Peugeot 2008 nie jest jakąś świeżutką nowością na polskim rynku. Auto oferowane jest od kilku już miesięcy i od maja do października 2013 włącznie zdecydowało się na ten samochód już 364 klientów – to o przeszło 200 więcej, niż na miejską 107-kę. To wynik jednocześnie pięciokrotnie gorszy, niż w przypadku modelu 208, na którym technicznie 2008-ka bazuje. Ale 208 jest na rynku mniej więcej o rok dłużej, a poza tym jest samochodem tańszym.
Czy warto dołożyć trochę pieniędzy i kupić miejskiego crossovera noszącego symbol 2008? Jak wiecie, wiosną br. miałem okazję wziąć udział w międzynarodowych jazdach testowych tym samochodem i moje odczucia były bardzo pozytywne. Na przełomie października i listopada odebrałem 2008-kę z polskiego parku prasowego, by w ciągu tygodnia pokonać nią po naszym kraju nieco ponad 820 km. Jeździłem różnymi drogami – ekspresowymi, krajowymi, wojewódzkimi, ale i mocno lokalnymi, co dało mi całkiem przyzwoity pogląd na temat zachowania tego samochodu. A teraz przyszedł czas, aby się tymi wrażeniami podzielić.
Testowe auto było egzemplarzem napędzanym trzycylindrowym silnikiem 1.2 VTi o mocy 82 KM, co może budzić pewne zdziwienie – nie dość, że benzyniak, to jeszcze tylko trzycylindrowy i to o tak nikczemnej, zdawałoby się, mocy? Okazuje się jednak, że to wcale nie taki zły wybór – tańszy w zakupie od diesla, moc maksymalna jest wystarczająca, a ważne, że silnik chętnie wkręca się na obroty, więc zapewnia dość przyzwoita dynamikę, a i elastyczność jest niezła. Oczywiście wszystko w odniesieniu do parametrów silnika, ale i… rozmiarów samochodu. A ten, choć bazujący na miejskim 208, okazał się nadzwyczaj przestronny. I lekki, a w tym jego zaleta!
Egzemplarz testowy wyposażono oczywiście bardzo dobrze. Otrzymałem do jazd wersję Allure, która jest sprzedawana od 67.700 zł, przy czym najtańszą wersję 2008-ki można kupić za 54.500 zł. Najtańszy diesel kosztuje 61.700 zł i jest to 68-konna wersja jednostki 1.4 HDi. Dokładnie 10.000 zł trzeba dopłacić do silnika 1.6 e-HDi 92 KM, ale przy okazji wskakujecie z wersji wyposażeniowej Access do bogatszej Active. 115-konny diesel oznacza wydatek rzędu 82.600 zł i dostępny jest jedynie z najbogatszej odmianie Allure ze skrzynią automatyczną. A co dla miłośników benzyny? Poza podstawowym silnikiem o mocy 82 KM macie do dyspozycji jeszcze wersję 1.6 VTi 120, którą możecie połączyć bądź z pięciobiegowym manualem, bądź ze skrzynią automatyczną o czterech przełożeniach. Szczegóły cennika zamieszczamy poniżej, na końcu galerii ze zdjęciami, oraz na grafice obok.
Niby Peugeot 2008 bazuje na modelu 208, czyli jest budowany na płycie podłogowej samochodu segmentu B, ale konstruktorzy wypracowali naprawdę przestronne wnętrze, a samo auto prezentuje się całkiem okazale. Niemal 416 cm długości (prawie 20 cm więcej, niż 208) przy rozstawie osi wynoszącym 2.538 mm (jak w 208) sprawia, że samochód wciąż jest proporcjonalny. Wysokość auta sięga 155,6 cm, czyli ma o prawie 10 cm więcej, niż 208. W efekcie kierowca i pasażerowie siedzą wyżej i w nieco innej pozycji, aniżeli w 208-ce. Kufer crossovera mieści – zgodnie z normą VDA – 350 dm³ (do półki ograniczającej bagażnik od góry), a nawet 360 dm³, jeśli mierzyć do górnej krawędzi oparć kanapy. Po jej złożeniu do linii okiem można zapakować aż 782 dm³ bagażu i 1.194 dm³ ładując po sufit. Sporo. Ładowność, zależnie od wersji, waha się w niewielkim przedziale 446-449 kg. Oznacza to, że przeciętna czteroosobowa rodzina (2+2) może zabrać ze sobą ok. 230 kg bagażu. Ewentualnie samochodem tym może pojechać pięciu 90-kilogramowych facetów, o ile się oczywiście zmieszczą do wnętrza ;-)
A propos wymiarów – szczegółowe wyniki pomiarów wnętrza Peugeota 2008 znajdziecie poniżej, w galerii. Z naszych testowych doświadczeń wynika, że nawet cztery dorosłe osoby podróżować będą tym samochodem w naprawdę przyzwoitych warunkach – nie powinno brakować miejsca ani na szerokość, ani nad głowami, ani nawet na nogi. Zaprosiłem na tylną kanapę jednego z moich kumpli, który jest idealny do sprawdzania przestrzeni, bo ma blisko 190 cm wzrostu i jest naprawdę postawnym facetem. Zmieścił się w 2008 bez problemu, co stanowi dlatego samochodu naprawdę dobrą rekomendację ;-) Jedyny problem, to relatywnie niewielka ilość miejsca dla stóp odczuwalna podczas wsiadania, bądź wysiadania z tego samochodu.
