Moda na crossovery trwa. Ludzie gotowi są wydać na taki samochód więcej, niż na model, na którym takie auto bazuje. Nic więc dziwnego, że sprzedaż systematycznie rośnie. Dotyczy to także francuskich producentów, którzy w ostatnim czasie zaoferowali co najmniej kilka modeli, jakie można określić mianem crossovera. I dobrze – za rynkowymi trendami warto podążać, czasem też warto je kreować. I Francuzi to potrafią. Przykładem jest omawiany dziś przez nas Peugeot 3008 HYbrid4 – samochód z dość wysokiej półki cenowej, ale uważam, że cena nie tylko jest uzasadniona, ale i wcale nie taka znowu wygórowana, biorąc pod uwagę możliwości i wyposażenie tego auta.
Jak na hybrydę z koncernu PSA Peugeot Citroën przystało, auto ma dwa silniki, przy czym ten spalinowy, to jednostka wysokoprężna. Nie dziwi to zupełnie, bo przecież Francuzi od dziesięcioleci konstruują bardzo udane diesle, a ich motory HDi uchodzą za jedne z najlepszych na świecie – cechuje je bardzo wysoka kultura pracy, proekologiczne nastawienie, oszczędne gospodarowanie paliwem i całkiem przyzwoite parametry robocze, czy też osiągi. Co więcej – Francuzi tak chętnie używają samochodów z silnikami wysokoprężnymi, że w gamie ich produktów niemal każdy jest w stanie znaleźć sobie autko z odpowiednim silnikiem o zapłonie samoczynnym.
Dla tych, którzy są w stanie wydać na samochód nieco więcej, niż przeciętny zjadacz chleba, a do tego cenią sobie stan środowiska naturalnego, koncern PSA przygotował hybrydowe wersje swoich aut. Testowaliśmy już Citroëna DS5 HYbrid4 i Peugeota 508 RXH, teraz przyszedł więc czas na hybrydowego crossovera Peugeota. Od razu dodam jednak, że nie jest to tanie rozwiązanie – na taki samochód trzeba wydać w naszym kraju minimum 140.900 zł, co wydawać się może kwotą bardzo wysoką. Pamiętajmy jednak, że otrzymuje się za to 200-konną wersję kompaktowego crossovera, co oznacza, że dopłata w stosunku do odmiany Allure z 2-litrowym silnikiem HDi 160 KM oznacza konieczność dorzucenia 45.600 zł. Warto byłoby też skonfrontować dokładnie poziom wyposażenia obu wersji.
Jak więc widać zakup hybrydowego crossovera oznacza niemały wydatek. Nie mamy danych, ile takich aut sprzedało się w Polsce, ale we Francji, gdzie funkcjonuje cały system zachęt podatkowych i nie tylko, 3008-ka z dwoma silnikami sprzedaje się naprawdę nieźle. No ale tam społeczeństwo mamy jakby nieco bogatsze. Czy jednak warto kupić hybrydę w Polsce?
Funkcjonalności tego samochodu specjalnie czasu i miejsca tym razem nie poświęcimy, wszak całkiem niedawno testowaliśmy „zwykłą” odmianę takiego auta, a hybrydowa wersja – poza napędem i paroma kwestiami układu napędowego i jezdnego – niezbyt się od tradycyjnego 3008 różni. Stąd skupimy się na tym, co otrzymuje się dodatkowo za niemałe w końcu pieniądze.
Na pewno dostajecie dodatkowe kilogramy. Hybrydowa wersja Peugeota 3008 waży 1.660 kg. To niemało, ale z drugiej strony w porównaniu z wersją wyposażoną w 163-konnego diesla przyrost wynosi jedynie 121 kg – relatywnie niedużo. Za to mniejszy – o 3 litry, czyli o 5% – jest zbiornik paliwa w wersji hybrydowej – mieści 57 litrów. Przy średnim spalaniu, jakie udało mi się osiągnąć w teście, czyli 6,1 l/100 km, zapewnia on zasięg rzędu 930 km. Przez większość testu jednak średnie spalanie utrzymywało się na poziomie 6,4-6,5 litra. A spadło dopiero wtedy, gdy na ostatnich mniej więcej 120 kilometrach postanowiłem sprawdzić, jak auto się zachowa podczas jazdy z tempomatem ustawionym na prędkości rzędu 95-120 km/h (oczywiście na drodze, która pozwalała podróżować z takimi szybkościami). I tu zaskoczenie – chwilowe spalanie potrafiło spaść nawet poniże 3 litrów! Nic więc dziwnego, że średnia zmniejszyła się zauważalnie nawet z takiego dystansu, bo łącznie przejechałem 3008-ką HYbrid4 przeszło 800 km. A gdy postaracie się o spalanie niższe, co jest możliwe, to wydłużycie możliwy do pokonania na jednym baku dystans. Pomóc Wam w tym może także jedna z funkcji wyświetlacza, która obrazuje spalanie w ciągu ostatnich 30 minut z interwałem co 5 minut. Zaznaczam jednak, że tak jednostajna jazda nie dostarczyła mi nawet cienia przyjemności, na co wpływ miała zarówno prędkość, jak i mocno stonowana sytuacja na dwupasmowych drogach.
Zadziwiające przy tym, że cięższa nieco 508-ka RXH zadowalała się średnio nieco mniejszymi ilościami oleju napędowego – w pierwszym teście potrzebowała go 6,3 l/100 km, w drugim – 6,0 l/100 km.
Podejrzewam, że wzrost masy, nawet tak relatywnie niewielki w stosunku do odmiany spalinowej, wymusił korektę nastawów zawieszenia. Mam bowiem nieodparte wrażenie, że hybryda jest zauważalnie twardsza, niż wersja z jednym, tylko spalinowym silnikiem. Tłumienie jest bardzo dobre, ale sztywność zawieszenia sprawia, że pojedyncze nierówności amortyzowane są mało komfortowo. Co ciekawe podczas jazdy po zniszczonych nawierzchniach, pełnych niewielkich dziur, auto, posadowione na Michelinach w rozmiarze 225/50R17, zachowywało się naprawdę przyjemnie i skutecznie wybierało te nierówności. Nieduże, ale za to bardzo liczne. Ogólnie więc pracę zawieszenia mogę ocenić dobrze, choć ktoś poszukujący typowo francuskiego komfortu nie będzie zadowolony. Za to trudno cokolwiek zarzucić pewności prowadzenia. Dzięki lepszemu rozkładowi masy – dociążeniu tyłu przez silnik elektryczny i akumulatory – hybrydowa 3008-ka prowadzi się bardzo neutralnie, a żeby zmusić do pracy ESP trzeba się naprawdę trochę wysilić. Tym bardziej, że układ HYbrid4 zadba o uruchomienie napędu tylnych kół, gdy uzna, że auto traci przyczepność. Oczywiście napędzanie obu osi też można wymusić pokrętłem zlokalizowanym na tunelu środkowym, ale jazda w trybie Auto i tak zaspakaja potrzeby większości kierowców w większości sytuacji.
Sporo przyjemności sprawia podróżowanie testowanym samochodem po krętych drogach, ale o dobrej nawierzchni. Auto ochoczo składa się w zakręty i pozwala wjeżdżać w nie z całkiem sporymi prędkościami zachowując się przy tym bardzo bezpiecznie.
Trudno cokolwiek zarzucić wykończeniu wnętrza. Materiały wykończeniowe są dobrej jakości, a elementy zostały dobrze spasowane. Design jest charakterystyczny dla kompaktowych Peugeotów, a utrzymane w czerni wnętrze ożywiają chromowane elementy, zarówno na konsoli środkowej, jak i boczkach drzwi, klamkach, dyszach nawiewów, czy wreszcie na kokpicie. Tradycyjnie już zadbano o bardzo dyskretną bursztynową poświatę z podsufitki, co ożywia wnętrze podczas jazdy nocą, ale zupełnie nie przeszkadza. Także panel sterowania systemem multimedialnym jest dyskretnie, ale elegancko podświetlony, również na bursztynowo. Osobiście bardzo lubię takie barwy we wnętrzu samochodów, ciepłe, przyjemne, dyskretne…
Miejsca wewnątrz samochodu jest całkiem sporo – nie różni się ono praktycznie od wersji wyłącznie spalinowych, więc choć powstało na bazie kompaktowego Peugeota 308, dzięki innej pozycji siedzenia zdaje się ono przestronniejsze, a zajmowanie miejsc zarówno z przodu, jak i z tyłu nie stanowi problemu.
Plusem 3008-ki HYbrid4 w stosunku do wspomnianego wcześniej 508 RXH jest niewątpliwie bagażnik. Owszem, ten w 508-ce jest długi i szeroki, ale niewysoki – wszak pod jego podłogą mieści się tylny zespół napędowy. Tutaj jest podobnie – silnik i akumulatory są w tym samym miejscu, ale auto jest wyższe, inaczej zawieszone, udało się więc wygospodarować nie tylko dość wysoki kufer, ale nawet schowek pod podłogą w tylnej części bagażnika. 3008 HYbrid4 wydaje się więc samochodem bardziej funkcjonalnym, co z drugiej strony dziwić nie powinno. Zaletą jest też burta opuszczana do dołu – obniża się w ten sposób próg ładunkowy, a i usiąść na niej można bezproblemowo.
Kufer można powiększyć w razie potrzeby poprzez złożenie tylnej kanapy. Łatwo się to robi zwalniając blokady zlokalizowane w bagażniku. Udało mi się przewieźć tym samochodem, całkowicie pozamykanym, dwuipółmetrowe listwy – wąskie, ale dość długie – bo gdy się po nie wybrałem, to jakoś nie pomyślałem, że mogą się nie zmieścić i powinienem był po nie pojechać własnym autem. Okazało się, że 250 cm nie stanowi dla 3008-ki problemu. Za to można skorzystać z tzw. otworu na narty. W bagażniku zaś obitą materiałem podłogę chronią metalowe listwy ułatwiające przesuwanie cięższych walizek.
Siedzenia są przyjemne, niezbyt miękkie, ale też daleko im do obitych materiałem desek. Trzymanie boczne jest wystarczające – wszak ów samochód nie służy do szaleństw, a w normalnym użytkowaniu, nawet w dość dynamicznie pokonywanych zakrętach, boczki foteli w zupełności wystarczą.
Kokpit jest ukierunkowany na kierowcę. Praktycznie wszystko, czego może on potrzebować, znajduje się pod ręką. Zwraca uwagę – podobnie, jak w 508 RXH – brak obrotomierza, którego miejsce wypełnia wskaźnik wykorzystania mocy. Wiecie, ile jej w danej chwili oddają silniki, a także kiedy ładowane są akumulatory. Możecie również obserwować, czy w ogóle jedziecie ekonomicznie, czy dynamicznie, co odbija się na zużyciu oleju napędowego.
Zautomatyzowana skrzynia biegów działa dobrze, choć przy dynamicznym przyspieszaniu czuć lekkie zawahanie. Zapewne klasyczny automat spisywałby się lepiej, ale z jednej strony podniósłby z pewnością cenę, z drugiej zaś mógłby spowodować podwyższenie spalania. Skrzynia dwusprzęgłowa zaś jest wcale nietania w serwisie. W testowanym aucie była więc skrzynia zautomatyzowana umożliwiająca również sekwencyjną zmianę biegów łopatkami przy kierownicy. Ale lewarek tego urządzenia, czy raczej przełącznik trybu pracy, jest po prostu piękny, designerski – szalenie mi się podoba.
Zresztą całe wnętrze wykonano z wysoką starannością. Może ono wprawdzie przytłaczać osoby nieprzywykłe do dość bogatego wyposażenia, ale szybko można się w 3008-ce odnaleźć. Po chwili obcowania z tym samochodem okazuje się nawet osobom nieznającym zbyt dobrze aut francuskich, że wszystko tu jest na swoim miejscu, a do tego tak przyjemne w formie, że aż chce się tego używać.
