Tytuł artykułu miał pierwotnie brzmieć „Z rumunką po francusku”. W końcu Dacia to rumuńskie auto z wieloma francuskimi rozwiązaniami. Francuskie jest m.in. zawieszenie, co powoduje, że Dusterem jeździ się po prostu przyjemnie.. Oczywiście większość czasu Duster spędził jednak na asfalcie, ale ten też był mokry i momentami śliski. A wybieraliśmy drogi raczej niższych kategorii (jeśli w ogóle można mówić o tych wysokiej kategorii w naszym kraju…), żeby sprawdzić, jak auto posadowione na 16-calowych felgach będzie sobie radziło na licznych wyrwach w nawierzchni. Owszem – opony miały całkiem spory profil, co sprawiło, że jazda nawet po słabych drogach powiatowych i gminnych stawała się – naprawdę! – przyjemnością, ale powiedzmy jasno: Dacia Duster, to samochód na każdą okazję. Tani, ma swoje wady ale za tą cenę…
Z zewnątrz
Dacia Duster, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy na targach, na których miała premierę, robi wrażenie samochodu dużego. Od razu postanowiłem ustawić ją obok dwóch popularnych SUV-ów często spotykanych na polskich drogach – Toyoty Rav4 i Mitsubishi Outlandera (ten drugi akurat w wersji z rynku amerykańskiego). Tym bardziej, że kupując któreś z tych aut na rynku wtórnym można się zawahać, czy nie wybrać jednak fabrycznie nowego Dustera z trzyletnią gwarancją za wcale niewiele wyższe pieniądze. Owszem – z reguły z uboższym wyposażeniem, ale jednak ta gwarancja…
Co się rzuca w oczy od razu? Duster, to samochód muskularny, dla prawdziwego faceta. Zgoda, kobieta też może nim jeździć, ale z racji poszerzonych błotników i muskularnej sylwetki do SUV-a Dacii lepiej jednak pasuje mężczyzna. I dobrze by było, żeby miał więcej, niż 1,5 metra wzrostu i nie woził ze sobą kota na różowej smyczy w wiklinowym koszyku ;-)
Masywne auto o ciekawych proporcjach szerokości do wysokości, może się podobać. Jest z daleka widoczne na drodze, więc nie tylko można je dostrzec wcześniej, ale od razu widać, że jedzie człowiek, który ma w nosie urban legends, za to wie, jak sensownie wydać swoje pieniądze. Nie brakuje bowiem ludzi liczących tak: “kupię Dacię, pojeżdżę nią 2,5 roku, sprzedam jeszcze z gwarancją i kupię nową”. Choć nie wiem, czy ktoś będzie chciał się tak szybko rozstać z Dusterem…
Testowany egzemplarz miał nieco szlachetniejsze wykończenie (jak na Dacię!) – srebrne obudowy lusterek, relingi, płyty podwozia, czy nakładki na progi dodawały Dusterowi charakteru i odrobiny ekskluzywności. Czy jednak była mu ona potrzebna? To samochód, którym z powodzeniem możecie zjechać na bezdroża, czy warto więc ryzykować porysowanie tych elementów? Jednakże mi to sreberko się podobało – ożywiło ciemne nadwozie, a w żadnym wypadku nie wyglądało festyniarsko.
Lekko przyciemnione szyby w tylnych drzwiach i nad tylnymi błotnikami, z lekko uniesioną dolną krawędzią w tych ostatnich, dodawały testowanemu Dusterowi uroku. Spore przednie reflektory zapewniają dużą ilość światła podczas jazd po zmroku, a zespolone lampy tylne osadzono wysoko, w dodatku nieco w głąb względem zderzaka, więc nie są narażone na stłuczenie podczas typowo parkingowych kolizji. Ciekawym zabiegiem stylistycznym są przetłoczenia na klapie bagażnika, komponujące się właśnie z tylnymi lampami. Drobna rzecz, ale od razu widać, że nie oszczędzano w kwestii gięcia blach, co jest procesem dość kosztownym w produkcji samochodów.
Gdy patrzy się na Dustera z boku, to widać, że proporcje auta są wierne wieloletnim kanonom tego typu konstrukcji – maskę pochylono w niewielkim stopniu, część pasażerska jest duża i masywna, z tyłu karoseria opada niemal pionowo, a jedynym ukłonem w stronę nieco nowocześniejszych trendów jest dość mocno pochylona przednia szyba. Kiedy jednak siedzi się wewnątrz, wcale nie ma się wrażenia aż takiego kąta tejże pochyłości. Szkło jest dość blisko kierowcy i pasażera, co znowu przywodzi na myśl starą szkołę konstrukcji aut terenowych.
Masywne relingi pogłębiają wrażenie, że Dacia Duster jest idealnym samochodem dla aktywnych – można tam zamontować bagażnik na rowery, który w okresie zimowym zamienicie na taki do przewozu nart, a na następne wakacje przewieziecie na dachu deskę surfingową. Oczywiście nie będzie problemu z zamontowaniem tradycyjnej “trumienki”, jeśli ktoś nie zdoła się zmieścić do kufra z tyłu pojazdu.
W środku
Jak na swoją cenę to Dacia Duster wygląda imponująco z zewnątrz, ale wielu dziennikarzy zarzuca jej wręcz spartańskie wyposażenie i tanie materiały wykończeniowe. Poniekąd troszkę racji w tym jest – nie znajdziecie w żadnej wersji automatycznej klimatyzacji, fabrycznej nawigacji, szklanego dachu, czy ksenonów, ale to nie może dziwić – Dacia jest budżetową marką i ma trafiać do klientów, którzy nie mogą, lub zwyczajnie nie chcą kupować drogich aut z bardzo bogatym wyposażeniem. Na pokładzie więc znajdziecie to, co naprawdę przydatne, co zapewnia podstawowy poziom bezpieczeństwa, ale z wielu ekstrasów świadomie zrezygnowano już na etapie projektowania.
Nie mogę się jednak zgodzić z krytyką użytych materiałów wykończeniowych. Są one z założenia niedrogie, ale wyglądają co najmniej dobrze. Uroda plastików w Grupie Renault, zwłaszcza w tańszych modelach (można to zarzucić Clio, Modusowi, czy nawet tańszym wersjom Megane) wynika w dużej mierze z faktu, że są one w 100% poddawane recyclingowi. Niemniej jednak faktura tych tworzyw prezentuje się całkiem ładnie i widać, że zadbano o to, by pasażerowie Dustera czuli się w nim dobrze.
Uzasadnione natomiast bywają słowa krytyki dotyczącej jakości montażu. Dość często występującym problemem Dustera jest uszczelka dolnej krawędzi przedniej szyby. Ma ona postać gąbki i oddziela szybę od deski rozdzielczej. Niestety nadzwyczaj często jest źle zamontowana, wystaje zza deski i drażni oczy. Co gorsza – aby ją sensownie wkleić na nowo, nie obejdzie się bez demontażu deski :-( Mam nadzieję, że po faceliftingu zostanie to poprawione.
Wnętrze Dacii Duster oferuje wystarczająco dużo przestrzeni. Kierowca i pasażer z przodu mają sporo miejsca, z tyłu też jest nieźle, choć trzech rosłych facetów może odczuwać pewien dyskomfort. Nad głową miejsca jest dużo. Dorośli o przeciętnych wymiarach spokojnie jednak będą podróżować na tylnej kanapie w trójkę, a warto przy okazji zauważyć, że wszyscy oni mają do dyspozycji trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Każdy z tych pasażerów ma też indywidualnie regulowany na wysokość zagłówek, co zauważalnie poprawia bezpieczeństwo, zwłaszcza w przypadku kolizji polegających na najechaniu na tył auta.
A design? Moja młodsza córka skrytykowała tył auta. Według niej jest tam po prostu za czarno. Wewnątrz, zwłaszcza z tyłu, przydałoby się nieco jaśniejszych elementów. Testowe auto wyposażone było w dość ciemną tapicerkę, która wraz z grafitowymi obiciami drzwi mogła nieco przytłaczać. Jedynie srebrna klamka ożywiała nieco tę przestrzeń. Nawet lakierowane na brązowo elementy nadwozia z tyłu nie ratowały sytuacji.
A skoro już jesteśmy przy klamkach wewnętrznych – trochę w nich straszą widoczne śruby. To detal, tym bardziej, że elementy te nie są jakieś ordynarne, ale pewnie niewiele podniosłyby koszt całego samochodu jakieś przyjemne zaślepki. Całość z pewnością wyglądałaby nieco lepiej. Kolejna rzecz do poprawy w przyszłości.
Wiele osób oglądających naszego testowego Dustera zwróciło uwagę na plastikowy element wykończenia w kolorze brązowym, który pojawił się na konsoli środkowej, środkowym tunelu, uchwytach drzwi oraz obramówkach nawiewów. Większości się to podobało, choć ja osobiście nie chciałbym tego typu zdobień w swoim samochodzie. To jednak oczywiście kwestia gustu i wybrania odpowiedniej wersji ;-) Brąz nie jest moim motoryzacyjnym ideałem.
Obsługa tego prostego samochodu nie powinna nastręczać najmniejszych problemów nawet ludziom, którzy dotychczas nie mieli ani Dacii, ani żadnego samochodu francuskiego. Mi osobiście nie podobała się jedynie praca wycieraczek – dźwignia działa odwrotnie, niż w autach koncernu PSA, którymi jeżdżę na co dzień, choć do tego akurat można się szybko przyzwyczaić. Większym problemem jest to, że przy zroszeniu szyby płynem ze spryskiwaczy, wycieraczki nie uruchamiają się, tylko trzeba ich bieg wymusić. To niby nic wielkiego – wszak i spryskiwacz, i wycieraczki, uruchamia się tą samą dźwignią, ale troszkę szkoda, że w XXI wieku “pokuszono się” o taką skuchę. Inna sprawa, że lepiej jest przed uruchomieniem wycieraczek dobrze zrosić szybę, żeby pióra nie szorowały po suchym szkle, może więc patent Dacii nie jest taki zły? ;-)
Z dziwnych rzeczy – sterowanie elektrycznych szyb przednich zlokalizowano na konsoli centralnej (podobnie było w Citroënie Xsara na przykład), a tylnych – na końcu tunelu środkowego. Kierowcy sięga się tam niezbyt wygodnie, ale i tak tylne okna bardziej interesują z reguły pasażerów kanapy, niż prowadzącego samochód. Całe rozwiązanie może jednak dziwić, bo… na drzwiach są zaślepki sugerujące, że można by było w nich spokojnie umieścić przyciski sterowania szyb.
Również joystick służący do ustawiania elektrycznych lusterek zewnętrznych zlokalizowano dość niestandardowo – na tunelu środkowym, pod dźwignią hamulca ręcznego. Spotkałem się z krytyką tego rozwiązania uzasadnioną argumentem, jakoby było to niewygodne i w dodatku nie dawało się korygować ustawień po zwolnieniu hamulca. Ale to chyba bzdura – człowiek mający w miarę normalne palce poradzi sobie z tym bez najmniejszego trudu, po prostu operując tymiż członkami po obu stronach opuszczonej dźwigni hamulca pomocniczego.
Widziałem też zarzuty na zbyt niskie zlokalizowanie pokrętła wyboru napędu i przycisków ESP oraz blokowania tylnych szyb przed otwieraniem. Umieszczono je na samym dole konsoli środkowej, co utrudnia dostęp do tych elementów sterujących, gdy wrzucone są biegi nieparzyste, bądź wsteczny, ale spójrzmy prawdzie w oczy – z wszystkich tych trzech sterowników korzysta się raczej rzadko i można to zrobić spokojnie na postoju. A gdy już koniecznie musimy się tym zająć podczas jazdy, to “dla chcącego nic trudnego” ;-) W tym samym miejscu znajdziecie też zapalniczkę samochodową.
Dobra, teraz czas na inne elementy wnętrza. Siedzenia Dacii Duster są bardzo wygodne, choć siedziska mogłyby być dłuższe. To zarzut, który kierujemy pod adresem wielu samochodów francuskich w ostatnim czasie – kiedyś Citroën, Peugeot, czy Renault były pod tym względem lepsze. Przednie fotele Dustera zapewniają całkiem przyzwoite trzymanie boczne, a przy tym mają fajnie wyprofilowane oparcia, zwłaszcza w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, który jest mocno obciążony zwłaszcza podczas długich podróży.
Tylna kanapa też zapewnia całkiem sporo komfortu, ale niestety nie jest to wysoki komfort akustyczny. Dacia Duster nie jest ideałem, jeśli chodzi o wyciszenie wnętrza, ale skądś się przecież ta atrakcyjna cena musi brać. Z tyłu zaś jest niestety zauważalnie głośniej, niż na przednich fotelach, co wprawdzie słychać głównie podczas jazd pozamiejskich z wyższymi prędkościami, ale nie zmienia to samego faktu. Znamy przypadki, kiedy użytkownicy kupowali po prostu maty wygłuszające oferowane do innych samochodów i “update’owali” Dustera uzyskując w ten sposób całkiem zadowalające rezultaty.
Bagażnik jest całkiem imponujący, a do tego ma regularne kształty. Szerokie nadkola sprawiły, że przestrzeń kufra dało się całkiem sensownie zaprojektować. Jedynie w tylnej jego części są dodatkowe wnęki. Podłoga bagażnika jest podwójna i kryje pod sobą pełnowymiarowe koło zapasowe. Jeśli nie wybieracie się w teren, a potrzebujecie powiększyć przestrzeń na bagaże, to możecie je wyjąć – wraz z wytłoczką – i uzyskacie całkiem sporo kolejnych litrów, które żona, czy inna partnerka życiowa z pewnością bez trudu zagospodaruje ;-)
Ruszamy z parkingu
OK, dość na razie wrażeń z oglądania samochodu. Czas odpalić wysokoprężny silnik i wyjechać z parkingu. 16-calowe opony o profilu 65 przy szerokości 215 są całkiem imponujące i mogą zaskakiwać w taniej marce. Zapewniają jednak – wraz ze świetnie zestrojonym zawieszeniem – dużą dozę komfortu, ca na kiepskich polskich nawierzchniach ma wyjątkowe znaczenie.
Wspomniałem, że zawieszenie jest zestrojone świetnie (jak na tą cenę!)… To oczywiście całkowicie subiektywna opinia, choć potwierdzona nie tylko przez przedstawicieli naszej redakcji, ale także przez znajomych poproszonych o wyrażenie swojego zdania o Dacii Duster. Ich wypowiedzi znajdziecie pod koniec niniejszego artykułu. Podaliśmy dla informacji także samochody, którymi ci ludzie poruszają się na co dzień.
OK – zawieszenie, choć tradycyjne w konstrukcji, jest typowo francuskie. Z jego dobrych czasów. Gdy auta były miękkie, ale jednocześnie pozwalały się prowadzić całkiem pewnie. Gdy powstawały Peugeoty 205, czy 405, Citroëny AX, ZX, czy nawet Saxo, oraz Renault 19, czy 21, że o limuzynie 25 nie wspomnę. Ci z Was, którzy obawiają się, czy tak zestrojone zawieszenie pasuje do SUV-a uspokoimy – nie jest źle. A wszystko to dzięki dużemu rozstawowi kół i sporemu – w porównaniu do długości auta – rozstawowi osi. W efekcie Duster jest całkiem stabilny i zupełnie nie czuć relatywnie wysoko położonego środka ciężkości. Auto nieźle składa się w zakrętach, ESP w testowanym egzemplarzu nie wykazywało tendencji do nadgorliwości (wiemy z forum DaciaKlub.pl, że różne są doświadczenia użytkowników Dusterów), a jazda na wprost nie nastręcza żadnych problemów.
Komfortowo zestrojone zawieszenie i opony o wysokim profilu znakomicie pochłaniają mniejsze i większe nierówności, jakich niemało na polskich drogach. A – jak wspominałem – jeździliśmy nie tylko po krajówkach, ale nader chętnie zjeżdżaliśmy też na drogi znacząco niższych kategorii. Wszędzie tam Dacia Duster radziła sobie z niedostatkami asfaltu znakomicie, nic sobie nie robiąc z wszelakich dziur, wyrw, pofałdowań i co tam jeszcze sobie wymyślicie ;-)
Testowe auto znakomicie poradziło sobie także z przejeżdżaniem ze sporymi prędkościami przez licznie spotykane podczas naszych jazd kałuże. Może niespełna 5.000 km przebiegu nie zniszczyło jeszcze opon, ale trzeba przyznać, że świetnie radziły sobie z odprowadzaniem wody nie powodując ani przez chwilę problemów ze stabilnością. Aquaplanning się nie pojawiał.