Siedzenia testowego egzemplarza były bardzo przyjemnie wyprofilowane zapewniając właściwe trzymanie boczne, choć umówmy się – wersja z trzycylindrowym benzyniakiem nawet mimo niewielkiej masy własnej wynoszącej 1.135 kg (dane producenta; co ciekawe w dowodzie rejestracyjnym widniało jedynie 1.045 kg!) nie jest demonem prędkości. Zgodnie z danymi Peugeot Automobiles potrafi się rozpędzić do 169 km/h, czego nie testowałem, bo nie miałem warunków do zgodnego z prawem rozwinięcia takiej prędkości. Do tego setka powinna się pojawić na prędkościomierzu po upływie 13,5 sekundy i gorzej pod tym względem wypada tylko odmiana z silnikiem 1.4 HDi (159 km/h prędkości maksymalnej i 14,9 sekundy do setki). Oznacza to, że macie małe szanse, by dynamicznie pojeździć po krętych drogach, co przekłada się na stwierdzenie, że sportowe fotele nie będą Wam potrzebne.
Oczywiście są w gamie także dynamiczniejsze odmiany, z których najlepsze osiągi ma naturalnie benzynowa 1.6 VTi 120 KM uzyskująca setkę po upływie 9,5 sekundy i rozpędzająca się do 196 km/h. Tylko czy aby na pewno takich cech oczekuje się od miejskiego crossovera? Nie, i dlatego bardzo dobrze, że Peugeot nie dał się zwariować i nie stworzył samochodu, który owszem, potrafi być dynamiczny, ale nie znajduje odpowiedzi na pytanie „po co taki jest?”.
Dużo istotniejsze jest, moim zdaniem, samo zachowanie podczas jazdy. A tu mam odczucia ambiwalentne. Bo z jednej strony autem tym jeździ się bardzo przyjemnie, z drugiej zaś ma ono jedną wadę – jest relatywnie głośno w środku. Nie, nie przeszkadza to w codziennym użytkowaniu, ale odczułem tę różnicę szczególnie wyraźnie z uwagi na to, iż tuż przed odebraniem 2008-ki zostawiłem w parku prasowym Peugeota 3008. I nie da się ukryć, że różnice w wyciszeniu tych dwóch samochodów są duże. Owszem – to auta różnych klas, czy raczej różnych segmentów, a także o różnych cenach (różnica w cenie między omawianymi egzemplarzami, to ok. 25.000 zł, choć część z tego przypadła także na jednostkę napędową), nic więc dziwnego, że i poziom głośności we wnętrzu obu był różny.
Jednakże podróżując 2008-ką nie czułem dużego dyskomfortu akustycznego. Owszem – trzycylindrowy silnik pracuje z charakterystycznym odgłosem, ale nie jest to męczące, a ważniejsze dla mnie było też to, że nie wpada w żadne dziwne wibracje – jego praca jest łagodna i kulturalna. Co więcej – ta jednostka chętnie wkręca się na obroty i płynnie oddaje moc, co nie jest bez znaczenia w ważącym przeszło tonę samochodzie. Acz na pewne niedostatki tej mocy narzekać możecie na drogach szybkiego ruchu – to po prostu nie jest wersja silnikowa proponowana z myślą o regularnym pokonywaniu długich dystansów. Na 2008-kę z silnikiem 1.2 VTi zdecydować się powinni klienci, którzy jeżdżą przede wszystkim po mieście. Cieszy natomiast fakt, że z tym najsłabszym benzyniakiem można mieć nawet najwyższą wersję wyposażeniową. Kiedyś było tak, że słaby silnik oznaczał z reguły niewysokie poziomy wyposażenia. Dziś można mieć świetnie „wypasione” autko już z podstawowym motorem w gamie.
Trzycylindrowy silnik 1.2 VTi powstał po to, by ograniczyć spalanie i jednocześnie zminimalizować emisję dwutlenku węgla. Na hamowni z pewnością wychodzi nieźle. Według danych homologacyjnych 2008-ka napędzana tym silnikiem powinna spalać w trasie 4,3 l/100km, w mieście 6,0 l/100km, a w cyklu mieszanym 4,9 l/100km. Jak się domyślacie, nie udało mi się uzyskać takich rezultatów, ale też niespecjalnie mi na tym zależało. Jeździłem w swoim stylu, dość dynamicznie, ale bez wariactwa, ot, jak przeciętny kierowca. W efekcie po pokonaniu tym samochodem 821 km spaliłem blisko 53,5 litra benzyny, co dało mi średnie spalanie na poziomie 6,5 litra przy średniej prędkości 49 km/h. Myślę, że to wynik co najmniej akceptowalny, ale po raz kolejny zadałem sobie pytanie, po co nam ten cały downsizing?
I wiem już! On jest po to, żeby zbilansować przyrost masy. 15 lat temu nieźle wyposażony samochód segmentu B ważył nieco ponad 800 kg. Napędzany silnikiem o mocy rzędu 60 KM potrafił spalić pod moją dość ciężką stopą średnio 5,5 l/100 km (głównie w trasach, ale nie tylko). Dziś auto tej klasy pali mniej więcej 10% więcej benzyny, choć ma z reguły mocniejszy silnik. Ale waży o jakieś 25-30% więcej. Mamy więc stosunkowo niewielki przyrost spalania przy znacząco większym przyroście masy własnej samochodów. Downsizing nie jest więc wprost odczuwalny dla naszych portfeli, ale gdy się nad tym zastanowić, doszlibyśmy do wniosku, iż ma na nasze wydatki wpływ. Gdyby nie jego (m.in.) osiągnięcia, samochody spalałyby dziś więcej, płacilibyśmy więcej za paliwo i byłoby gorzej. Downsizing ma jednak sens, pytanie tylko, czemu nie pozostawia nam się wyboru. Francuzi praktycznie zarzucili produkcję silników o większej, niż cztery liczbie cylindrów. Szkoda. Są bowiem miłośnicy francuskiego stylu i francuskiego komfortu, którzy lubią duże jednostki napędowe. Pewnie i tak globalnie nie stanowiłoby to wielkiego problemu dla średniej emisji z całej produkcji, a pozwoliłoby zatrzymać niejednego klienta.
No dobrze, uznaliśmy, że trzy cylindry wystarczą wielu klientom kupującym miejskiego crossovera. Peugeot 2008 jest samochodem funkcjonalnym, bo przy niewielkich gabarytach zapewnia sporo przestrzeni i niemały bagażnik. I tak sobie pomyślałem – a gdyby go zestawić z Yeti? To auto media mało krytyczne wobec Škody prezentują wprawdzie niemal jako kompaktowego SUV-a, ale rzut oka na dane techniczne rozwiał moje wątpliwości – mogę te samochody porównać! I mam:
Peugeot 2008:
długość całkowita – 4.159 mm
rozstaw osi – 2.538 mm
wysokość – 1.556 mm
pojemność bagażnika – 350 dm³/1.194 dm³
Škoda Yeti:
długość całkowita – 4.332 mm
rozstaw osi – 2.576 mm
wysokość – 1.691 mm
pojemność bagażnika – 416/1.760 l (bez koła zapasowego)
Z kołem zapasowym Škoda oferuje 391 litrów bagażnika. Ale pojemność podawana w litrach, to nie to samo, co w dm³ według normy VDA! Danych zgodnie z normą VDA Škoda na swojej fiszce technicznej nie podaje, ale poszukałem, ile litrów mieści kufer 2008-ki. I okazuje się, że ma 410 litrów (a nawet 422 l do górnej krawędzi oparcia kanapy), czyli więcej, niż Yeti! Choć ma nadwozie krótsze o niemal 17,5 cm! Ale nie ma wsparcia prasy motoryzacyjnej… Peugeot przegrywa ze Škodą dopiero po złożeniu kanapy i wyładowaniu auta po dach – w 2008 macie do dyspozycji 1.400 litrów, czyli o 360 litrów mniej, niż w Yeti. Ale to wynika ze znacząco większej (o 13,5 cm) wysokości czeskiego samochodu. Za to ładowność Yeti ma zauważalnie większą (620 kg).
Ale zostawmy ten temat, bo nie o Škodzie chcieliście tu zapewne czytać. Ja też nie znajduję przyjemności w pisaniu o tej marce, choć akurat Yeti jestem w stanie uznać za model ładny, jak na Škodę ;-)
Peugeot 2008 jest samochodem wnoszącym w życie właściciela parę nowych rzeczy, nawet, gdy nie robi tego jako pierwszy samochód na świecie. Nie sposób oczywiście nie wspomnieć o niewielkiej kierownicy, która – po uniesieniu zegarów – pozwala obserwować prezentowane przez nie dane ponad swoim wieńcem. Czytacie o tym rozwiązaniu w prasie motoryzacyjnej, że jest niewygodne, a przynajmniej, że wymaga przyzwyczajenia, ale nie przesadzajmy – we wnętrzu 2008-ki odnaleźć się można bardzo łatwo i tak naprawdę nie trzeba się do tych zegarów ponad kierownicą przyzwyczajać. Szybko dochodzi się do wniosku, że to wygodne rozwiązanie, a nawet można wykrzyknąć ze zdziwieniem „Dlaczego wymyślono to dopiero teraz???” ;-)
Zegarom trudno zarzucić brak czytelności. Są dobrze rozplanowane, mają ciekawy kształt, a w najbogatszej wersji Allure dodatkowo wyposażono je w podświetlane obramówki, co wygląda tyleż oryginalnie, co przyjemnie. Co więcej – zupełnie nie przeszkadza to w obserwowaniu wskazań, nie rozprasza, nawet w nocy, dodam jednak dla tych, którzy i tak mi nie uwierzą, że można natężenie tego podświetlenia zmieniać ;-) Pomiędzy zegarami zlokalizowano kontrastowy wyświetlacz prezentujący wskazania komputera pokładowego. Kontrastowy, bo na głębokiej czerni wyświetlane są białe cyferki i literki, co poprawia czytelność danych.
No ale odbiegłem trochę od kwestii fajnych rozwiązań, które na pokładzie Peugeota 2008 występują czyniąc to auto samochodem wyjątkowym. Większość z nich, to rozwiązania stylistyczne we wnętrzu, ale nie tylko. Zaliczyłbym do nich na przykład wygląd dysz nawiewów (jakby niedokończone, nie zamykające się wokół otworów, bardzo ciekawe stylistycznie), metalowy element kończący prawą część obudowy konsoli środkowej (taki drobiazg, a cieszy), czy zwłaszcza podświetlenie bocznych krawędzi szklanego dachu, co zupełnie nie przeszkadza w prowadzeniu samochodu, za to nadaje wnętrzu niesamowitego klimatu.
Z zewnątrz wyróżnikiem tego typu są z pewnością elementy nad tylną parą drzwi, które początkowo jakoś do mnie nie przemawiały, ale po tygodniu obcowania z tym samochodem zaczęły mi się podobać. Zauważcie, że aby je tam umieścić, podwyższono boczne krawędzie dachu, co jednak zupełnie nie razi, bo te wybrzuszenia łagodzą relingi dachowe.
Duże wrażenie robią lampy Peugeota 2008, zwłaszcza tylne. Przednim też trudno odmówić uroku, a to dzięki „wcięciu” w dolnej ich krawędzi, ale prawdziwe wrażenie robią trzy „pazury” schowane pod kloszami lamp tylnych. Ten „lwi” element stylistyczny przywodzi na myśl właśnie Peugeota i szczególnie dobrze wygląda po zmroku.
Dynamiki linii nadwozia Peugeota 2008 dodaje z pewnością spojler nad tylną szybą, w testowanym egzemplarzu wzbogacony elementami chromowanymi. Takich błyszczących elementów zresztą w opisywanym samochodzie nie brakowało, na co zwracali uwagę moi liczni znajomi, którzy samochód ten oglądali. Całe auto prezentuje się okazale, jak o numer większe, wcale nie przywodzi na myśl odniesień do samochodu segmentu B, na bazie którego powstało. I facet za kierownica nie wygląda w nim dziwnie ;-)
2008-ka prowadzi się bardzo przyjemnie. Lubię miękkie nadwozia i jeśli szukałbym przede wszystkim komfortu, to wybrałbym raczej Renault Captura, ale po pierwsze linie nadwozia tego samochodu (choć podobają mi się bardzo) sprawiają, że odbieram go jako trochę kobiecy, a po drugie – lekko twardsze 2008 zachowuje się nieco pewniej w zakrętach nie obierając komfortu. Pewne wchodzenie w zakręty, to jeden z wielu atutów zawieszenia crossovera z kroczącym lwem na masce. Fakt, niekoniecznie odczujecie pełnię wrażeń w wersji, którą testowałem, bo nie jest to auto zachęcające silnikowo do szaleństw, ale dzięki subiektywnie dynamicznemu przyspieszaniu (choć dane mówią o raczej spokojnym zwiększaniu prędkości) i przyjemnie zestrojonemu podwoziu odczucia są fajne. Dają namiastkę dynamicznej jazdy, choć faktycznie wcale tak dynamicznie nie jest. Udało się więc stworzyć miłe wrażenia nawet w tej 82-konnej odmianie, na co wpływ miały także nieźle wyprofilowane fotele. To po prostu samochód bardzo przyjemny do jazdy, również na drogach mocno lokalnych, o nawierzchni zniszczonej, jak notowania aktualnego rządu ;-)
Tak, czy inaczej, trudno coś zarzucić stabilności prowadzenia Peugeota 2008. I choć może rozstawem osi nie zabija, to przy swojej długości nie jest on wcale taki mizerny. Jako ciekawostkę podam, że lansowana w pewnym czasie przez niektóre media na auto segmentu D Škoda Octavia I (z lat 1996-2010) posadowiona była na płycie podłogowej o rozstawie osi wynoszącym zaledwie 2.512 mm (czyli o 26 mm mniej, niż dziś mamy w 208, czy 2008!) i miała długość całkowitą 4.511 mm (po liftingu 4.507 mm), była więc dłuższa od 2008 o 35,2 cm, a mimo to media rozpływały się nad jej stabilnością jazdy i w ogóle cudownością. Skoro więc miejski crossover Peugeota ma większy rozstaw osi i jest zauważalnie krótszy, to po prostu musi się prowadzić stabilniej ;-)
A poważniej – w poprawie owej stabilności pomaga także rozstaw kół tylnych o 11 mm większy, niż przednich. Dzięki temu lżejszy przecież tył samochodu nie ma tendencji do uciekania w zakrętach, a całe auto ma raczej neutralną charakterystykę, z niewielkimi tylko skłonnościami do podsterowności, jak przystało na samochód przednionapędowy. Jednakże nawet mimo podwyższonego nadwozia raczej nie powinniście się przestraszyć „napadając” na zakręt, a gdy Wam się nawet taka podbramkowa sytuacja zdarzy, z pomocą przyjdzie system stabilizacji toru jazdy (ESP).
Pewną pochodną wyższej sylwetki Peugeota 2008 jest też nieco powiększony prześwit. W przypadku tego samochodu wynosi on 16,5 cm, co pozwala na nieco większym luzie zjechać na nieutwardzony teren, czy polną drogę, niż ma to miejsce w przypadku chociażby zwykłej 208-ki. To ucieszy na przykład tych, którzy niedawno postawili dom, a ojczyzna jeszcze nie zdołała im do tego domu zapewnić asfaltowego dojazdu ;-) 2008-ka na drodze szutrowej, czy nawet wysypanej tłuczniem spisze się na pewno lepiej, niż klasyczna osobówka.
Korzyścią płynąca z posiadania tego typu crossovera jest pozycja za kierownicą, ale i nad drogą. Siedzi się tu bowiem nieco wyżej, co zapewnia lepszą widoczność, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy wszelkich vanów, SUV-ów i crossoverów przybywa na drogach z każdym dniem i zza kierownicy zwykłej osobówki widać coraz mniej. Jedyny problem w Peugeocie 2008, to masywne słupki A, które przysłaniają niestety sporo Waszego pola widzenia. To wymóg bezpieczeństwa i solidności konstrukcji, ale nie da się ukryć, że zwłaszcza podczas skręcania w mieście z jednej ulicy w drugą trzeba się nauczyć właściwego patrzenia, by nie znaleźć się na kursie kolizyjnym z jakowymś pieszym.
Obsługa samochodu nie nastręcza trudności. Ekran nawigacji obsługuje się dotykowo, a język polski jest standardem u Peugeota już od dawna. Z pewnością poradzicie sobie z ustawieniem celu podróży i innych elementów systemu. Ciekłokrystaliczny monitor jest dobrze widoczny nawet w słoneczny dzień, a zlokalizowano go na tyle wysoko, by patrząc nań nie trzeba było zupełnie tracić z pola widzenia sytuacji na drodze.
Poniżej umieszczono nawiewy centralne, pod którymi z kolei znajdziecie włącznik świateł awaryjnych i przycisk centralnego zamka. Jeszcze niżej znajduje się panel sterowania klimatyzacją (w testowym egzemplarzu dwustrefową) i nawiewami, a jeszcze niżej – dwa złącza USB, jedno gniazdo typu jack i jedno 12V. Tam też, przed tymi złączami, zlokalizowano uchwyty, czy raczej podstawki pod dwa kubki, choć miejsca przesadnie dużo tam nie ma, więc na pewno dużych pojemników tam nie ustawicie. Kubek z kawą, czy puszka napoju zmieścić się mogą bez problemu.
Pomiędzy przednimi fotelami znajdziecie schowek zamykany przyjemnie wyglądającą roletką. W kieszeniach drzwi, zwłaszcza przednich, też co nieco się zmieści, więc ze schowkami nie jest źle. Oczywiście do dyspozycji macie też schowek przed pasażerem, w testowym egzemplarzu pomniejszony nieco przez odtwarzacz płyt, bowiem standardowy system audio nie przewiduje tego nośnika – albo radio, albo źródła dźwięku zewnętrzne, co dla takich starych, jak ja, jest nieco przykre. Na szczęście, jak wspomniałem, można za 400 zł dokupić czytnik płyt, tyle, że ukrywa się on wówczas w schowku.
Testowany egzemplarz wyposażony był w zestaw audio firmy JBL. Może nie rzuca on na kolana, ale gra bardzo przyzwoicie. Wymaga dopłaty 1.500 zł i oferowany jest tylko w najbogatszej odmianie 2008-ki. Myślę, że przy tym pułapie cenowym można się na taki dodatkowy wydatek zdecydować – w zamian otrzymacie zamiast standardowych dla wersji Allure czterech głośników z przodu i dwóch z tyłu – dziewięć głośników JBL (po cztery z przodu i z tyłu oraz subwoofer w bagażniku)
Jak wspominałem, miałem do dyspozycji najbogatszą wersję Allure, więc na jakość materiałów wykończeniowych nie można narzekać, zwłaszcza jak na ten segment rynkowy i ten przedział cenowy. Ale i w tańszych wersjach, którymi jeździłem mniej więcej pół roku wcześniej w Alzacji, trudno było się do czegoś przyczepić. Z drugiej strony trudno się dziwić – za niemal 55.000 zł należy już czegoś oczekiwać nawet w podstawowych odmianach tego miejskiego crossovera.
Przyznam się szczerze, że dobrze mi się jeździło 2008-ką po polskich drogach. Zawieszenie dobrze wybiera nierówności, choć zauważalna jest pewna sztywność tylnej osi, która nie każdemu przypadnie do gustu. Jednakże dzięki temu, a także sporemu rozstawowi kół tejże osi samochód jest stabilny w zakrętach i jeździ się nim przyjemnie.
Jeśli jednak zapakujecie na pokład 3-4 dorosłe osoby, to wersja z silnikiem 1.2 VTi 82 KM może się okazać za słaba do dynamicznego przyspieszania. Jeżeli więc zdarza Wam się jeździć w takiej konfiguracji pasażerów, pomyślcie albo o mocniejszym benzyniaku, albo o którymś z diesli – będzie bezpieczniej na polskich drogach. Jeśli zaś poruszacie się gównie w miejskiej dżungli, bądź podróżujecie samotnie, ewentualnie w dwie osoby, czy z dziećmi, na pewno warto tę trzycylindrową jednostkę rozważyć.
Funkcjonalnie Peugeot 2008 jest bardzo ciekawą propozycją i jeśli poszukujecie samochodu z tego segmentu i odpowiedniej półki cenowej, to nie skreślajcie go już w przedbiegach – to naprawdę fajne auto i można nawet pomyśleć o jego zakupie w miejsce kompaktu – poziom cenowy może być zbliżony, a pozycja za kierownicą może Wam się spodobać bardziej. No i będziecie bardziej trendy, czy jak to się tam teraz mówi ;-)
Dziękujemy firmie Peugeot Polska za udostępnienie samochodu do testu.
tekst i zdjęcia: Krzysztof Gregorczyk