No i czas na zespół napędowy, a konkretnie na silniki. Z przodu przez zdecydowaną większość czasu pracował 163-konny motor 2.0 HDi. To znana i ceniona jednostka, która przy zdroworozsądkowym traktowaniu diesla nie powinna sprawiać kłopotów, co przy całej złożoności konstrukcji wcale nie musi być takie oczywiste w jednostkach wysokoprężnych doby XXI wieku. Silnik ów pracuje bardzo kulturalnie, płynnie rozwija moc, turbodziura praktycznie nie istnieje, a nielekkie przecież auto przyspiesza bardzo sprawnie. Gdy zaś zapotrzebowanie na moc gwałtownie rośnie, system włącza napędzający tylną oś silnik elektryczny o mocy 37 KM. Niewiele? Owszem, ale to tylko rodzaj wspomagacza. Peugeot twierdzi, że w trybie zeroemisyjnym, wykorzystując jedynie baterię zgromadzoną w akumulatorach, ta hybryda jest w stanie przejechać raptem około 4 kilometrów. Ale działanie tej jednostki napędowej, mającej wspomagać diesla i ewentualnie towarzyszyć kierowcy w wielkomiejskich korkach, ma inny cel. Może poprawić przyczepność, dodać mocy wtedy, kiedy jej najbardziej potrzeba, albo po prostu oszczędzać paliwo.
Czy opisywany samochód jest więc pojazdem bez wad? Nie, nie jest aż tak dobrze. Z pewnością dla wielu z nas największym minusem hybrydowego crossovera Peugeota będzie cena. Wysupłanie przeszło 140.000 zł na auto w sumie kompaktowe, ale i całkiem przestronne jednak, to niemały problem. Spora część z nas w ogóle takie zachowanie określiłaby mianem graniczącego z szaleństwem ;-) bo przecież za te pieniądze można mieć praktycznie dwie nowe 3008-ki (aktualna promocja pozwala na zakup 3008 Access 1.6 VTi 120 za 62.500 zł), a to naprawdę niezła propozycja. 155-konna odmiana Active oznacza wydatek rzędu 78.200 zł. Innymi słowy za cenę hybrydy kupicie dwa powyższe modele i jeszcze 200 zł Wam zostanie ;-) Owszem – wyposażenie nie to, moc nie ta, no i benzynę do nich trzeba tankować, co dla wielu osób w Polsce samo w sobie jest dziś zachowaniem zaskakującym. Ale są też ludzie, którzy nigdy nie jeździliby na oleju napędowym, zwłaszcza z własnego wyboru. I gdyby jeszcze w naszym kraju istniały realne zachęty do kupowania „czystszych” aut, to miałoby to może sens, ale w obecnej sytuacji zakup hybrydy, czy elektryka, ma za zadanie raczej budować prestiż użytkownika/właściciela takiego auta, niż przynosić realne korzyści.
No dobra – kwestii ceny nie ma sensu dłużej roztrząsać, bo 3008 HYbrid4 drogie jest i basta, choć w sumie stanowi i tak interesującą propozycję. Gdybym jednak miał wydać tyle pieniędzy na hybrydę, to kto wie, czy nie zdecydowałbym się jednak na 508 RHX – to tylko około 20.000 zł dopłaty, a samochód jednak większy i wyposażenie też niezłe ;-)
W realnym użytkowaniu 3008-ki, nie tylko hybrydowej, przeszkadza potężny słupek B. Podczas wyjeżdżania z ulicy podporządkowanej, zwłaszcza pod ostrym kątem, skutecznie ogranicza on widoczność, zwłaszcza, gdy macie „na prawym” pasażera. W efekcie naprawdę trzeba się mocno wychylić, by zobaczyć, czy coś nie nadjeżdża z prawej strony. Również słupek A jest dość szeroki, ale na szczęście poprowadzono je pod takim kątem, że widoczności nie ogranicza tak bardzo, jak można by się tego było spodziewać.
