Dzisiaj mamy dla Was specjalny materiał, który przygotowała nasza Czytelniczka. Peugeot 308 1.6 HDi był jej drugim lwem. Wcześniej, przez kilka lat, jeździła benzynową dwieścieszóstką. Potem przyszedł czas na coś nowego. I tak, w 2010 roku, pojawił się u niej kupiony w polskim salonie 308. Przez te sześć lat przejechała nim dwieście tysięcy kilometrów. Jak sprawuje się samochód z takim przebiegiem? Poczytajcie.
Srebrny pięciodrzwiowy Peugeot 308 1.6 HDi był wyborem z rozsądku. Od kiedy pamiętam, zawsze chciałam kupić sobie 407 coupe, ale zmiany, które dotknęły moją firmę, zdecydowały o wyborze 308. Był to wtedy nowy model na rynku a udało mi się go kupić ze zniżką, bo wyprodukowano go w 2009. Zdecydowałam się – za poradą znajomych – na bardzo oszczędny silnik diesla. Miałam na początku wiele obaw, niektórzy straszyli mnie problemami zimą, ale ostatecznie przeważył argument niskiego spalania. Jak się później okazało, był to bardzo dobry wybór. Zwłaszcza, że zaczęłam nim robić naprawdę długie trasy.
Co na pokładzie?
Wyposażenie mojego Peugeota nie jest imponujące, szczególnie na tle dzisiejszych samochodów, niemniej jednak mi wystarcza. Mam elektryczne lusterka, elektryczne przednie szyby, klimatyzację, fabryczne radio z CD i to w zasadzie tyle z najważniejszych rzeczy. Skrzynia biegów jest manualna.
Dzisiaj samochód ma przejechanie prawie 200 tysięcy kilometrów. To dużo, ale ja poruszam się nim po całej Europie. Jeżdżę sporo na trasie Polska – Anglia. Auto służy mi też na codzienne dojazdy do pracy, w czasie których przejeżdżam ponad 150 kilometrów dziennie, głównie w gęstym ruchu podmiejskim i miejskim. Takie przejazdy trwają czasem po 2 godziny rano i 2 godziny wieczorem, więc mogę powiedzieć, że jeździe swoim samochodem wiem wszystko. Zauważyłam jak szybko lecą kilometry, gdy na liczniku pojawiło się 111111. Uwieczniłam ten moment na zdjęciu.
Dwieście tysięcy kilometrów z twardymi fotelami
Po tych dwustu tysiącach kilometrów wiem z pewnością, że 308 1.6 HDi się sprawdza jako codzienne auto do ciężkiej pracy, jaką mu funduję. Skrzynia biegów chodzi płynnie, w środku jest cicho i przyjemnie. Jedyną rzeczą, którą bym zmieniła, są nieco zbyt twarde siedzenia. W poprzednim Peugocie mogłam jechać godzinami i nie było to uciążliwe. Tutaj po dwóch godzinach wolałabym jednak kanapową wersję fotela, niż ten nowoczesny, nieco za twardy kształt. Nie jest źle, jednak tęsknie trochę do tych foteli z 206. Panowie projektanci, pomyślcie o delikatnej naturze kobiet!
Lubię szybką jazdę i kiedy jadę przez Niemcy to moje auto ciągle potrafi dojść do licznikowych 180 kilometrów na godzinę. Muszę tu podkreślić, że ten silnik nie jest jakimś demonem dynamiki i o bardzo sportowej jeździe nie ma mowy, tyle, że nie jest mi to potrzebne.
Niewiarygodnie ekonomiczny na zachodnim paliwie
Gdy pokonuję trasę z Warszawy do Londynu, to spalanie – przy bardzo nieekonomicznej jeździe z nogą w podłodze – nie przekracza średnio 5,5 litra a często udaje mi się zejść jeszcze poniżej 5 litrów. To kolosalna zaleta tego samochodu i cieszę się, że wtedy, w 2010 roku, się na niego zdecydowałam. 60 litrów starcza mi na 1100-1200 kilometrów, pod warunkiem, że tankuję w Niemczech, Holandii czy Francji. Nie wiem z czego to wynika, ale jakość paliwa jest tutaj dużo wyższa niż w Polsce. Polski diesel pozwala mi przejechać maksymalnie 950 kilometrów. Mam na myśli przejazd autostradą. Wyjeżdżając z Londynu i jadąc przez Marburg w Niemczech tankuje raz w Anglii, raz w Niemczech – a ta trasa ma około 2000 kilometrów.
Co naprawiałam w Peugeot 308?
Moją pierwszą i ostatnią poważniejszą sprawą w aucie była wymiana sprężyny prawego amortyzatora z przodu, po tym jak wjechałam w jakąś sporą dziurę w czasie wyjazdu na Chorwację. Nie wiedziałam, że coś się stało, bo auto zachowywało się zupełnie normalnie, dopiero podczas przeglądu dowiedziałam się, że trzeba to wymienić. No to wymieniłam. Drugą przygodę miałam z urwaną linką od biegów, którą uszkodził pracownik w czasie mycia samochodu. Poza tym jeżdżę na przeglądy co 20 tysięcy kilometrów, pilnuję zmiany oleju i… tyle. Samochód serwisuje od lat w tym samym serwisie ASO Wysockiego przy ulicy Wysockiego 27 w Warszawie. I mogę to miejsce z czystym sumieniem polecić.
Żarówki, moja miłość
Oczywiście regularnie zmieniam żarówki w reflektorach! Tak, dobrze czytacie. Żarówki to jedyna rzecz, która psuje się częściej, niż – chyba – powinny. Nie wiem z czego to wynika, ale co kilka miesięcy muszę wymieniać je z przodu. To oczywiście żaden problem no i niewielki koszt, ale chciałabym wrócić do czasów 206, gdzie nie robiłam tego chyba nigdy. Raz udało mi się nabyć żarówki, które wytrzymały ponad rok – firmy Osram. Może to były specjalne egzemplarze do 308? ;-)
Co lubię w Peugeot 308?
Co lubię w swoim 308? Chyba przede wszystkim, że jest ładny i oszczędny. Przez te kilka lat nie znudził mi się jego kształt. Samochód ani razu mnie nie zawiódł. Lubię nim jeździć. Nawet tak długie przejazdy mnie nie męczą. Kompaktowe rozmiary sprawiają, że nawet w dość intensywnym ruchu, mogę spokojnie się przemieszczać i znaleźć rozsądne miejsce do parkowania. Pomaga w tym dobra widoczność, samochód jest niesamowicie jasny i jak dla mnie bardzo przestronny. No i pomimo upływu lat wnętrze jest wciąż jak nowe, nie ma tam śladu zużycia. Oczywiście dbam o swój samochód.
Lew na lata
Czy poleciłabym używaną trzystaósemkę z tego rocznika? Oczywiście! Sześć lat bezawaryjnej eksploatacji, bardzo niskie koszty utrzymania, wygoda i uroda. Elegancja Francja, która służy mi dzielnie od samego początku. Dlatego następny też będzie Peugeot, chociaż jeszcze nie zdecydowałam się jaki model.
Mój aktualny lew nie daje mi żadnych powodów, by go zmienić na nowszy model. To samochód na lata.
tekst i zdjęcia: Kasia
opracowanie: redakcja
Originally posted 2016-10-28 22:29:15.
Najnowsze komentarze