Na północnym zboczu góry uruchomiono stok narciarski. Zimy wprawdzie specjalnie nie widać, ale spragnieni narciarskich uciech rodacy ruszyli w Tatry, gdzie korzystają ze sztucznie naśnieżanych stoków. Z takiej atrakcji skorzystać chciała również młoda, 12-letnia dziewczynka z Izraela…
Niestety zaparkowany na Gubałówce samochód (można tam wjeżdżać, jeśli się dysponuje pozwoleniem) z niezbadanych jeszcze przyczyn zaczął się staczać po zboczu góry. Potrącił kilka osób, przekręcił się na bok po wyskoku na nierówności terenu, po czym śmiertelnie przygniótł 12-latkę czekającą przy dolnej stacji wyciągu narciarskiego.
Citroën ZX, bo to właśnie taki samochód spowodował śmierć młodej dziewczyny, staczał się po stoku na odcinku przeszło 150 metrów! To aż nieprawdopodobne, że zabił dziecko, a wcześniej potrącił jeszcze parę osób.
Właściciel samochodu, 60-letni mężczyzna, twierdzi, że zostawił samochód należycie zabezpieczony, na biegu. Byłoby naprawdę źle, gdyby się okazało, że Citroënowi ktoś – w ramach głupiego żartu – pomógł się stoczyć…
KG
Najnowsze komentarze