Wycofanie się firmy Panek z rynku carsharingu w Polsce wywołało szeroką dyskusję nie tylko w branży motoryzacyjnej, ale także poza nią. Komentarze wskazują, że jedną z możliwych przyczyn był błędny model biznesowy i koncentracja na krótkoterminowych korzyściach. Bardzo ciekawa może być też perspektywa użytkownika.
Przyszłość rynku carsharingowego w Polsce będzie zależała zarówno od rozbudzania potrzeb klientów, albo inaczej mówiąc od dobrego wpisywania się w ich potrzeby, poprzez umiejętności operatorów do szybkiej adaptacji do zmian tych potrzeb i oczekiwań. Taki pogląd przedstawia jeden z głosów w dyskusji na temat zakończenia działalności w tym zakresie przez firmę Panek.
„Komu w drogę, temu Traficar? Kiedy jedni zwijają biznes w tym segmencie (Panek) inni się nie poddają i walczą. To jak to w końcu jest z tym carsharingiem? Jedni twierdzą, że rynek się kurczy, floty pojazdów są coraz mniejsze i w ogóle spada popularność współdzielenia pojazdów w formule B2C, drudzy z kolei głęboko wierzą w rozwój segmentu i wprowadzają nowości w ofercie. A może sekret tkwi w odpowiednio budżetowym doborze marek i modeli samochodów?” – pisze pan Marek Banach, ekspert ds. nieruchomości z Gdańska, na co dzień aktywnie używający carsharingu.

Pan Marek dodał też grafikę, ilustrującą koszty używania samochodu w carsharingu (powyżej).
„Relatywnie często korzystam w warunkach miejskich – nie ukrywam. Na krótkich dystansach nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, czy jadę Renault, czy Dacią, natomiast brutalny Excel nie kłamie. Jako jednoosobowa działalność gospodarcza w porównaniu auto na własność vs leasing vs Traficar – wygrywa jak na razie Traficar, podsumowując wszystkie koszty początkowe i comiesięczne w skali roku. Szczerze życzę branży rozwoju mimo zapewne (jak wszędzie) cyklicznych wahań. Podstawą jest edukacja klienta oraz odpowiednio sprofilowana (elastyczna) oferta” – dodaje.
I rzeczywiście – dostępność samochodów i usług Traficara w Trójmieście jest wysoka – samochody zróżnicowane a ceny przystępne, szczególnie gdy porównamy je do konieczności zakupu czy wynajmu samochodu klasycznie. Przy ograniczonej ilości kilometrów a więc przy jeździe miejskiej ma to sens.
Chociaż nic nie zastąpi wygody posiadania własnego auta, to same koszty startowe, jak wpłata, ubezpieczenie czy nawet miesięczne raty z paliwem mogą być już sporym obciążeniem, jeśli mało jeździmy – i wtedy carsharing ma sens i jest tu na niego przestrzeń.
Najnowsze komentarze