21. maja syn Andre Citroëna miał zdać egzamin na prawo jazdy w Warszawie – donosiła polska prasa w roku 1929. Krótka notatka z Kurjera Poznańskiego jest jednak pełna nieścisłości.
Fabryka samochodów w Warszawie była jednym z punktów planu ekspansji, jaki chciał zrealizować Citroën na całym świecie. Celem budowania najpierw montowni a później pełnej fabryki, było zwiększenie ilości produkowanych samochodów, obniżenie kosztu ich produkcji oraz chęć uniknięcia wysokich ceł, jakie obowiązywały wtedy w Europie. Produkcja samochodu na miejscu powodowała, że auto takie było znacznie tańsze. Przy produkcji pracować mieli polscy robotnicy i wykorzystywane byłyby, przynajmniej częściowo, części i elementy produkowane na miejscu.
Najwyraźniej w 1929 roku plany weszły w fazę realizacji a do nadzoru nad uruchomieniem fabryki została wyznaczona jakaś zaufana osoba. Być może z rodziny Citroëna, która przecież w Warszawie była bardzo liczna. Tu jego dziadkowie mieszkali i są pochowani na cmentarzu przy ulicy Okopowej, także w Warszawie rodzice Citroëna wzięli ślub. Mama Andre przyjeżdżała do Polski i wspierała m.in. odbudowę Siedlec po wielkim pożarze w 1874 roku.
Co napisano w Kurjerze Poznańskim?
„P. Citroen osiadł w Polsce. Warszawa, 21.5. (AW). W oddziale drogowym komisarjatu rządu złożył egzamin szoferski syn francuskiego króla samochodowego Henryka Citroena p. Ludwik Citroen. Przybył on do Polski na stałe celem założenia montowni samochodów.”
Notatka Kurjera Poznańskiego ma jednak sporo błędów. Citroën miał na imię Andre, więc właściwe spolszczenie powinno brzmieć Andrzej. Jego synowie mieli na imię Bernard i Maxime. Gdyby rzeczywiście któryś z nich rzeczywiście przyjechał do Warszawy, musiałby to być Bernard, który w 1929 roku miałby… 12 lat. Trochę za mało jak na pracę czy zdawanie prawa jady.
Wzmianka jest jednak bardzo ciekawa z punktu widzenia historycznego – potwierdza bowiem duże znaczenie, jakie przywiązywano do tego przedsięwzięcia w Polsce i zainteresowanie, jakim obdarzały je polskie media.
Najnowsze komentarze