Peugeot 307 to nowocześnie zaprojektowany samochód kompaktowy, który w wersji kombi może z powodzeniem pełnić rolę auta rodzinnego. W momencie premiery bardzo się podobał publiczności i dziennikarzom. I nic dziwnego.
Jego łupem padł m.in. prestiżowy tytuł Car of the Year 2002, został on również okrzyknięty „Samochodem roku 2002 w Polsce”, wygrywając plebiscyt tygodnika „Auto Świat”. Kilka miesięcy temu auto poddano kuracji odmładzającej, która w oczach wielu uczyniła go jeszcze bardziej atrakcyjnym. Jak przystało na pojazd spod znaku lwa, z powodzeniem może on pretendować do miana „króla segmentu”. Zapewne większość z Was wie już, o jakie auto chodzi. Tym razem do naszej redakcji zawitał nowy Peugeot 307.
Facelifting przeprowadzony w 2005 roku naszym zdaniem wyszedł autu na dobre. Stonowana do tej pory sylwetka dzięki zastosowaniu masywnego grilla a’la „paszcza rekina” zyskała sporo na agresywności. Charakterystyczne linie sprawiają, że nowego 307 nie sposób pomylić z żadnym innym samochodem, co w dobie bezdusznych jeździdełek i bezmyślnie powielanych kształtów stanowi istotną zaletę.
Mierzące 4211 mm długości nadwozie, łączące w sobie cechy samochodu osobowego i minivana, z pewnością zadowoli rodziny. Przestrzeni dla pasażerów jest pod dostatkiem zarówno z przodu jak i z tyłu. Testowana wersja „Oxygene” dostępna już od ok. 50 tys. zł, w kwestii wyposażenia może pochwalić się takimi dodatkami jak chociażby: dwustrefowa, automatyczna klimatyzacja, odtwarzacz płyt CD ze sterowaniem przy kierownicy czy pakiet elektryczny (przednie szyby i lusterka – te ostatnie również podgrzewane), które to elementy mają istotny wpływ na komfort podróżowania. Peugeot postawił też na bezpieczeństwo. Producent wyposażył naszą 307-kę w sześć poduszek powietrznych, ABS, system wspomagania nagłego hamowania, elektro-hydrauliczne wspomaganie kierownicy oraz bardzo wydajne halogeny. Zadbano również o szczegóły. Centralny zamek po przekroczeniu prędkości 20 km/h automatycznie zarygluje wszystkie drzwi, a piskliwy, psychodeliczny sygnał dzwonka nie pozwoli nam zapomnieć o zapięciu pasów.
Dzięki ogromnej, panoramicznej szybie oraz zastosowaniu sprytnych trójkątnych okienek w przednich drzwiach, po zajęciu miejsca wewnątrz dominuje poczucie przestrzeni. Na pierwszy rzut oka zaskakuje bardzo stonowany, jak na francuskie standardy, projekt kokpitu. Pozbawioną fajerwerków deskę rozdzielczą podporządkowano przede wszystkim ergonomii. Wszystkie najważniejsze przełączniki wkomponowano w dźwigienki, tak by kierowca mógł je obsługiwać bez konieczności odrywania rąk od kierownicy. Na panelu środkowym pozostały jedynie włącznik świateł awaryjnych oraz dwa przyciski – pierwszy służący do sterowania centralnym zamkiem i drugi – dezaktywujący czujki ruchowe alarmu (bardzo przydatna rzecz, gdy zechcemy pozostawić w aucie np. dziecko lub jakieś inne nieustannie wiercące się zwierzątko :-)
Oczy kierowcy cieszą eleganckie, czytelne zegary w chromowanych obwódkach i duży monochromatyczny wyświetlacz umieszczony w centralnym punkcie deski rozdzielczej. Ten ostatni, sterowany przyciskiem umieszczonym na końcu dźwigienki wycieraczek, prócz wyświetlania informacji pochodzących z komputera pokładowego (dystans możliwy do przejechania z aktualną ilością paliwa/chwilowe spalanie/ilości przejechanych kilometrów/średnie zużycie paliwa/średnia prędkość) zintegrowany jest również z radiem. Na pochwałę zasługuje wydajna i prosta w obsłudze dwustrefowa klimatyzacja automatyczna. Żądaną temperaturę ustawia się za pomocą pokręteł, a dzięki czytelnemu wyświetlaczowi rozgryzienie pozostałych przycisków panelu klimatyzacji nawet największemu laikowi nie powinno zająć więcej niż kilka sekund. Wyposażony w sześć głośników, fabryczny zestaw audio z odtwarzaczem płyt CD dobrze wywiązuje się ze swojej roli. Radio jest nawet na tyle inteligentne, by rozpoznawać z jak dużą prędkością aktualnie porusza się nasz pojazd i w zależności od tego automatycznie dostosować do niej poziom dźwięku.
Chociaż prezentowany samochód wyposażony był przyzwoicie, w czasie testu brakowało nam jednak kilku drobiazgów. W długiej trasie bardzo przydałby się np. podłokietnik i regulacja „lędźwi” dla kierowcy, w ruchu miejskim dziwił brak tzw. „automatycznych kierunkowskazów” – rozwiązania znanego chociażby z niemieckiej konkurencji polegającego na tym, że lekkie trącenie dźwigni kierunkowskazów powoduje trzykrotne zapalenie się migaczy. Podłokietnika pozbawiony jest również drugi rząd siedzeń, a przyzwyczajeni do francuskiego komfortu nie mogliśmy przeboleć braku welurowej tapicerki. Korzystający z „Fast Foodów” mogą mieć tez problemy ze znalezieniem miejsca na kubek z Colą.
Do testu otrzymaliśmy samochód z benzynową, szesnastozaworową jednostką o pojemności 1,6 l. Silnik dysponuje mocą 110KM (przy 5800 obr/min) i maksymalnym momentem obrotowym, 147 Nm osiąganym przy 4000 obr/min. Tak uzbrojony 307 osiąga „setkę” po mniej niż 11s. od startu i może poszczycić się prędkością maksymalną w okolicach 190km/h, co oczywiście sprawdziliśmy. Zaletą motoru jest płynne rozwijanie mocy. Mimo zastosowania szesnastu zaworów, silnik chętnie zbiera się do pracy już od niskich obrotów i żwawo kręci się aż do 6 tys. obr/min. Producent podaje średnie zużycie paliwa na poziomie 7,4l. PB95/100km. To optymistyczny, choć możliwy do osiągnięcia wynik. Na przestrzeni 1800km testowany egzemplarz spalał średnio 7,8 l./100km – w mieście udało nam się osiągnąć nawet ponad 9. Przy wadze dochodzącej do 1300kg i wysokiemu nadwoziu trzeba jednak przyznać, że to rozsądny wynik.
Elektryczno-hydrauliczne wspomaganie kierownicy działa sprawnie, chociaż do finezji tego z 207-ki niestety sporo mu brakuje. Wiele dobrego nie można też powiedzieć o zmianie biegów. Wprawdzie drogi prowadzenia lewarka są raczej krótkie, ale wrzucenie zwłaszcza „piątki” przypomina trochę mieszanie szuflą w taczce pełnej betonu… Dzwignia pracuje tak jakby skrzynia, zamiast oleju wypełniona była ściętą żelatyną i chociaż dość łatwo się z tym oswoić, na tle np. niemieckich konkurentów, nie wygląda to najlepiej. Narzekać można też na stanowczo zbyt małe lusterka zewnętrzne i szerokie słupki tylne utrudniające cofanie.
Na szczęście, to w zasadzie wszystko, do czego można i należałoby się przyczepić.
Zawieszenie zapewnia dobry kompromis pomiędzy komfortem, a właściwościami jezdnymi. Samochód nawet w ciasnych zakrętach przez dłuższy czas pozostaje zupełnie neutralny. Lekkie objawy podsterowności dają o sobie znać dopiero wówczas, gdy na mokrej nawierzchni mocno przesadzimy z gazem. Większości dziur zupełnie się nie odczuwa, chociaż do poziomu citroenowskich hydropneumatyków brakuje sporo – cóż, taka moda ale biorąc pod uwagę wysokość auta (1490mm) i tak jest nieźle.
W codziennej eksploatacji szybko docenimy liczne udogodnienia. Obie, elektrycznie sterowane szyby przednie posiadają tryb automatyczny oraz domykają się „z kluczyka”, a klimatyzowany, pojemny schowek sprawia, że w długiej trasie zawsze można mieć pod ręka butelkę orzeźwiająco chłodnej „mineralni”. W utrzymaniu porządku pomagają także obszerne kieszenie w drzwiach i liczne schowki.
Na pochwałę zasługują duże, składające się do środka wycieraczki, które bardzo skutecznie usuwają wodę z monstrualnych rozmiarów szyby przedniej. Ciekawym rozwiązaniem jest tzw. „tryb zimowy”, który pozwala na pozostawienie piór wycieraczek w pozycji pionowej. Wówczas o wiele łatwiej jest np. pozbyć się zalegającego na szybie śniegu.
Jak na klasę auta, przeciętny wydaje się być bagażnik. 341 litrów pojemności nie powala na kolana, a nawet jeśli komuś zdarzyłoby się przyklęknąć z zachwytu, to i tak chcąc do niego cokolwiek zapakować szybko musiałby się podnieść z uwagi na stosunkowo wysoki próg załadunku. Dobrym rozwiązaniem jest natomiast zastosowanie wieszaków na reklamówki i umieszczenie pełnowymiarowego koła zapasowego tam, gdzie jego miejsce – czyli wewnątrz.
Podsumowując należy stwierdzić, że nowe wcielenie 307-ki to ciekawa propozycja dla osób poszukujących przestronnego i dobrze wyposażonego auta za przyzwoite pieniądze. Do niepodważalnych zalet samochodu zaliczyć można dobrze rozplanowane, pojemne wnętrze, wysoki poziom bezpieczeństwa i pewne właściwości jezdne. Czy warto go kupić? Pierwsze modele zyskały sobie niechlubne miano „królów serwisu”. Samochody gościły w ASO częściej niż na stacjach benzynowych, a ich właściciele wyrywali włosy z głów… Na szczęście to już historia. Z każdym rokiem auto stawało się coraz bardziej dopracowane, a krytyczne uwagi dotyczyły pojedynczych egzemplarzy. Zakup 307-ki z początku produkcji przypomina trochę rosyjską ruletkę, jednak decydując się na fabrycznie nową nie ma się czego obawiać. Wszystkie usterki wieku dziecięcego zostały wyeliminowane już dawno temu i od dłuższego czasu auta goszczą w serwisach jedynie w celu dokonywania kolejnych przeglądów. Czy model po kuracji odmładzającej odniesie sukces? Sądząc po dotychczasowej sprzedaży i wrażeniach z testu, mamy nieodparte przeczucie (graniczące z pewnością), że jest to tylko kwestią czasu…
Tekst i zdjęcia: Paweł Rygas
.
Czytaj nas w Google News:
Zapisz się na nasz newsletter teraz!
Najnowsze komentarze