„Van Ekstra” nr 5-6 (103) z V-VI.2012
Stron: 48 (nie licząc okładki)
Cena: 6,30 zł
Koszt 1 strony: ponad 13,1 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C4, DS4, Xsara, ZX, 205, 206, 207, 208, 508, Mascott, Master, Maxity
Bardzo ciekawy artykuł poświęcony motoryzacji elektrycznej znajdziecie już na stronie 1. Nie ma tam wprawdzie wzmianek o samochodach francuskich, a na pewno nie wprost, ale rozważaniom Redaktora Karwasa zdecydowanie warto się przyjrzeć. Od proekologicznych rozwiązań bowiem nie uciekniemy, może więc lepiej byłoby się do nich jakoś przygotować? ;-)
Pierwsza wzmianka z tych, których poszukujemy, pojawiła się na stronie 9. W materiale poświęconym Mercedesowi E300 wspomniano bowiem o koncernie PSA.
Ale to dopiero przygrywka! Już na strony 11-13 powinien zajrzeć każdy miłośnik Peugeota z jednej strony, i każdy zwolennik rozwiązań proekologicznych z drugiej. Zaprezentowano tam bowiem Peugeota 508 RXH – hybrydowe kombi francuskiej marki, auto z segmentu w zasadzie premium, ale dostępne za tak naprawdę akceptowalne pieniądze. W Polsce można je kupić za niespełna 160.000 zł, co może w pierwszej chwili szokować, ale gdy zagłębimy się w cennik i specyfikację, okazuje się, że to rozsądnie skalkulowana wartość. Dlaczego?
Przede wszystkim wydając te pieniądze otrzymuje się auto z napędem hybrydowym łączącym silnik elektryczny napędzający koła tylne z wydajnym dieslem 2.0 HDi 163 KM przekazującym moc na przednią oś. W efekcie mamy auto z napędem na wszystkie koła, choć terenówką trudno je nazwać.
Po drugie wyposażenie – bardzo bogate. Znakomite materiały wykończeniowe i świetny montaż uzupełniają poczucie dobrze wydanych pieniędzy.
Po trzecie – realnie Peugeot 508 RXH (ale nie tylko w tej wersji), to auto z pogranicza segmentów D i E (importer pozycjonuje go tylko w tym pierwszym), otrzymujecie więc dużo nowoczesnego (i nowatorskiego!) samochodu za kasę, której konkurencyjni dealerzy oczekują za bogatsze wersje tradycyjnych, acz zwykle już nieźle wyposażonych modeli. Dla przykładu Volkswagen Passat Alltrack 170 KM 4Motion ze skrzynią DSG, BlueMotion Technology kosztuje 146.490 zł, ale wypadałoby doliczyć jeszcze całkiem niemało opcji, by „dobić” do poziomu oferowanego przez 508 RXH. A i tak otrzymacie wówczas tradycyjnego diesla, a nie oszczędną hybrydę!
Po czwarte – korzystny rozkład mas tego nielekkiego przecież samochodu zapewnia lepszą trakcję, co w połączeniu z „czterołapowym” napędem w podbramkowej sytuacji może uratować Wam życie.
Artykuł Redaktora Penkalli podkreśla większość zalet Peugeota, ale – jak zwykle rzetelnie – wspomina też o wadach. Autor zalicza do nich m.in. zmniejszony w stosunku do odmiany tradycyjnej bagażnik, odczuwalne spowolnienie po puszczeniu pedału przyspieszacza (samochód doładowuje wówczas akumulatory), czy niezbyt szybko, za to płynnie działającą zautomatyzowaną skrzynię biegów.
Kolejnego Peugeota, tym razem 208, zaprezentowano na stronach 22-25. To materiał powstały po polskiej prezentacji dla mediów, która miała miejsce na Mazurach. Autor, ponownie Redaktor Penkalla, wspomniał oczywiście o kilku bezpośrednich poprzednikach 208-ki: modelach 205, 206 i 207. Wrócił też uwagę na fakt dyskretnie przemilczany przez wielu innych dziennikarzy, którzy próbują „dobić” Peugeota. Jaki? Przy okazji premiery modelu 208 wielu żurnalistów podkreślało fakt, jak znakomicie sprzedawały się modele 205 i 206, a w jak niewielkiej liczbie egzemplarzy sprzedała się dotychczas 207-ka. Zapominali jednak dodawać, że 205-tka oferowana była aż przez 15 lat (1983-1998), 206-tka przez dwanaście (1998-2010), a 207-ka jest na rynku dopiero od lat sześciu. W efekcie średnia roczna sprzedaż modelu 205, to ok. 353.000 egzemplarzy, 206 – ok. 646.000 sztuk, a 207 – 400.000 samochodów. Jest więc lepiej, niż w przypadku legendarnego 205, ale gorzej, niż przebojowego 206. Ale na pewno nie źle. Na pewno nie jest tak, jak sugeruje wielu dziennikarzy – że 207 nie dorastał do pięt znakomitym poprzednikom. Do dziś zresztą jest na niektórych rynkach bardzo chętnie kupowanym modelem, że przywołam przykład chociażby Algierii.