Problemem jest też funkcja wprowadzona z myślą o bezpieczeństwie, ale irytująca, jak mało co. Jeżeli samochód porusza się choćby z minimalną prędkością, nie da się wprowadzić jakiegokolwiek adresu w nawigacji. Pojawia się wówczas komunikat o zablokowaniu dostępu, aby nie rozpraszać kierowcy, co można zrozumieć, ale nie przesadzajmy – obsługa nawigacji przez średnio uzdolnionego technicznie obywatela XXI wieku nie nastręcza żadnych trudności, więc nie przesadzajmy – taka blokada, to chyba przesada. Dla mnie było to naprawdę irytujące. Tym bardziej, że nie sądzę, by hybrydę za przeszło 140.000 zł kupował niedoświadczony kierowca jako pierwsze auto w życiu. Pewnie więc ktoś, kto zasiądzie za kółkiem tego auta, już jakieś pojęcie o jeździe posiadał będzie, to i z nawigacją sobie jakoś poradzi. Co więcej – nawigację może przecież ustawić pasażer, ale w tym aucie podczas jazdy nie może tego zrobić nikt. Za to wybór miejsca docelowego z listy destynacji już zawartych w historii systemu nie jest żadnym problemem, tu blokada nie działa.
Zaskakujące było jeszcze coś. Komunikaty wyświetlane na chowanym ekranie w centralnej części podszybia prezentowane są w języku polskim, ale już te na ekraniku pomiędzy zegarem obrazującym stopień wykorzystania mocy, a prędkościomierzem, pojawiały się w pięknej skądinąd, ale jednak w mowie Shakespeare’a. Dla mnie to akurat nie stanowiło problemu, ale zaskakujący jest ten brak konsekwencji. Ale może w tym wypadku konstruktorzy wyszli z podobnego założenia, jak wyżej: że hybrydę za przeszło 140.000 zł będzie kupował ktoś, kto potrafi nie tylko robić pieniądze, ale i choć piąte przez dziesiąte w angielskim się orientuje, więc jakoś sobie z tym poradzi ;-)
Tradycyjnie już nie podoba mi się w 3008 dostęp do schowka umieszczonego w podłokietniku między fotelami. Sam schowek jest OK, ale jego pokrywa odchylana „na pasażera” nie jest najlepszym rozwiązaniem. Lepsza byłaby otwierana „do tyłu”. Ale już sam schowek, z dodatkowymi mniejszymi miejscami, jest jak najbardziej w porządku. Mieści dużo, więc stanowi dodatkową przestrzeń, w której można ukryć potrzebne kierowcy, bądź pasażerowi przedmioty.
Za to schowek przed pasażerem ma niewielką pojemność i niewiele się tam da włożyć. Trzeba go traktować, jako naprawdę ostateczność, chyba najlepiej przeznaczyć go – z uwagi na zlokalizowane wewnątrz złącza – na przechowywanie ewentualnych zewnętrznych źródeł dźwięku.
Szkoda jednak, że w tak drogim samochodzie trzeba dopłacić jeszcze 1.750 zł (niewiele w sumie) za panoramiczny szklany dach Cielo. Mógłby być w standardzie, albo jako opcja bezpłatna – wówczas wybrałoby go pewnie sporo ludzi, nawet nieprzekonanych do tego rozwiązania. I wiem, że to dopłata niewiele ponad 1% do ceny, ale ze strony klienta wygląda to odwrotnie – nie jest to droga opcja, ale czy w aucie za taką kasę nie dałoby się naprawdę upchnąć go w cenie podstawowej? Podobnie rzecz się ma z roletkami przeciwsłonecznymi w drugim rzędzie siedzeń – kosztują raptem 350 zł, czemu więc nie dało się ich wrzucić w standardowe wyposażenie?
Podsumowując – Peugeot 3008 HYbrid4, to naprawdę dobry samochód, który ma jedną podstawową wadę – jest w Polsce za drogi. Najbogatsza wśród „zwykłych” wersji odmiana Allure napędzana 160-konnym dieslem kosztuje od 95.300 zł, czyli o przeszło 45.000 mniej, niż hybryda. To duża różnica. Obawiam się więc, że hybrydowy crossover nie będzie się w naszym kraju sprzedawał, jak świeże bułeczki :-(
I jeszcze ciekawostka – na odnowionej właśnie stronie polskiego importera, w konfiguratorze Peugeota 3008 w wersji Access pojawiły się zdjęcia samochodu… z kierownicą po prawej stronie! Zrzuty ekranowe dokumentujące ten stan możecie obejrzeć poniżej.
Dziękujemy firmie Peugeot Polska za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze