W ubiegłym roku we Francji zarejestrowano ponad 2 miliony nowych samochodów. Spory udział w tej liczbie miały samochody trzech wielkich producentów wywodzących się z tego kraju. Taki wolumen sprzedaży oznacza wzrost o 3,2% w stosunku do roku 2006 i jednocześnie niemal zrównuje rok 2007 z wynikiem osiągniętym dwa lata wcześniej.
Samar zwraca uwagę na fakt, że sporą dynamikę sprzedaży odnotowały marki zagraniczne, ale związane to jest głównie z faktem wprowadzenia od początku br. tzw. podatku ekologicznego, zależnego od poziomu emisji dwutlenku węgla. Podkreślono, iż ok. 70% samochodów francuskich kwalifikuje się do zniżki w opłatach dzięki emitowaniu poniżej 130 g CO2 na km, za to wśród aut importowanych również ok. 70% aut „załapie” się na zwiększony podatek. Jego wysokość waha się między 200, a 2.600 euro i ma cztery progi (dwa „środkowe”, to 750 i 1600 euro). Francuzi decydowali się więc pod koniec roku na zakup samochodów, które emitują dużo dwutlenku węgla. Wzrosła dzięki temu bardzo mocno (nawet trzykrotnie!) sprzedaż takich marek, jak Porsche, czy Land Rover – oferujących auta z dużymi, nieekologicznymi silnikami.
Francuskie marki osiągnęły łączny poziom sprzedaży pozwalający na zajęcie niemal 52% tamtejszego rynku. Najwięcej z tego wykroił dla siebie Renault. Mimo osiągnięcia ok. 21,5% rynku Carlos Ghosn nie ma jednak wielu powodów do zadowolenia – to sporo mniejszy wynik, niż planowano, a i gorszy jednocześnie od tego, co osiągnięto w roku 2006. Wówczas było to o ponad 2 punkty procentowe więcej!
443.536 sprzedanych samochodów, to jednak i tak niezły wynik dla Renault. Spory wpływ na niego miała znakomita sprzedaż ubiegłorocznych nowości – Twingo i Laguny w odświeżonych wersjach. Należy się spodziewać, że premiery kolejnych modeli, jak Clio Grandtour, czy nowe Kangoo, a także planowany na ten rok Koleos, przywrócą wreszcie w Renault korzystne tendencje.
Na pewno jednak powodem do zadowolenia może być sprzedaż Dacii. Samochód, który w ogóle nie miał być oferowany we Francji, sprzedaje się naprawdę nieźle. Do klientów w tym kraju trafiło w ubiegłym roku 32.688 tych samochodów. Szczegóły dotyczące sprzedaży Dacii znajdziecie też tutaj.
Peugeot zanotował w ubiegłym roku sprzedaż 349.421 samochodów na francuskim rynku, co dało mu nieco ponad 16,9% udziałów w całym „torcie”. Niestety to wynik gorszy, niż rok wcześniej, kiedy to udział oscylował w okolicach 18%. To, być może, efekt oczekiwań klientów na model 308, który pokazano we Frankfurcie, ale stało się to dopiero w połowie września, nie dało się więc skutecznie poprawić sprzedaży. 308-ka „idzie” jak świeże bułeczki, ale niewiele się da zrobić w ciągu kilku tygodni. Od chwili zaoferowania tego samochodu we Francji zarejestrowano niemal 18,5 tysiąca 308-ek.
Wciąż dobrze sprzedaje się model 207 – zarejestrowano w ubiegłym roku ponad 131,5 tys. takich samochodów, a dochodzi do tego jeszcze ponad 34 tys. sztuk modelu 206. To wciąż największe przeboje Peugeota na rodzimym (i nie tylko) rynku. Za to nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań pierwszy SUV z lwem na grillu, czyli model 4007 (1.831 rejestracji). Może wpływ na ten stan ma dość kontrowersyjna stylistyka auta? Ciekawe, jak będzie się sprzedawał planowany na przyszły rok mniejszy crossover – Peugeot 3008…
Powodów do zmartwień nie ma za to Citroën. Sprzedaż w roku 2007 wzrosła w stosunku do poprzednich dwunastu miesięcy o ok. 7,5%. Do klientów trafiło 277.377 samochodów, co dało marce spod znaku szewronów 13,4% udziałów w tamtejszym rynku. Znakomicie sprzedawały się obie wersje visiovana – C4 Picasso i C4 Grand Picasso. Niestety raczej średnie zainteresowanie wzbudził model C-Crosser – zarejestrowano tylko 1.356 tych samochodów.
Co przyniesie we Francji bieżący rok? Sądzę, że będzie lepiej, niż w roku 2007. Po pierwsze – producenci mocna odnawiają gamę modelowa. Po drugie – francuskie firmy produkują ekologiczne samochody, co sprawi, że zakup większości z nich nie będzie obłożony wysokimi podatkami ekologicznymi, Francuzi więc jeszcze chętniej będą kupować produkty własnych marek. Podwładni prezydenta Sarkozy’ego zresztą nie potrzebują wielkich zachęt finansowych – ekoświadomość w tym narodzie jest dość wysoka. Francuzi wiedzą, że wino z winnic, do których słońce przebija się przez smog, czy sery, które dojrzewają w powietrzu ze zbyt dużą ilością dwutlenku węgla, po prostu nie będą smakować tak, jak dotychczas…
Na podstawie danych z publikacji IBRM Samar
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze