Peugeot Expert to jeden z najpopularniejszych samochodów dostawczych jak i większych do przewozu osób. I nic dziwnego. Jest ładny, ma zawieszenie bardziej komfortowe niż niemiecka konkurencja, dba o swoich pasażerów. Z oszczędnym i dynamicznym dieslem jest też niedrogi w eksploatacji, a przebiegi rzędu miliona kilometrów nie powinny być niczym dziwnym.
Peugeot Expert Tepee, to samochód po prostu duży. Duży w każdym kierunku, jak na auto osobowe, które prowadzić można posiadając prawo jazdy kategorii B. Poza tym dla kierowcy, dysponuje siedmioma miejscami (w testowanej przez nas wersji; zamówić można nawet wersję dziewięcioosobową) – dwa z przodu i po trzy w kolejnych dwóch rzędach – a do tego oferuje całkiem imponującą przestrzeń bagażową. Na tyle dużą, że spokojnie można się pokusić o daleki wyjazd urlopowy nawet dwóch rodzin o dość standardowej liczbie czterech osób w każdej z nich. Bagaże takich ośmiu osób powinny się zmieścić, chyba, że na pokładzie znajdzie się cztery nastolatki płci pięknej, bo te, jak wiadomo, potrzebują zwykle kontenera ciuchów ;-)
My jednak na wczasy się Expertem nie wybraliśmy. Skończyło się na krajowych jazdach, podczas których pokonaliśmy blisko 700 km. Może się to wydawać niewielkim dystansem, ale naprawdę zastanawiam się czasem, jakie odległości pokonują dziennikarze pism motoryzacyjnych. Nie, żebym krytykował to, co robią (nie teraz…), ale tak z ciekawości pytam. Bo gdy chodzi o testy długodystansowe, to wszystko wiadomo, ale takie normalne? My często piszemy o tym, ile kilometrów pokonaliśmy testowanym samochodem (jeśli tego nie robimy, to z reguły przez przeoczenie), co pozwoli Wam uzmysłowić sobie, czy „test” był oględzinami ;-) czy faktycznie trochę pojeździliśmy.
Czy na dystansie 700 km można poznać samochód? Z pewnością nie całkiem, ale można sobie wyrobić jakąś opinię na jego temat. To tak, jak z żoną – nie poznasz jej przed ślubem, choćbyś nie wiem jak długo z nią chodził ;-) Po ślubie już jednak jest trochę „po ptokach”. Z samochodem podobnie – kupisz, pojeździsz, i albo się zakochasz, albo będziesz żałował. I ja jestem zakochany we wszystkich swoich samochodach, które kiedykolwiek prywatnie miałem (wszystkie były francuskie), ale do żony pewne zastrzeżenia już mam ;-) Dziś jednak nie będę się na to skarżył, za to napiszę, że Expert Tepee jest samochodem, który zdecydowanie przypadł mi do gustu.
Jest naprawdę świetny, ale znalazłem dwa powody, dla których nie nabyłbym go, przynajmniej w chwili obecnej:
– nie mieści mi się do garażu – jest ciut za wysoki;
– nie potrzebuję auta dla ośmiu osób.
Mam standardową, czteroosobową rodzinę – tata, mama i dwoje dzieci. Potrzebuję jednak kilka razy do roku auta zdolnego przewieźć sześć osób. Dlatego właśnie od blisko dwóch lat jeżdżę Peugeotem 807 w wersji Pullman. Wyposażonym w sześć foteli i na tyle osób zarejestrowanym. Dla wielu ludzi jest to duży samochód, ale ja uważam go za wybór optymalny dla mnie w chwili obecnej. Miałem wcześniej inne auta, mniejsze, pewnie nawet czasem szybsze, ale że jestem facetem w wieku bądź co bądź średnim, przyszedł czas na vana. I trafiła się ciekawa 807-ka, którą kupiłem, i z której jestem bardzo zadowolony. Choć moja żona twierdzi, że to auto duże, za duże, ale ona się nie zna ;-) Albo może raczej nie znała się, dopóki nie przyjechałem do domu Expertem Tepee. Automatycznie przestała marudzić, jakobyśmy mieli duży samochód ;-)
Cieszę się, że na co dzień poruszam się 807-ką, bo udało mi się błyskawicznie przyzwyczaić do gabarytów Experta. Tepee jest bowiem o niespełna 10 cm dłuższy, choć sprawia wrażenie jeszcze dużo większego auta, o około 5 cm szerszy, ale już o blisko 20 cm wyższy od 807-ki. Powstają zaś w tej samej fabryce Sevel Nord w Hordain, w pobliżu granicy z Belgią. Przy okazji polecam Waszej uwadze film „Nic do oclenia”, który można już oglądać na Canal+. Mnóstwo tam aut francuskich, głównie Renault, a rzecz dzieje się właśnie na francusko-belgijskiej granicy.
Co można powiedzieć na temat wyglądu samochodu? Z pewnością auto może się podobać, głównie dzięki sympatycznej stylizacji przedniej części nadwozia. Ma ona kształt klina, a po ostatnim liftingu upodobniono ją – w miarę oczywiście sensownych możliwości – do uznawanych za bardziej osobowe modeli: 508 i 208. Podobne akcenty stylistyczne, co zwłaszcza w 508, sprawiły, że Expert wygląda atrakcyjnie i… lekko. A o to niełatwo przy samochodzie o takich gabarytach!
Duże lampy zespolone z przodu nie zawierają – jak w 807-ce – zintegrowanych reflektorów przeciwmgielnych, które umieszczono – wzorem innych aut – w dolnej części zderzaka. Pokrywa silnika ma dwa przetłoczenia nadające dynamiki – auto dzięki nim nie wygląda, jak pędzący klocek. Logo marki umieszczono w lekkim zagłębieniu przedniego pasa, tuż nad sporym grillem otoczonym chromowaną obwódką. W centralnej części górnego odcinka została ona jednak przerwana, by zrobić miejsce dla dyskretnego napisu PEUGEOT. Dodatkowe powietrze do komory silnika wpada w górnej części jego pokrywy, tuż pod długimi ramionami wycieraczek, które w testowanym egzemplarzu wyposażono w automatykę działania. I muszę przyznać, że działa ta automatyka znakomicie, bez porównania lepiej, niż w mojej 807-ce!
Linię dachu poprowadzono w Expercie równolegle do podłogi, dzięki czemu przestrzeni wewnątrz absolutnie nie powinno nikomu zabraknąć. Auto „urywa się” pod kątem prostym, może mało „po francusku”, ale to efekt dbałości konstruktorów o wysoką funkcjonalność tego samochodu. Wszak jego protoplastą był dostawczak, a inżynierowie nie chcieli pozbawiać osobowej wersji jego dużej zalety w postaci imponujących zdolności przewozowych. Wszak z Tepee można wyjąć oba tylne rzędy foteli i potraktować Experta jako pojemną bagażówkę.
Tył nadwozia wyposażono w duże lampy zespolone, zlokalizowane na tyle wysoko, że nawet jadąc za niedużą osobówką znajdującą się bezpośrednio za Expertem, macie szansę zobaczenia tego, co sygnalizują światła Peugeota. Tylne drzwi, to potężne, unoszone do góry wrota, które jednak są dobrze wyważone i nie trzeba się z nimi siłować ani przy otwieraniu, w czym zresztą pomaga chromowany uchwyt pod rejestracją, ani przy zamykaniu. Próg załadunkowy praktycznie nie istnieje, tylne drzwi kończą się tuż nad zderzakiem, dzięki czemu łatwo do bagażnika wrzucić cięższe walizki, czy też je stamtąd wyjąć.
