Peugeot 605 jest już ze mną ponad trzy lata. Przez ten czas spisywał się nienagannie mimo słusznego wieku, każdego roku dostawał solidny zastrzyk gotówki w postaci wymian eksploatacyjnych, wymian sprawnych lecz wiekowych podzespołów. Wszystko, aby przywrócić go do ideału, oraz zapewnić pełną sprawność – poza rajdami charytatywnymi i zlotami sporadycznie wykorzystuję go na co dzień. Niestety ostatnia eskapada ujawniła dwa dosyć poważne problemy.
W końcu zdecydowałem się odwiedzić organizowany cyklicznie na Błoniach Stadionu Narodowego w Warszawie zlot Youngtimer Warsaw. Przy okazji sprawdziłem na własnej skórze czy ktokolwiek w stolicy przejmuje się wprowadzoną niedawno Strefą Czystego Transportu. W tej ostatniej kwestii odpowiedź to: zdecydowanie nie. Zmierzając w stronę stadionu mijaliśmy dziesiątki zdezelowanych dostawczaków ekip budowlanych, monterów, samochodów z ukraińskimi rejestracjami i masę innych, które teoretycznie objęte są zakazem. Odstawmy jednak na bok martwe przepisy.
Droga z Łodzi do Warszawy poza godzinami szczytu pełna jest tirów, mimo to udało się utrzymać średnią prędkość na poziomie 120 km/h. Niezmiennie zadziwia mnie poziom wyciszenia wnętrza w trzydziestoczteroletnim Peugeot 605 i komfort jazdy, który jest nieporównywalnie wyższy niż w użytkowanym przeze mnie na co dzień 508 I generacji.
Zobacz także: Peugeot 508 I: co faktycznie może popsuć się do mitycznego przebiegu 180 tys. km?
Peugeot 605 a przyjemność z jazdy
Uszczelki drzwi mimo, że są w wielu miejscach poszarpane i zniszczone przez ząb czasu, spełniają swoją funkcję doskonale. Nie bez znaczenia pozostają także obszerne i miękkie fotele wraz z miękko działającym zawieszeniem. To wszystko, razem z manualną dwustrefową klimatyzacją daje niezapomniane wrażenia i przyjemność z jazdy. W takich warunkach, z włączoną klimatyzacją Peugeot 605 3.0 V6 potrzebuje 11,5 litra na każde sto kilometrów. O dziwo w drodze do Warszawy udało się uniknąć korków.
Sama organizacja wydarzenia była doskonała, zaś przekrój samochodów niebywale obszerny. Także pod względem wartości. Każdy entuzjasta motoryzacji niezależnie od sympatii znalazł dla siebie rzesze ciekawych okazów. Nas najbardziej przyciągnął piękny Citroen DS, Peugeot 405, 309, 205, rzesza Renault Twingo I generacji czy drugi Peugeot 605. Szczególnie spotkanie drugiego 605 na drodze jest wybitnym wydarzeniem – niestety z codziennej eksploatacji ten model już zniknął. Do tego momentu wyjazd do Warszawy mógłbym ocenić w samych superlatywach oraz deklaracją, że na pewno wrócę. Niestety droga powrotna z pomocą warszawskich korków ujawniła dwie poważne bolączki.
Powrót z duszą na ramieniu
Remont na trasie wylotowej. To hasło paraliżuje kierowców z każdej dużej aglomeracji. Na takowy trafiliśmy, w efekcie wyjazd z Warszawy po godzinie 21:00 zajął nam tylko półtorej godziny. Właśnie wówczas przestała działać klimatyzacja. Na domiar złego, pół godziny później temperatura silnika zaczęła niebezpiecznie rosnąć. Włączenie ogrzewania pozwoliło dotrwać do końca zatoru na drodze – gdy ruch znów stał się płynny temperatura ustabilizowała się.
Z duszą na ramieniu wróciliśmy do Łodzi, by kolejnego dnia zdiagnozować problem w zaufanym warsztacie. W przypadku klimatyzacji na szczęście winny nie okazał się kompresor – ten pozostaje sprawny od nowości. Pojawiła się nieszczelność w układzie, w efekcie czynnik chłodzący wyleciał. Najbardziej jednak obawiałem się informacji dotyczących układu chłodzenia silnika, który w przypadku Peugeot 605 z widlastą jednostką zapewnia pełne ręce roboty. Tutaj przyczyną okazała się pompa wody, która po latach była w co najmniej złym stanie. Jej łopatki były postrzępione, co drastycznie obniżało jej wydajność – taki stan rzeczy nie pozwolił na wystarczające chłodzenie w korku.
Nowa pompa wody renomowanego producenta kosztowała niecałe 200 złotych. Natomiast koszt naprawy układu klimatyzacji poznam dopiero wiosną, gdy flagowa limuzyna Peugeota trafi na coroczny serwis.
Nowy Peugoet 508. Silniki, wersje, wyposażenie, ceny
Najnowsze komentarze