Złodzieje samochodów znowu dają o sobie znać. Samochody są cennym łupem, ponieważ popyt na części, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy wszystko drożeje, jest bardzo duży. Auto po kradzieży jest rozmontowywane a poszczególne nieznakowane elementy sprzedawane przez pośredników. W przypadku nowych aut złodzieje używają metody na walizkę.
W nocy z 30 na 31 marca skradziono w Rudzie Śląskiej Citroëna C5 Aircross, nr VIN VR7A45GFRKL076833, z benzynowym silnikiem o mocy 180 KM, rocznik 2019. Auto miało na wyposażeniu system bezkluczykowego dostępu. Citroën stał przy ulicy i został prawdopodobnie skradziony metodą wzmocnienia sygnału fabrycznego pilota, o której mówi się „kradzież na walizkę”.
Zabezpieczenie auta jest szczególnie ważne dzisiaj, gdy z zakupem nowych samochodów jest tak duży kłopot i długo się na nie czeka. W takim przypadku nawet najlepsze ubezpieczenie nie pomoże – co z tego, że otrzymamy pieniądze, gdy nie będzie pojazdu?
Metoda działania złodziei jest stosunkowo prosta: dysponują zaawansowanym urządzeniem elektronicznym, które potrafi wzmocnić sygnał fabrycznego pilota na tyle, że dociera on do samochodu, mimo że właściciel jest dużo dalej. W ten sposób samochód da się otworzyć i uruchomić. Można się przed tym jednak zabezpieczyć: kluczyk należy włożyć do etui z metalu, które będzie blokować sygnał radiowy. Będzie on nadal odbierany przez samochód, ale tylko jeśli znajdziemy się tuż przy aucie. Wybór etui jest bardzo duży – wystarczy takie za kilkadziesiąt złotych.
Co złodzieje robią ze skradzionym autem? Często najpierw odstawiają je kilka kilometrów od miejsca kradzieży a potem obserwują, czy ktoś się nim zainteresuje. Sprawdzają w ten sposób, czy auto ma zamontowane jakieś dodatkowe zabezpieczenia w rodzaju nadajnika GPS. Jeśli nie, transportują je, już zakryte, do dziupli, czyli warsztatu, gdzie zostanie zdemontowane na części. Stamtąd części trafiają na giełdy i do ogłoszeń w internecie.
Kradzione części są łakomym kąskiem, dzięki niskiej cenie łatwo znajdują nabywców, którzy są informowani, że owe części pochodzą z aut powypadkowych z zachodu. Nieświadomie stają się współuczestnikami złodziejskiego procederu, zasilając czarny rynek pieniędzmi. A sprzedaje się wszystko – od blach, po drobne elementy plastikowe. Nie mają one indywidualnych oznakowań, więc identyfikacja jest w zasadzie niemożliwa.
Czy samochód da się w 100% zabezpieczyć przed kradzieżą? Na pewno da się skutecznie informować właściciela o próbie kradzieży i położeniu auta – i do tematu niedługo, wobec rosnącej ilości kradzieży, wrócimy. Jednym z tańszych sposobów jest schowanie w samochodzie starego używanego telefonu skonfigurowanego tak, aby wysyłał swoją pozycję, podłączonego na stałe do zasilania. Można też skorzystać z usług firm, montujących niestandardowe zabezpieczenia.
Najnowsze komentarze