Z jazdą po wodzie, przez kałuże, jest jednak związana pewna przypadłość, która może niektórych użytkowników drażnić. Z uwagi na duży kąt najazdu, czyli dość mocno wysuniętą do przodu oś kół skrętnych, a co za tym idzie – krótki zwis – podczas przejeżdżania przez kałuże rozjeżdżana woda najpierw leci do przodu, a zaraz potem w górę, zalewając w efekcie nie tylko maskę, ale i przednią szybę. Może to zdezorientować nieprzygotowanego na takie “atrakcje” kierowcę, dlatego uprzedzamy Was przed taką ewentualnością.
Zdarzyło nam się też parę razy zjechać z asfaltowych traktów w nieco luźniejszy teren. Czy to mokra, nasiąknięta wielodniowymi opadami trawa, czy piach, czy żwir – żadne z tych utrudnień nie robiło wrażenia na Dacii Duster, i to mimo typowo asfaltowych opon na aluminiowych felgach testowego egzemplarza. W sumie najtrudniejszy okazał się piach, ale włączenie napędu na wszystkie koła rozwiązało sprawę. Zapożyczony z Nissana X-Traila mechanizm poradził sobie wyśmienicie i Duster jak wjechał, tak wyjechał z tego grząskiego, nasiąkniętego wodą podłoża.
Napęd na cztery koła poprawia oczywiście trakcję, co odczuwa się zwłaszcza na śliskiej nawierzchni. Z tego rozwiązania szczególnie cieszyć się więc można w okresie zimowym, ale tak, czy inaczej – jeśli potrzebujecie czasem zjechać z asfaltu, wydanie dodatkowych 10.000 zł na wersję 4×4 naprawdę ma sens. I tak kupicie najtańszego SUV-a na rynku napędzanego na “cztery łapy”, a korzyści z tego wydatku szybko okażą się oczywiste.
Pewnego przyzwyczajenia w Dusterze wymaga dość krótka jedynka, ale Dacia twierdzi, że specjalnie dobrano takie przełożenie, żeby lepiej jeździło się po luźnym podłożu. Coś w tym jest. W normalnych warunkach spokojnie możecie ruszać z drugiego biegu, a sześciostopniowa skrzynia zapewnia – zwłaszcza w połączeniu z elastycznym silnikiem wysokoprężnym – niezłe osiągi przy umiarkowanym zużyciu paliwa. To w naszym teście nieznacznie przekroczyło 7 litrów na setkę, ale trzeba zaznaczyć, że auto nie miało lekkiego życia i było dość intensywnie użytkowane ;-)
Silnik trochę ponadstandardowo słychać we wnętrzu pojazdu, ale to akurat norma u Dacii – firma oszczędziła nieco na matach wygłuszających. W samochodzie takim, jak Duster, zupełnie to nie przeszkadza. Auto przeznaczone do zabawy, rekreacji, ma prawo troszkę pomruczeć. Ważne, że we wnętrzu nie widać gołych blach – można je dostrzec w zasadzie tylko po otwarciu bagażnika, na jego pokrywie od środka. Być może to właśnie stamtąd zresztą dochodzą na tylną kanapę wzmożone dźwięki – kufer dodatkowo może rezonować to, co przychodzi z tylnej części nadwozia, a rozwijana (ręcznie) nad bagażnikiem roleta nie jest tego w stanie wyciszyć.
Duster nie jest demonem przyspieszania, ale bez trudu rusza z miejsca i w żadnym wypadku nie jest zawalidrogą. Ze 110-konnym silnikiem 1.5 dCi radzi sobie naprawdę dobrze, w czym niewątpliwie spora zasługa niedużej masy samochodu. Motor ten chętnie wkręca się na obroty, turbodziura jest praktycznie niewyczuwalna, a elastyczność… Pewnie byłaby jeszcze lepsza w przypadku skrzyni pięciobiegowej, ale za to zainstalowana sześciobiegowa pozwala rozsądniej gospodarować olejem napędowym.
Pod maską
I w ten zgrabny sposób przeszliśmy do tego, co pod maską. Temat wprawdzie był wspominany już kilkakrotnie, ale z co najmniej jednego powodu musimy wydzielić oddzielną sekcję tego tekstu.
Zanim jednak o tym szczególe wspomnimy, podkreślmy, że wysokoprężna jednostka napędowa 1.5 dCi o mocy 110 KM zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. Nie tylko jest co najmniej wystarczająca do tego imponującego samochodu, ale pracuje bardzo ładnie. Płynnie rozwija moc już od najniższych obrotów, ładnie się wkręca na wyższe, a przy tym pracuje naprawdę jedwabiście. Dobre zawieszenie silnika niemal do zera ogranicza przenoszenie drgań – i tak zresztą niewielkich – z silnika na nadwozie. Przypomniała mi się od razu Škoda Fabia z jej załamującym trzycylindrowym motorem 1.4 TDI, jaką mam nieprzyjemność czasem jeździć. Tam już głupi rozruch silnika, nieważne, czy na zimno, czy na ciepło, rzuca całym samochodem, jak padaczka epileptykiem. Owszem – trzy cylindry, to co innego, niż cztery, ale pojemność zbliżona, dlatego pozwalam sobie o tym wspomnieć. Zresztą praca tego volkswagenowskiego wynalazku też mnie załamuje – potężna turbodziura, a potem nagłe wciśnięcie w fotel, ogromne wibracje, nieprzyjemny dźwięk – porażka po prostu.
Z tym wszystkim z pewnością nie będziecie mieli do czynienia w jednostkach 1.5 dCi montowanych zarówno w Dacii (nie tylko w Dusterze), ale i w wielu modelach Renault. Silnik ten naprawdę dobrze pasuje do omawianego SUV-a, zadowalając się umiarkowanym apetytem. Oszczędni z pewnością bez trudu zejdą ze średnim spalaniem do 6 litrów ON, my – jak wiecie – zmusiliśmy Dustera do spożycia o litr większego, ale naprawdę nie oszczędzaliśmy tego auta.
Dzięki fabrycznym, seryjnym osłonom pod silnikiem, jednostka napędowa generalnie się nie brudzi, chyba, że zjedziecie w jakiś teren. My zjechaliśmy i dlatego komora silnikowa się nieco przykurzyła ;-) ale na poniższych zdjęciach widzicie, gdzie (między innymi) jeździliśmy. Warto zauważyć, że w przedziale silnikowym jest naklejka ostrzegająca, żeby jednostki napędowej nie myć.
Ale najbardziej spodobał mi się inny patent. Specjalnie pokazujemy go na zbliżeniu na jednej z fotografii. Na silniku jest wskaźnik pokazujący stan czystości filtra powietrza. Działa to najwyraźniej na podobnej zasadzie, jak wskaźnik zapełnienia worka w odkurzaczu. Mała rzecz, a jakże przydatna, zwłaszcza w samochodzie, którym zjeżdża się czasem na trakty, na których kurz jest czymś jak najbardziej normalnym, a nawet pożądanym.
System audio
Na pokładzie naszej Dacii Duster zamontowany był fabryczny system audio. Składa się on z radia Blaupunkt, czterech głośników oraz sterowania przy kierownicy. Zaczniemy od tego ostatniego, drobnego lecz przydatnego dodatku. Kiedy samochód pojawił się w sprzedaży i mieliśmy pierwszy raz okazję go oglądać, wydawało nam się, że sterowanie przy kierownicy jest w zasadzie zbędne. W końcu radio w Dusterze jest dostępne na wyciągnięcie ręki, prawda? Jednak teraz, mając do dyspozycji Dustera przez dłuższy okres czasu, okazało się, że sterowanie radiem przy kierownicy jest bardzo wygodne. Niestety wiąże się to ze sporymi kosztami, bo zamawia się to razem z radiem fabrycznym, a cena zestawu (stan na lipiec 2011 roku) wynosi 1.500 złotych. Niemniej jednak warto – dla wygody. Rozwiązaniem opcjonalnym jest zakup niefabrycznego radia, do którego przewidziano pilota na kierownicę.
Samo radio ma pomarańczowe podświetlenie i oferuje podstawowy zestaw funkcji. Do dyspozycji mamy odtwarzacz CD, odtwarzanie plików mp3 z płyty, tuner radiowy i ustawienia dźwięku. Jest jeszcze wejście AUX. Najbardziej brakuje chyba wejścia USB, czy slotu kart pamięci, na których można by umieścić pliki mp3. To duże niedopatrzenie jak na rok 2011 i myślę, że w wersji po liftingu w Dusterze pojawi się dużo ciekawsze radio. Przetestowaliśmy wszystkie funkcje dość dokładnie. Zaczynając oczywiście od CD – płyty oryginalne czy nagrane na komputerze są oczywiście czytane bez problemu. Nawet jadąc po wybojach i nierównej drodze nic nie wzruszało naszego odtwarzacza. Podobnie było z plikami mp3. Radio radziło sobie ze wszystkimi nagranymi plikami, zarówno ze stałą jak i zmienną prędkością kodowania (VBR). Czułość radioodbiornika jest zadowalająca – stacje radiowe słychać nawet w dużej odległości od nadajnika. To zapewne również w jakiejś części zasługa długiej anteny na dachu dość wysokiego jakby nie było Dustera.
Największe zastrzeżenia mieliśmy (podobnie jak było to w przypadku Logana, Logana MCV i Sandero) do jakości fabrycznych głośników. W zasadzie po zakupie samochodu należy je zwyczajnie wymontować i zaopatrzyć auto w coś lepszego. Z przodu aż prosi się system dwudrożny, w którym oddzielnie zamontowany zostanie głośnik średnio-niskotonowy (w fabrycznym miejscu drzwiach) a oddzielnie wysokotonowy. Z tym jest trochę zabawy – można ten głośnik umieścić w drzwiach na wysokości lusterek albo pod szybą, na desce rozdzielczej. W każdym przypadku oznacza to ciągnięcie dodatkowych kabli do zwrotnicy. To jednak naprawdę warto zrobić. W drzwiach tylnych też warto skorygować fabryczny zestaw, montując tam głośniki szerokopasmowe. Wtedy fabryczne (lub jakiekolwiek inne!) radio nabierze życia i pojawi się coś więcej, niż średnie tony i stłumione basy. Fabryczny zestaw audio, to naszym zdaniem jeden z najsłabszych punktów samochodu.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że na rynku istnieje wiele dobrych alternatyw jeśli chodzi o sam radioodtwarzacz. Rezygnując z przyjemności sterowania pod kierownicą, można za kilkaset złotych wybrać doskonale wyposażony model dobrej firmy. Jeśli ma komponować się z wystrojem Dustera, powinien mieć pomarańczowe podświetlenie. Wybierając radio należy pamiętać, że może mieć ono rozmiar 1 DIN. Wśród dziesiątek funkcji, jakie można znaleźć, szczególnie polecamy wbudowane zestawy głośnomówiące Bluetooth – takie rozwiązanie przyda się, jeśli kierowca dużo rozmawia przez komórkę. Obowiązkowo powinien być port USB – pliki mp3 najwygodniej odtwarza się z pendrive’a, przyda się zlot kart SD, bo ten standard również niedawno się rozpowszechnił, szczególnie w notebookach, i łatwo przegrać pliki. Dla miłośników zaawansowanych technologii są dostępne w formacie 1 DIN radia z wysuwanym wyświetlaczem siedmiocalowym, z wbudowaną nawigacją satelitarną i wieloma innymi przyjemnościami – wszystko zależy od zasobności portfela. Radzimy tylko unikać chińskich niemarkowych produktów, które nawet dość ładnie wyglądają, ale nie są ani zbyt trwałe, ani nie oferują zbyt wysokiej jakości, zarówno dźwięku, jak i wykonania.