Mimo wszystko pierwsze wrażenie, gdy zasiadłem za kierownicą Experta Tepee, było dość deprymujące. Toż przecież zanim wyjadę tyłem z Saskiej Kępy, skąd auto odbierałem, przodem będę już na Grochowie! Okazało się jednak, że nie jest tak źle – tył auta bezzwłocznie podążał za przodem, a w wyczuciu gabarytów pomagały czujniki parkowania. Sama obsługa zaś nie nastręczała nawet cienia trudności – czułem się tu podobnie, jak w swojej 807-ce, nawet dźwignię hamulca ręcznego zlokalizowano analogicznie, po lewej stronie fotela kierowcy, co zresztą wcześniej sprawiło nieco problemów naszej współpracownicy, Małgosi Piekarskiej ;-)
Deska rozdzielcza i instrumentarium Experta okazały się tożsame z tym, z czym mamy do czynienia w innych modelach koncernu PSA. Nie, żeby były takie same, ale zaprojektowano je w oparciu o te same zasady. Wszystko jest tam, gdzie być powinno, włącznie z tempomatem i ogranicznikiem prędkości. Jedynie włącznik świateł awaryjnych umieszczono wysoko na konsoli centralnej, tuż przed ekranem nawigacji, co nie jest zbyt wygodne, jeśli kierowca lubi dziękować innym uprzejmym użytkownikom drogi właśnie w ten sposób.
Peugeot Expert Tepee, to auto zaprojektowane z myślą o komforcie podróży, nawet odległych. Testowana wersja wyposażona była w dwustrefową klimatyzację z oddzielnymi nawiewami dla każdego z ośmiu miejsc! Tak – nawet pasażerowie jadący w drugim i trzecim rzędzie mają „swoje” dysze, którymi mogą obracać, zamykać je, bądź otwierać, i w ten sposób sterować strumieniem powietrza. Kierowca jednakże może im centralnie cały nawiew wyłączyć, co okazuje się przydatne, jeśli z tyłu akurat nikt nie podróżuje.
Dodatkowo, jeżeli komuś mało ruchu powietrza, w przesuwanych (ręcznie) tylnych drzwiach zainstalowano okienka, również przesuwane, bowiem żadne z okien poza przednimi drzwiami się nie opuszcza. Ale pewnie nie ma takiej realnej potrzeby, skoro na pokładzie jest wydajna klimatyzacja z indywidualnymi nawiewami.
Naturalnie wszystkie fotele wyposażono w trzypunktowe pasy bezpieczeństwa (te przy przednich fotelach mają regulowaną wysokość kotwiczenia) oraz regulowane na wysokość zagłówki. O bezpieczeństwo dbają też poduszki powietrzne, w tym kurtyny rozciągające się od słupków A (kierowca i pasażer), poprzez B (pasażerowie drugiego rzędu) aż po C (pasażerowie trzeciego rzędu). Czymś całkowicie normalnym jest oczywiście ABS, czy układ stabilizacji toru jazdy (ESP). O poduszkach czołowych nawet nie wspomnę, tak jak i o regulowanej kolumnie kierownicy.
Testowanego przez nas Experta Tepee napędzała 163-konna (120 kW) wersja znanego silnika wysokoprężnego 2.0 HDi. Zastanawiałem się, czy to nie za mało do tego ważącego przecież blisko 2 tony samochodu. Okazało się, że nie – w połączeniu z sześciobiegową manualną skrzynią biegów silnik stanowił bardzo dobre źródło napędu, choć jazda po mieście takim samochodem okupiona być musi dość znaczącym spalaniem. Udało nam się na warszawskich ulicach przekroczyć 14 l/100 km, ale powiedzmy sobie wprost – jeśli nie zamierzacie zrobić z Experta Tepee taksówki, to nie wykorzystujcie go do jazd miejskich, bo nie do tego to auto zostało stworzone.
Poza miastem komputer pokładowy najwyraźniej się zepsuł ;-) Niemalże z każdym pokonanym kilometrem spalanie spadało, więc na pewno coś musiało być nie tak z układem elektrycznym, elektronicznym, czy jeszcze z czymś tam, skoro tendencja była jedna, stała i wciąż w pozytywnym kierunku. A przecież – jak wieść gminna bazująca na gazetowych rewelacjach niesie – elektryka we francuskich samochodach pada, więc na pewno musiało się coś zepsuć. Niemożliwe, żeby nagle średnie spalanie z przeszło 14 litrów oleju napędowego spadło poniżej 9 litrów, nie? ;-) A właśnie tak było! I przyznać muszę, że ciągle nie nauczyłem się jeździć ekonomicznie, więc kierowca stosujący zasady ekojazdy bez trudu zszedłby jeszcze pewnie z litr. Ostatnie wskazanie komputera pokładowego, kilkanaście kilometrów przed oddaniem auta do parku prasowego, pokazało 8,9 l/100 km. Z całych niemal 700 km jazd. Wydaje mi się, że to akceptowalny wynik, jak na tak duży samochód.
Konstruktorzy postanowili oddać użytkownikom nie tylko spore auto, ale jeszcze umiejętnie tę przestrzeń zagospodarowali. Nad głowami kierowcy i pasażera zlokalizowano trzy schowki pod sufitem, przy czym dwa z nich są zamykane. To fajny pawlacz, w którym można schować rzeczy przydatne w czasie podróży, do których sięgnięcie nie wymaga jakichś ekwilibrystycznych wygibasów, choć jeśli coś wpadnie głębiej, to lepiej nie szukać tego podczas prowadzenia samochodu. Lepiej, niech zajrzy tam pasażer, jeśli akurat z Wami podróżuje.
Pod bocznymi nawiewami umieszczono kolejne zamykane schowki, w których górnej krawędzi zlokalizowano z kolei chowane pojemniki na kubki/butelki z napojami.
Schowków i podstawek na napoje nie brakuje także dla pasażerów podróżujących w drugim i trzecim rzędzie.
Przed pasażerem z przodu zamontowano coś w stylu głębokiej miski ;-) To duży, niezamykany schowek, którego pojemność jest doprawdy imponująca. Oczywiście nie włożycie tam niczego, na czym Wam zależy, jeśli zechcecie zostawić Experta bez opieki, ale w czasie jazdy da się tam wrzucić naprawdę mnóstwo różnych rzeczy.
O rodzinnym charakterze świadczy także dodatkowe wewnętrzne lusterko panoramiczne służące do obserwacji dzieci rozrabiających z tyłu ;-) Inaczej jednak, niż w mojej 807-ce na przykład, jest ono zamontowane bez możliwości schowania, za to sprzężono je ze zwykłym lusterkiem wewnętrznym, w efekcie czego ustawienie jednego pociąga za sobą zmianę położenia drugiego. Przełożenie jest jednak znakomite i jak byście nie ustawili do konkretnego kierowcy, tak w obu będziecie widzieli to, co potrzeba ;-)
A skoro już jesteśmy przy lusterkach – te zewnętrzne są w Expercie po prostu ogromne i widać w nich pół świata (po jednej czwartej z każdej strony…) – trudno byłoby nie zauważyć czegoś w bezpośrednim sąsiedztwie samochodu. Niestety przy prędkościach autostradowych same zwierciadła delikatnie drżą. Nie wprowadzają wprawdzie problemów w obserwowaniu otoczenia, ale delikatne drżenie jednak zauważyłem.
Zostawmy jednak wrażenia wzrokowe i poświęćmy 2 sekundy słuchowi. Radioodtwarzacz w Expercie Tepee jest standardowy także dla innych modeli Peugeota, a w testowym egzemplarzu współpracował z wyświetlaczem zlokalizowanym na szczycie konsoli centralnej, który prezentował również wskazania nawigacji. I musze przyznać, że mapy były aktualne, trasę obliczano bardzo szybko, a system nie upierał się zbyt mocno, bym wracał na wyznaczoną wcześniej trasę, lecz momentalnie kalkulował następną, którą rzeczywiście chciałem jechać. Widok można mieć albo w postaci dwuwymiarowej, albo 2,5 D, co oznacza w przełożeniu na nasze, że mapa jest dwuwymiarowa, ale pokazana lekko z ukosa, jakby z lotu ptaka. Można też wybrać układ mapy zgodny z kierunkami geograficznymi, bądź – co wygodniejsze, przynajmniej moim zdaniem – lokalizowany względem samochodu, czyli zawsze jedziemy w górę ekranu, a mapa się obraca.
Co więcej – można sobie przesunąć mapę tak, że samochód wcale nie będzie w centrum uwagi, co pozwala na zorientowanie się, jak wygląda okolica.
Dostępne są również możliwości wyszukiwania np. atrakcji turystycznych, co zwłaszcza w tego typu samochodzie może się okazać całkiem przydatnym gadżetem.
Niestety przy całym instrumentarium najgorzej muszę ocenić zegary. Mają białe tło i podświetlone na czerwono cyferki, co nie w każdych warunkach oświetleniowych jest w pełni czytelne. Chyba lepsze byłyby tu klasyczne czarne tarcze i białe cyfry. Nie jest tragicznie, ale po prostu mogłoby być lepiej.
Pewnego przyzwyczajenia, przynajmniej z mojej strony, wymagało także operowanie drzwiami. Wewnętrzny uchwyt służący do pociągnięcia drzwi umieszczono w dobrym miejscu, ale ja sięgałem niżej, do maleńkiego schowka w pobliżu przycisków sterowania szyb i lusterek zewnętrznych. Być może nikomu z Was coś takiego się nie przytrafi. Mi wzięło się z tego, że w 807-ce ów uchwyt jest właśnie nieco niżej, a wiadomo, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka ;-)
No dobrze, ale jak jeździ się Expertem?
Okazało się, że mimo sporych gabarytów, to bardzo przyjemny w prowadzeniu van. Spodziewałem się dużej podsterowności, bo i rozmiary imponujące, i silnik wysokoprężny swoje waży, a w praktyce okazało się, że Expert Tepee jest relatywnie neutralny w prowadzeniu. „Relatywnie”, bo trzeba oczywiście wziąć poprawkę na to, czym się jedzie, ale auto nie płuży przodem tak, jak można by się tego było spodziewać po jego masie i rozmiarach. Naturalnie mamy tu do czynienia z pewną podsterownością, ale samochód jest przewidywalny, nie ma tendencji do stałego wylatywania z drogi na zakrętach i jest pod tym względem dużo sensowniej prowadzącym się autem, niż sporo od niego przecież mniejsze Citroën Evasion, Peugeot 806, Chrysler Voyager sprzed kilku lat, czy Volkswagen Sharan w swojej pierwszej odsłonie [drugą generacją nie jeździłem i nie powiem, bym za tym tęsknił ;-)], które były naprawdę mocno podsterowne.
W zasadzie Expert prowadzi się dość podobnie do drugiej wersji eurovana, czyli Citroëna C8 / Peugeota 807 / Fiata Ulysse / Lancii Phedry. Nic jednak w tym dziwnego – wszak konstrukcyjnie są to bardzo zbliżone samochody, mimo różnic w wymiarach zewnętrznych. Niewiele wyższa masa własna Experta Tepee zdaje się nie mieć większego wpływu na prowadzenie, stąd podobieństwa.
Dodajmy, że można kupić ten funkcjonalny samochód również z podwójnymi drzwiami strzegącymi dostępu do przestrzeni bagażowej, co może być ciekawą alternatywą dla wielkiej pokrywy kufra unoszonej do góry. Jako ciekawostkę napiszę, że w przypadku drzwi podwójnych, symetrycznych zresztą, w obu częściach zamontowano wycieraczki szyb.
Podsumowując muszę stwierdzić, że Peugeot Expert Tepee jest samochodem bardzo funkcjonalnym, świetnym dla wieloosobowych rodzin, a wręcz idealnym dla firm, w których istnieje potrzeba transportowania na przykład członków zarządu na różnego rodzaju spotkania. Jako bus biznesowy Expert Tepee spisze się świetnie, dzięki swoim udogodnieniom uprzyjemniającym podróże. Szkoda tylko, że tak niewiele tych aut spotyka się na polskich drogach, w odróżnieniu od ich wersji użytkowych. Czyżby na przeszkodzie stała cena? Chyba nie, bo zakup tego samochodu oznacza wydanie co najmniej 108.500 zł, czyli o niemal 30.000 mniej, niż na 807-kę.
Jeśli więc zdarza Wam się podróżować na dalsze trasy z siódemką/ósemką pasażerów, to naprawdę rozważcie zakup Expert Tepee – to naprawdę przyjemny samochód!
Dziękujemy firmie Peugeot Polska za udostępnienie samochodu do testu.
tekst: Krzysztof Gregorczyk
zdjęcia: Jędrzej Chmielewski i Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze