Do naszej redakcji napisał Krzysztof, który przez trzy dni jeździł Citroenem C5 Aircross Hybrid. Jakie wrażenie wywarł na naszym czytelniku francuski SUV, jak spalanie wypadło w porównaniu do Toyoty RAV4 i czy połączenie silnika spalinowego i elektrycznego ma sens w codziennej jeździe? Poczytajcie.
No i jest! Stoi na wprost mnie najnowszy Citroen C5 Aircross Hybrid. Tym razem mam go na 2 dni. Pierwsze spotkanie z tym autem odbyłem, jak miał przejechane 10 km i udało mi się wówczas nakręcić dodatkowe 24 km. Było wtedy ciepło a bateria była naładowana do pełna, choć i tak wskazywała tylko 44 km do przejechania w trybie elektrycznym. Drugie spotkanie dzięki uprzejmości Salonu Citroena Syguła z Łodzi odbyło się w sobotę, 7 listopada. Auto z akumulatorem naładowanym w 80% odebrałem o godzinie 14:00. Komputer pokładowy pokazywał zasięg 34 km. Załatwienie formalności, przełożenie fotelika najmłodszego syna oraz chwila rozmowy z doradcą i ruszamy.
Szkoda, że nie miałem żadnej kamerki, kiedy uruchomiłem auto. Reakcja mojego 18 letniego syna była bezcenna. Oczy jak pięć złotych, usta jak wielki karp i pytanie: „To my już jedziemy? Przecież nic nie słychać!” Odpowiedz Moja była krótka „Tak synu już jedziemy w trybie elektrycznym”. Jak wspomniałem na wskaźniku było do przejechania 34 km. Po przejechaniu dosłownie 500 m zostało już tylko 28 km. Przełączyłem auto w tryb rekuperacji „B” z racji tego, że mamy kawałek do przejechania w mieście i zaczęliśmy bawić się opcjami, m.in. Apple Car Play. Co się okazało? Auto za 160 tys. zł sam system ma, posiada też ładowarkę bezprzewodową do telefonów, ale obsługa ani Apple Car Play, ani Android Auto nie jest możliwa w trybie bezprzewodowym. Musieliśmy podłączyć kabel, aby podłączyć smartfona. Zastanawia mnie tylko po co ładowarka indukcyjna do telefonu jak i tak muszę podłączyć kabel, aby korzystać z tych funkcji?
„Do pełnego naładowania pozostało 8h 45min”
Wracając do jazdy: w aucie cisza i słychać tylko szum opon i opływającego powietrza. System rekuperacji działa dość mocno, jednak nie zatrzyma auta, ponieważ nie mamy wpływu na to jak mocno działa. Im bardziej rozładowana jest bateria, tym bardziej zaczyna nam spowalniać Citroena po zdjęciu nogi z gazu a przynajmniej takie jest moje odczucie. Dodatkowo w trybie 100% bezemisyjnym na wyświetlaczu pojawia się tylko informacja na jakim jesteśmy przełożeniu skrzyni biegów „D” czy „B”, natomiast kiedy już do gry wchodzi tryb hybrydowy, na ekranie obok wspomnianych informacji zobaczymy na jakim biegu jest skrzynia.
Z salonu do domu mamy 47 km, prądu wystarczyło na 34 km. W trybie „B” przejechałem jakieś 60% tej trasy, ponieważ pozwalały na to warunki (przejazd z Łodzi do Konstantynowa i wylot na drogę krajową w stronę Sieradza). W miejscowości Szadek po przekroczeniu 33 km zauważyłem przy wskaźniku baterii 0 km. Udało się przejechać jeszcze jeden kilometr aż załączył się silnik spalinowy (dodam, że przy salonie wyzerowałem wskazania komputera). Rozruch silnika jest nieodczuwalny, podobnie jak i jego wyłączenie. Citroen C5 Aircross jechał w trybie hybrydowym nawet ze wskazaniem 0 km zasięgu. Po chwili udało nam się przejechać 2-3 km na samej baterii. Po dojechaniu do domu wskazanie zużycia paliwa wynosiło 1,5 l/100 km. Oczywiście podłączyłem auto do ładowarki jaką miałem w bagażniku i moim oczom ukazała się informacja na wyświetlaczu: „do pełnego naładowania pozostało 8h 45min”. Po chwili czas wzrósł do 10h i 25min jednak po 5 minutach powrócił do pierwotnych wskazań oraz informacji o odzyskiwaniu 4 km na godzinę.
Zobacz: Jak jeździ hybrydowy Peugeot 3008 o mocy 300 KM?