Podsumowując, fabryczny system audio w Dacii Duster jest naszym zdaniem najsłabszym punktem tego auta. Jeśli już się na niego zdecydujemy, szczególnie ze względu na wygodę sterowania przy kierownicy, czy brak konieczności montażu radia po zakupie, to obowiązkowo należy wymienić głośniki w drzwiach – z przodu system dwudrożny, z tyłu dobre głośniki szerokopasmowe. To podnosi oczywiście cenę samochodu.
Duster w odbiorze społecznym
Dacia w Polsce zdobywa powoli renomę – właściciele chwalą sobie samochód jako auto tanie w zakupie i eksploatacji, trwałe i niezawodne. Po okresie niemowlęcym, kiedy firma uczyła się dopiero produkcji samochodów w nowoczesnych standardach (lata 2005-2007), mamy do czynienia z produktem bardzo solidnym, sprawdzającym się w codziennej eksploatacji w Polsce. Zdecydowana większość użytkowników Dacii jest zadowolona ze swojego wyboru i gdyby mogła, dokonałaby go ponownie. Ciekawe jest to, że oprócz licznej grupy klientów przesiadających się na przykład na Dustera z Logana czy Sandero, Dacia zyskuje nowych klientów – właśnie Duster stał się magnesem, który przekonuje osoby do tej pory nieprzekonane. Najlepszym dowodem na to, jak dobrze ten samochód jest postrzegany, jest praktycznie brak ofert tych aut używanych w Polsce. Jedyne dostępne egzemplarze są powypadkowe. Taki stan nie będzie trwał oczywiście w nieskończoność, ale dla Dustera to dobra wiadomość.
Nie wiemy jeszcze dokładnie, jak bardzo Duster będzie tracił na wartości wraz z upływem czasu. Mało kto jednak kupuje taki samochód, aby traktować go jako lokatę kapitału. Wiele osób zamierza jeździć Dusterem co najmniej kilka lat, a wtedy wartość auta będzie miała dużo mniejsze znaczenie. Oczywiście nie należy oczekiwać zbyt wiele, znaczek Dacia nie zdążył sobie jeszcze wyrobić pełnej renomy, ale w świadomości społecznej Dacia powoli zyskuje. To oznacza również, że społeczeństwo dojrzewa do traktowania samochodów w kategoriach użytkowych i ocenia wartość po przydatności, a nie po logo.
Dacia Duster nie jest na pewno samochodem dla każdego, ale z pewnością jest dobrym wyborem dla wielu osób. Sprawdzi się w mieście, przy dużych opadach śniegu czy gwałtownych deszczach. Sprawdzi się poza miastem, na słabych i dziurawych drogach, bez obaw wjedziemy nią w drogi polne. W wersji 4×4 to auto przejdzie praktycznie wszędzie, za wyjątkiem ekstremalnych dróg przeznaczonych na typowy off-road. Cena wersji z napędem na dwa koła jest na tyle atrakcyjna, że Duster jest idealnym wyborem dla ludzi, których w innym przypadku stać byłoby na lepiej wyposażony samochód klasy B lub podstawową wersję któregoś z kompaktów. Dacia Duster świetnie konkuruje ze Škodą, odbierając jej klientów na mniejsze auta. W podstawowej wersji Duster jest tańszy, niż znacznie mniejsza Fabia Scout (cena na połowę lipca: od 53.800 zł). Pewnym konkurentem może być dopiero model Octavia, który oferuje stosunkowo duży bagażnik, ale na przykład wersja Scout kosztuje co najmniej 104.000 zł (ale już z napędem 4×4). Jednak Duster w wersji 4×2 ze swoimi 450 litrami bagażnika, to dobry wybór także dla rodziny. O wiele lepszy od podobnego cenowo VW Polo, ciekawszy także od tanich aut koreańskich. W tej klasie cenowej można by kupić np. Kię C’eed – nieco lepiej wykończoną we wnętrzu, ale oferującą bardzo mały bagażnik i beznadziejne zawieszenie, które kompletnie nie sprawdza się na polskich drogach.
Duster nie będzie na razie oferował tylko jednego – prestiżu. Osoby poszukujące tego atrybutu w samochodach muszą skierować swoje poszukiwania w stronę dwu- albo trzykrotnie droższych samochodów. Natomiast wszyscy, którzy poszukują użyteczności, mogą z czystym sumieniem Dustera wybrać. W najbliższym czasie ten samochód będzie miał tylko jednego konkurenta. Swojego następcę – Dacię Duster 2.
