Ale ten samochód jest wygodny! Pierwsza jazda nowym Citroënem C4 po dziurawych warszawskich drogach pozytywnie mnie zaskoczyła. Słowo „komfort”, które bardzo często słyszymy w odniesieniu do samochodów francuskiej marki pojawiało się na moich ustach podczas pierwszej jazdy nową C4-ką wiele, wiele razy.
Choć pogoda na jazdy testowe nowego modelu była delikatnie mówiąc daleka od ideału, Citroen wpadł na pomysł, aby zorganizować część wstępną premiery pod dachem, z dala od błota i kropli deszczu. Debiut odbył się w Neo Garage w Warszawie, czyli miejscu wprost stworzonym dla miłośników motoryzacji. Mieliśmy możliwość z bliska i na sucho przyjrzeć się nowemu modelowi. Mało tego, hala posłużyła jako kino samochodowe, w którym w komfortowych warunkach (na fotelu kierowcy C4) słuchaliśmy o nowościach, jakie wnosi do gamy kompakt. Citroën zaprezentował wersję spalinową i elektryczną w różnych wersjach kolorystycznych (pomarańczowy, srebrny, niebieski i czarny).
Korzenie C4 sięgają 1928 roku
Nowej C4-ce towarzyszyły Citroëny CX Prestige, XM oraz DS członków Citroën Oldtimer Club Polska. Klasyki przypominały o wygodzie, z której słynie francuska marka. Zabrakło wprawdzie GS-a na którym wzorowali się styliści Citroena podczas projektowania C4, ale przekaz był jednoznaczny: samochód oferuje komfort na miarę „hydro”. Citroën zrezygnował z hydropneumatycznego zawieszenia w 2017 roku, wraz z zakończeniem produkcji modelu C5, co nie oznacza, że skończyła się era samochodów projektowanych z myślą o miękkim pokonywaniu nierówności. Francuska marka przekonuje, że aspekt komfortu wciąż jest dla niej bardzo ważny.
Nazwa nowego modelu sięga prawie samych początków marki Citroën. Pierwsza C4-ka zadebiutowała w 1928 roku podczas targów motoryzacyjnych w Paryżu. Pojazd produkowano do 1932 roku i zastąpiono modelem Rosalie. Marka powróciła do symbolu dopiero w 2004 roku przy produkcji kompaktu wyróżniającego się urodą, przestronnym wnętrzem i sposobem radzenia sobie z drogami słabszej jakości. II odsłona modelu, która pojawiła się w 2010 roku przybrała prawie niemiecką, mało wyróżniającą się stylistykę, ale komfortu również modelowi nie odmówimy. Zanim inżynierowie marki opracowali generację trzecią, Citroën proponował jako uzupełnienie gamy C4 Cactusa, który wniósł do katalogu świeży design oraz zderzaki AirBump, obecne również w najnowszym modelu.
Citroën C4 zmierzy się z Toyotą CH-R
Nowy C4 mocno odbiega stylistyką od wszystkich swoich poprzedników, ale wyróżnia się na drodze i to bardzo. Jest o 6 cm dłuższy od siostrzanego Peugeot 2008 (4360 mm kontra 4300) i na żywo sprawia wrażenie większego niż na zdjęciach. Citroën dynamicznie poprowadził sylwetkę samochodu, która delikatnie opada ku tyłowi i kończy się subtelnym spoilerem. C4 różni się od tradycyjnych kompaktów takich jak Volkswagen Golf czy Seat Leon, francuska marka raczej próbuje sił w konkurencji z Toyotą CH-R, która ma porównywalną długości nadwozia i trochę krótszy rozstaw osi (2640 mm kontra 2670 mm).
Citroen obiecuje mnóstwo przestrzeni z przodu i z tyłu, i nie możemy się z tym nie zgodzić. Fotel kierowcy prawidłowo trzyma plecy w pozycji wyprostowanej, nie zabrakło solidnego podparcia boków i regulowanego wybrzuszenia w odcinku lędźwiowym. Widoczność do przodu jest w porządku, ale do tyłu pole widzenia ogranicza spoiler, który dzieli szybę na dwie części. Spoglądając do tyłu widzimy dwa wąskie pasy. W związku z tym, warto zamówić wersję wyposażoną w kamerę cofania, która pomoże w manewrach parkowania.
Mnóstwo schowków i fortepianowa czerń
Nie licząc plastików, wnętrze wykończono miękkimi, miłymi w dotyku materiałami o przyjemnej dla oczu kolorystyce. Nie jest ani krzykliwa, ani tym bardziej nudna. Połączenie szarego materiału z ekologiczną skórą przypadło mi do gustu, czego nie mogę powiedzieć o plastiku w fortepianowej czerni, który po wcześniejszej grupie dziennikarzy był mocno naznaczony odciskami palców. Trudno się jednak dziwić, we wnętrzu C4 jest co dotykać, otwierać i zamykać ;-) Gdzie nie spojrzymy, tam zakamarki na drobiazgi, podstawki oraz inne inteligentne rozwiązania zagospodarowania przestrzeni. Bagażnik nie należy do największych w segmencie C, ale pojemność 380 litrów powinna wystarczyć do codziennych potrzeb. Pod tylną klapą znajdziemy haczyki na zakupy oraz podwójną podłogę. Maksymalna pojemność bagażnika wynosi bardzo przyzwoite 1250 litrów a po złożeniu oparć tylnych foteli i ustawieniu podłogi w wyższej pozycji uzyskujemy płaską przestrzeń bagażową.
Za multimedia odpowiada ekran dotykowy o przekątnej 10-cali, który poprawnie reaguje na polecenia kierowcy, ale nie służy „do wszystkiego” i dobrze. Citroën pozostawił kilka guzików i pokręteł m.in. do regulacji klimatyzacji. Dla przyzwyczajonych do klikania w szkło, pozostawiono jednak możliwość regulacji temperatury lub strumienia nawiewu za pomocą wyświetlacza dotykowego. Zegary zastępuje malutki ekran o przekątnej 5,5 cala, który na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie większego, ale jest to tylko zabieg wizualny potęgowany podświetleniem po bokach. Szkoda, że Citroën nie zdecydował się przenieść cyfrowego zestawu wskaźników z C5 Aircrossa. Grafika wyświetlacza C4-ki jest mało nowoczesna, przywodzi skojarzenie z grami komputerowymi z lat 90, ale pewnie chodziło o uzyskanie bardziej przystępnej ceny.
Uchwyt na urządzenie mobilne? Skądś to już znamy
Producenci próbują ułatwić nam korzystanie z urządzeń mobilnych w samochodach. Dacia proponuje w nowym Sandero uchwyt na telefon, z kolei Citroën chce zająć pasażera oglądaniem filmów lub czytaniem e-Booków instalując w C4-ce uchwyt na tablet. Jeśli lubimy mieć urządzenie pod ręką, wystarczy położyć na podstawce lub dla większej stabilności przyczepić ramkę z urządzeniem do uchwytu. W żadnym z wymienionych przypadków tablet nie wylądował na podłodze, nawet podczas ostrego pokonywania zakrętów.
Citroën stanął na wysokości zadania jeśli chodzi o komfort podróży. Testowaliśmy model na drogach tak dziurawych i złej jakości, jak tylko można to sobie wyobrazić. Trudno uwierzyć, że wciąż można znaleźć takie w stolicy. Choć uczucia pływania, za którym tęsknią sympatycy hydropneumatyki nie doświadczyliśmy, C4-ka znakomicie niwelowała większość nieprzyjemności związanych z nawierzchnią. Zawieszenie z progresywnymi poduszkami hydraulicznymi pracuje cicho i miękko pokonuje nierówności, dokładnie tak, jak oczekiwalibyśmy tego od samochodu Citroena, w dodatku bez rezygnacji ze stabilności toru jazdy.
Pod maską pojazdu pracował silnik 1.2 PureTech o mocy 130 KM, który według Citroëna będzie najczęstszym wyborem klientów w przypadku C4. Jednostka współpracuje z automatyczną przekładnią EAT8, która otrzymała nowy, zgrabny selektor zmiany biegów. Aby przyspieszyć od 0 do 100 km/h pojazd potrzebuje 9,4 (pół sekundy więcej niż wersja ze skrzynią manualną). Dla poszukujących większej dynamiki, marka proponuje jednostkę benzynową o mocy 155 KM. W ofercie znajdziemy jeszcze 100-konnego benzyniaka, dwa diesle BlueHDi o mocy 110 i 130 KM oraz wersję elektryczną o mocy 136 KM, która już wkrótce trafi do naszej redakcji na jazdę testową.
Cena od 73.300 zł
Aby zamówić nowego C4 trzeba mieć na koncie minimum 73.300 zł (podstawowa wersja dostępna od maja 2021), co wydaje się znacznie tańszą opcją niż propozycja Toyoty w tym segmencie. CH-R z rocznika 2021 startuje od 112.900 zł (wersja hybrydowa o mocy 122KM). W podstawowej C4-ce otrzymamy przyzwoite wyposażenie dla mało, ale jednak wymagających. Pojazd posiada klimatyzację manualną, elektryczne szyby, LED-owe światła do jazdy dziennej i lampy tylne, automatyczne światła mijania oraz elektryczne i podgrzewane lusterka. Bez dopłaty kompaktowy Citroen posiada również 10-calowy ekran dotykowy i system Mirror Screen.
Testowy egzemplarz w najbogatszym wariancie Shine wyposażony w silnik PureTech 130 oraz automatyczną skrzynię biegów kosztuje bez opcji dodatkowych 104.600 zł. W wyposażeniu opcjonalnym znajdowały się lakier metalizowany Brun Caramel (2500 zł), ładowarka bezprzewodowa (1100 zł) oraz podgrzewana kierownica (2000 zł), która daje nam rachunek końcowy 110.200 zł, czyli niższy niż u japońskiego producenta w podstawie.
Czy warto?
Nowy kompakt Citroëna wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Auto nie tylko wygląda dobrze, ale jest też zupełnie inne od konkurentów w klasie kompaktowej i może to jest właśnie właściwa droga do sukcesu francuskiego kompaktu. C4-ce nie brakuje zalet, do których w pierwszej kolejności zaliczymy sposób w jakim model radzi sobie z nawierzchniami gorszej jakości. Do tego dochodzi komfortowy fotel oraz praktyczny charakter wnętrza. Model nie jest idealny. Nie przypadnie do gustu kierowcom wrażliwym na twarde plastiki oraz lubiących dokładnie czuć to, co mamy pod kołami, ale dla mnie wysoki poziom komfortu podczas podróży, czyli cel, jakiego podjął się Citroën został osiągnięty z nawiązką.
Citroen C4 1.2 PureTech 130 EAT8 Shine – dane techniczne:
- Długość: 4360 mm
- Szerokość bez lusterek bocznych: 1800 mm
- Szerokość z rozłożonymi lusterkami: 2032 mm
- Wysokość: 1525 mm
- Pojemność skokowa: 1199 cm3
- Moc silnika: 130 KM
- Maksymalny moment obrotowy: 230 Nm
- Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 9.4 s
- Maksymalna prędkość: 200 km/h
- Skrzynia biegów: 8-biegowa, automatyczna
- Pojemność bagażnika: 380 litrów
- Maksymalna pojemność bagażnika: 1250 litrów
- Średnica zawracania: 10.9 m
- Spalanie w cyklu mieszanym (dane producenta): 5,8 – 5,9 l/100 km
Zdjęcia: Małgorzata Kozikowska, Krzysztof Gregorczyk