Citroën ma wielu oddanych fanów na całym świecie, ale nie musimy daleko szukać, by znaleźć pozytywnie zakręconych pasjonatów szewronów w Polsce. Robert Stawecki, który od wielu lat jest związany z klasyczną motoryzacją, postanowił podzielić się zarówno miłością do Citroena, jak i wiedzą o marce z innymi i założył własne muzeum. Otwarcie odbędzie się w dniach 22-24 kwietnia.
Muzeum Ars Old Car powstało z pasji do klasycznej motoryzacji i jest związane z rozrastającą się kolekcją Citroenowych zbiorów Pana Roberta. Na miejscu będzie można zobaczyć przede wszystkim model 2CV, który jest jednym z najbardziej znanych i budzących największą sympatię modeli marki, ale jak zapowiada założyciel, na tym nie koniec. Na odwiedzających czeka największa w Polsce kolekcja szydełkowanych samochodów Pani Krysi, kolekcja modeli porcelanowych, będzie można uczestniczyć w konkursach multimedialnych, a przy okazji napić się dobrej kawy i miło spędzić czas. Nowe muzeum Citroena jest zlokalizowane w Wolicy, w bardzo popularnej wśród turystów okolicy. W pobliżu znajdują się m.in. Zamek Królewski w Chęcinach, Jaskinia Raj i Muzeum Wsi Kieleckiej.
Zobacz także: Używany Citroën C5 X 7 czy Peugeot 508 I? Porównanie oczami użytkownika
Jak rozpoczęła się Pana miłość do Citroena, jak dawno, od jakiego modelu i właściwie dlaczego w ogóle Citroen?
Citroen towarzyszył mi od początku mojej drogi zawodowej ponieważ tak się zdarzyło, że w firmach, w których pracowałem ta marka służyła pracownikom. Dzięki temu miałem okazje jeździć wieloma modelami: począwszy od Jumpera, Jumpy, C15, Berllingo, Nemo, C3, C4 Grand Picasso, a obecnie C5 Aircross.
A oldtimery?
Jeśli chodzi o zakup pierwszego oldtimera to wiąże się z tym pewna historia. Otóż zdarzyło się to podczas wycieczki do parku rozrywki, takiego jednodniowego autokarowego wypadu rodzinnego i w gronie znajomych. Stojąc w kolejce po bilety okazało się, że wujek mojego szwagra chce sprzedać Syrenę 105 i ten zaproponował mi, żebym ją kupił, bo chciałby, żeby „została w rodzinie”. Ja jednak odmówiłem, twierdząc, że moją miłością jest Citroen i model 2CV (oczywiście wielokrotnie od dzieciństwa oglądałem wyczyny siostry Klotyldy i Żandarmów z Saint Tropez i zawsze miałem sympatię do tego samochodu. Taki to mógłbym kupić.
Na moje „nieszczęście„ wtedy odezwał się kolega z kolejki, że jest taki pojazd do kupienia w okazyjnej cenie ponieważ dotychczasowy właściciel musi wyprowadzić się z hali garażowej, którą wynajmował i tym samym potrzebuje się pozbyć kilku samochodów. Skoro się słowo rzekło, to po przyjeździe z wycieczki podjąłem temat i wkrótce stałem się właścicielem pierwszego 2CV, a raczej bazy do odtworzenia (renowacja zajęła dwa lata). Wydarzyło się to siedem lat temu i od tego czasu kolekcja wzrosła między innymi o 2CV Hoffmann, Citroena BL11, a ostatnio również strażackiego Żuka z OSP Grzmiąca.
Czy założenie własnego muzeum jest trudne do zrealizowania i czy to bardzo kosztowne przedsięwzięcie?
Uważam, że każdy właściciel oldtimerów ma potrzebę „pochwalenia się światu” swoimi samochodami, stąd tak wiele osób uczestniczy w rajdach czy też zlotach. Staje się to zwykle pasją , sposobem na spędzanie wolnego czasu i wręcz sposobem na życie. Początkowo nie planowałem otworzenia muzeum natomiast w hali garażowej, w której umieściłem samochody zacząłem wieszać i eksponować różnego rodzaju gadżety, obrazy, tabliczki, modele zdjęcia, które od kilku lat dostawałem w prezencie lub też sam gromadziłem. Okazało się nagle, że jest tych eksponatów tak dużo, że musiałem kupić półki, gabloty i zacząłem się zastanawiać, że jednak warto byłoby to pokazać szerszej grupie fanatyków motoryzacji.
W międzyczasie, odwiedziłem kilka muzeów w Polsce m.in. Topacz, Polskie Drogi, Skarb Narodu, Paczków (pozdrowienia dla wszystkich!), które stały się dla mnie inspiracją do dalszego działania. I tak około 1,5 roku temu powstała decyzja i zaczęły się przygotowywania do otwarcia muzeum. Oczywiście jest to proces dosyć skomplikowany, pracochłonny i kosztowny. Trzeba podjąć działania na wielu płaszczyznach tworząc wszystko od podstaw.
Przede wszystkim trzeba zacząć od pomysłu jak pokazać to światu i jakie cele chce się osiągnąć i zaczynamy: nazwa muzeum, logo, gromadzenie zdjęć, materiałów filmowych, tworzenie strony www, social media, materiały reklamowe, promocja, a cały czas trwają prace budowlane i nieustannie rodzą się nowe pomysły np. sklepik z pamiątkami. Będzie można również napić się dobrej kawy z piernikiem (oczywiście w kształcie 2CV). Powstaje galeria zdjęć z autografami miłośników 2CV znanych postaci sportu, muzyki, kabaretu, czy też filmu. Już widać, że wszystkich pomysłów nie uda się zrealizować na starcie.
Czy napotkał Pan jakieś przeszkody przy realizacji, a może wręcz przeciwnie – pomocną dłoń życzliwych osób?
Po podjęciu decyzji na szczęście nie narzuciłem sobie zbyt rygorystycznego terminu, który mam nadzieję umożliwi mi „dopięcie„ wszystkich celów. Prace cały czas trwają i zaczęło już się odliczanie dni. Robi się już trochę nerwowo, ale nie wszystko jest na mojej głowie. Najważniejsze, żeby obstawić się grupą ludzi, którzy są fachowcami i Cię nie zawiodą, a co więcej jest to też dla Nich pasja i rozwijanie się w tym co robią. Wiele osób mi kibicuje i wspiera mnie.
Skąd wzięły się 2CV, które znajdują się w muzeum, czy zna Pan ich przeszłość?
Nie znam niestety historii tych samochodów, zakupiłem je od kolejnych właścicieli, którzy nie interesowali się losami i historią tych samochodów. W zamian za to,w muzeum będę opowiadał o historiach najróżniejszych modeli 2CV. Wiele z tych historii zaczerpnąłem z artykułów francuskie.pl
Bardzo mi miło :-) Zaintrygowała mnie wspomniana przez Pana „kolekcja szydełkowych modeli Pni Krysi”. Kim jest Pani Krysia, skąd czerpie pomysły i czy można takie samochody kupić?
Pani Krysia to bardzo miła Pani, która jest już na emeryturze i jak się okazało od wielu lat szydełkuje bardzo różne przedmioty, przeważnie mogła się wykazać ozdobami na choinkę: aniołami, bombkami itp.
Niestety te modele będą jedynie ekspozycją muzeum, nie będzie ich można kupić. Oczywiście jeżeli ktoś zażyczy sobie taki samochód to zorganizuję jego wykonanie. Wynika to z niemałego kosztu, na który się składa wyrzeźbienie modelu w styropianie, zakup włóczki i robocizna. Dotarłem do kilku zdjęć, gdzie miłośnicy 2CV zrobili cały samochód w skali 1:1 w ubranku z włóczki. Są to naprawdę olbrzymie pieniądze wg mojego doświadczenia to jest koszt kilkunastu tysięcy zł.
Zobacz także: Citroën 2CV kontra wielbłąd. Reklama, która dzisiaj by nie przeszła
Czy planuje Pan coś specjalnego na otwarcie muzeum?
Chciałbym podkreślić, że muzeum będzie działało jako Fundacja ARS OLD CAR – Muzeum Motoryzacji, której zadaniem będzie propagowanie wiedzy o oldtimerowej motoryzacji. Otwarcie muzeum zaplanowałem na trzy dni. I właśnie w pierwszym dniu ( 22.04 – Piątek ) zapraszam do muzeum uczniów dwóch pobliskich szkół podstawowych, a w godzinach popołudniowych mieszkańców gminy Chęciny, bo w tej gminie znajduje się ARS OLD CAR.
Drugiego dnia zapraszam osoby dla mnie ważne i bliskie, będzie to też dzień dla mediów, zapraszam jak najbardziej tego dnia delegację francuskie.pl.
Trzeci dzień, to dzień otwarty dla wszystkich miłośników motoryzacji. W sobotę i niedzielę spodziewam również gości, którzy odwiedzą mnie samochodami zabytkowymi i tym samym uświetnią otwarcie.
Bardzo dziękujemy za rozmowę i zaproszenie. Serdecznie zapraszamy wszystkich naszych czytelników do ARS OLD CAR!
Najnowsze komentarze