Używany Citroën C5 X7 z silnikiem diesla to komfortowy rodzinny samochód klasy średniej, niezwykle popularny na rynku wtórnym. Powodów takiego stanu rzeczy można znaleźć kilka. Jest to przede wszystkim komfort zawieszenia hydropneumatycznego (uwaga! nie wszystkie wersje je miały) i wygoda z tym związana, która sprawia że nawet po przejechaniu tysiąca kilometrów człowiek wysiada zrelaksowany. To także ładne wnętrze, które nie zestarzało się zbytnio od momentu premiery oraz rewelacyjne francuskie silniki HDi, oszczędne, trwałe i niedrogie w eksploatacji.
Zobacz: Ultrakomfortowy Citroën C4. Nowy kompakt w cenie od 75.800 zł.
Jeśli szukamy sprawdzonych informacji o konkretnej wersji auta z rynku wtórnego, nie ma lepszego źródła niż specjalistyczny warsztat i świadomy użytkownik interesującej nas odmiany. Nie ukrywam – mam słabość do Citroëna C5 X7. Mój egzemplarz sprawował się niemal bezproblemowo do ostatniej chwili.
Ostatnia generacja C5 pojawiła się w naszym garażu w 2019 roku. Wybór padł na egzemplarz z 2010 roku z szeroko polecanym dieslem 2.0 HDi 163 KM i skrzynią automatyczną AM6. Co istotne – omawiana sztuka sprzedawana była przez autoryzowany salon z gwarancją. W dniu zakupu przebieg wynosił niespełna 152 tysiące kilometrów. Potwierdzona historia serwisowa i brak wypadkowych przygód rekompensował ubogie wyposażenie – znacznie niższe niż większość ówcześnie i dziś dostępnych w sprzedaży C5. Poza elektrycznie sterowanymi szybami, dwustrefową klimatyzacją, podstawowym radiem, podgrzewanymi przednimi fotelami i automatyczną przekładnią nie było żadnych opcji. Rzecz jasna nie mogło zabraknąć wizytówki francuskich inżynierów – zawieszenia hydropneumatycznego w najnowszej wtedy odsłonię Hydractive. To oznacza komfort, komfort i jeszcze raz komfort, na poziomie nieznanym w żadnym innym samochodzie konkurencyjnej klasy.
Zobacz: Citroën C5 Aircross – test czytelnika
Wnętrze dokładnie przygotowanego do sprzedaży egzemplarza nie nosiło oznak zużycia, jedynie na karoserii widocznych było kilka nieznacznych uszczerbków. Książka serwisowa razem z fakturami potwierdzały przeprowadzanie wymian oleju co 30 tysięcy kilometrów, rozrządu z pompą wody i kilku drobnych części eksploatacyjnych w układzie jezdnym. Największą niewiadomą pozostawała kondycja automatycznej przekładni, której praca początkowo nie dawała powodów do narzekań – poza okazjonalnym zaznaczeniem zmiany z drugiego na trzeci bieg. Wedle dokumentacji, zgodnie z zaleceniami producenta, w przekładni nie wymieniano oleju, podobnie jak płynu hydraulicznego w układzie zawieszenia (przez cały okres eksploatacji nie pojawiły się nawet drobne zapocenia). Po obowiązkowych oględzinach w niezależnym serwisie specjalizującym się w naprawach samochodów grupy PSA padła decyzja o zakupie.
W pierwszym tygodniu eksploatacji Citroën C5 otrzymał nowy olej w silniku, świece żarowe, wszystkie filtry, serwis klimatyzacji i profilaktycznie nowy kompletny zestaw rozrządu – koszt operacji nie przekroczył 3.000 złotych razem z dynamiczną wymianą oleju w skrzyni biegów. Taka operacja, chociaż trochę kosztuje, zapewnia święty spokój i brak obaw, że coś się stanie. Początek eksploatacji przypadł na okres zimowy. Zużycie oleju napędowego w łódzkich korkach oscylowało wokół 9,5-10 litrów, regularne wypady do Szczecina kończyły się wynikiem 6,5-6,7 litrów na 100 km – warto zaznaczyć, że pierwsza część trasy przypada na niespełna 160 kilometrów z maksymalną dopuszczalną prędkością autostradową, dalsza to już relaksująca jazda krajową „dziesiątką”.
Jeżeli szukamy komfortu w klasie średniej – Citroën C5 X7 jest chyba najlepszym wyborem. W porównaniu do poprzedniej generacji – w każdych warunkach daje większą pewność prowadzenia niezależnie od aktualnej prędkości. Warto jednak zwrócić uwagę, że przynajmniej dla niektórych entuzjastów i fanów marki Citroën brak charakterystycznego bujania znanego ze starszych modeli może okazać się jedną z niewielu wad modelu. Wersja kombi to doskonała alternatywa dla vana i SUV-a. Trzy mocowania fotelików ISOFIX i bagażnik (533 litry, średni jak na segment D) są tego potwierdzeniem.
W czasie eksploatacji samochodu pojawiła się, przy przebiegu 165 tysięcy km, usterka. Układ wspomagania kierowniczego okazjonalnie zaczął stawiać większy opór niż zazwyczaj. Na początek kolejnego tygodnia umówiona już była wizyta u specjalisty, do tego czasu manewrowanie na parkingu wymagało użycia większej niż zazwyczaj siły. Początkowe przypuszczenia okazały się prawdziwe – pompa, a dokładnie jedna z dwóch pomp hydraulicznych kończyła swój żywot, podobnie jak maglownica. Dobrej jakości zamiennik pompy nie jest dostępny, pozostała więc fabrycznie nowa część – najtańsza znaleziona oferta to 3.800 złotych.
Próba wymiany na używaną nie przyniosła rezultatu, zatem pompa na dwa dni trafiła do specjalistycznej firmy ze stolicy zajmującej się regeneracją wtryskiwaczy, pomp wysokiego ciśnienia do maszyn, pojazdów specjalistycznych i osobowych. Cena za fachową usługę z dwuletnią gwarancją wykonawcy mile zaskoczyła – jedynie 450 złotych. Regeneracja maglownicy wymagała kolejnych 600 złotych. Przed powrotem do użytkowania przezornie po raz kolejny wymieniono płyn hydrauliczny LDS w układzie zawieszenia i wszystko wróciło do normy.
W okresie letnim miejskie spalanie unormowało się na poziomie 8-9 litrów, podróże do Szczecina natomiast kończyły się wynikiem 6,5 litra. Przed dwa lata eksploatacji najniższe uzyskane spalanie podróżując drogami krajowymi wyniosło 5,9 litra na 100 km, co wypada uznać za przyzwoity rezultat (zważywszy na obecność nieśpiesznie pracującego automatu i znaczną masę auta).
Po przejechaniu dalszych 25 tysięcy kilometrów każda zmiana z drugiego na trzeci bieg była już odczuwalna – pojawiało się delikatne szarpnięcie – niezależnie od tego czy delikatnie nabieramy prędkości, czy też dynamicznie włączamy się do ruchu. Druga dynamiczna wymiana oleju przyniosła odczuwalną poprawę, jednak problem dalej pozostał.
Przez niespełna dwa lata poza usterką pompy hydraulicznej i maglownicy nie pojawiły się żadne awarie, które wykluczyłyby Citroëna z użytkowania. Na rantach nadkoli zdarty lakier dał miejsce do rozwoju delikatnej korozji – słaba widoczność zniszczonego miejsca pozwoliła na rozwiązanie problemu we własnym zakresie, z użyciem dostępnych środków antykorozyjnych i lakieru.
Oczywiście nie mogło zabraknąć urwanej końcówki bagnetu pomiarowego – plastikowy koniec ze skalą przy jednej z rutynowych kontroli został na dnie.
Citroën C5 w ogólnym rozrachunku – m.in. ze względu na pewne pochodzenie – okazał się trafnym zakupem. Dla dopracowanego zawieszenia Hydractive aktualne obciążenie pojazdu nie miało znaczenia – C5 zachowywał się przewidywalnie, a przede wszystkim deklasował rywali komfortem.
Było tak do dnia kolizji, która zakończyła niestety jego żywot. Wszystkie systemy bezpieczeństwa, na czele z kurtynami, poduszkami bocznymi i napinaczami pasów bezpieczeństwa zadziałały tak jak należy. Auto wspominam z dużą sympatią i jeśli będzie okazja, wrócę do hydropneumatyki z całą pewnością.
Czy jest alternatywa dla Citroëna C5 X7?
Jeśli cenicie komfort, oferowany przez Citroëna C5 X7, to Citroën w swoich nowych modelach m.in. w C4, C5 Aircoss i C5 X oferuje zawieszenie z progresywnymi ogranicznikami hydraulicznymi. Na dzisiaj jest to najbardziej komfortowe zawieszenie, jakie można kupić w tej klasie a w połączeniu z nowej generacji fotelami, zbudowanymi z pianki i różnych poziomach gęstości, jazda jest naprawdę przyjemna.
Najnowsze komentarze