Jeśli chodzi o 208-kę, to Autor wyraźnie podkreślił, że projektantom udało się wygospodarować wewnątrz więcej miejsca zarówno dla pasażerów, jak i dla bagażu, i to mimo skrócenia nadwozia. Ważny aspekt, to także zmniejszenie – znaczące! – masy własnej samochodu, co przekłada się na niższe spalanie, możliwość stosowania mniejszych silników, ale też poprawę trakcji.
Stylistyka 208-ki zachwyciła Redaktora Penkallę, choć moim zdaniem jest na pierwszy rzut oka trochę zbyt „dalekowschodnia”, a dopiero przy bliższym kontakcie znacząco zyskuje. Moim zdaniem bardziej wyrazista, bardziej peugeotowska, była 207-ka, zaś 208 wymaga bliższego zapoznania się, choć wówczas mocno chwyta za serce i nie popuszcza. Łatwo się w najnowszym lwiątku serii 20x zakochać!
Zdaniem Autora lokalizacja zestawu wskaźników ponad kołem niewielkiej kierownicy nie wymaga jakiegoś długotrwałego przyzwyczajania się, co sugeruje tak wielu dziennikarzy innych pism. Owszem, to rozwiązanie inne, ale jakże praktyczne. Redaktor Penkalla chwali też materiały wykończeniowe i bogate, jak na segment B, wyposażenie samochodu. Z uznaniem spotkały się także fotele i funkcjonalność niedużego przecież auta. Oferuje ono bowiem nie tylko 285-litrowy bagażnik (po złożeniu kanapy jego pojemność rośnie aż do 1.076 dm³), ale i imponującą ładowność 509-575 kg (w zależności od wersji).
Do tego wszystkiego dobrze zestrojone zawieszenie pozwala cieszyć się jazdą, która nie jest pozbawiona komfortu, ale zapewnia dużo pewności prowadzenia. Co ciekawe Autor podkreślił też świetną pracę układu kierowniczego, co zwykle w innych tytułach prasowych było ganione…
Citroëna C4 wspomniano na stronie 29. w materiale poświęconym Chevroletowi Cruze.
Znacznie więcej miejsca temu zgrabnemu kompaktowi poświęcono na stronach 32-34, gdzie porównano go z Oplem Astrą. Co więcej, wspomniano trzech poprzedników modelu: Citroëny ZX, Xsarę i pierwszą generację C4. Pojawiła się też wzmianka o stylowym DS4.
O nowym, aktualnym modelu napisano, że stylistycznie zbliżył się nieco do konkurentów niemieckich, jest jednak od nich dużo bardziej elegancki ;-)
Mimo zauważalnych różnic w gabarytach, C4 oferuje wcale nie mniej miejsca w środku, niż dłuższa o 9 cm i posadowiona na płycie podłogowej z większym o niemal 8 cm rozstawem osi Astra.
Za nieco bardziej funkcjonalne uznano wnętrze Astry, głównie za sprawą odrobinę czytelniejszych zegarów. Za to komfort jazdy i pojemność kufra, to wyraźna domena Citroëna C4. Ta pierwsza cecha odbija się jednak na zdolnościach do ofensywnej jazdy po krętych drogach, gdzie lepiej spisuje się Opel. Dochodzi do tego zbyt silne, zdaniem Redaktora Dobrosławskiego, wspomaganie układu kierowniczego.
Układ napędowy C4 (1.6 HDi 112) napędza auto nieco sprawniej, niż 1.7 CDTI w przypadku Astry. Różnice są niewielkie, ale odczuwalne. Co ważniejsze, spala średnio ok. 0,8 l oleju napędowego na 100 km mniej, niż oplowski, a do tego pracuje ciszej i kulturalniej.
Wszystko to poparte jest zauważalnie niższą ceną Citroëna w wersjach porównywalnych z Oplami, choć w najtańszych wersjach wystąpią pewne niekorzystne dla C4 różnice w wyposażeniu. W bogatszych nieco odmianach okazuje się jednak, że Francuzi oferują dużo i atrakcyjna cena nabiera jeszcze większego znaczenia.
Klienci zainteresowani lekkimi samochodami dostawczymi, ale większymi od nawet największych Masterów, mogą rozważyć zakup Renault Maxity. Artykuł poświęcony temu modelowi (i wzmianki o wspomnianym Masterze, czy Mascott’cie), znajdziecie na stronach 24-45. Maxity okazuje się szalenie funkcjonalnym samochodem o dużych możliwościach adaptacji do różnych zadań, z jakimi mierzą się na co dzień biznesmeni, a raczej zatrudniani przez nich kierowcy. Warto się więc przyjrzeć temu, co potrafi Renault Maxity.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w aktualnym wydaniu magazynu „Van Ekstra”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze