Używane Renault Clio z benzynowym silnikiem 0.9 TCe sprawuje się świetnie. Bezawaryjne, oszczędne i dość wygodne. Ma swoje plusy, ma oczywiście minusy. Poczytajcie!
Ceny aut używanych systematycznie rosną, nawet wśród modeli segmentu B pojęcie utraty wartości praktycznie nie występuje w dotychczas znanej wysokości. Przypadek Renault Clio IV które przez siedem lat pracowało w rękach Pana Tomka dobitnie to potwierdza – zadbany egzemplarz znalazł nowego właściciela w niespełna tydzień.
Czwarta generacja Clio dostępna była w Europie od 2012 do 2019 roku. W ofercie znalazł się pięciodrzwiowy hatchback i funkcjonalne kombi. Dynamicznie narysowane nadwozie wolne jest od problemu korozji, bez względu na rok produkcji. Wrażenie lekkości potęgują liczne przetłoczenia i klamka tylnych drzwi schowana w słupku C. Jakościowych wątpliwości nie budzą także plastikowe wstawki na drzwiach i zderzakach – najczęściej lakierowane na czarny połysk – ich lakier nie blaknie po latach.
Wnętrze zaprojektowano w sposób spójny z wizją designu nadwozia. Liczne przetłoczenia, załamania składają się na ergonomiczną całość. Zegary korzystają z cyfrowego wyświetlacza prędkości, komputera pokładowego i analogowych wskaźników. W większości przypadków na konsoli centralnej dominuje widniejący na liście opcji dotykowy ekran multimediów R-Link. Dotykowa obsługa wszystkich funkcji nie nastręcza problemów także starszym osobom. Poniżej zgrupowano poręczne pokrętła sterujące pracą nawiewów i klimatyzacji, ustawianie oczekiwanej temperatury jest bardzo proste.
Jednym z argumentów za wyborem właśnie Renault Clio przez Pana Tomasza była bardzo niska pozycja za kierownicą, co zdaniem niedawnego użytkownika wzmaga wrażenie panowania nad autem przy szybszej jeździe. Ergonomia miejsca pracy kierowcy jest zaskakująco dobra, nawet dłuższe trasy nie powodowały dużego zmęczenia. Na tylnej kanapie (zamontowano dwa mocowania fotelików ISOFIX) zmieszczą się dwie dorosłe osoby o wzroście do 180 cm, wyższym będzie brakować przestrzeni na głowę i nogi. Bagażnik mieści przyzwoite jak na segment B 300 litrów. Na liście dostępnych dodatków poza wymienioną już nawigacją ulokowano elektrycznie sterowane szyby i lusterka, podgrzewane fotele, dwusprzęgłową automatyczną przekładnię EDC, skórzaną tapicerkę i mnogość dodatków kolorystycznych. We wnętrzu tylko boczki fotela kierowcy zdradzają znaczny przebieg, materiał uległ delikatnemu przetarciu.
Pan Tomasz wprost przyznaje, wybór wersji silnikowej podyktowany był wyłącznie atrakcyjną ofertą dilera. Demonstracyjny egzemplarz z przebiegiem niespełna tysiąca kilometrów był bogato wyposażony – a co najważniejsze, gotowy do odbioru już tego samego dnia. Do dyspozycji firmy trafił egzemplarz z benzynowym silnikiem 0.9 TCe o mocy 90 KM, sprzęgniętej z pięciostopniową ręczną przekładnią. Charakterystyczny dźwięk pracy trzycylindrowego silnika podczas dynamicznego przyśpieszania faktycznie bywa natarczywy, podobnie daje o sobie znać w czasie podróży z maksymalną autostradową prędkością. Na biegu jałowym wyczuwalne są wibracje, typowe dla trzech cylindrów – ustają od razu po ruszeniu.
Zdaniem użytkownika, w ruchu miejskim 0.9 TCe sprawuje się doskonale, spalając około 7-8 litrów na 100 kilometrów. Dynamiczne włączenie się do ruchu nie jest wyzwaniem, silnik dysponuje wystarczającymi pokładami mocy i momentu obrotowego w szerokim zakresie. Poza miastem, podróżując w pojedynkę także jest wystarczający. Wyprzedzanie kolumn tirów czy regionalnych autobusów przychodzi z lekkością. Niedobory mocy pojawiają się dopiero z pełnym zestawem pasażerów na pokładzie, wówczas lepiej skupić się na bezpiecznym dotarciu do wyznaczonego celu. Rozsądnie pokonana podróż międzymiastowa zakończy się wynikiem zbliżonym do 5 litrów na setkę. Przez cały okres użytkowania dla Pana Tomasza szczególnie dokuczliwe było działanie systemu Stop&Start. Oszczędności płynących z jego działania nie dostrzegł żadnych, nawet marginalnych – wyłącznym efektem jego działania był szybki kres wytrzymałości akumulatora. Fabryczny został wymieniony po dwóch i pół roku użytkowania.
Bieżąca obsługa serwisowa jednostki napędowej ograniczyła się do czysto eksploatacyjnych czynności. Zalecany przez Renault interwał wymiany oleju skrócono do 15 tysięcy kilometrów, prawdopodobnie dzięki temu silnik nadal pozostaje w doskonałej firmie – pomiędzy wymianami nie są potrzebne dolewki oleju. W międzyczasie dwukrotnie wymieniano świece zapłonowe i uszkodzoną mechanicznie chłodnicę. Turbosprężarka w chwili sprzedaży, przy przebiegu 234 tysięcy kilometrów wciąż była seryjna. Pan Tomasz uczciwe zaznacza jednak, że była już wyraźnie zaolejona – co zdaniem mechanika zwiastuje powolny jej kres. Układ jezdny Clio IV oparto na kolumnach MacPhersona i belce skrętnej, przez cały okres użytkowania wymieniono tylko elementy metalowo gumowe – amortyzatory nadal pozostawały fabryczne.
Zakup Renault Clio IV z małolitrażowym, doładowanym silnikiem benzynowym Pan Tomasz uznaje za dobrą decyzję. Problemów nie sprawiała także osławiona elektronika, jedynie raz właściciel zapomniał profilaktycznie wymienić baterii w karcie – przez co musiał interwencyjnie skorzystać z zapasowej (baterię warto dla spokoju wymienić co roku). Na rynku z łatwością znajdziemy egzemplarz z polską historią i udokumentowanym przebiegiem. Jednakże wśród krajowych Clio przeważają ubogo wyposażone egzemplarze poflotowe.
Więcej zdjęć znajdziecie w galerii poniżej.
Dane techniczne Renault Clio IV:
Dane techniczne Renault Clio IV 0.9 TCE | |
Długość (mm) | 4.062 |
Szerokość (mm) | 1.731 |
Rozstaw osi (mm) | 2.589 |
Pojemność bagażnika (dm3) | 300 |
Prześwit (mm) | 120 |
Silnik | |
jednostka | 0.9 TCe |
pojemność skokowa (cm3) | 899 |
moc/Nm | 90 / 135 |
spalanie (l) | 5 – 8 |
Najnowsze komentarze