Renault Espace, doprowadzony do kompletnej ruiny, został zatrzymany przez policjantów. Pojazd znajdował się w takim stanie, że mundurowi zdecydowali się na nałożenie na kierowcę dużego mandatu i zakazu prowadzenia pojazdów na prawie rok.
Policjanci przecierali oczy ze zdumienia, gdy rano na drodze w miejscowości Papa, położonej na zachód od Budapesztu na Węgrzech, ukazał się sfatygowany Renault Espace, który wyglądał jakby wyjechał ze skupu złomu. Samochód był w fatalnym stanie, brakowało tylnej szyby i większości listew a dziury w nadwoziu sugerowały, że właściciel raczej o niego nie dba.
Po zatrzymaniu okazało się, że auto nie ma przeglądu, opony są zużyte do granic możliwości, nie funkcjonowały światła stop, również działanie hamulców pozostawiało wiele do życzenia a klosz jednej z lamp z tyłu zniknął. W bagażniku znajdowały się m.in. stare komputery, wiadra, ubrania oraz buty, wszystko rzucone tam bez ładu i bez składu. Nic dziwnego, że pojazd wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy.
Za kierownicą siedział 26-latek, który tłumaczył, że chciał tylko dojechać do domu, do którego ma bardzo blisko. Kierowca został zatrzymany, otrzymał wysoki mandat oraz zakaz prowadzenia pojazdów przez osiem miesięcy. Do domu wrócił już nie autem ale na własnych nogach.
Jeśli samochód nie zostanie naprawiony, a na to się nie zanosi, to zapewne trafi na złom a szkoda, bo używany Espace to jeden z najciekawszych samochodów tego typu na rynku – idealnie sprawdza się w roli praktycznego i pojemnego auta dla rodziny.