Nowy Peugeot 308 GTi ma silnik o mocy 260 KM i jeździ niesamowicie. Ochrzciłam ten samochód potworkiem, bo z zewnątrz jest raczej niepozorny ale w środku drzemie prawdziwa bestia. Zacznijmy jednak od początku.
Niespodzianka z Peugeot
Pewnego wieczoru na wyświetlaczu mojego telefonu pojawił się numer długo wyczekiwanego rozmówcy – to chyba najbardziej zajęty człowiek na świecie jakiego znam. Dzwoni redaktor prowadzący, a to musi o po prostu zapowiadać super zabawę z jakimś ciekawym autem – pomyślałam. I nie wiedzieć czemu mój szósty zmysł podpowiedział mi, że będzie to Peugeot.
Nie pomyliłam się. Krótka i zwięzła rozmowa nie dawała miejsca na wylewność. Peugeot 308 GTi jest Twój – usłyszałam. Jeździj, pisz i porównaj do zwykłego 308. Bo musicie wiedzieć, że przez lata ujeżdżałam ten model tyle, że z silnikiem diesla – zrobiłam nim 100.000 kilometrów, więc dość, by wiedzieć o nim więcej niż wszystko . Odbiór Peugeota wypadał rano a ja nie mogłam się doczekać. Kocham sportowe samochody. Nie tracąc czasu popędziłam do szafy odkurzyć moje pomarańczowe buciki Sparco i nazajutrz byłam gotowa, by z samego rana odebrać kluczyki do tego małego potworka.
308 GTi od rana do wieczora. Lew kontra lew.
O 8 rano zameldowałam się w redakcji Francuskie.pl z z uśmiechem od ucha do ucha, żeby bez zbędnych procedur i gadania otrzymać kluczyk, a stópki wbite już miałam w butki do prowadzenia – chcąc uniknąć karcącego wzroku i grymasu na twarzy redaktora, gdybym znowu przybyła w szpilkach.
Byłam niecierpliwa, bo spotkanie z 308 GTi było powrotem do moich przygód z lwem, tylko o ile ten poprzedni był raczej spokojnym i ułożonym samcem z łagodnym temperamentem, to ten zapowiadał się ekscytująco – rasowy lew z charakterem. Albo inaczej – pamiętacie taki serial He-Man? Tam Adam, władca Eterni, zmieniał się w super-wojownika, jeżdżącego na tygrysie. Tutaj efekt jest bardzo podobny!
Wygląd zewnętrzny Peugeot 308 GTi, różnice ze zwykłym 308
Peugeot potrafi robić nadwozia tak, że jeśli chce, to się wyróżnia bardzo mocno, ale nie ostentacyjnie. Tak jest z nowym Peugeot 508. Nowy Peugeot 308 GTi również nie jest ostentacyjny. Dopiero bliższy rzut oka na detale pokazuje jak powinien wyglądać rasowy sportowy samochód. Poza kształtem nadwozia, wyraźnie widziałam obniżenie zderzaka wraz z agresywnymi wlotami powietrza, a monogramy w kontrastowym, czerwonym kolorze oraz fantastyczne dwukolorowe malowanie – białe i czarne są zapowiedzią czegoś niezwykłego. Poza tym naprawdę trudno dopatrzeć się jakichś różnic.
Całe auto postawione jest na pięknych felgach otulonych prawie naleśnikową warstwą opony i ukazujący czerwone zaciski – gdybym wiedziała, to użyłabym czerwonej szminki, żebyśmy z autkiem lepiej do siebie pasowali. Może następnym razem?
W porównaniu do Peugeot 308 SW, którą jeździłam, nie ma tutaj listewek ze światłami do jazdy dziennej umiejscowionymi pod lampami, LEDowe kropeczki są po prostu wbudowane w klosze, co wspólnie
z ogromnymi wlotami powietrzna nadaję autu agresywny wygląd. Osobiście uwielbiam takie mocne przody, to jak pazur dzikiego kota lub hybryda na formie – tutaj panowie musicie wybaczyć, ale dziewczyny będą wiedzieć o czym piszę.
Wnętrze Peugeot 308 GTi
Dziewczyny często mówią, że wnętrze jest najważniejsze. Mam na ten temat swoje zdanie, ale nie zawsze się z nim zgadzam. Ale sprawdźmy… :) Wsiadam do środka i czuje się się jakbym odwiedziła dobrze znanego kolegę. Wnętrze wygląda prawie jak zwykła trzysta ósemka z tym jej eleganckim minimalizmem i stonowaną estetyką. Witaj w domu!
Ekran dotykowy, czyli minicentrum dowodzenia jest umieszczony pomiędzy nawiewami i tu nic się nie zmieniło, praktycznie tak samo wygląda cała konsola, chociaż zauważalna jest wyższa jakość użytych materiałów np. skóra jest gruboziarnista i kontrastowymi czerwonymi przeszyciami (tutaj trochę wzdycham i znów żałuje, iż nie pomalowałam pazurków na czerwono). Ta wersja jest też bardziej zautomatyzowana w porównaniu do SW, mamy tu system bez kluczykowy, elektroniczny ręczny i kuszący guziczek SPORT, który w połączeniu z czerwonym napisem GTI na kierownicy brzmi jak obietnica dobrej zabawy!
Są jeszcze ekstremalnie wygodne fotele ze świetnym podparciem, jest przytulnie. Wszystko steruje się łatwo, wszystko jest w zasięgu ręki – ergonomia wzorowa. Jako rasowa blondynka gubię się w Volkswagenie i Volvo, niedobrze mi się robi na system sterowania w BMW a tutaj czuje się jak w domu. I ta mała sportowa kierownica – teraz wiem, że jest stworzona do szaleństw! Gdy jeździłam 1.6 HDi, szaleństwa było mniej. Ten lew ma zew sportu we krwi. Pardon, benzynie. Bo najważniejsze jest w nim serce.
Silnik: serce lwa jest jak dzwon, chociaż dźwięk z głośników
Pewnie wiecie już, że kocham duże silniki i ryk z rury wydechowej. Nowego Peugeot 308 GTi napędza jednak mniejsza, 1,6 litra turbo. To dzieło Peugeot Sport – mocny zawodnik. Musicie wiedzieć, że budzi mój szacunek – ma kute w aluminium tłoki i korbowody, że jest wzmocniona skrzynia biegów i inne fajne, mało zrozumiałe dla mnie rzeczy a wszystko po to, by osiągnąć lepsze przyspieszenie, a to jest to co takie blondynki jak ja lubią najbardziej. Peugeot zna się na rzeczy! 340 Nm przy 2100 obrotów – to robi dobrą robotę!
Warto wiedzieć, że poprzednia wersja Peugeot 308 GTi miała 270 KM, teraz pojawiło się 10 KM mniej. To wynik nowych wymagań w zakresie ochrony środowiska. Samochód można jednak zamawiać .
I teraz tak na marginesie. Nie wyobrażam sobie jednak elektrycznych samochodów sportowych. A pisząc ten tekst dla Was wyczytałam właśnie na Francuskie.pl, że Peugeot zaproponuje elektrycznego e-208 GTi. Hej, inżynierowie – a coś dla takich dziewczyn jak ja? Jak wy chcecie mnie namówić na jazdę bez dźwięku? Na brak wibracji? Nie… to nie to. A przecież nowy Peugeot 308 GTi już zmierza w tym kierunku. Jeszcze jest silnik, jeszcze jest 260 KM mocy ale… wyciszonych. W środku słychać go bardzo, ale to bardzo mało! Za to po włączeniu trybu sport mamy głośnikowe brzmienie. No nie, to jest słabe.
Naciskam guzik Start. W trybie standardowym w środku jest cicho jak makiem zasiał. Dopiero po przełączeniu na Sport zaczyna się zabawa. Zegary błyskają krwistą czerwienią, wszystko zaczyna działać nieco ostrzej i dynamicznej. Bieg za biegiem zaczyna się zabawa. Muszę wyjechać za miasto, bo ulice za bardzo kuszą. Diabelska natura bierze mnie we władanie, szczególnie gdy na horyzoncie pojawia się sportowy japoński konkurent Peugeota 308 GTi. Zaczyna się zabawa. On przyspiesza, ja przyspieszam. On zdziwiony, bo w lusterku widzi białego 308, który mógłby należeć do przedstawiciela handlowego. Prędkość rośnie błyskawicznie. Nie będę pisać, ile jechałam, ale ujmę to tak: 308 GTi 250 km/h osiąga bez żadnego wysiłku. Więcej chyba bym nie próbowała.
Spalanie? A kogo to obchodzi
Nowy Peugeot 308 GTi jest zadziwiająco oszczędny. Na tyle, że nawet sportowa jazda nie powodowała jakiegoś zbytniego wiru w baku. Wyjątkowo ten jeden jedyny raz nawet nie próbowałam sprawdzać, ile to jest, ale zatankowanie auta pod korek wystarczyło mi na wyjątkowo długą zabawę.
Czy warto kupić Peugeot 308 GTi?
308 GTi kontynuuje tradycję dobrych hot hatchy Peugeot, która sięga gdzieś lat 80-tych. Mocny silnik, świetny wygląd, chociaż bez ostentacyjnych dodatków, doskonałe i praktyczne wnętrze oraz sprawna sześciobiegowa manualna skrzynia dostarczyły mi mnóstwo zabawy. W trybie normalnym to takie auto na co dzień, może nieco sztywne zawieszeniowo, ale jak najbardziej nadaje się do jazdy. Po naciśnięciu przycisku Sport zaczyna się szaleństwo, budzi się prawdziwy lew.
Samochód testowała dla Was: Joanna.
Zdjęcia: Jędrzej.
Najnowsze komentarze