Redaktor Frankowski w felietonie opublikowanym na stronie 46.
Tym razem TOP GEAR mnie jednak zaskoczył. To chyba pierwszy przypadek, kiedy francuskiemu samochodowi poświęcono tak długi artykuł. Zaczyna się na stronie 90., a kończy na 95. Fakt, dwie pierwsze, to praktycznie tylko zdjęcie Citroëna e-Mehari, ale potem i tekstu nie brakuje. Inna sprawa, że tekst ów trudno nazwać szczególnie sprzyjającym francuskiej motoryzacji.
Nawet jeśli spróbuję włączyć pokłady mojego humoru, to trudno mi uznać za miłe i radosne sformułowania takie, jak np. zaliczenie e-Mehari do grupy aut „tandetnych i bez dachu”. Albo żarty w stylu „firma francuska, która najwyraźniej toleruje u swojego projektanta długie, mocno zakrapiane przerwy na lunch”. To o Bollore wprawdzie, ale w piśmie produkowanym przez wydawnictwo wychwalające pod niebiosa Volkswagena i Škodę brzmi co najmniej głupio, bo nudniejszych aut, niż w pod tymi markami, w Europie się nie produkuje. A więc i nie projektuje.
A chłopaki z Bollore i Citroëna znowu zadziwili świat. Jak dla mnie mogą więc pić na umór i do pracy przychodzić dwa razy w roku, ale jeśli efektem są takie projekty, to ja bardzo proszę. Projektanci z VAG-a musieliby myśleć nad tym wieczność i zaliczyć podróż na Marsa (z prawem powrotu uzależnionym od efektów pracy), a i tak nie wymyśliliby niczego sensownego.
Autor tego artykuliku (nazwisko litościwie pominę) skrytykował zawieszenie e-Mehari, co zaraz doprawił jeszcze kompletną krytyką wnętrza („wydaje się sklecone w przydomowym garażu”; od siebie może dodam, że to akurat domena polskich specjalistów od wiejskiego tuningu niemieckich toczydeł…) przyznając przy tym, że testował egzemplarz przedprodukcyjny. I ta obawa nosząca znamiona prawdziwego strachu, a głupia z założenia – jak spłukać wodą wnętrze samochodu napędzanego prądem?!? Niech się Pan Autor nie martwi – prąd pana nie porazi. Gdyby jakimś cudem tak się stało, to może z zyskiem dla niego – przestałby pisać takie teksty… Cały tekst oceniam jako żenujący.
W dziale Garaż na stronie 108. pierwszy zapis wrażeń z jazdy Renault Megane GT, w najnowszej wersji tego kompaktu. Nie obyło się bez skonfrontowania francuskiego auta z rzekomą „legendą sportowych kompaktów”, czyli z Golfem GTI. Żałosne. Kto i kiedy zrobił z tego stylistycznego potworka jakikolwiek wzorzec? Jeśli chodzi o Megane, to dostrzeżono parę zalet – stylistykę, bardzo bogate wyposażenie i układ 5Control. Ale nie zabrakło i wad – „wyrazistego brzmienia wydechu” i zawieszenie się – raz w czasie testu – systemu R-Link2. Zwłaszcza te kwestie akustyczne, to porażka – nie wiem, jak oni będą się w tym TOP GEAR męczyć z takim samochodem przez pół roku…
I to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano w ósmym tegorocznym numerze TOP GEAR. Pojutrze trafi do punktów sprzedaży prasy kolejne wydanie. Nie wiem, czy je kupię.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: TOP GEAR
Najnowsze komentarze