Citroën AMI to nietypowy, ultrakompaktowy pojazd elektryczny, który cieszy się rosnącą popularnością wśród mieszkańców miast. Ze względu na swoje minimalistyczne podejście do motoryzacji, brakuje mu wielu funkcji dostępnych w większych i bardziej zaawansowanych samochodach elektrycznych. Właśnie z tego powodu jeden z użytkowników AMI, Alberto Rivelli, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć system monitorowania pojazdu– unikalne akcesorium podłączane do portu OBD, które pozwala śledzić najważniejsze parametry auta z poziomu smartfona lub przeglądarki internetowej.
W rozmowie z Francuskie.pl Albeo Rivelli przyznaje, że brakowało mu funkcjonalności, które wydają się naturalne w samochodzie elektrycznym.
Jak działa system?
Urządzenie opracowane przez Rivelliego umożliwia dostęp do kluczowych informacji o pojeździe, takich jak:
- Pozostały zasięg,
- Czas do pełnego naładowania po podłączeniu do prądu,
- Łączny przebieg pojazdu,
- Prędkość w czasie rzeczywistym,
- Dokładna lokalizacja geograficzna pojazdu.
Dzięki temu użytkownik aplikacje może na bieżąco monitorować stan swojego AMI, co dotychczas było niemożliwe, gdyż Citroën nie oferuje takiego rozwiązania .
Od potrzeby do innowacji
Twórca tego akcesorium wyjaśnia, że jego motywacją była chęć śledzenia czasu ładowania i dostępnego zasięgu. Z czasem dodał kolejne funkcje, a w przyszłości zamierza rozwijać system o nowe możliwości, np. alarm samochodowy.
Aktualnie projekt znajduje się w fazie prototypu i jest testowany przez trzech kierowców AMI. Jak przyznaje Rivelli, wyzwaniem będzie przeskalowanie systemu do tysięcy użytkowników, ale pracuje on intensywnie, by to osiągnąć.
Czy system trafi na rynek?
Na razie system jest wciąż w fazie eksperymentalnej, ale jego twórca ma nadzieję, że wkrótce będzie dostępny dla większej liczby użytkowników Citroëna AMI. Jeśli tak się stanie, będzie to znaczący krok w stronę poprawy funkcjonalności tego miejskiego autka, które – mimo swojego uroku – cierpi na brak cyfrowych udogodnień.
Postępy prac można obserwować na profilu Albeo Rivelliego w portalu LinkedIn.
fot. Albeo Rivelli
Najnowsze komentarze