„Turbo Test” nr 4 (12) z IV.2011
Stron: 60 (z okładką)
Cena: 3,99 zł
Koszt 1 strony: 6,65 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: C4, C5, Jumpy, Xsara, 306, 307, 308, 407, 508, Expert, Megane, Vel Satis
Citroën C4 i Peugeot 307 zostały wspomniane na stronie 3. we „wstępniaku” Redaktora Naczelnego „Turbo Testu”, Bogusława Korzeniowskiego, który podsumowuje rok obecności prowadzonego przez siebie tytułu na rynku prasowym. Przy okazji – gratulujemy rocznicy i życzymy kolejnych lat w tej formie, zwykle niepoddającej się ogólnym trendom panującym w innych branżowych periodykach.
Na stronie 8. opublikowano raczej krótką relację z prasowej premiery Peugeota 508, następcy przepięknej 407-ki. W materiale tym wspomniano o najważniejszych elementach wyposażenia, jakie można znaleźć w różnych wersjach najnowszego Peugeota, o cenach, o gamie silnikowej, całość okraszono kilkoma zdjęciami. Czekamy teraz na większy zapis jazd testowych tym autem. Będziemy mogli to skonfrontować z naszym testem, który pojawi się na łamach Francuskie.pl już niebawem.
Dwa miesiące przed pokazami 508-ki, tym razem w Łodzi, odbyła się prasowa premiera połączona z jazdami testowymi Citroënami C4. Test tego samochodu, zrywającego dość radykalnie ze spuścizną poprzednika, znajdziecie na stronach 16-18 kwietniowego „Turbo Testu”.
W artykule przypomniano przebojową Xsarę, chwaląc ją za jakość wykonania i znakomite silniki HDi, a także oryginalne pierwsze C4. Nowa generacja tego modelu, to jednak skok w jeszcze innym kierunku – spore ucywilizowanie (brak nieruchomego rdzenia kierownicy, brak wersji trzydrzwiowej) i gadżeciarstwo (polifoniczne dzwonki, zmienna kolorystyka zegarów), co może się spodobać ewentualnym nowym klientom firmy, ale spotyka się z nie całkowitą akceptacją citromaniaków.
Samochód urósł w stosunku do pierwszego C4, dzięki czemu może się pochwalić jeszcze przestronniejszym bagażnikiem i praktycznie rekordowym bagażnikiem wśród kompaktowych hatchbacków. Za pojemnością 408 litrów idzie regularny kształt kufra, co skutkuje imponującymi możliwościami przewozowymi.
Elegancka karoseria rzuca się w oczy – ostatnio mijałem się w trasie z kilkoma C4-kami i muszę przyznać, że robią one spore wrażenie. Nadwozie tchnie świeżością, a zaprojektowano je tak, że jest bardzo dynamiczne nawet wtedy, gdy auto nie jedzie.
A gdy już jedzie, to potrafi nie emitować dwutlenku węgla… Wszystko to dzięki mikrohybrydzie, czyli rozwiązaniu e-HDi – nowej generacji systemu Stop&Start pozwalającemu na zatrzymanie silnika np. w korku. W efekcie oszczędzamy paliwo i środowisko.
Gdy jednak wybierzecie rozwiązanie tradycyjne, to też zawieść mogą się głównie zwolennicy mocniejszych silników benzynowych, gama diesli jest bowiem dość szeroka. Obejmuje jednostki o mocach od 92 do 150 KM, więc niemal każdy znajdzie coś dla siebie. W przypadku silników benzynowych jest gorzej – do wyboru pozostają jedynie motory 1.4 VTi o mocy 95 KM oraz 120-konny silnik 1.6 VTi, który można połączyć z manualną, bądź automatyczną skrzynią biegów. Bardzo brakuje znakomitego silnika 1.6 THP – 156 KM z benzyniaka wydaje się tu wartością bardzo oczekiwaną. A mocniejsze odmiany tej jednostki napędowej też na pewno znalazłyby nabywców nawet w naszym kraju.
Pochwalono wnętrze nowego Citroëna C4 zarówno pod względem użytych materiałów, jak i jakości ich zmontowania. Uznano je wręcz za wyrafinowane, porównywalne wręcz z samochodami wyższych klas, a przy tym funkcjonalne i ergonomiczne.
O komfort podróżnych dba znakomite, zwłaszcza, jak na tę klasę, wyciszenie wnętrza. Ale prawdziwy bukiet czerwonych róż dostał się Citroënowi w tekście, który pozwalam sobie w całości zacytować, bo mało gdzie można coś takiego przeczytać: „Inżynierowie marki Citroën są mistrzami w budowie zawieszeń. Nie chodzi w tym wypadku jedynie o stosowane w droższych wersjach układy hydropneumatyczne. Każdy model ma zawieszenie skonstruowane w sposób umożliwiający pokonywanie zakrętów z prędkościami dużo większymi niż byłby w stanie pokonać je samochód konkurencji. Nie inaczej jest w C4”. Czy wyobrażaliście sobie, że przeczytacie coś takiego w polskiej prasie motoryzacyjnej? To przecież zupełne przeciwieństwo w stosunku do tego, na co natykamy się na co dzień, prawda? Już choćby dla tych słów warto kupić ten numer i zachować go sobie na przyszłość.
W podsumowaniu stwierdzono, że nowe C4, to znakomita propozycja, a w połączeniu z całkiem atrakcyjnymi cenami i bogatym wyposażeniem (może poza podstawową odmianą) może się stać pewnym hitem rynkowym. Czego ja osobiście Citroënowi życzę.
W tekście wspomniano też przy okazji większy model C5 oraz Renault Vel Satisa.
Citroëna C4 (pierwszej generacji), Peugeota 307 i Renault Megane wymieniono wśród konkurentów testowanego na stronach 28-31 (w dziale Używane) Audi A3.
A skoro mowa o Peugeocie 307… To samochód, któremu zawsze wypomina się samospalenia. Aż dziwne, że Graham Masterton nie umieścił go w swoim horrorze poświęconym tej tematyce – według wielu dziennikarzy 307-ka pasowałaby tam idealnie. Jak jednak podaje „TT”, samospaleń odnotowano w całej Europie jedynie siedem… To jak z informacjami Radia Erewań… Dodajmy do tego jednak informację sprzed ostatniej Wielkanocy – w Bornem Sulinowie spłonęło podobne auto. Czy był to jednak samozapłon? W tej chwili jeszcze nie wiadomo. Ale to wydarzenie z pewnością jest wodą na młyn mediów nieprzychylnych francuskim autom.
Na szczęście w „Turbo Teście” jest inaczej. Stwierdzono, że Peugeot 307, następca udanego modelu 306, jest samochodem dobrze wyposażonym, przestronnym, komfortowym, a popularność na rynku zapewniła mu też szeroka gama wersji nadwoziowych i udane jednostki napędowe. To prawda – do wyboru były 3- i 5-drzwiowe hatchbacki, kombi, w tym wersja SW z siedmioma miejscami na pokładzie, a także stylowe coupe-cabrio, o które oparto nawet sportową odmianę WRC, znaną na odcinkach specjalnych pod mianem „wieloryba”.
Dobre materiały wykończeniowe, przestronne wnętrze, duże jak na segment kompaktów bagażniki i sporo elektroniki, to główne cechy Peugeota 307. Ta ostatnia okazała się pewną bolączką w przedliftingowych egzemplarzach – zdarzały się jej usterki, raczej drobne, ale irytujące, które media, zwłaszcza te proniemieckie, mocno wyolbrzymiły. Swoją rolę w tym mieli także domorośli „mechanicy”, którym się wydawało, że potrafią dobrze obsłużyć cyfrową instalację elektryczną – w efekcie zwykle psuli wszystko na potęgę, a polskie „złote rączki” nie takie przecież Golfy naprawiali… Skutkiem takich amatorskich w gruncie rzeczy napraw jest spora liczba egzemplarzy żyjących własnym życiem.
Redaktor Laskosz zauważył też korodujące układy wydechowe (nic innego w 307-ce rdzewieć nie powinno), kłopoty z chłodnicami w autach z początków produkcji, czy niezbyt trwałe przełączniki w manetkach kierunkowskazów i świateł. Docenił też trwałe zawieszenie dzielnie znoszące trudy eksploatacji w niełatwych polskich warunkach, oraz znakomite silniki, zwłaszcza wysokoprężne, niepozbawione wprawdzie wad tego typu rozwiązań, ale za to przekonujących do siebie nadzwyczajną kulturą pracy, trwałością jednostek głównych, niskim realnym zużyciem paliwa i niezłą dynamiką.
Ogólnie Peugeota 307 uznano za interesującą propozycję, acz dobrze byłoby sprawdzić, czy w wybrany przez Was na rynku wtórnym egzemplarz nie wsadzał łap jakiś „mechanik” – mógł jedynie narozrabiać. Największą wadą Peugeota 307 są bowiem „fachowcy” do niego się dobierający. Brak zrozumienia z ich strony i stosowanie prostych metod z młotkiem w roli głównej zwykle nie służą tym wyrafinowanym konstrukcjom.
W materiale wymieniono m.in. Citroëna C4 i Renault Megane w roli potencjalnych konkurentów, oraz Peugeota 308, jako następcę modelu.
Citroëna Jumpy i Peugeota Experta wspomniano przy okazji omawiania bliźniaczego do nich Fiata Scudo (strony 46-49).
To już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w kwietniowym wydaniu miesięcznika „Turbo Test”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze