Amerykański rynek motoryzacyjny przeżywa potężny wstrząs. Po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa, że już od jutra wprowadzone zostaną 25-procentowe cła na import pojazdów i części samochodowych z Kanady i Meksyku oraz 10-procentowe na import z Chin, akcje największych producentów samochodów w USA poszły natychmiast mocno w dół.
Decyzja administracji prezydenckiej uderza w samo serce amerykańskiej branży motoryzacyjnej, której łańcuchy dostaw są nierozerwalnie związane z sąsiadami z Ameryki Północnej. Zarówno Kanada, jak i Meksyk, są kluczowymi partnerami w produkcji komponentów i montażu pojazdów. Wiele modeli aut sprzedawanych w USA powstaje częściowo lub w całości za granicą, a nagłe narzucenie ceł oznacza lawinowy wzrost kosztów produkcji.
Dla koncernów takich jak General Motors, Ford i Stellantis to duży problem – ich modele są produkowane w wielu krajach, a cła sprawią, że import części i pojazdów stanie się nieopłacalny. Niektóre komponenty, jak skrzynie biegów, silniki czy układy elektroniczne, są produkowane niemal wyłącznie w Meksyku i Kanadzie, co oznacza, że amerykańscy producenci będą musieli mierzyć się z gwałtownym wzrostem kosztów.
Rynek reaguje spadkami
Inwestorzy natychmiast zareagowali na tę wiadomość, masowo wyprzedając akcje amerykańskich gigantów motoryzacyjnych. Ford stracił na wartości ponad 7%, GM ponad 6%, a Stellantis niemal 5% w ciągu jednego dnia. To największy jednodniowy spadek od początku roku i sygnał, że inwestorzy obawiają się poważnych problemów sektora.
Nie lepiej wygląda sytuacja u mniejszych producentów oraz dostawców części – firmy produkujące podzespoły dla wielkich koncernów, jak BorgWarner czy Magna International, również zanotowały spore straty na giełdzie.
Konsumenci zapłacą rachunek
Podwyższenie ceł to nie tylko cios dla producentów, ale także dla zwykłych Amerykanów. Jeśli firmy zdecydują się przenieść produkcję do USA, będzie to wiązało się z wielkimi kosztami i wydłużeniem czasu dostaw. Z kolei jeśli cła zostaną przerzucone na konsumentów, ceny samochodów w salonach poszybują w górę.
Analitycy szacują, że cła mogą podnieść średnią cenę nowego auta o 3 000–5 000 dolarów, a w przypadku pojazdów elektrycznych, które w dużej mierze polegają na chińskich komponentach, wzrost cen może być jeszcze większy.
Polityka vs gospodarka
Nowe cła są kolejną odsłoną protekcjonistycznej polityki administracji USA, która od lat próbuje odbudować krajową produkcję. Jednak eksperci ostrzegają, że w przypadku motoryzacji może to przynieść odwrotny efekt – zamiast wzrostu zatrudnienia, może dojść do zwolnień i podwyżek cen.
Najnowsze komentarze