Społeczność Dacii
Dacia cieszy się dużym zainteresowaniem nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Jak grzyby po deszczu powstały liczne kluby i fora, skupiające miłośników marki i posiadaczy tych samochodów. Można tam znaleźć wrażenia z jazd, porady, opinie o samochodach i serwisach oraz setki wskazówek. I jest to wiedza bezcenna, bo powstała na bazie doświadczeń tysięcy użytkowników, którzy kupili Dacię. W szczególności ciekawe, a i przydatne, mogą być informacje o akcesoriach i modyfikacjach samochodu, bo Dacia, jak żadne inne auto, nadaje się do takich działań. Co ważne, większość użytkowników stara się obiektywnie i rzetelnie przedstawiać swoje doświadczenia, bez koloryzowania – tak widocznego w przypadku innych marek.
Najpopularniejszym i największym forum w Polsce, poświęconym Dacii, jest DaciaKlub.pl. To bardzo aktywne miejsce. Ponad 1.200 użytkowników, kilkadziesiąt, a czasami kilkaset wypowiedzi dziennie i mnóstwo cennej wiedzy, z którą powinien zapoznać się każdy, kto planuje kupić Dacię. Ze swojej strony polecamy lekturę takich działów na tamtejszym forum jak Nasze samochody – w którym posiadacze Dacii dzielą się swoimi wrażeniami po zakupie samochodów, Dział ogólny – prawdziwa kopalnia wiedzy na temat różnych spraw związanych z Drakulami, jak nazywają swoje auta klubowicze, Dodatkowe akcesoria i modyfikacje – mnóstwo informacji o tym, co zmienić i jak doposażyć Dacię oraz Kompendium Dacii – swego rodzaju zestawienie podstawowych informacji, które warto znać zarówno przez zakupem, jak i już po nabyciu samochodu. Jest też regularnie prowadzony przegląd artykułów i wiadomości o Dacii (w którym znajdujemy często linki do informacji Francuskie.pl – dziękujemy!). Wiele innych marek może pozazdrościć takiego wsparcia, jakie udzielają ludzie z DaciaKlub osobom z wątpliwościami i problemami.
Po pojawieniu się w Internecie automatycznych tłumaczy stron, łatwiej spojrzeć na to, co się dzieje za naszymi granicami. Jedno z największych for internetowych dotyczących Dacii to rumuńskie Daciaclub.ro. Jest na tyle popularne, że prowadzący zdecydowali się na założenie części angielskojęzycznej. Forum posiada blisko 70 tysięcy użytkowników i przy odrobinie cierpliwości można znaleźć tam bardzo przydatne informacje.
Sporą aktywność w Internecie wykazują także Holendrzy. Duże grono miłośników marki znajdziecie również we Francji, gdzie w tym roku po raz drugi zorganizowano Wielki Piknik Dacii, w którym uczestniczyło kilka tysięcy osób, nierzadko przyjeżdżających z całymi rodzinami!
Opinie użytkowników samochodów innych marek o Dacii Duster
Agnieszka, Warszawa
na co dzień: Nissan Qashqai 2.0 dCi 150 KM
Z zewnątrz Duster prezentuje się bardzo okazale. Ma nieco inne linie, niż mój Nissan. W środku trudno się do czegoś przyczepić, wnętrze jest proste, ale ma swój styl. Ilość miejsca podobna.
Samochód prowadzi się dobrze, zawieszenie jest w moim odczuciu o wiele lepsze od twardego z Qashqaia. Doskonałe na polskie drogi.
Najlepiej oceniam: zawieszenie. Jest miękkie, przyjemnie się tym autem jeździ.
Najgorzej oceniam: silnik. W porównaniu do mojego 150-konnego jest trochę za słaby.
Andrzej, Płock
na co dzień: Kia C’eed 1.4
Duster mi się podoba z zewnątrz. W środku materiały są gorsze niż w Kii. Fotele za to bardziej miękkie. Siedzi się wygodnie, wysoko. Skrzynia biegów wymaga jednak przyzwyczajenia, za sprawą krótkiej jedynki. Ogromny bagażnik, to duży plus. Zawieszenie niesamowicie tłumi nierówności. W porównaniu z Dusterem Ceed to taczka :-( Gdybym mógł, to kupiłbym Dustera już teraz. Może będzie następnym samochodem.
Najlepiej oceniam: wygląd zewnętrzny, zawieszenie.
Najgorzej oceniam: dziwny pomysł na otwieranie szyb tylnich.
Krzysztof, Warszawa
na co dzień: Škoda Octavia 1.9 TD
Jeżdżę osobówką, więc przesiadka na dwie godziny do Dustera była jak podróż do innej krainy. Siedzi się wysoko, dobry widok na drogę. Trochę przeszkadzała mi maska, wystająca znad dolnej
krawędzi szyby. Fotele bardzo wygodne! Wnętrze proste, ale do tego samochodu mi pasuje. Twarde plastiki na żywo wyglądają lepiej niż na zdjęciach. Na tylnej kanapie sporo miejsca. Bagażnik bez szaleństw, ale da się dużo zapakować. Genialnie się prowadzi, krawężniki i zalane drogi w lesie, to dla niego żaden problem. Bardzo miękkie zawieszenie, ale nadwozie nie „kładzie się” na zakrętach. Przy jeździe powyżej 120 km/h robi się głośno.
