Dacia Duster – najlepiej sprzedający się SUV w Polsce. Samochód, który ostatecznie przekonał Polaków do rumuńskiej marki wchodzącej w skład Grupy Renault. Miałem okazję i przyjemność zabrać niedawno takie auto do jego ojczyzny. Dacia Duster Blackshadow pokonała w ten sposób blisko 3.500 km i wiem jedno – ten SUV niemalże z roku na rok staje się coraz lepszy.
Kolejne liftingi, fazy, ewolucje, bądź tylko lata modelowe sprawiają, że Dacia Duster dziś nie jest tą Dacią Duster, która zadebiutowała na salonie w Genewie w 2010 roku. Dziś jest to dojrzały samochód o znacząco lepszym wykończeniu i oferujący – w zależności od wersji – naprawdę niezłe wyposażenie. Widać to szczególnie w dwóch aktualnie oferowanych seriach specjalnych – Outdoor i Blackshadow. Tą drugą miałem okazję jeździć przez 2,5 tygodnia.
Dacia Duster Blackshadow to swoiste rozwinięcie topowej odmiany Laureate. Jest od niej odrobinę droższa (raptem o 3.000 zł), ale też jest dostępna tylko z trzema zespołami napędowymi (Laureate ma ich siedem). Wersja Outdoor pozostawia większe pole manewru, jeśli chodzi o napęd, ale jest droższa od Laureate o 7.000-7.300 zł, więc nie każdy się na nią zdecyduje.
Oczywiście cena obu wersji specjalnych może wzrosnąć po doliczeniu wyposażenia opcjonalnego. To omówię w dalszej części niniejszego testu, a tymczasem popatrzmy, jakie zespoły napędowe dostępne są w Dacii Duster Blackshadow.
Auto, jak wspomniałem, występuje w trzech wersjach napędowych:
– 1.6 SCe 115 Stop & Start z napędem na przednią oś w cenie od 54.100 zł
– 1.6 SCe 115 Stop & Start z napędem na obie osie w cenie od 61.600 zł
– 1.5 dCi 110 Stop & Start z napędem na obie osie w cenie od 72.900 zł
Silniki te nie wydają się przesadnie mocne, ale zapewniam Was – w aucie ważącym 1.165 kg (benzyniak 2WD), 1.280 kg (benzyniak 4WD) czy nawet 1.395 kg (diesel 110 4WD) nie jest to żaden problem. Nawet w tym ostatnim przypadku, gdzie masa jest wprawdzie spora, a moc mniejsza, niż w benzyniaku, ale za to silnik dysponuje maksymalnym momentem obrotowym o wartości 260 Nm dostępnym przy 1.750 obr./min. W efekcie Dacia Duster Blackshadow napędza się całkiem dobrze i nie można jej uznać za zawalidrogę. Wręcz przeciwnie – porusza się sprawnie i to bez względu na drogi, po których jedzie.
A jechaliśmy drogami różnymi. Opis wrażeń z poszczególnych miejsc znajdziecie w poniższych artykułach:
Dacia Duster – wyprawa do ojczyzny (część I). Pierwsze kroki i wrażenia z jazdy
Dacia Duster – wyprawa do ojczyzny (część II)
Dacia Duster – wyprawa do ojczyzny (część III)
Dacia Duster – wyprawa do ojczyzny (część IV)
Dacia Duster – wyprawa do ojczyzny (część V)
Dacia Duster – wyprawa do ojczyzny (część VI)
Dacia Duster – wyprawa do ojczyzny (część VII), Trasa Transfogaraska
Oczywiście nie zjeżdżaliśmy na typowe bezdroża. Jeśli już, to co najwyżej na jakieś dróżki polne, czy szutrowe, ale nic wymagającego. Za to „przebijaliśmy się” przez Góry Fogaraskie jedną z najsłynniejszych i najpiękniejszych dróg. Podjazdów i zjazdów nie brakowało. Zabraliśmy Dacię Duster Blackshadow także na drogi ekspresowe i autostrady. Jeździliśmy nią w ruchu miejskim. Było gorąco, bywało deszczowo, dopadł nas także grad. Wszędzie, w każdych warunkach, w jakich dane nam było jechać, Dacia Duster Blackshadow spisywała się nie tylko bez zarzutu, ale wręcz bardzo dobrze.
„Nasz” samochód testowy miał napęd na cztery koła i wysokoprężny silnik o mocy 110 KM. Jednakże kupując Duster z dieslem możecie wybrać – acz nie w wersji Blackshadow – także 90-konną wersję silnika 1.5 dCi. Jest ona dostępna wyłącznie z napędem na przednią oś i z poziomem wyposażenia Open. Kosztuje wówczas 53.400 zł. To najtańsza odmiana napędzana „gnojówką”, ale co by nie powiedzieć – to i tak atrakcyjna cena za SUV-a z silnikiem wysokoprężnym.
Ceny Dacii Duster w Polsce startują z poziomu 39.900 zł. Za tą kasę można mieć auto w bazowej wersji Access dostępnej tylko i wyłącznie z silnikiem SCe 115 Stop & Start. To odmiana otwierająca cennik. Nie mam pojęcia, czy są klienci, którzy ją zamawiają, bo i wyposażenie ma mocno podstawowe, i wygląda nienajlepiej. Myślę, że jeśli ktoś decyduje się na zakup Dustera chcąc wydać stosunkowo niewiele pieniędzy, to i tak wybiera co najmniej wersję Open. Tu ceny startują z poziomu 46.100 zł za odmianę z silnikiem SCe 115 Stop & Start. Po dorzuceniu kolejnych 3.500 zł (czyli za 49.600 zł) można mieć takie samo auto wyposażone w fabryczną instalację LPG. Może się to okazać bardzo rozsądnym wyborem. Za wspomniane 53.400 zł otrzymacie Dacię Duster Open 1.5 dCi 90 Stop & Start.
Jestem jednak dziwnie przekonany, że najwięcej klientów sięga po odmianę Laureate. Nie dość, że tu wybór jednostek napędowych jest największy, to i auto okazuje się całkiem dobrze wyposażone, a cennik jeszcze nie drenuje kieszeni. W gamie Laureate pojawia się nowoczesny silnik TCe 125 – taka wersja kosztuje 58.100 zł, o 7.000 zł więcej od odmiany napędzanej wolnossącym SCe 115. Ewentualnie 65.600 zł, jeśli chcecie mieć wersję napędzaną na obie osie. No i jest 110-konny diesel zamiast 90-konnego dostępnego w wersji Open. Za taki samochód w wersji napędzanej na jedną oś zapłacić trzeba minimum 62.400 zł, a w odmianie 4WD – 69.900 zł.
Rośnie w naszym kraju zainteresowanie automatycznymi skrzyniami biegów. Dacia, marka w zasadzie budżetowa, oferuje taką odmianę Duster, ale tylko jedną jedyną w cenniku. Nowoczesna dwusprzęgłowa przekładnia dostępna jest jedynie w wersji specjalnej Outdoor i to tylko z silnikiem 1.5 dCi 110 i z napędem na przednią oś. Za takiego Duster trzeba zapłacić co najmniej 73.900 zł. Sporo? Moim zdaniem nie. To wciąż rozsądne pieniądze. Natomiast chętnie widziałbym skrzynię EDC w innych wersjach i z innymi silnikami. Pewnie z czasem… Na przykład w Niemczech można mieć Dustera ze skrzynią EDC w wersjach Laureate, Blackshadow oraz Prestige, acz też tylko w wersji dCi 110 4×2. We Włoszech są dwie wersje wyposażenia oferowane ze skrzynią EDC – Laureate i seria specjalna Brave2. Tak więc z czasem pewnie i u nas gama się lekko rozszerzy.
Czy warto czekać na automat? Jeśli ktoś nie wyobraża sobie jazdy z manualem, to nie ma wyjścia – albo kupuje Outdoora, albo czeka. Manualne skrzynie w Dusterze są jednak całkiem dobre. Mają dobrze dobrane przełożenia, a wręcz idealne są w odniesieniu do charakteru auta. Dacia Duster, to SUV. Od SUV-a czasem oczekuje się pewnych właściwości terenowych. Według mnie nie jest to krytyczne, ale są tacy, którzy twierdzą, że SUV powinien przynajmniej w opcji posiadać napęd na cztery koła. Nie, to nie jest konieczne. Acz Duster takie wersje ma.
Istotne jest to, że manualne skrzynie dostępne w Dusterze mają bardzo krótką jedynkę. Na dobrą sprawę w codziennej eksploatacji drogowej możecie śmiało ruszać z dwójki. Wbicie jedynki i zwyczajne puszczanie sprzęgła nawet bez dodawania gazu sprawi, że auto ruszy. Ta krótka jedynka zastępuje w pewnym sensie reduktor. Jest czymś w rodzaju przełożenia pełzającego – prędkość samochodu przy wysokiej prędkości obrotowej na tym biegu będzie znikoma, za to ruszenie w trudnych warunkach – jak najbardziej możliwe.
Pod tym względem skrzynia manualna montowana w Dusterze przyda się tym z Was, którzy faktycznie zjeżdżają z asfaltu w teren. Którzy użytkują samochód w górach, którzy mają dojazd do domu błotnistą drogą, albo którzy lubią czasem po prostu poszaleć w terenie. Nie jest to oczywiście rasowa terenówka, ale Duster nadzwyczaj dobrze radzi sobie poza asfaltem. Tym bardziej, że seryjnie jest wyposażany w opony M+S, czyli dobre na błoto i śnieg, więc auto rzeczywiście ma spore szanse poza utwardzonymi drogami.
Dużą zaletą samochodu jest też spory prześwit. Nieobciążony Duster znajduje się 21 cm nad podłożem (wersja 4×2: 20,5 cm), a to niezły wynik. Pozwala to przejechać wieloma szutrowymi, czy polnymi drogami bez obaw o stan podwozia. Zwłaszcza, że auto – tak było w testowanym egzemplarzu Blackshadow – może mieć zamontowane osłony spodniej części. W efekcie da się bezpiecznie pokonywać wiele odcinków poza asfaltem.
Dodajmy do tego, że kąt natarcia wynosi 29,3º, a kąt zejścia aż 34,9º. Głębokość brodzenia (wg producenta), to 350 mm.
Wysokoprężny silnik dCi 110 wydaje się być idealnym źródłem napędu dla Dacia Duster Blackshadow 4×4. Rozsądnie gospodaruje paliwem, ma bardzo przyzwoite osiągi, a przy tym pracuje kulturalnie, choć nie zaszkodziłoby jego nieco lepsze wyciszenie. To jednakże można załatwić we własnym zakresie i to niskim kosztem. Jestem pewny, że zaglądając na Forum Dacii bez trudu znajdziecie podpowiedzi w tym względzie. A jeśli nawet nie zdecydujecie się wyciszać samochodu, to też nie narazicie się na uszkodzenie słuchu ;-)
Podczas całej trasy, podczas której były i autostrady, i góry, i jazda miejska, testowa Dacia Duster Blackshadow spaliła średnio 6,2 l/100 km. Pokonałem tym samochodem 3.484,5 km ze średnią prędkością 59,0 km/h. Zdecydowaną większość dystansu przejechałem w trybie napędu tylko przedniej osi i w trybie ECO. Tryb 4WD LOCK włączyłem w zasadzie tylko raz w czasie potężnych opadów gradu, kiedy to cała okolica pokryła się kuleczkami lodu, a ja nie chciałem się zatrzymywać na poboczu.
Co ciekawe tryb ECO pozwala na naprawdę normalną jazdę tym samochodem. „Stępia” on osiągi samochodu dbając o możliwie niewysokie spalanie. W wielu modelach Grupy Renault bardzo mnie ten system irytował i z reguły z niego nie korzystałem. Dacia Duster Blackshadow wyposażona w tryb ECO radziła sobie w nim naprawdę nieźle. Owszem, po jego wyłączeniu wyprzedzanie było przyjemniejsze, ale nawet z aktywnym ekonomicznym podejściem do spalania da się jeździć całkiem wydajnie. Nawet na autostradzie samochód zachowywał się poprawnie. A tak naprawdę to głównie na trasach szybkiego ruchu przydać się może to rozwiązanie. Dacia Duster Blackshadow przy prędkościach autostradowych wyraźnie zwiększa spalanie. Nie, żeby puścić Was z torbami, ale czasem lepiej jest pojechać 110-120 km/h, zamiast 130-140 km/h, bo różnice w spalaniu mogą być naprawdę wyraźne. Rzędu nawet 2 l/100 km. Jeśli więc priorytetem są dla Was koszty, to warto odrobinę zwolnić. Realnie osiągniecie cel niewiele później, a okupicie to mniejszymi wydatkami. No i w środku będzie ciszej.
Tak, kosztem korzystania z trybu ECO będzie ograniczona dynamika auta, ale spójrzmy prawdzie w oczy – 110-konny diesel i tak nie jest demonem prędkości i przyspieszania. Dane fabryczne mówią o 11,8 sekundy do setki w przypadku wersji z napędem na oś przednią i o 12,4 sekundy dla wersji 4WD. To wystarczy w normalnym użytkowaniu, ale na pewno nie czyni z Dustera sprintera na miarę Usaina Bolta. Tyle, że chyba nikt przy zdrowych zmysłach tego od Dacii Duster nie oczekuje. Ba, od żadnego SUV-a. Może pomijając kilka modeli tzw. marek premium, których samochody kosztują nawet dziesięciokrotnie więcej od Dustera.
Dacia Duster z założenia jest samochodem innym. Praktycznym, nieźle wyposażonym, prostym w budowie, tanim w zakupie i eksploatacji, solidnym, trwałym i bezpretensjonalnym. Dacia Duster Blackshadow jest z kolei wyposażona dobrze, a nie tylko nieźle, i choć nie ma np. automatycznej klimatyzacji, czy kamer dookoła samochodu, to i tak przyznać trzeba, że za te pieniądze oferuje naprawdę dużo.
Jak wspomniałem, Dacia Duster Blackshadow 1.5 dCi 110 Stop & Start z napędem na obie osie dostępna jest w cenie od 72.900 zł. Otrzymujecie za te pieniądze całkiem sporo elementów wyposażenia oraz tych wpływających na wygląd pojazdu. To m.in.:
– ABS z układem wspomagania nagłego hamowania;
– ESC;
– system kontroli ciśnienia w oponach;
– czołowe poduszki powietrzne;
– boczne poduszki powietrzne z przodu z ochroną głowy i klatki piersiowej;
– przednie pasy bezpieczeństwa z regulacją wysokości i z napinaczami pirotechnicznymi;
– zagłówki w regulacją wysokości;
– system mocowania Isofix na zewnętrznych miejscach kanapy;
– sygnalizacja dźwiękowa i wizualna niezapiętych pasów bezpieczeństwa z przodu;
– kolumna kierownicy regulowana na wysokość;
– klimatyzacja manualna;
– światła przeciwmgłowe;
– wskaźnik zmiany biegu;
– tryb ECO;
– komputer pokładowy;
– elektrycznie sterowane szyby w przednich drzwiach (z automatyką po stronie kierowcy)
– elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka boczne;
– centralny zamek sterowany falami radiowymi;
– tempomat z ogranicznikiem prędkości;
– wspomaganie układu kierowniczego;
– 16-calowe felgi ze stopów lekkich;
– zderzaki w kolorze nadwozia;
– klamki w kolorze nadwozia;
– dwukolorowe relingi dachowe;
– wspomniane wcześniej osłony podwozia w kolorze matowego chromu;
– listwy progowe w kolorze matowego chromu;
– chromowana końcówka rury wydechowej;
– przyciemniane tylne szyby;
– chromowane obwódki dysz nawiewów;
– materiałowa tapicerka;
– składana tylna kanapa z oparciem dzielonym w proporcji 1/3-2/3;
– fotel kierowcy z regulacją wysokości;
– kieszenie w oparciach przednich foteli;
– listwa ochronna na próg bagażnika;
– zestaw do naprawy uszkodzonej opony;
– obrotomierz;
– sygnalizacja niezamkniętych drzwi;
– obszyte skórą kierownica i gałka lewarka skrzyni biegów;
– oświetlony schowek przed pasażerem;
– gniazdo 12V z przodu i z tyłu kabiny pasażerskiej;
– Media Nav Evolution: 7calowy ekran dotykowy z nawigacją + radioodtwarzacz (bez CD), wejście USB i jack, audiostreaming, Bluetooth®, pilot do sterowania radiem przy kierownicy;
– Pakiet LOOK: listwy progowe w kolorze matowego chromu, osłona przednia / tylna w kolorze matowego chromu, przyciemniane szyby w drzwiach tylnych i tylne boczne, dwukolorowe relingi dachowe, chromowana końcówka rury wydechowej, obudowy lusterek bocznych i felgi aluminiowe 16″ w kolorze ciemnoszarego metalu).
Ewentualnej dopłaty wymagają:
– lakier metalizowany – 2.000 zł;
– tapicerka skórzana łączona ze skórą ekologiczną – 1.450 zł;
– koło zapasowe – 400 zł;
– system wspomagania parkowania tyłem – 750 zł;
– kamera cofania z systemem wspomagania parkowania tyłem – 1.500 zł;
– elektrycznie sterowane szyby w drzwiach tylnych – 310 zł;
– podgrzewane przednie fotele – 550 zł;
– mapy Europy Wschodniej (wersja rozszerzona) – 300 zł.
Jak widać – ceny opcji nie przerażają, a wręcz uznać je należy za bardzo atrakcyjne. Realnie niewiele też trzeba dokupić – ja osobiście dołożyłbym tylko kamerę cofania z systemem wspomagania parkowania tyłem, elektrycznie sterowane szyby w drzwiach tylnych i ewentualnie koło zapasowe, podgrzewane fotele i może rozszerzone mapy. No i pewnie na lakier bym się zdecydował jakiś ładny. Gamę kolorów dostępnych dla Dacii Duster w Polsce prezentujemy w galerii oraz tutaj obok.
Acz jeśli chodzi o kamerę cofania, to prezentowany przez nią na ekranie obraz uznać muszę za co najwyżej dobry, a wręcz tylko wystarczający. Owszem – widać, co trzeba i jest to warty wydania półtora tysiąca element wyposażenia – ale są na rynku kamery oferujące dużo lepszy obraz. Fakt – nie za takie pieniądze i nie w tak tanich markach. Niemniej jednak oceniając obraz z kamery w kategoriach bezwzględnych dałbym mu ocenę co najwyżej 3,5 w skali od 1 do 5. Nie zmienia to jednak faktu, że warto dorzucić do Dustera kamerę cofania z systemem wspomagania parkowania tyłem. Kosztuje niewiele, a pomoc stanowi sporą. W końcu nie jest to telewizor, że musi oferować krystaliczny obraz.
Dacia Duster, w tym także wersja Blackshadow, dysponuje bagażnikiem o bardzo przyzwoitej pojemności. Standardowo jest to 475 dm³ (wg normy ISO 3832), ale w przypadku samochodu z napędem na przednią oś. Decydując się na wersję 4WD, pojemność kufra topnieje do 443 dm³, a z kołem zapasowym do 408 dm³. I właśnie z tą ostatnią sytuacją mieliśmy do czynienia testując Dacię Duster Blackshadow. Pełnowymiarowe koło zapasowe swoje musi zająć. Mimo to bez trudu zapakowaliśmy bagaże dla czterech osób. Fakt – bagażnik był wypełniony praktycznie całkowicie, ale zupełnie nie przeszkadzało nam to w podróży ;-)
Dodajmy, że po złożeniu kanapy wersje z napędem tylko przedniej osi dysponują przestrzenią ładunkową wynoszącą 1.636 dm³, zaś odmiany 4WD mają do dyspozycji 1.604 dm³ (z zestawem naprawczym) lub 1.570 dm³ (z kołem zapasowym). Wymiary bagażnika podaję na końcu galerii w tabelce wraz z innymi pomiarami wnętrza samochodu.
Za przyzwoitą pojemnością bagażnika podąża ładowność auta. Dacia Duster jest w stanie zabrać na pokład od 413 kg (wersja ze skrzynią EDC) do nawet 607 kg (SCe 2WD). Ładowność większości wersji oscyluje jednak w zakresie 550-590 kg. Dla przykładu testowana Dacia Duster Blackshadow 4×4 dysponuje ładownością 555 kg. Pozwala to podróżować czterem dorosłym osobom i zabrać jeszcze dobrych 200 kg bagażu.
Dacia Duster ma długość całkowitą 4.315 mm. To oznacza, że jest samochodem wystarczająco przestronnym, a jednocześnie nie trzeba kombinować poszukiwaniu miejsca parkingowego. Kompaktowe wymiary pozwalają na łatwe manewrowanie samochodem. Szerokość auta wynosi 1.821 mm licząc bez lusterek bocznych i 2.000 mm z tymi lusterkami. Wysokość, to 1.625 mm, a z relingami 1.695 mm. Rozstaw osi, to 2.674 mm. To więcej, niż wychwalany przez motogazetki Volkswagen Tiguan I (2.604 mm) i minimalnie mniej, niż aktualnie oferowany Tiguan II (2.681 mm). Mniejszy rozstaw osi mają również:
Škoda Yeti I generacji – 2.578 mm (choć to w zasadzie trochę nie ten segment)
Suzuki SX4 S-Cross – 2.600 mm
Audi Q3 – 2.603 mm
Honda HR-V drugiej generacji – 2.610 mm
Škoda Karoq – 2.638 mm (w wersji 4×4 tylko 2.630 mm) – auto jeszcze niedostępne
Seat Ateca – 2.638 mm
Toyota C-HR – 2.640 mm
Nissan Qashqai II – 2.646 mm
Renault Kadjar – 2.646 mm
Honda CR-V piątej generacji – 2.659 mm
Toyota Rav4 IV – 2.660 mm
Mitsubishi ASX – 2.670 mm
Mitsubishi Outlander III – 2.670 mm
Hyundai Tucson III – 2.670 mm
Kia Sportage IV – 2.670 mm
Peugeot 3008 SUV jest tu nieznacznie lepszy od Dacii – ma rozstaw osi 2.675 mm. Większym rozstawem osi dysponuje też m.in. Ford Kuga II (2.690 mm).
Rozstaw kół przednich wynosi 1.560 mm, a tylnych 1.567 mm. Zapewnia to całkiem dobrą stabilność samochodu. Auto dysponuje przy tym całkiem niezłą zwrotnością – między krawężnikami jest to 10,44 metra, a między ścianami 10,76 metra. Liczba obrotów kierownicą pomiędzy skrajnymi położeniami, to 3,3, więc też się „fajerą” specjalnie nie trzeba nakręcić.
50-litrowy zbiornik paliwa (w wersjach LPG dochodzi do tego jeszcze 32 litry zbiornika na gaz) pozwalał mi na przejechanie na jednym tankowaniu średnio 800 km. Nie robiłem tak jednak – zawsze w trasie lubię mieć w baku nie mniej, niż 1/4 paliwa, zwłaszcza w górach. Wprawdzie w Rumunii, gdzie sporo jeździliśmy, nie ma większego problemu z dostępnością stacji paliw, ale jeśli chce się na przykład wybierać stacje markowe, to człowiek tankuje mniej paliwa, ale częściej.
Naturalnie jeżdżąc głównie w ruchu miejskim zasięg Wam na pewno spadnie, ale i tak sądzę, że 650-700 kilometrów na jednym baku powinniście dać radę przejechać bez wielkich wyrzeczeń. Dacia określa średnie spalanie wersji dCi 110 w ruchu miejskim na 4,8 l/100 km, zaś poza miastem i w cyklu mieszanym na 4,7 l/100 km. To oczywiście dane nierealne do uzyskania, chyba, że ktoś jeździ wyjątkowo ekonomicznie i w dodatku pustym samochodem. Osobiście jestem zdania, że to „moje” 6,2 l/100 km, to bardzo przyzwoity wynik, który nietrudno będzie poprawić jeżdżąc poza drogami szybkiego ruchu i poza górami.
Na autostradach Duster radził sobie bardzo dobrze, acz w okolicach prędkości granicznych (dopuszczalnych), zaczynało się w środku robić dość głośno. Owszem – wyciszenie jest zauważalnie lepsze, niż w Dokkerze, ale nie jest to też poziom Peugeota 3008. Cóż – nie ta półka cenowa ;-) Ważne, że da się wewnątrz rozmawiać bez podnoszenia głosu, nie jest też konieczne zagłuszanie auta radioodtwarzaczem. Ot, przyzwoity standard za takie pieniądze w tym segmencie.
Jak wspomniałem, rośnie też w takiej sytuacji spalanie. Jadąc przez dłuższy czas z prędkościami rzędu 130-140 km/h możecie bez trudu zbliżyć się do spalania na poziomie 8,0 l/100 km, zwłaszcza przy przeciwnym wietrze. Cóż – to SUV, więc jakąś wyjątkowo rozbudowaną aerodynamiką nie dysponuje. Wystarczy jednak zwolnić o jakieś 10-20 km/h i spalanie znacząco spada, a i w kabinie robi się przyjemnie cicho.
Dacia Duster Blackshadow jest samochodem z linii specjalnej, ale realnie jest to wciąż podobny Duster do tego za niespełna 40.000 zł. Znacząco w stosunku do wersji z pierwszych lat produkcji (czyli sprzed liftingu) poprawiła się jakość samochodu. W sensie materiałów wykończeniowych, ale i staranności montażu. Owszem – wciąż znajdziecie nieosłonięte śruby w muszlach klamek wewnętrznych. Wciąż niektóre elementy deski rozdzielczej wydają się spasowane niezbyt ortodoksyjnie ;-) Same materiały wykończeniowe są jednak lepsze, ogólna jakość montażu też się poprawiła, estetyka wnętrza jest zauważalnie atrakcyjniejsza, a ceny na dobrą sprawę pozostały bez zmian.
Oczywiście wersje takie, jak Blackshadow, czy Outdoor na pewno będą bardziej cieszyły oko, choćby tapicerkami, czy wyposażeniem. Ale nawet regulowane na wysokość miejsce górnego kotwiczenia pasów bezpieczeństwa wygląda nieporównywalnie lepiej, niż w Dokkerze. Za to Dokker miał jedną rzecz, której w Dusterze mi brakowało. To podłokietnik. Jestem wielkim zwolennikiem podłokietników w samochodach, zwłaszcza w takich, którymi jeździ się na dłuższe trasy. I jak w Dokerze mógłbym z niego zrezygnować (choć wersja Stepway/Outdoor jest odmianą mającą rodzinny charakter), tak w Dusterze bardzo mi go brakowało. Owszem – można i w SUV-ie Dacii mieć ten element wyposażenia, ale trzeba do niego domówić Pakiet Komfort w cenie promocyjnej (z montażem) 1.279 zł. Oprócz podłokietnika otrzymacie wówczas wkład do bagażnika, tekstylne dywaniki, zapalniczkę i popielniczkę oraz osłony lusterek i świateł przeciwmgłowych w kolorze chromu. Może więc warto, choć z drugiej strony dywaniki i osłony świateł przeciwmgłowych w kolorze chromu i tak już w testowanym samochodzie były.
Na komfort podróży nie narzekaliśmy, bez względu na to, które kto miejsce zajmował. Najbardziej obawiałem się o wydajność klimatyzacji, bo dni były gorące i temperatury nieraz zbliżały się do 40ºC. I to nie były odczyty z samochodu stojącego na parkingu w pełnym słońcu! Klimatyzacja jednak dawała sobie radę całkiem dobrze. Momentami, jak np. w czasie podróży po nasłonecznionym płaskowyżu w okolicach Sibiu czy Sebeș, byliśmy zaszokowani temperaturą panującą na zewnątrz samochodu, kiedy wysiedliśmy tam na jednym z MOP-ów. W samochodzie było przyjemnie, na dworze – jakbyśmy wysiedli do piekarnika.
Również fotele okazały się dobre. Nawet na długich trasach (jednego dnia pokonaliśmy wszak około tysiąca kilometrów; fakt, wysiadając po drodze, ale jednak) nie czuliśmy dyskomfortu związanego z podróżą. Podobnie nasze pasażerki jadące na kanapie. Ba – im zdarzało się nawet przysnąć. Jest to więc samochód zapewniający całkiem dobry poziom komfortu.
Wpisuje się w to także zawieszenie. Dacia Duster Blackshadow okazała się samochodem o bardzo dobrze zestrojonym zawieszeniu. Idealnie pasującym do charakteru auta. Jest miękkie, ale nie bujające. Zapewnia dużą dozę komfortu nie izolując kierowcy od drogi. Dobrze tłumi nierówności, także poprzeczne typu uskoki. Pracuje przy tym raczej cicho. Do tego opony o profilu 215/65 dokładają swoje i w efekcie nawet po drogach wysypanych tłuczniem jechało nam się dobrze. Mam tu na myśli rumuńską drogę nr E79, która jest aktualnie remontowana i odcinków tłuczniowych jest wiele. Prace jednak trwają, są intensywne, i zapewne wkrótce cała ta trasa będzie w takim stanie, jak jej południowe fragmenty, na północ od miasta Deva.
Dacia Duster Blackshadow daje więc możliwość komfortowego podróżowania drogami o słabej nawierzchni. Przy tym wszystkim samochód prowadzi się bardzo poprawnie. Nawet na krętych drogach Rumunii, ba – nawet na Trasie Transfogaraskiej – rumuńsko-francusko-japoński SUV radził sobie bardzo dobrze. Zupełnie nie robiły na nim wrażenia jakże liczne i jakże ostre zakręty. Zniszczony asfalt również nie był problemem – zarówno opony, jak i zawieszenie doskonale radziły sobie z filtrowaniem nierówności.
Od strony funkcjonalnej Dacię Duster Blackshadow trzeba ocenić dobrze. Wprawdzie nie ma żadnych kieszeni ani schowków w tylnych drzwiach, ale ta wersja posiada kieszenie w oparciach przednich foteli. Z kolei kierowca i pasażer mają do dyspozycji całkiem duże kieszenie w przednich drzwiach. Nie brakuje też schowków na konsoli – są dwa otwarte na górze (pośrodku i przed pasażerem), zamykany przed pasażerem, dwa uchwyty na kubki u podstawy konsoli centralnej, a także malutki pod dźwignią hamulca ręcznego. Jest też duży uchwyt na kubek/butelkę na końcu tunelu środkowego, dostępny najłatwiej dla pasażerów kanapy.
W bagażniku są uchwyty – tylne schowane pod wykładziną – do mocowania siatki ułatwiającej utrzymanie porządku w kufrze. Schowano też za łatwo otwieranymi drzwiczkami podnośnik i klucz do kół.
Lusterka w osłonach przeciwsłonecznych są po obu stronach, ale nie są zasłaniane ani podświetlane. To najwyraźniej ciągle zbyteczne elementy, które mogłyby za bardzo podnieść koszt. I jak w przypadku oświetlenia byłbym w stanie w to uwierzyć, to zastanawiam się, ileż może kosztować klapka zakrywająca lusterko. Może to więc nie tyle kwestia kosztów, co raczej pozycjonowania marki – nie można dać za dużo „luksusu”, by utrzymać Dacię w tym miejscu, w którym jest ona obecnie.
Może to z tego samego powodu pokrętło sterujące poziomem snopów światła przednich reflektorów jest tak siermiężne i w dodatku działa z takim oporem, zwłaszcza, gdy strumień światła się podnosi. Nie wygląda to zbyt estetycznie, ale z drugiej strony jest schowane na tyle nisko, że go praktycznie nie widać. Acz schylić się do tego pokrętła trzeba i nie dla każdego będzie to wygodne.
Największą chyba wpadką ergonomiczną jest za nisko umieszczony ekran dotykowy. Wprawdzie jego lokalizacja sprawia, że wygodnie się nim operuje dotykowo, ale to, co ekran wyświetla, nie zawsze jest widoczne. Raz, że lubi się w nim odbijać światło, a dwa – albo się patrzy na drogę przed samochodem, albo na ekran. W przypadku nawigacji nie jest to
wielkim problemem, bo istnieją przecież komunikaty głosowe, ale jeśli chce się mimo wszystko zerknąć na mapę, np. przy bardziej skomplikowanych skrzyżowaniach, to niestety trzeba mocno odwrócić wzrok od sytuacji drogowej. To zresztą cecha także innych Dacii. Narzekałem na to samo w przypadku Dokkera. Co więcej – nawigacja, która miałem w testowanej Dacii Duster Blackshadow nie posiadała niektórych funkcjonalności obecnych w dokerze.Nie było tu na przykład ostrzegania o fotoradarach, czy informacji o dopuszczalnej na danej drodze prędkości. Za to aktualność map (tylko kilka krajów, Rumunii nie było) ocenić muszę wysoko. Sposób prowadzenia również.
Niestety niezbyt wygodna jest obudowa sterowania szybami – trochę może uciskać lewe kolano kierowcy. Jeśli jedziecie w dłuższej trasie i lubicie odstawić na bok lewą nogę, gdy nie musi ona co chwilę wyciskać sprzęgła, to możecie spotkać się właśnie z czymś takim, jak ja. Dość szeroka obudowa, w której umieszczono sterowanie szybami, nieco uciskała mnie w lewe kolano. Później nauczyłem się jeździć z inaczej ustawioną nogą i w zasadzie wyeliminowałem problem, niemniej jednak wspominam o tym, by pokazać, że staram się być dość drobiazgowy i jeśli coś mogę uznać za wadę, choćby w określonych okolicznościach, to tego nie przemilczam.
Warto jeszcze zauważyć, iż pokrywa silnika opiera się na teleskopie. Jest to uznawane za rozwiązanie droższe i bardziej eleganckie od tradycyjnej podpórki w postaci wygiętego stalowego pręta. Jak więc widać, Dacia nie zawsze i nie wszędzie oszczędza ;-) Dzisiaj jest to marka oferująca solidne, dobrze wyposażone samochody, acz bez fajerwerków. I dobrze – jest duża grupa klientów, którzy potrzebują samochodu trwałego, niedrogiego w zakupie i taniego w eksploatacji. Samochodu, który ma to, co rzeczywiście potrzebne, a na pewne drobne braki można przymknąć oko licząc pieniądze przy kasie ;-) I te wszystkie wymagania niewątpliwie spełnia Dacia Duster Blackshadow. To SUV naprawdę fajny i zdecydowanie warty wydanych na niego pieniędzy. A można go mieć – w wersji z benzyniakiem – już za niespełna 55.000 zł. Czy trzeba czegoś więcej?
Dziękuję Firmie Renault Polska, importerowi samochodów marki Dacia, za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze