W większości miejscowości w naszym kraju na ulicach dominują samochody stosunkowo stare. Mają dziesięć a często więcej lat. Są też takie regiony i miejsca, w których można spotkać głównie dwudziestolatki. Tak jest choćby w Przemyślu. Przyczyna tego stanu rzeczy jest znana i nie zmienia się od lat. Nowe samochody są za drogie w stosunku do naszych zarobków. Albo innymi słowy zarabiamy za mało.
W przestrzeni publicznej pojawiła się niedawno zapowiedź wprowadzenia zakazu wjazdu do centrum Krakowa samochodami benzynowymi, które nie spełniają norm Euro 5 a dla diesli wymagane będzie Euro 6. Władze miasta chcą to zrobić w trosce o zdrowie mieszkańców i turystów. Stolica Małopolski rzeczywiście boryka się od dłuższego czasu z jakością powietrza, więc trudno się dziwić, że chce wzorem zachodnich miast coś z tym zrobić.
Można różnie oceniać pomysły na tego typu zakazy. Wiele osób uważa je za kompletnie bezsensowne, nie wierząc w to, że spaliny samochodowe znacząco pogarszają jakość powietrza. Są też tacy, którzy wskazują, że najpierw trzeba zająć się termomodernizacją budynków i wymianą pieców, bo główną przyczyną zanieczyszczenia są stare piece i nadmierna utrata ciepła przez nieocieplone ściany oraz dachy. Chciałbym się jednak skupić na konsekwencjach takiego zakazu dla całego rynku motoryzacyjnego. A te mogą być bardzo poważne.
Samorządy „kopiują” rozwiązania od siebie. Jakoś tak się dzieje, że gdy znajdzie się jeden odważny, to potem inni biorą z niego przykład. Wprowadzenie zakazu wjazdu starych samochodów do centrum Krakowa wywoła reakcję łańcuchową. Za tym przykładem pójdą zapewne inne miasta i szybko zobaczymy podobne zakazy w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu, Rzeszowie czy Bydgoszczy. To spowoduje załamanie się wartości na rynku starszych samochodów. Prawie z dnia na dzień stracą na wartości, bo w wielu miejscach będą po prostu bezużyteczne.
Obowiązywanie norm euro
Norma
Rok |
EURO 1 1993 | EURO 2 1997 | EURO 3 2001 | EURO 4 2006 | EURO 5 2011 | EURO 6 2015 |
---|
Szczególnie dotkliwy zakaz może się stać dla samochodów z silnikami diesla, które są traktowane – przynajmniej w zapowiedziach – bardziej restrykcyjnie. To m.in. pokłosie afery dieselgate, w której chodziło o emisję nadmiernych ilości tlenków azotu, a nie jak błędnie niektórzy uważają dwutlenku węgla ale też niestety wycinania filtrów cząstek stałych przez posiadaczy starszych diesli („panie, a po co, problem tylko , zapycha się i w ogóle – wytnie się i spokój”).
Na rynku motoryzacyjnym rządzi prawo popytu i podaży a średni pułap cen wyznaczają możliwości naszych portfeli. Zmniejszenie użyteczności samochodów, poprzez odgórne zakazy, zmieni bardzo mocno ten rynek. Politycy mają świadomość, że Polacy bardzo źle reagują na tego typu zapowiedzi, więc restrykcje będą wprowadzane w okresie, kiedy nie ma wyborów. To że się pojawią jest więcej niż pewne, bo takie rozwiązanie jest korzystne dla… producentów samochodów. I na pewno mają swój udział w pojawianiu się tematu zakazów w przestrzeni publicznej.
Dla rynku starych samochodów taka zmiana oznacza na pewno stopniowe zanikanie najstarszych aut i wzrost popytu na nieco nowsze benzyny. Warto więc mieć świadomość, że coś się na rynku zmienia i przygotować się na taką zmianę, nawet jeśli nadejdzie dopiero za kilka lat.
Najnowsze komentarze