Citroën C3 Picasso z rocznika 2012 wyposażony w oszczędną i niezawodną jednostkę 1.6 HDi to całkiem dobry pomysł na długie podróże i jazdę po mieście. Bo i mało spali i jest całkiem wygodny.
Ani listopad, ani w ogóle jesień, nie jest idealną porą testowania samochodów. Zimno, szaro, buro i ponuro, ciągła walka z deszczem na drogach. Jeszcze na dobre nie przyszła zima a już w tym roku mieliśmy śnieg, deszcz i przymrozki. W taki czas trafił na tydzień w moje ręce C3 Picasso.
Jaki dostałam samochód? Inny niż się spodziewałam, bo nie było to „klasyczne” C3. W pierwszej chwili zastanawiałam się nawet czy chcę go testować, bo do wszelkich samochodów rodzinnych, kombi, „pudełkowych” i transportowych bardzo daleko mojemu sercu. Ostatecznie ciekawość wygrała. Egzemplarz , który na mnie czekał był jasnoniebieski, w metalicznym wykończeniu, ze srebrnymi dodatkami z widocznym emblematem, mówiącym, że mam do czynienia z wersją Exclusive.
Niebieski kolor, zdecydowanie intensywny i ciekawy, bardzo rzucał się w oczy i odwracał uwagę od praktycznych kształtów C3 Picasso. Z przodu dość masywnie, C3 Picasso udaje, że jest większy niż w rzeczywistości. Zapewne to efekt wysoko podniesionych świateł. Producent pisze, że styl nadwozia łączy w sobie retro i nowoczesność. Nie wiem czy tak jest – na pewno widać nowoczesność i mimo kilku lat na rynku i bardzo możliwe, że takie wrażenie to zasługa zaledwie kilku szczegółów nadwozia. Chociaż nie jest ono dla mnie, bo zdecydowanie bardziej wolę kształty linii DS ;-)
Najważniejsze jednak, że z zewnątrz samochód się broni i trudno mu zarzucić bark urody. Nawet tył, dzięki kształtom szyby, zyskał nieco uroku. Podobała mi się jego zwrotność i łatwość parkowania.
Zajrzałam do danych technicznych i znalazłam informację, że Picasso ma 4 metry długości. W tych czterech metrach udało się upchnąć całkiem sporo miejsca dla pasażerów i bagażu. A w środku jest dość ciekawie i zdecydowanie inaczej, niż w autach, które znałam do tej pory. Zasiadam w wygodnym fotelu i jestem w innym świecie, C3 Picasso to bardziej van niż osobówka. Takie robi wrażenie. Siedzi się wysoko, kierownica też jakby trochę pod innym kątem niż normalnie. Układ przednich szyb, tak charakterystyczny dla samochodów z linii Picasso, daje wrażenie ogromnej przestrzeni i panoramiczny widok. Trzy ekrany, wszystko pośrodku, przede mną pusta przestrzeń aż do szyby, której nie jestem w stanie dosięgnąć ręką. Pasażerowie mogą podglądać ile jadę, i swobodnie zerkać na nawigację. Lusterka są dwa, jedno normalne, drugie do kontroli nad niesforną gromadką z tyłu samochodu lub w tym teście do kontroli wyglądu kierowcy :). To oczywiście odczytałam jako duży plus (tzn. nie w wersji do poprawiania urody tylko do kontaktu z pasażerami na tylnej kanapie) Każdy, kto choć raz wiózł w swoim samochodzie dzieci wie o czym mówię. A C3 Picasso to samochód chyba raczej rodzinny chociaż miejski.
Samochód zapewne znalazłby uznanie w oczach większości rodziców. Drzwi z tyłu otwierają się odpowiednio wygodnie i szeroko, wielkość szyb i ich wysokość nad siedziskiem sprawiają, że dzieci maja dobry widok na to co się dzieje dookoła, w plecach przednich foteli znajdują się funkcjonalne stoliki, bagażnik jest bardzo duży a dzięki przesuwanej tylnej kanapie można go zwiększyć aż do 500 litrów. Fakt, że wtedy nie ma z tyłu za dużo miejsca na nogi, ale zapewne producent przewidział to rozwiązanie bardziej z myślą o przewożeniu dzieci lub niewysokich osób. Kiedy kanapa jest ustawiona normalnie pojemność bagażnika wynosi i tak imponujące 370 litrów a 2 rosłe osoby, a przynajmniej moi koledzy o wzroście 188 centymetrów, mieszczą się spokojnie.
Same fotele z przodu są dość wygodne. Trzymają na boki bardzo dobrze. Deska rozdzielcza jest utrzymana w klasycznych kolorach i nie znajdziemy tam ekstrawagancji. Za to bardzo podobał mi się szklany dach. Mimo wersji Exclusive jest on otwierany ręcznie, ale jak już się go otworzy, to w środku robi się wyjątkowo przestronnie i jasno. Pod warunkiem, że nie jedziemy w nocy. Szklane dachy w Citroenie kocham. Jest to genialny wynalazek a w tym aucie potężna tafla ciągnie się prawie przez całe auto.
W moje ręce trafiła jednostka z silnikiem diesla a więc dość oszczędna. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to dobre wyciszenie wnętrza. Głośno robi się dopiero po przekroczeniu prędkości autostradowych. Mimo wysokiego przodu szum wiatru nie jest specjalnie dokuczliwy a silnik pracuje bardzo kulturalnie. No i mało pali – tankowanie nie jest moją ulubioną czynnością jesienią i doceniam, że nie muszę na stację przyjeżdżać zbyt często. Jazdę umila rozpylacz zapachów. Piękny aromat to coś co bardzo lubię i chciałabym mieć możliwość szerszego wyboru, niż to co oferuje producent.
Prowadzenie ułatwiała mi wbudowana nawigacja MyWay. Duży ekran umieszczony centralnie to bardzo dobry pomysł. Jak to zwykle bywa u producentów aut, na mapach zdarzały się pewne braki – może kiedyś będzie to można aktualizować on-line? Muzykę można odtwarzać z płyty albo z pamięci USB. I muszę przyznać, że jakoś dźwięku bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. C3 Picasso jest nagłośnione całkiem nieźle.
Kiedy udało mi się znaleźć wygodną pozycję za kierownicą, to mogłam docenić widoczność z auta. Wysoka pozycja i duże szyby sprawiają, że jazda jest prawdziwą przyjemnością. Obserwacja drogi nie nastręcza żadnych problemów. Nieco gorzej jest przy cofaniu, bo szerokie tylne słupki ograniczają trochę widoczność do tyłu, ale na szczęście ta wersja miała czujniki parkowania. Biegi są umieszczone wyżej niż w typowym aucie osobowym – to rozwiązanie znałam już z innych modeli więc łatwo się było przyzwyczaić. We wnętrzu doceniłam jeszcze schowki, rzeczy do zabrania jest zawsze sporo, a jesienią zawsze pod ręką musi być więcej drobiazgów, chociażby skrobaczka do szyb. Pod siedzeniem pasażera jest pojemna szuflada a z tyłu pod stopami pasażerów znajdziemy jeszcze dwa schowki. W mojej wersji z tyłu były też stoliki lotnicze z lampkami, o których już wspominałam. Nieduże, ale mogą się przydać.
Przestronny, niedużo pali. A jak jeździ? Silnik 1.6 HDi nie daje powodów do narzekań. Jest dynamicznie i w miarę cicho. Mając 90 koni mechanicznych nie jest to jakiś demon prędkości, ale też nie takie jest chyba przeznaczenie auta rodzinnego. 11 sekund do setki przy nisko położnym maksymalnym momencie obrotowym daje radę.
C3 Picasso to oferta dla osób, które chcą pojemnego auta miejskiego, którym można się też wybrać na dłuższy rodzinny wypad. Czy warto go kupić? Pozostawiam to Waszej ocenie.
Test i zdjęcia: Jola Leszczyńska
Opracowanie tekstu: redakcja
Najnowsze komentarze