„Spring is coming” próbowała przekonać nas Dacia podczas prezentacji swojego nowego modelu. Na południu Polski intensywnie padał śnieg a temperatury bliskie zera i deszcz w stolicy, w żadnym wypadku nie kojarzyły się z prawdziwą wiosną. Bez względu na okoliczności klimatyczne, na ulice wyjechał pierwszy samochód elektryczny rumuńskiej marki. W dniu premiery w Warszawie właściwie zaroiło się od Springów. Dobrze, że chociaż tej Wiosny w końcu się doczekaliśmy, bo samochód, choć wyjątkowo skromnie wyposażony, ma swoje zalety.
Nowa Dacia Spring, to właściwie przerośnięty segment A. Model mierzy 3,73 m, czyli zaledwie 14 cm więcej niż Renault Twingo III generacji. Na pierwszy rzut oka auto sprawia wrażenie większego niż jest w rzeczywistości, co jest zasługą elementów stylistycznych, które kojarzą się z crossoverami. Spring jest nieco wyżej zawieszony, obecne są nakładki na nadkola i relingi dachowe, dzięki którym elektryk przypomina mini wersję Dustera, ale niewielkie 14-calowe koła zdradzają miejski charakter auta.
Lista wyposażenia jest bardzo krótka
Na pierwszy rzut oka Springowi brakuje… wszystkiego. Testowy egzemplarz to wersja Business doposażona w kilka opcji. Na pokładzie znajduje się niezbędne minimum albo wręcz poniżej minimum, do którego przyzwyczaiły nas współczesne samochody. O brakach przypominają zaślepki w miejscach, w których powinny znajdować się przyciski oraz próba wpływu na pozycję za kierownicą. Poszukiwania dźwigni do regulacji kierownicy na wysokość i odległość oraz podnoszenia fotela skończą się niepowodzeniem. Nie ważne, czy kierowca jest niski, wysoki, czy średniego wzrostu. Ustawienie jest jedno i… już. Możemy pocieszyć się zmianą pochylenia oparcia oraz wysokości pasa bezpieczeństwa. Jeśli o mnie chodzi, a mam 172 cm wzrostu, miejsca było w sam raz, ale zdaję sobie sprawę, że dla wyższych kierowców jazda Springiem może nie być zbyt wygodna. Przestrzeń na nogi jest wąska a lewej stopie brakuje swobody.
Materiały, które Dacia wykorzystała w modelu Spring są dalekie od rozpieszczania pasażerów. Dominuje plastik, w dodatku w niektórych częściach kabiny zakończony ostrymi krawędziami. Wrażenie oszczędności próbują zatrzeć niebieskie elementy dekoracyjne, ale nie do końca im się to udaje. Dacia Spring ma pełnić rolę taniego auta a niska cena musi nieść ze sobą pewne konsekwencje. Spring nie ma cup-holderów, składanego kluczyka, dzielonej tylnej kanapy a o podłokietniku możemy tylko pomarzyć. W zamian, Dacia proponuje duży schowek po stronie pasażera i podstawkę na smartfon.
Dacia Spring dla czterech osób
Przestrzeni w elektrycznej Dacii wystarczy dla czterech osób średniego wzrostu. Po zajęciu miejsca za sobą, moje kolana nie dotykały przedniego oparcia, nie brakowało też miejsca nad głową. Bagażnik Springa nie zawiedzie. Jego pojemność wynosi przyzwoite 290 litrów. Załadowaliśmy do pojazdu kabinówkę a po przemeblowaniu kabli do ładowania, zmieściłaby się druga walizka i jeszcze kilka drobiazgów. Klapa jest lekka i jednym niewymagającym prawie żadnej siły ruchem, wędruje do góry. System otwierania za pomocą małego, czarnego przycisku na zewnątrz klapy, przywodzi na myśl poprzednią generację Dacii Sandero.
Za kierownicą znajdują się kolorowe pola informujące o poziomie naładowania akumulatora a Econometer wskazuje, jak bardzo ekonomiczna jest nasza jazda. Dla większej oszczędności prądu mamy przycisk Eco, który zmniejsza moc silnika do 23 kW i sprawia, że powyżej 50 km/h reakcja na gaz jest słabsza. Maksymalna prędkość w ustawieniu Eco została ograniczona do 100 km/h.
Dacia nie zastosowała w Springu trybu „B” do intensywniejszego odzyskiwania energii z hamowania, który znamy z Renault Zoe oraz elektrycznych samochodach Grupy PSA. Rekuperacja w Springu jest niewielka. Nieznacznie poprawia się w trybie Eco.
230 km na jednym ładowaniu?
W momencie odbioru auta, Spring wskazywał 83% naładowania baterii, 22 km przebiegu oraz autonomię 159 km. Na pełnym ładowaniu, elektryk potrafi przejechać do 230 km a przynajmniej tak przekonują dane z cyklu WLTP. Po pokonaniu 29 km, zasięg spadł o 75 km, ale staraliśmy się wycisnąć ze Springa ile się da. Jeździliśmy w trybie normalnym i Eco, z prędkościami sięgającymi 90 km/h. W zimny dzień trudno było zrezygnować z ogrzewania, które również wpłynęło na ograniczenie zasięgu. Kabina z niewielkim opóźnieniem zdołała nagrzać się do przyjemnej pokojowej temperatury, od czasu do czasu robiło się nawet zbyt ciepło.
Multimedia obsługuje opcjonalny 7-calowy wyświetlacz dotykowy, z interfejsem znanym z Dustera, ale w okrojonej formie. Do wyboru są cztery ikony: Radio, Multimedia, Telefon i Ustawienia, ale gdy już podłączymy smartfon, niewiele więcej będzie nam potrzebne.
Zwinny, zrywny, dynamiczny
Dacia Spring ma moc zaledwie 33 kW (44 KM) oraz maksymalny moment obrotowy 125 Nm, ale potrafi zaskoczyć dynamiką przy rozpędzaniu do ok. 70 km/h. Reakcja na pedał gazu przy ruszaniu jest natychmiastowa. Powyżej wspomnianej wartości przestaje poddawać się naszej woli. Pierwsze 50 km/h Spring uzyskuje w 5,8 sekundy, ale płynność z jaką to robi, poddaje w wątpliwość dane techniczne. Wydaje się, że jest szybszy! W trybie Eco elektryczna Dacia zadowoli dynamiką do 50 km/h.
Elektryczna Dacia cieszy jazdą bez dźwięku i wibracji, dobrze znosi niewielkie nierówności nawierzchni, ale podczas pokonywania progów zwalniających pasażerowie będą lekko podskakiwać w fotelu. Przy prędkościach miejskich, nie powinniśmy marudzić z powodu słabego wyciszenia, nawet w deszczowej i wietrznej pogodzie. Przy wyższych prędkościach nie jest już tak przyjemnie, ale dla szybkiej jazdy szkoda zasięgu.
Samochód łatwo zaparkuje w niewielkich przestrzeniach a zawracanie w wielu przypadkach nie będzie nawet wymagało ustawienia biegu wstecznego. Dacia ma duże wspomaganie kierownicy i imponuje zwinnością. Promień zawracania wynosi zaledwie 4,8 m.
Ile trwa ładowanie?
Silnik elektryczny Dacii Spring czerpie energię z niewielkiego akumulatora trakcyjnego o pojemności 27,4 kWh. Najkrótsze ładowanie trwa 1,5 godziny, jeśli skorzystamy z terminala o mocy 30 kW. Napełnimy wówczas akumulator w 80%. Przy korzystaniu z Wallboxa o mocy 7,4 kW, tankowanie do 100% potrwa 5 godzina a przy ładowaniu mocą 2,3 kW – 8,5 godziny. Najdłużej, bo 14 godzin spędzimy przy gniazdku domowym.
Dacia Spring w wersji Comfort i Business kosztuje 76.900 zł i choć cena za tak mały samochód może być trudna do zaakceptowania, nie ma na rynku konkurenta, który zdołałby ją przebić. Auto wypada lepiej niż Skoda Citigo-e oraz Volkswagen e-Up!, które mają tendencję do pojawiania się i znikania z oferty. Aktualnie są nieobecne na stronach obu producentów. Jest jeszcze Smart EQ ForFour, na którego musimy przygotować minimum 98.400 zł. W segmencie B znajdziemy więcej propozycji aut elektrycznych, ale musimy się liczyć z jeszcze większym wydatkiem. Renault Zoe i Peugeota e-208 zamówimy za 124.900 zł a na Opla Corsę-e trzeba przeznaczyć już ponad 130 tys. zł.
Dla firm car-sharingowych i nie tylko
Spring wydaje się idealnym rozwiązaniem dla firm oferujących usługi wynajmu pojazdów na minuty ponieważ samochody pokonują głównie krótkie trasy a więc i poziom wygód może być ograniczony. Liczy się szybki, sprawny dojazd i brak problemów z parkowaniem. Cena za wypożyczenie modelu w takiej formie również nie jest wygórowana. W sieci Traficar, do której dostarczono już 195 egzemplarzy jest to 1,5 zł za każdy kilometr lub 49 zł, gdy weźmiemy Springa na cały dzień. To właśnie jednym z dostarczonych do firmy pojazdów jeździliśmy po Warszawie. Spodziewamy się, że wkrótce Springów w car-sharingu będzie w naszym kraju znacznie więcej. Z klientami indywidualnymi może być nieco trudniej, ale bezkonkurencyjna cena elektrycznej Dacii, darmowe parkingi dla aut elektrycznych w miastach i możliwość omijania korków bus-pasem, mogą skłonić do zakupu elektryka z Rumunii.
Dacia Spring w wersji Business – wyposażenie:
W STANDARDZIE |
o Klimatyzacja manualna
o Radio Bluetooth® o USB o System wspomagania parkowania tyłem o Światła dzienne LED o Obręcze kół 14’’ Flexwheel o Tapicerka ze skóry ekologicznej o Przewód do ładowania trybu 2 o Osłony na progi drzwi i bagażnika o Instalacja do carsharingu |
W OPCJI |
o Pakiet High Tech (1900 PLN)
(Media Nav 7’’ z funkcją klonowania ekranu smartfona, Bluetooth®, kamera cofania) o Koło zapasowe (700 PLN) o Wejście do ładowania prądem stałym (2 500 PLN) o Przewód do ładowania z publicznych punktów ładowania (Wallbox) (1500 PLN) |
DOSTĘPNE KOLORY NADWOZIA |
Lakier niemetalizowany:
Biel Polarna (nieodpłatnie) Lakiery metalizowane: o Szary Diamond (2000 PLN) o Czerwony Rabbit (2000 PLN) o Niebieski Morning Breeze (2000 PLN) |
CENA BRUTTO |
76 900 PLN |
Najnowsze komentarze