Renault Captur to bardzo dobra propozycja na samochód do wielu zastosowań. Używane auto jest mało awaryjne, wygodne i może się podobać!
Kilka lat temu Pani Agata stanęła przed nie lada dylematem. Po dwóch latach użytkowania służbowego Renault Captura pierwszej generacji pojawiła się bardzo atrakcyjna propozycja odkupu auta, za niewielką część rynkowej ówczesnej wartości. Nic tylko korzystać z okazji, zwłaszcza że jedynym dotychczasowym kierowcą była Pani Agata. Do dnia dzisiejszego już swoim Capturem pokonała 153 tysiące kilometrów.
Na samym początku 2014 roku w ramach służbowych obowiązków Pani Agata odebrała z salonu Captura pierwszej generacji (wyprodukowanego jeszcze w 2013 roku) wyposażonego w benzynowy silnik 1.2 TCe sprzęgnięty z sześciobiegową dwusprzęgłową automatyczną skrzynią biegów EDC. Przez pierwsze niemal trzy lata Captur poruszał się głównie w obrębie aglomeracji warszawskiej, raz w miesiącu odwiedzając Łódź, Gdańsk i Poznań. Jak z ręką na sercu przyznaje właścicielka, w owym okresie nie zwracała większej uwagi na zużycie paliwa czy kwestie serwisowe, wszystko było w gestii pracodawcy – czynności serwisowej do przebiegu 92 tysięcy kilometrów przeprowadzane były zgodnie z zaleceniami Renault, z wymianą oleju co 30 tysięcy kilometrów włącznie. W praktyce liczył się tylko komfort jazdy i pracy.
Już pierwszy kontakt z miejskim corssoverem Renault zostawił po sobie pozytywne wspomnienia – ciekawie narysowane nadwozie wyróżniało się na tle innych samochodów, zaś kabina wydawała się przestronna i dobrze wyposażona. Jeśli o wyposażeniu mówimy, Captur Pani Agaty opuścił salon z automatyczną klimatyzacją, multimediami z nawigacją, elektrycznie sterowanymi szybami, wspomnianą automatyczną przekładnią i szeregiem systemów wsparcia kierowcy. Oczywiście codzienność kierowcy wspomaga tempomat, komputer pokładowy, dopracowane fabryczne nagłośnienie czy system głośnomówiący
Jakość tworzyw zdaniem Pani Agaty, tylko nieznacznie przewyższa wcześniej przez nią użytkowane Clio III – poszczególne elementy spasowano z należytą dbałością. Przednie fotele sprawdzają się zaskakująco dobrze w ruchu miejskim, są płaskie, komfortowe i optymalnie wyprofilowane. Próby szybszego pokonywania zakrętów są możliwe, ale podparcie nie jest jak w autach sportowych – jednak nie z myślą o dynamicznej jeździe tworzono Capura. Na tylnej kanapie mieszczą się wygodnie dwie dorosłe osoby – a także fotelik dziecięcy. Miejsca nad głową też nie brakuje.
Pod względem komfortu jazdy układ jezdny można ocenić bardzo pozytywnie, większe nierówności i torowiska pokonuje bez utraty stateczności – jak dotąd w zawieszeniu nie wymieniano żadnego elementu. Szybsza jazda autostradowym tempem od samego początku nie była przyjemnością. O ile do 120 km/h Captur prowadził się spokojnie i komfortowo, zaś w kabinie panowały akceptowalne warunki akustyczne, o tyle przy prędkości 140 kmh w kabinie trudno już było rozmawiać przez telefon, słuchać muzyki czy konwersować z pasażerem. Dodatkowo Captur nie dawał poczucia pewności, zwłaszcza przy silnym wietrze był po prostu niestabilny.
Benzynowy doładowany silnik o mocy 120 KM nigdy nie dawał oznak słabości, jego reakcja na żądania kierowcy były prawie natychmiastowe i bardzo żywiołowe – pomagała w tym szybka praca automatycznej przekładni. Po odkupie auta od firmy Pani Agata postanowiła uporządkować kwestie związane z kosztami użytkowania. Po gwarancji czynności serwisowe powierzono niezależnemu warsztatowi specjalizującemu się w konstrukcjach francuskiej marki – od razu zalecił skrócenie interwału wymian oleju do maksymalnie 15 tysięcy kilometrów (mimo że dotychczas nie było konieczności dolewania oleju między wymianami), na pierwszej wizycie wymieniono także olej w automatycznej przekładni.
Pani Agata zainteresowała się także zużyciem paliwa. Dotychczasowy styl jazdy okupiony był spalaniem w cyklu miejskim na poziomie 9-11 litrów, zaś podróż autostradą z maksymalną prędkością kończyła się wynikiem 10 litrów. Było to po prostu za dużo jak na tak niewielki samochód, w grę wchodziła tylko zmiana stylu jazdy co poskutkowało obniżeniem spalania w mieście do 8 litrów, natomiast poza miastem obecnie właścicielka nie przekracza komfortowych 120 km/h – w takich warunkach Captur zadowala się 6-7 litrami paliwa na sto kilometrów.
Na ten moment jedyne czynności serwisowe ograniczały się do wymian oleju i filtrów, jednorazowej wymiany kompletu tarcz i klocków hamulcowych oraz dwukrotnej wymiany rozrusznika – który bez ostrzeżenia postanowił przestać działać. Mimo dosyć wysokich wartości spalania Pani Agata jest bardzo zadowolona z zakupu, atrakcyjna cena i pewna historia były są nadal wystarczającymi argumentami.
A dla osób oszczędnych polecamy Captura 1.5 dCi – przy lekkiej nodze spalanie wyniesie nieco ponad 4 litry na 100 kilometrów… Mieliśmy takiego w redakcji kilka lat w wersji X-mod, bezawaryjne, bardzo oszczędne auto!
Najnowsze komentarze