Pierwszy naczelny polskiego wydania „Top Gear”, człowiek, którego cenię i szanuję, choć nie znamy się osobiście, pisze o opiniach motoryzacyjnych zamieszczanych w Internecie. Gdy chodzi o taki temat, to nie mogłem tego nie przeczytać, zwłaszcza, że napisał to właśnie Frankowski. Autor ograniczył się generalnie do świata motoryzacji, ale spokojnie można by było rozciągnąć jego opinię na cały Internet.
Z drugiej jednak strony nie jest tak, że wszystko to, co w Internecie się pojawia, jest złe, nieprawdziwe i podszyte fałszem. Ja też, tak jak Pan Redaktor, nie piszę o samochodach, którymi nie jeździłem. Nie mogę się też zgodzić z opinią wyrażoną słowami „Rzeczywistość, prawda, fakt nie liczą się wcale. Ważna jest percepcja i bezmyślne powtarzanie mody”. Bo percepcja, o ile rozumiem to słowo, oznacza osobiste odbieranie, własne wrażenia.
A te w Internecie są, przynajmniej czasami, bardziej szczere, niż te publikowane w prasie drukowanej. Acz w ogólnym zarysie wiem (jak sądzę), co miał na myśli Pan Piotr i generalnie się z nim zgadzam. Ale nie uogólniałbym tak bardzo – medium ma mniejsze znaczenie. Najważniejszy jest rozum.
Być może jest tak, że techniki manipulacji, które obserwujemy i opisujemy w naszych przeglądach prasy są na tyle zaawansowane, że przeciętny widz i tak nie wie, kiedy się nim manipuluje. Spotykamy się z krytykowaniem naszego zdania na temat innych marek niż francuskie. Szczególnie gdy piszemy o Skodzie czy VW, to zarzuca się nam brak obiektywizmu. Tak, to jest nasz własny, stronniczy punkt widzenia. Mamy do tego prawo. Jesteście na stronie Francuskie.pl, tutaj możecie liczyć na dużą dawkę krytycyzmu. Ale my mówimy o tym wprost. Mówimy jak jest – naszym zdaniem.
Nie raz i nie dwa krytykujemy też marki francuskie. Wolimy pozostać w zgodzie ze sobą i być autentyczni. To wartość najwyższa. Zdarzało się – kto zgadnie ile razy – że chciano nam odebrać dostęp do parku prasowego. Albo straszono. To przyjemność bycia niezależnym. Bycie sobą może mieć swoją cenę, rozumiemy. Pokusa bycia medialną kurtyzaną w świecie bez pieniędzy na pewno istnieje. A my krytykujemy dalej ;)
Pan Frankowski dostrzega zjawisko, które my znamy i opisujemy. I będziemy to robić.
Najnowsze komentarze