Citroen C5 Aircross w trybie elektrycznym i sportowym
Citroen C5 Aircross Hybrid toczy się i jedzie dość płynnie do momentu, kiedy wciśniemy gaz do podłogi. Wtedy następuje chwila zawahania i skrzynia zaczyna myśleć „Jaki bieg mam zapiąć?” Trwa to chwilę aż zrzuci bieg i poczujemy przyspieszenie. Moc nie powala, ale auto jedzie do przodu jednostajnie. W trybie hybrydowym jest trochę lepiej z przyspieszeniem, ale wspomniany objaw też czasem się zdarza. Po przełączeniu w tryb „sport” jest całkiem inaczej. Silnik spalinowy się załącza i przejmuje inicjatywę, auto przyspiesza bardzo szybko a silnik elektryczny nawet z 0 km zasięgu daje z siebie, ile może.
Auto ładowało się jakieś 1,5h po czym znów wsiadłem do niego i pojechałem do miasta, czyli ok. 8 km. Auto w 2h dało mi zasięg 6 km, a realnie przejechałem w trybie elektrycznym, który wymusiłem 8 km. Potem auto weszło znów w tryb hybrydowy. Kręciłem się po mieście jakieś 2h robiąc zakupy na weekend.
50 km na prądzie – czy to realne?
Po powrocie spalanie wzrosło do 2,5 l/100 km. Podłączyłem C5 Aircrossa do ładowania na noc. Na drugi dzień, auto o 9 rano miało być nagrzane (ustawiłem wieczorem coś w postaci Webasto i chciałem, aby się nagrzało przed wejściem do pojazdu). Zadziałało i w samochodzie było ciepło. Jednak zanim zaczęła się sekwencja nagrzewania, sprawdziłem, jak przebiegło ładowanie. Moim oczom ukazała się informacja na wyświetlaczu „100% naładowane, zasięg 38 km” i tu zachwyt minął. Gdzie te obiecane 50 km? Wiem, na dworze było 6 st. C, liczyłem na zasięg w granicach 44 – 48 km. No nic. Jedziemy na umówione Morsowanie ze znajomymi. Przy okazji zobaczą auto i po przejażdżce wydadzą swoją opinię.
Nad rzekę z domu mam 20 km i wiem, że raczej na prądzie nie przejadę tej odległości, ale mogę się mylić. Ruszam i po przejechaniu dosłownie 30 m (wyjechałem za bramę posesji), z 38 km zrobiło się 34 km. Coś słabo, ale nie poddaję się i włączam tryb „B”. Podjechałem po znajomych pokonując 15 km. Wyłączyłem Citroena i wysiadłem, aby się przywitać i zaprezentować pojazd. Pierwsza reakcja znajomych na samochód i kolor Białej Perły był pozytywny a jak powiedziałem, że to jest Hybryda Plug-In, byli zaskoczeni. Wsiadamy do auta i znów miłe zaskoczenie – wnętrze C5 Aircrossa również się spodobało. Teraz najlepsze i zaskoczenie dla mnie – miała być jazda w trybie 100% elektrycznym a tu C5 Aircross robi mi psikusa. Po wciśnięciu przycisku start uruchamia się „spalinówka”. Możecie mi wierzyć – strasznie zmieszałem.
Sprawdziłem tryb na wyświetlaczu i był „Elektryczny”, popatrzyłem na zasięg – 20 km. Dlaczego działa silnik benzynowy? No nic ruszamy ze spalinówką. Po przejechaniu 1 km przełączyłem w tryb hybrydowy a następnie w tryb elektryczny. Nagle cisza, znów tryb elektryczny. W takim trybie dojechaliśmy nad rzekę a prądu zostało na 15 km. Po całej zabawie w morsowanie – wróciliśmy. Wsiedliśmy do Citroena włączyliśmy auto i tryb elektryczny działał. Odwiozłem znajomych do domu (5 km) a C5 Aircross nadal pokazywał 12 km zasięgu. Sprawdziłem spalanie. Komputer pokazał przejechane 92 km i zużycie paliwa na poziomie 2,2 l/100km. Wszystko super, ale nadal z tyłu głowy pozostaje kwestia zasięgu 38 km. Jak bardzo się zmniejszy, gdy na dworze będzie -2 st. C lub nawet -10 st. C? Zasięg spadnie do 20 km?
Ładowanie akumulatora silnikiem spalinowym
Stwierdziłem, że do domu nie dojadę na prądzie więc włączyłem funkcję ładowania akumulatora za pomocą silnika spalinowego – stwierdziłem, że sprawdzę, ile km naładuję na dystansie 15 km i jak wzrośnie spalanie. Ruszam i zaskoczenie, auto jedzie na elektryku dopiero po chwili załącza się spalinówka a na wyświetlaczu widać, jak doładowuje baterię. Tryb jazdy dodatkowo ustawiony w „B”, powinien pomóc przy ładowaniu. Zasięg z 12 zwiększył się do 14 km po przejechaniu ok. 5 km. Co ciekawe Citroen C5 Aircross Hybrid nawet w tym trybie czasem jedzie na samym elektryku. Dojechałem do domu i zasięg zwiększył się do 18 km. Spalanie z 2,2 wzrosło do 3,5 l/100km a na na liczniku było już 107 km. Wyłączyłem auto poszedłem po ładowarkę a auto w cudowny sposób dodało jeszcze 2 km.
Ładowanie trwało jakieś 2,5h a ja miałem do dyspozycji 30 km zasięgu. Pojechaliśmy z rodzinką na cmentarze ponieważ 1 listopada były zamknięte. Przejechaliśmy ok. 32 km z czego 26 km na prądzie a reszta w trybie hybrydowym. Spalanie na koniec dnia wyniosło 3,1 l/100km. Auto podłączyłem do gniazdka ponieważ bateria rozładowała się do zera.
Ostanie godziny jazdy
9 listopada zaplanowałem tak, aby oddać samochód ok. godziny 11:00. Przejażdżka trasą S8 też była przewidziana. Zobaczymy, jak zakończy się test i jak wyjdzie spalanie.
Citroen C5 Aircross był podłączony na noc do ładowania i miał ustawione ogrzewanie na 7 rano. Po wejściu do auta, oczywiście już nagrzanego, bateria była naładowana w 100%, ale zasięg miał tylko 32 km. Na zewnątrz mgła i tylko 4 st. C. To właśnie jest dla tego auta problem. Pojechałem zawieść dziecko do przedszkola oraz na małe zakupy. Po powrocie do domu i przejechaniu ok. 16 km zasięg spadł do 14 km. Przed oddaniem auta, jeszcze tylko wizyta na siłowni.
Po dojechaniu na siłownię zasięg spadł do 6 km. Po godzinie wsiadłem znów do Citroena i ruszyłem do Łodzi. Miałem do przejechania 57 km drogą ekspresową. Pozostałe 6 km zasięgu znikło, jak tylko dojechałem do wjazdu na „S-kę”. Załączył się tryb hybrydowy. Ustawiłem tempomat na 130 km/h i włączyłem asystenta prowadzenia. Na drodze, Citroen C5 Aircross Hybrid jechał płynnie i w miarę cicho. System tak steruje samochodem, że nawet przy 130 km/h potrafi wyłączyć spalinówkę i jechać na elektryku. Tempomat aktywny utrzymuje dystans i prędkość. Podczas wytracania prędkości oczywiście odzyskuje energię. Po przejechaniu całej drogi, na parkingu salonu, komputer pokładowy pokazał 4,1 l/100km.
Z komputera wyczytamy:
- Ilość kilometrów 225
- Średnie spalanie 4,1 l/100km
- Średnia prędkość 47 km/h
Ustawienia komputera z większego dystansu:
- Ilość kilometrów 570
- Średnie spalanie 3,6 l/100km
- Średnia prędkość 43 km/h
Z tego widać, że hybrydowy Citroen C5 Aircross jest całkiem oszczędny, ale czy opłacalny? Może Toyota RAV4, którą też testowałem będzie lepszym wyborem? Toyota spaliła na 330 km średnio 5,1 l/100km a jazda była bardzo porównywalna. Co wybrać? Na razie, na to trudne pytanie nie znam odpowiedzi. Każde z tych aut kosztuje w najbogatszej wersji powyżej 177 tys. zł a w Toyocie jest jeszcze napęd 4×4.
Podsumowanie
Citroen C5 Aircross to wygodne auto, prowadzi się super, ale zasięg zostawia trochę do myślenia. Jeśli jednak dobrze rozplanujemy ładowanie lub po każdym wjeździe do garażu będziemy podłączać do gniazdka, możemy liczyć na spore oszczędności. Trzeba jeszcze zainwestować w ładowarkę o mocy 7,4 kW (zamiast standardowej 1,8 kW), która naładuje pojazd do 100% w 2h a nie w 8.
Jeśli nie zależy nam na dużym bagażniku samochód jest ok. ponieważ Citroen nie powala przestrzenią pod tylną klapą, aczkolwiek jest wystarczający dla rodziny 2+2. Auto przeznaczone jest dla osób mieszkających w domkach jednorodzinnych, którzy po pracy mogą auto naładować. Pod blokiem tego nie zrobimy, chyba, że znajdą się przy osiedlach ładowarki, ale podejrzewam, że będą dosyć oblegane.
Jednym zdaniem: Samochód za tę kwotę wyposażony jest ok, komfort jest super i jest to chyba najtańsza z Grupy PSA ładowalna hybryda.
Tekst, zdjęcie: Krzysztof Tokaj
Korekta: redakcja
Najnowsze komentarze