Najlepiej oceniam: zawieszenie, właściwości terenowe
Najgorzej oceniam: głośne wnętrze, cena tej wersji jest bardzo wysoka
Monika, Warszawa
na co dzień: Land Rover Discovery
Duster bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jest oczywiście mniejszy od mojego samochodu, ale prowadzi się lekko. W terenie radzi sobie zaskakująco dobrze. Błoto czy głębokie kałuże nie stanowią dla niego problemu. W środku jest dość głośno, tu producent mógłby wiele poprawić.
Najlepiej oceniam: lekkość prowadzenia, właściwości terenowe.
Najgorzej oceniam: słabe wyciszenie.
Mirek, Kraśnik
na co dzień: Citroën BX
Ciekawe, czy zabezpieczenie antykorozyjne jest takie, jak w innych Daciach; jeśli tak, to czeka mnie sporo roboty ;-) [Mirek prowadzi zakład konserwacji antykorozyjnej i myjnię samochodową – przyp. KG]. Ale żeby być sprawiedliwym, mocno gniją dziś samochody wszystkim marek, w czym celują zwłaszcza te niemieckie – takich przerdzewiałych Mercedesów, jakie robię, naprawdę nie chcielibyście oglądać! A wracając do Dacii – Duster bardzo mi się podoba. Jest samochodem dla prawdziwego faceta, za śmieszne pieniądze, korzysta ze sprawdzonej technologii Renault i Nissana, a do tego ma trzyletnią gwarancję. Wnętrze mi pasuje, z zewnątrz wygląda rasowo – to naprawdę ciekawe auto!
Ciekawe, czy reflektory się rozbierają – można by tam było wstawić światła LED, tak modne dziś na drogach.
Najlepiej oceniam: silnik za świetne wytłumienie drgań, przestronność, duży bagażnik
Najgorzej oceniam: najprawdopodobniej zabezpieczenie antykorozyjne
Paweł, Kraśnik
na co dzień: Toyota Rav4 i Audi A6 Avant Quattro
Jestem zadowolony z Toyoty, ale kupując ten samochód nie mogłem się niestety zdecydować na diesla, które lubię, bo z uwagi na wysoką akcyzę na silniki powyżej 2 litrów to auto było dla mnie po prostu za drogie. Nabywając Dacię Duster w najbogatszej wersji z silnikiem wysokoprężnym na dodatek, zapłaciłbym kilkadziesiąt tysięcy mniej, a przy porównaniu Ravki z dieslem – praktycznie dwukrotnie mniej. Jeśli klient bierze kredyt na samochód, to lepiej niech kupi Dustera nie wpędzając się w koszty odsetek i prowizji. Ten samochód ma wszystko to, co potrzebne. Owszem – Ravka wyposażeniem bije Dacię na głowę, ale za to cenowo Duster jest nie do pobicia.
W dodatku przyjemnie się jeździ tym rumuńsko-francuskim samochodem. Ma fajne zawieszenie, dzięki niewysokiej masie przyspiesza całkiem nieźle, jedynie sprzęgło ciężko mi było na początku wyczuć, a jedynka jest za krótka [dopiero wtedy wyjaśniłem Pawłowi, dlaczego tak jest – przyp. KG]. Za to silnik diesla pracuje jedwabiście i płynnie rozwija moc, a dzięki wysokiej elastyczności auto jeździ tak, jak lubię.
Dodatkowo wysoki prześwit pozwala bez obaw podjeżdżać nawet pod wysokie krawężniki bez obawy o całość zderzaków.
Najlepiej oceniam: silnik za elastyczność, atrakcyjną cenę, przestronność.
Najgorzej oceniam: słabe wygłuszenie, sprzęgło wymagające przyzwyczajenia.
Piotr, Puławy
na co dzień: Citroën Xantia, Citroën C5
Duster zaskoczył mnie komfortowo zestrojonym zawieszeniem. Po SUV-ie oczekiwałem raczej sztywności, okazało się zaś, że w Dacii wiedzą, jakie drogi mamy w Polsce ;-) Jazda tym samochodem, to naprawdę przyjemność. Fajne jest radio – nie trzeba go podkręcać, żeby było słychać, jak gra, choć głośniki mogłyby być lepsze. Wygłuszenie samochodu nie jest jego mocną stroną, ale to efekt niższej ceny.
Najlepiej oceniam: komfortowe zawieszenie, elastyczny silnik
Najgorzej oceniam: głośność na tylnej kanapie
Radek, Kraśnik
na co dzień: Mitsubishi Outlander
W moim Outlanderze mam stały napęd na cztery koła i automatyczną skrzynię biegów, bo auto przypłynęło ze Stanów, ale nawet z manualem jeździ się Dusterem bardzo przyjemnie. Skrzynia jest tak zestopniowana, że jedynka świetnie nada się tam, gdzie trzeba się poruszać powoli – w grząskim terenie, bez konieczności jazdy na tzw. półsprzęgle.
Zaskoczyło mnie wnętrze Dacii – jest przestronne, do jakości montażu nie można mieć wielu zastrzeżeń, choć audio w porównaniu do mojego zestawu Infinity wypada co najmniej blado ;-) Fotele są bardzo wygodne i z pewnością śmiało można w nich pokonać setki kilometrów bez cienia zmęczenia. Dodatkowo miękkie zawieszenie, takie typowo francuskie, sprawia, że jeździ się nawet po kiepskich drogach naprawdę komfortowo.
Najlepiej oceniam: komfort i przestronność, zawieszenie
Najgorzej oceniam: sprzęt audio
Tekst i zdjęcia: Jędrzej Chmielewski i Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze