GT by Citroën miał silnik o mocy 640 KM i wbrew oficjalnie głoszonej wersji miał realnie trafić do produkcji. Jednak jego pojawienie się rozwścieczyło ludzi z Peugeot, którzy zrobili wszystko aby projekt pozostał w jednym egzemplarzy.
W historii motoryzacji nie brakuje samochodów, które rozbudzały wyobraźnię fanów i zapowiadały się na prawdziwe przełomy, by ostatecznie zostać zapomniane przez producentów. Jednym z takich projektów był GT by Citroën, supersamochód, który miał być pierwszym w historii Citroëna pojazdem o mocy 640 KM. Niestety, po zapowiedzi produkcji w limitowanej serii, projekt został zablokowany, a jedyny egzemplarz pozostał w kolekcji… muzealnej. Co się stało/
Od świata wirtualnego do rzeczywistości
Historia GT by Citroën rozpoczęła się w 2003 roku, kiedy Takumi Yamamoto, zatrudniony przez Citroëna projektant, przedstawił swoją wizję futurystycznego supersamochodu Jean-Pierre’owi Ploué, ówczesnemu dyrektorowi ds. designu marki. Pomysł na samochód narodził się z inspiracji światem gier wideo, a szczególnie serią Gran Turismo, której twórcą był Kazunori Yamauchi – prywatnie przyjaciel Yamamoto. Początkowo projekt miał być jedynie koncepcją dla gry Gran Turismo 5 Prologue, ale entuzjazm Citroëna doprowadził do stworzenia pełnowymiarowego, jeżdżącego auta z dopracowanym zawieszeniem. W czasie prac rozważano nawiązania do SM i wykorzystanie zaawansowanego zawieszenia z C6.
GT by Citroën zadebiutował 2 października 2008 roku na Salonie Samochodowym w Paryżu, wzbudzając ogromne zainteresowanie. Samochód wyglądał jak żywcem wyjęty z cyfrowego świata – agresywna sylwetka, nisko osadzona karoseria i nowoczesne materiały sprawiały, że wydawał się niemal nierealny.
Imponujące osiągi i unikalna konstrukcja
GT by Citroën to maszyna o długości 4,96 m, szerokości 2,08 m i wysokości zaledwie 1,09 m. W projekcie zastosowano nowoczesne materiały, takie jak włókno węglowe, co pozwoliło ograniczyć masę i nadać mu dynamiczny charakter. Wyróżniającymi się elementami były motylkowe drzwi, niebieskie diody LED w reflektorach oraz unikalne logo GT by Citroën na tylnej i przedniej masce.
Początkowo w grze Gran Turismo samochód napędzała jednostka o mocy 500 KM, ale rzeczywisty prototyp skrywał pod maską 5,4-litrowy silnik V8 o mocy 640 KM, który powstał przy współpracy z Fordem. Jego wygląd i aerodynamika sugerowały, że może konkurować z takimi legendami jak Bugatti Veyron czy Lamborghini Murciélago.
Wirtualna wersja GT by Citroën była dodatkowo wyposażona w dwa wodorowe ogniwa paliwowe zasilające cztery silniki elektryczne, co wpisywało się w futurystyczną wizję marki.
Ekskluzywna produkcja, której nie było
Po premierze Citroën zapowiedział limitowaną produkcję od 6 do 12 egzemplarzy, co miało uczynić GT by Citroën jednym z najbardziej ekskluzywnych supersamochodów na świecie. Przewidywana cena przekraczała 1,3 miliona euro, co czyniło go konkurentem dla najdroższych hipersamochodów swoich czasów. Mimo tego pojawili się chętni. Wtedy go gry weszła wewnętrzna konkurencja.
Informacja o tym, że projekt Citroëna zdobył tak dużą popularność miała podziałać jak płachta na byka na ludzi w Peugeot, którzy konkurowali z Citroënem i nie raz starali się pokrzyżować plany. Walka ta trwała zresztą od samego początku przejęcia szewronów przez PSA. W efekcie wewnętrznych tarć w 2010 roku projekt został oficjalnie porzucony. Inna sprawa, że obiekcje na temat potężnych inwestycji, wymaganych dla zrealizowania projektu, były prawdziwe – PSA miało kłopoty finansowe.
Citroën zdecydował się skupić na bardziej konwencjonalnych modelach, co oznaczało, że GT by Citroën nigdy nie trafi do prywatnych kolekcjonerów. Do dzisiaj wiele osób ocenia to jako poważny błąd marki.
GT by Citroën byłby znakomitym wejściem w świat premium i świetną wizytówką marki DS Automobiles, która powstała kilka lat później. Jednak pogrążony w konfliktach koncern nie był w stanie poradzić sobie z prawidłową ocena sytuacji. Peugeot chętniej widziałoby GT u siebie.
Muzealny relikt spełnionej (prawie) wizji
Jedyny istniejący egzemplarz GT by Citroën do dzisiaj jest świadectwem tego, czym mogła być marka z szewronami, gdyby zwyciężyła wizja projektantów nad małostkowym światem korporacji i małych interesów. No ale niestety w życiu nie jest jak w bajce.
Najnowsze komentarze