Renault Captur jest modelem, który wyraźnie przypadł Europejczykom do gustu. Zarówno w zeszłym, jak i po pierwszej połowie obecnego roku, był najlepiej sprzedającym się samochodem wśród miejskich crossoverów. Co tak przyciąga w tym samochodzie? Sprawdziliśmy podczas testu Captura w wersji Intens z jednostką dCi o mocy 110 KM.
W roku 2016 aż 215.670 europejskich klientów zdecydowało się na zakup sympatycznego modelu Renault, co spowodowało, że znalazł się na szczycie listy najlepiej sprzedających się miejskich samochodów typu crossover. Po pierwszej połowie roku obecnego, niezmiennie znajdował się na pierwszej pozycji. Nie martwcie się, nie będziemy zanudzać Was słupkami wyników sprzedaży, ale zmierzam do tego, że skoro tak często decydują się na niego klienci, to samochód musi mieć w sobie to coś.
Nie ukrywam, że bardziej pękata wersja Clio od momentu pojawienia się na rynku bardzo mi się spodobała. Atrakcyjny wygląd pojazdu za wszelką cenę próbowałam uchwycić na zdjęciach, ale nie było to łatwe w czasie bardzo mało sprzyjającej aury, jaka przypadła na tydzień testów Renault Capturem… cały czas lało. Czasem mam wrażenie, że gdy tylko zmierzam z aparatem w kierunku samochodu testowego, w jakiś nadprzyrodzony sposób wywołuję deszcz. Kilka razy nagła zmiana pogody nastąpiła zaraz po wyjeździe z myjni, czyżby przypadek? ;-) Istnieje podejrzenie, że ciąży nade mną klątwa i ta klątwa dała o sobie znać również w przypadku Captura. Sytuację uratował dzień, w którym trzeba było oddać pojazd do parku prasowego. Krople deszczu w końcu przestały spadać z nieba.
Renault niedawno odrobinę odświeżyło Captura, co sprawiło, że może podobać się jeszcze bardziej. Model zyskał m.in. światła do jazdy dziennej w kształcie litery C, które stały się znakiem rozpoznawczym modeli Renault.
Captur potrafi skusić samym wyglądem, aczkolwiek ma on klientom znacznie więcej do zaoferowania niż tylko design. Niewielkie gabaryty, Captur ma tylko 4122 mm długości i zgrabne kształty sprawiają, że z łatwością zaparkujemy tym samochodem, nawet jeśli miejsca nie ma zbyt wiele. Na przykład pod supermarketem tuż przed długim weekendem lub świętami. Manewrowanie Capturem w ciasnych przestrzeniach to wręcz przyjemność. Model jest zwrotny, a jego układ kierowniczy dzięki mocnemu wspomaganiu pracuje z lekkością. Zadanie postawienia pojazdu w parkingowej luce dodatkowo ułatwiają czujniki oraz kamerka cofania, która znalazła się na pokładzie testowanego pojazdu. System zasygnalizuje, gdy za bardzo zbliżymy się do innego obiektu, można nawet rzec, że robi to nadgorliwie i zbyt intensywnie. Ostrzega nawet o odległościach w miarę bezpiecznych, a mniejsze luki, te „na milimetry”, skutkują wydobywaniem się głośnego ciągłego i niezbyt przyjemnego dźwięku. Ale przecież lepszy, a na pewno bezpieczniejszy jest zbyt reaktywny system, niż taki, który przekaże nam informację z opóźnieniem. Kierowcy, którzy wolą polegać jedynie na własnych zmysłach, mogą oczywiście sygnał wyłączyć.
Dla kierowcy o wzroście 172 cm, czyli takiego jak ja, Captur okazał się bardzo komfortowy. Kilkaset km w jednej trasie? Na pokładzie crossovera Renault pokonamy je w komforcie i z przyjemnością. Fotel jest bardzo dobrze dopasowany i mocno podpiera boki. Wymuszona pozycja kierowcy nie dokuczała i pokonanie jednorazowo ponad 300 km wcale nie dawało mi się we znaki. Ponadto wszystko co jest potrzebne podczas jazdy, znajduje się na wyciągnięcie ręki. Interfejs 7-calowego wyświetlacza dostarcza czytelnych informacji, a jego obsługa nie stanowi żadnego wyzwania. Pojazdem wygodnie będą podróżować cztery osoby. Gdy zajęłam miejsce na tylnej kanapie nad moją głową znajdowała się jeszcze luka ok. 7 cm.
W Capturze udało się sprytnie wygospodarować sporo przestrzeni na drobne przedmioty. Czasem lepiej je pochować niż gdyby miały plątać się po samochodzie luzem. Najwięcej zapakujemy do schowka po stronie pasażera, który w Capturze ma postać szuflady – nietypowe, ale jakże funkcjonalne rozwiązanie. Na szczęście producent nie zrezygnował z niego przy face liftingu. Gdy szufladę już zapełnimy, do naszej dyspozycji pozostaje również schowek pod przednią szybą. Smartfon, który w obecnych czasach zawsze musi znajdować się w pobliżu, odłożymy na podstawkę przed drążkiem zmiany biegów lub do schowka w podłokietniku. Oparcia tylnych foteli składają się bez użycia jakiejkolwiek siły, a po wykonaniu tej czynności, uzyskujemy prawie płaską podłogę. Podczas składania i rozkładania nie musimy przejmować się niesfornym pasem bezpieczeństwa, który dzięki haczykom na oparciach, można utrzymać w ryzach. Tego niewielkiego, ale jakże przydatnego elementu brakuje w moim prywatnym samochodzie. W razie potrzeby możemy powiększyć przestrzeń pozbywając się podkładki oraz przesuwając złożone fotele dźwignią znajdującą od spodu. Pojemność bagażnika w zależności od konfiguracji siedzeń wynosi od 377 do 455 dm3.
Doznania wizualne i akustyczne podczas podróży tym samochodem należą do pozytywnych. Te pierwsze są efektem przyciągających wzrok pomarańczowych wstawek. Lubię kolor, jest w końcu doskonałym sposobem na atrakcyjniejsze wnętrze. Z kolei te drugie, akustyczne możemy zawdzięczać świetnemu nagłośnieniu Bose oraz przyzwoicie wyciszonej kabinie. Silnik pracuje cicho, do naszych uszu mogą dochodzić jedynie odgłosy pędu powietrza po przekroczeniu 130 km/h. Aby rozpędzić pojazd od 0 do 100 km/h potrzeba 11,4 sekundy. Maksymalnie crossoverem Renault pojedziemy z prędkością 180 km/h. Pojazd dobrze poradzi sobie podczas pokonywania mniej zadbanych dróg. Drobne nierówności znosi bez zająknięcia, z kolei większe uszczerbki nawierzchni mogą już dawać się pasażerom we znaki. Pod maską znalazł się czterocylindrowy silnik dCi o pojemności 1461 cm3 generujący 110 KM mocy oraz moment obrotowy 260 Nm przy 1750 obr/min. Napęd jest przekazywany za pośrednictwem 6-biegowej, całkiem precyzyjnej przekładni manualnej. Testowy Captur nie należał do wyjątkowo spragnionych, mimo że wcale go specjalnie nie oszczędzaliśmy. Po pokonaniu 757 km komputer pokładowy wskazwywał średnie spalanie na poziomie 5,8 l/100 km. Producent podaje średnie spalanie na poziomie 3,9 l/100 km.
Ile kosztuje Captur?
Bazowa cena Captura rozpoczyna się w salonach Renault od 56.900 zł. Zakup modelu w wersji Intens z jednostką DCi o mocy 110 KM, którą otrzymaliśmy do testów, wiąże się z wydatkiem przynajmniej 82.400 zł. W samochodzie zastosowano dodatkowe opcje, które podnoszą ostateczną cenę pojazdu do 93.200 zł. Oto lista tych dodatków:
- Nadwozie w kolorze brązowym Cappuccino z dachem Czarny Etoile – 2.400 zł
- Pakiet Techno premium (multimedialny system R-Link Evolution, system Easy Park Assist z systemem wspomagania tył/przód/bok oraz system kontroli martwego pola – 5.000 zł
- Radioodtwarzacz cyfrowy z system nagłośnienia Bose Sound System, mapa Europy w wersji rozszerzonej – 2.000 zł
- Szyby tylne przyciemniane – 300 zł
- Przedni podłokietnik – 300 zł
- Pakiet Design w kolorze karmelowym, zewnętrzne elementy ozdobne w kolorze cappuccino – 700 zł
- Koło zapasowe dojazdowe – 400 zł
Jaki jest Captur?
Renault Captur pokazuje, że crossover niejedno może mieć oblicze i chyba właśnie dzięki temu jest tak często wybierany przez klientów na rynku europejskim. Z jednej strony jest to ciekawie wyglądający model o niewielkich gabarytach, którym bardzo łatwo można manewrować w mieście. Z drugiej, komfortowy pojazd zarówno do krótszych jak i dłuższych podróży, który oferuje wiele drobnych, acz przydatnych funkcji, schowków i uchwytów. Captur zyskał tytuł lidera wśród miejskich crossoverów, ale konkurencja nie śpi. Kolejni producenci uzupełniają swoją ofertę o modele w tym segmencie. Na rynek trafiły m.in. takie modele jak: Hyundai Kona, Kia Stonic, czy inny francuz: Citroen C3 Aircross. Zadanie nie będzie więc łatwe.
Małgorzata Kozikowska
Najnowsze komentarze