Tor Hungaroring oddano do użytku w połowie lat 80-tych ubiegłego wieku. W tym roku obchodzimy więc 20-lecie startów Formuły 1 na Węgrzech. Młodszym czytelnikom warto przypomnieć, że były to lata odmiennego nieco życia, niż obecnie. Niewiele wcześniej w Polsce odwołano stan wojenny, w krajach bloku wschodniego zaczynały się ruchy mające na celu budowę prawdziwej demokracji oraz kapitalizmu. Gospodarka rynkowa raczkowała. Budowa toru do jakże komercyjnych wyścigów Formuły 1 była jednym z elementów, które miały wspomóc przemiany. Co ciekawe – początkowo planowano budowę toru nie pod Budapesztem, ale… w Moskwie!
Dla ludzi wchodzących dopiero w swe dorosłe życie, tamte czasy, to niemal prehistoria. Wróćmy więc do samego toru. Tor budowano w niełatwych warunkach geopolitycznych, choć Węgry były dość wolnościowym krajem. Powstał tor kręty, jak myśl leninowska ;-) wąski, jak wolność w czasach stalinowskich ;-) i zwykle zabrudzony, jak łapy kapitalistycznego biznesmena ;-) Kurz na Hungaroringu zbiera się z powodu rzadkiego używania toru, a poza tym na asfalt jest nawiewany piasek.
Węgierski tor słynie z jeszcze jednego zjawiska – przez 20 lat podczas żadnego GP Formuły 1 nie padał deszcz! To jedyny taki tor wśród wszystkich wykorzystywanych w F1.
Specyfika toru (liczne zakręty i wąskie proste) sprawia, że stosunkowo rzadko bolidy się wyprzedzają. Zazwyczaj manewr taki jest obarczony pewnym ryzykiem. Powoduje to więc czasem prawdziwe „karawany” pojazdów, co nie jest specjalnie widowiskowe. Nierzadko w zwycięstwie pomaga właściwa taktyka, a nie prędkość i wyprzedzanie.
Hungaroring liczy 4380 metrów długości i kierowcy pokonują go 70 razy. Największe prędkości oscylują w okolicach 310 km/h i osiąga się je na prostej startu/mety.
Na Węgrzech kilkakrotnie triumfowali kierowcy teamów Renaulta. Pierwszy dokonał tego Thierry Boutsen jeżdżący dla Williamsa-Renault w roku 1990. Potem dla tego samego teamu zwyciężali Damon Hill (1993 i 1995), Jacques Villeneuve (1996 i 1997), a szóste – i jak na razie ostatnie – zwycięstwo zapewnił Renaultowi Fernando Alonso przed trzema laty.
W dzisiejszych kwalifikacjach Fernando Alonso zajął piętnaste miejsce, a jego kolega z teamu Renault – Giancarlo Fisichella – wywalczył siódmą pozycję startową. Przypomnijmy, że Alonso został obarczony karą czasową za występki na wczorajszych treningach i jego 15. pozycja startowa uwzględnia przyznaną karę. Co ciekawe – dziś na treningu Schumacher wyprzedzał podczas wywieszenia flagi czerwonej. Sędziowie poprosili więc także jego o złożenie wyjaśnień. W wyniku ich decyzji – Schumacherowi dodano dwie sekundy do najlepszego czasu i niemiecki kierowca Ferrari wystartuje jutro z 11. pozycji.
Trzymamy więc kciuki za kierowców teamu Renault. Miejmy nadzieję, że wywalczą punktowane miejsca (jak najwyższe) i powiększą zarówno dorobek swój, jak i swojego teamu. A na relację zapraszamy wszystkich kibiców na jutro do telewizji TV4 od godziny 13:45.
KG
Najnowsze komentarze