To pierwszy datowany na rok 2020 numer magazynu CAR, choć napisane jest na okładce, że to wydanie na kwiecień i maj. To pismo, które ukazuje się jako wydanie specjalne AUTO MOTO i chyba zaczyna wychodzić dość nieregularnie. Na okładce aktualnego numeru pojawiła się maleńka fotografia Renault Megane R.S. Czy to wystarczy, by wydać niemal 12 złotych, gdy jest się miłośnikiem francuskiej motoryzacji?
CAR nr 01 (11) z IV-V.2020
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 124 (z okładką)
Cena: 11,99 zł
Koszt 1 strony: niemal 9,7 grosza
Warto kupić? Tak*
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Alpine, Opel
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C6, CX, DS, GS, SM, XM, 208, Megane, A110, A310, Corsa
Na pierwsze wzmianki o francuskich samochodach natknąłem się w materiale prezentującym Hondę e (strony 24-27 CAR). Wspomniano tam Peugeota 208 i Opla Corsę w wersjach elektrycznych.
SAMOCHÓD DLA KIEROWCY
Ciekawszy z punktu widzenia miłośnika francuskiej motoryzacji jest jednak artykuł zamieszczony na stronach 28-49 aktualnego CAR. Tak – to przeszło dwadzieścia stron poświęconych szukaniu najlepszego auta dla kierowcy. Czyli takiego samochodu, który daje ogromną radość z jazdy. towarzystwo nie byle jakie: Porsche 718 Cayman GT4, Porsche 911 Carrera S, Renault Megane R.S. Trophy-R, Toyota GR Supra, Lamborghini Huracan EVO oraz McLaren 600LT Spider. Tylko francuski hot hatch nie przekracza bariery 250.000 zł. Reszta jest wyraźnie droższa – od niemal 316.000 zł za Toyotę po blisko 1,2 miliona złotych za McLarena. Tak więc porównanie nieco z czapy, bo jeśli kogoś stać na samochód za grubo ponad bańkę, to nie będzie raczej szukał auta prawie pięciokrotnie tańszego. Już prędzej wybierze zwykłe R.S. – bo jest bardziej funkcjonalne, niż wersja Trophy-R.
Co ona tu robi?
Ale niech będzie. Meganka jest najwolniejsza w sprincie do setki (choć i tak zajmuje jej to tylko 5,4 sekundy), ale za to prędkość maksymalna Toyoty jest nieco niższa. To jednak realnie i tak nie ma znaczenia. Megane R.S. Trophy-R ma silnik o najniższej pojemności skokowej (1.798 cm³) i najniższej mocy maksymalnej (300 KM). Jako jedno z dwóch tylko aut w porównaniu ma skrzynię manualną. Wielką zaletą tego ekstremalnego Renault jest jednak niska masa – jedynie 1.306 kg. Wg CAR, to najmniej w tym porównaniu.
Najbardziej naturalnym rywalem w stawce dla Megane jest oczywiście Toyota. Kosztuje od 75.900 zł więcej i ma nieco mocniejszy silnik (340 KM vs. 300 KM), oba auta są więc dostępne dla tej samej grupy potencjalnych klientów. Oba się dwumiejscowe, bo Megankę „wykastrowano” z kanapy. Toyota bazuje niemal kompletnie na BMW i jest szybsza od Renault, ale tylko na prostej. W zakrętach przednionapędowe Megane wygrywa z tylnonapędową Suprą!
A jednak ma prawo tu być!
Megane R.S. Trophy-R okazuje się mieć znakomitą reakcję na gaz, jest zwinne, a przy ty twarde i bezkompromisowe. To samochód, którym można się wyżyć na torze. Auto nie ma tylnej skrętnej osi – dzięki temu jest lżejsze i bardziej przewidywalne na torze. Nic więc dziwne, że w ocenie CAR Renault pokonało Toyotę. Francuski samochód daje dużo więcej radości z jazdy!
Megane okazuje się wprawdzie najwolniejsze w sprincie do setki, ale za to dostarcza tego, po co napisano ten test. Ogromna przyjemność z jazdy wynikająca ze świetnego układu kierowniczego i bezkompromisowego zawieszenia. Osiągi nie muszą być najwyższe, by dawać radość z jazdy! Dlatego Megane R.S. Trophy-R jednak ma prawo być w tym zestawieniu!
ALPINE A110
W materiale zamieszczonym na stronach 62-69 CAR widać na niektórych zdjęciach Alpine A110. Wspomniano je też słowami „do debiutu nowego Alpine A110 najlepszą równowagę między komfortem a prowadzeniem zapewniał Lotus Evora”.
CITROËN CX BREAK
To jeden z sześciu samochodów zaprezentowanych na stronach 96-109. Chodzi o modele głównie segmentu E z praktycznymi nadwoziami kombi. Dziś spotkanie CX-a graniczy z cudem. Wiele z nich zwyczajnie zgniło – wówczas zabezpieczenia antykorozyjne były jeszcze słabiutkie. Ale jeśli chcecie zobaczyć CX-a Break w bardzo dobrym stanie i poczytać o nim, to zajrzyjcie na strony 102-103. Dziś na zadbany egzemplarz trzeba – tak twierdzi CAR – wydać ok. 100.000 zł. Można się wówczas cieszyć dobrymi osiągami i nieziemskim wprost komfortem.
Citroën CX, to samochód pełen stylistycznych smaczków. Niektóre rozwiązania wydają się kompletnie niewygodne, ale Citroën poświęcał zawsze masę uwagi komfortowi. Fotele są świetne, zawieszenie izoluje od ziemi, a rozwiązania są nader funkcjonalne, acz do niektórych trzeba przywyknąć. Trzeba je zrozumieć. CAR twierdzi, że ten samochód po prostu zachwyca. A ja się pod tym podpisuję wszystkimi czterema rękami!
W materiale wspomniano też modele GS i SM oraz Alpine A310. Pojawiło się też odniesienie do Peugeota, jako marki, która kiedyś przejęła Citroëna ratując go przed bankructwem.
CITROËN C6
Następca – także stylistycznym – CX-a był Citroën C6. Nie było wprawdzie wersji kombi, ale za to elegancka limuzyna prezentowała się znakomicie. W tym materiale odwołano się do legendarnych poprzedników – DS, CX, SM i XM. CAR na stronach 110-116 przypomina ten wspaniały, flagowy do niedawna model. Sprzedało się niewiele egzemplarzy, więc warto już szukać dobrze utrzymanych aut – będą zapewne tylko zyskiwać na wartości.
W materiale znalazły się odniesienia do innych modeli – Saxo, Xsary, C3, oraz C4 Picasso. CAR ubolewa, że tak niewiele osób na świecie poznało się na charakterze C6-tki, bo to wspaniałe auto! Zdecydowanie polecam Wam ten artykuł!
To już wszystko, co o francuskich samochodach znalazłem w pierwszym tegorocznym numerze CAR. Może nie ma tego dużo, za to jest utrzymane w takim tonie, ze warto zapoznać się z tym pismem. Zwłaszcza, że w tym piśmie znajdziecie też fajne materiały na temat innych ciekawych aut. Materiały inne, niż w pozostałej ukazującej się w Polsce prasie motoryzacyjnej.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: CAR
* subiektywna ocena uwzględniająca ilość materiałów poświęconych francuskim samochodom oraz to, w jakim świetle je zaprezentowano
Najnowsze komentarze