Ponad pięć lat temu pan Marcin kupił nową Dacię Duster 1.5 dCi w polskim salonie. Wykupił do niej przedłużoną gwarancję i po przejechaniu blisko stu tysięcy kilometrów postanowił podzielić się z czytelnikami Francuskie.pl swoimi wrażeniami z eksploatacji.
Pięć i pół roku, 100.000 kilometrów
Samochód wersji z napędem na przednie koła został zakupiony jako nowy w salonie. Wybrałem silnik diesla, bo słyszałem o nim dobre opinie a zależało mi też na niskim spalaniu w mieście i na trasie. Był to bardzo dobry wybór, bo przez te pięć lat nie miałem żadnych problemów, chociaż zauważyłem, że lubi dobrej jakości paliwo, unikałem więc małych stacji i starałem się kupować lepszy olej napędowy. Przetestowałem kilka stacji i Duster najlepiej sprawował się Vervie z Orlenu. Trochę drożej ale i niższe spalanie i lepsza praca silnika.
Zapaliła się czerwona lampka, była to kuna
Pięć lat od zakupu minęło w październiku zeszłego roku. Auto ma w tej chwili przejechanie niecałe 100 tysięcy kilometrów i nie miało ani jednej awarii, co nie znaczy, że nie obyło się bez wymiany niektórych części. Zacznę od końca, to jest od sytuacji sprzed około miesiąca – w aucie zapaliła się czerwona lampka, informująca o konieczności serwisu. Zestresowałem się trochę, bo właśnie skończyła mi się gwarancja a przed oczami stanęły mi ogromne wydatki. Pojechałem jednak do ASO, gdzie serwisowałem Dustera i tam okazało się, że… prawdopodobnie kuna pogryzła rurę doprowadzającą powietrze do kolektora. Miałem więc jeden nieplanowany wydatek.
Klakson i żarówki
Co jeszcze zdarzyło się w ciągu tych pięciu lat eksploatacji? Padł mi klakson, który przestał po prostu działać gdzieś po trzech latach jazdy. Serwis wymienił go na gwarancji bez żadnego problemu. Wymieniono tuleje wahacza. No i jest jedna rzecz, nad którą chętnie bym popracował – żarówki. Raz w roku wymieniam albo komplet z przodu albo komplet z tyłu. Nie wiem o co chodzi. Wymiana samodzielna nie jest trudna, może za wyjątkiem przedniego prawego reflektora, bo tam dostęp jest tak zrobiony, że za pierwszym a może i drugim razem można zrzucić linkę i potem kłopot z założeniem.
Niskie spalanie
Jeśli chodzi o spalanie to w mieście na jednym baku przejeżdżam na dobrym paliwie 530-560 kilometrów (czyli około 8 litrów na 100 – weźcie pod uwagę warszawskie korki), w trasie ostatnio w zimowe ferie przejechałem 740 kilometrów pod pełnym obciążeniem, co daje jakieś 6 litrów na 100.
Koszty przeglądów
Przegląd w ASO kosztował mnie średnio około tysiąca złotych. Teraz, po okresie gwarancji, rzeczy takie jak wymiana oleju i filtrów robię już w zaprzyjaźnionym warsztacie, bo jest jednak taniej a ekonomia jest dla mnie ważna.
Do miasta i w trasę
Duster jest bezawaryjny, prosty w obsłudze, prowadzi się go przyjemnie, rodzina ładuje się do środka bez problemu, bagażnik starcza i myślę, że jeszcze kilka lat nim pojeżdżę. Myślę, żeby zrobić nim tak około 200 tysięcy. Poruszam się nim głównie po Warszawie, po kilkadziesiąt kilometrów dziennie, trochę na wakacje a to w góry a to nad morze. Pamiętajcie tylko, że nie jest to samochód rajdowy, z dieslem 140 km/h to maksimum, dobry kompromis między hałasem a prędkością.
Samochód po tych latach nadal wygląda jak (prawie) nowy. Szczególnie, gdy się go umyje ;-)
Bałem się trochę przy zakupie
Kiedy kupowałem Dustera miałem kilka obaw związanych z jakością wykonania i trwałością ale zwyciężyła jednak cena – nie ma nowych samochodów, które mogłyby tu konkurować pod względem kosztów zakupu. Duster na pewno zostanie w rodzinie do końca możliwości jego eksploatacji, a być może pojawi się jeszcze drugi.
Chcecie podzielić się wrażeniami o swoich samochodach? Zapraszamy [email protected] – osoby, których teksty opublikujemy otrzymają od redakcji upominki.
Najnowsze komentarze