Eksploatacja nastoletniego samochodu to pasmo niekończących się przygód, nawet jeśli kupiliśmy najprostszą wersję napędową i wyposażeniową. Przekonała się o tym Pani Aleksandra, obecna właścicielka Renault Clio trzeciej generacji z 2010 roku. Natychmiastowej naprawy wymagał element, którego absolutnie nikt nie podejrzewał.
Białe Clio III generacji pozostaje w rodzinie od przeszło trzech lat, poprzednio miało tylko jednego właściciela – było samochodem służbowym, w tej roli pokonało 180 tysięcy kilometrów. Obecnie licznik wskazuje 210 tysięcy kilometrów. Jest to typowa flotowa – bazowa – konfiguracja pozbawiona niemal wszystkiego. Wyposażenie obejmuje jedynie manualną klimatyzację, fabryczne radio z CD oraz elektryczne szyby przednie. Pod maską dzielnie pracuje diesel 1.5 dCI w najsłabszej dostępnej odmianie o mocy 68 KM.
Nowe Renault Clio VI 2026. LPG pewne, jakie silniki będzie miał ten francuski miejski hit?
Kilka ciepłych słów należy się Clio za doskonałą ochronę antykorozyjną. Piętnaście lat ma nasze Clio, z czego tylko dwa było garażowane. Wydawać by się mogło, że odbije się to mocno na kondycji nadwozia. Niektórzy pamiętają Clio I i II generacji, które rdzewiały skandalicznie szybko. Tutaj tego problemu nie ma. Wszystkie elementy poszycia są w doskonałym stanie, poza drobnymi eksploatacyjnymi zarysowaniami. W podwoziu jedynie niektóre śruby mocujące i elementy zawieszenia pokryte są rdzawym, niegroźnym nalotem.
Używane Renault Clio III po trzech latach od zakupu
Nieco gorzej przebieg zniosło wnętrze. Już na pierwszy rzut oka zauważymy bazową, plastikową kierownicę – jest wystrzępiona i mocno zniszczona. Ślady użytkowania widać także na fotelu kierowcy i boczku drzwi. Jak dotychczas jedynym elementem wyposażenia który wymagał interwencji była klimatyzacja. Po latach poddała się chłodnica klimatyzacji i rozszczelniło się kilka przewodów. Fachowiec rozwiązał problem za 1500 złotych. Innych elementów wyposażenia, stwarzających ryzyko usterki nie ma na szczęście. Przednie fotele nie porywają wygodą, są podstawowe i jedynie akceptowalne. Na tylnej kanapie o ile zechcemy się tam dostać, znajdziemy zaskakująco dużo miejsca – osoba do 185 cm wzrostu nie będzie narzekać. Oczywiście wyciszenie wnętrza jest na mizernym poziomie.
Najsłabszy silnik Diesla jak dotychczas niezmiennie cieszy ascetycznym zużyciem oleju napędowego. W trasie z łatwością osiągniemy wynik na poziomie 4-4,5 litra (lub mniej), w mieście wszystko zależy od kierowcy. Wprawny użytkownik utrzyma wynik 5 litrów, zaś świeżo upieczony adept podniesie ten rezultat do 6-6.5 litra, co wciąż jest dobrym wynikiem.
Przez pierwsze 180 tysięcy kilometrów pierwszy użytkownik wymieniał olej i filtry co 30 tysięcy kilometrów, zgodnie z zaleceniami producenta – później wymiany przeprowadzano co 10 tysięcy kilometrów. Co najistotniejsze, jest to wersja bez dwumasowego koła zamachowego, filtra cząstek stałych i turbosprężarką bez zmiennej geometrii. Na chwilę obecną silnik jest delikatnie zapocony, lecz wciąż nie zużywa oleju silnikowego między wymianami. Jakiś czas temu właścicielka uszkodziła plastikową osłonę pod silnikiem zjeżdżając z wysokiego krawężnika – nowa kosztowała 150 złotych, oczywiście zamiennik.
Renault Clio i problem z otwarciem klapki wlewu paliwa
Prawdziwym zaskoczeniem była jednak ostatnia usterka. Kilka minionych tankowań wiązało się z licznymi próbami otwarcia pokrywy wlewu paliwa – początkowo właścicielka upatrywała problemu w zbyt niskich temperaturach i przymarznięciu elementów. Niestety w lutym pokrywa zamknęła się na dobre. Clio trafiło do niezależnego serwisu, który w mig zdiagnozował defekt. Winna okazała się pompka centralnego zamka odpowiedzialna za blokowanie i otwieranie pokrywy. Używane kosztują 100-200 złotych, ich stan jest jednak loterią. Zdecydowano się więc na zakup nowego podzespołu za 400 złotych. Mozolnym procesem okazała się jej wymiana, konieczny był demontaż tapicerki w bagażniku – dopiero po jej wyjęciu pojawił się dostęp. Po godzinie problem zniknął.
Renault Clio III to doskonałe, tanie urządzenie do przemieszczania się. Nadal bez wysiłku znajdziemy egzemplarz z potwierdzoną historią w cenie markowego telefonu. Na tle nowocześniejszych, wysilonych konstrukcji koszty obsługi leciwego mieszczucha są symboliczne.
Nowe Renault Clio z polskiego salonu. Cena, silniki, wyposażenie
Najnowsze komentarze