Stellantis, właściciel marek takich jak Citroën, DS Automobiles, Peugeot, Opel, Fiat, Jeep czy Chrysler, osiąga znakomite wyniki finansowe. Jednak oszczędności wygenerowały też całą masę problemów, które wydają się narastać a Carlos Tavares nie ma pomysłu jak sobie z tym poradzić.
Strategia Stellantis, polegająca na oszczędnościach i wykorzystywaniu efektywności skali, może ostatecznie obrócić się przeciwko nim. Koncern ma sporo problemów i nie ma tygodnia, by w mediach nie pojawiały się materiały, w których jest krytykowany.
Zobacz: aktualności ze świata motoryzacji. Codziennie
Oto 10 grzechów głównych Stellantis, wskazywanych przez media:
- Spadek sprzedaży – wprowadzenie nowego modelu sprzedaży spowodowało gwałtowny spadek ilości sprzedawanych samochodów. Tylko w Belgii nowy model spowodował spadki w markach takich jak Peugeot o 43%, Opel o 40%, Citroën o 12,6%, DS o 50%, Fiat o 42% i Alfa Romeo o 35%. W pierwszym kwartale 2024 roku sprzedaż Stellantis spadła na całym świecie średnio o 10%.
- Wzrost niezadowolenia klientów – problemy z silnikiem 1.2 PureTech oraz nieudolna i fatalnie komunikowana akcja wymiany poduszek powietrznych Takata powodują gwałtowny wzrost niezadowolenia klientów a co za tym idzie dalszy spadek sprzedaży.
- Konflikty wewnętrzne – koncernowi nadal nie udało się rozwiązać sprawy rywalizacji pomiędzy niektórymi markami i według przecieków z koncernu o ile Peugeot jest traktowany priorytetowo to Citroën cały czas odczuwa bycie tą gorszą, drugą marką.
- Oszczędności na badaniach i rozwoju – zapowiedź zmniejszenia kosztów rozwoju modelu o 50% w porównaniu do konkurencji została źle przyjęta przez rynek. Jak podała Natalie Knight, dyrektor finansowa Stellantis, koncern wydaje poniżej 1 mld euro na opracowanie nowego modelu, podczas gdy inni producenci inwestują około 2,6 miliarda na każdy nowy model. To musi budzić wątpliwości nabywców.
- Niska motywacja pracowników – ciągłe zwolnienia i nacisk na odchodzenie z pracy powodują, że pracownicy nie są zmotywowani a ich mwtowyacja jest bardzo niska. Dużym problemem jest zwiększone obciążenie zadaniami z powodu braków w kadrach i niechęci do zatrudniania nowych osób. Sytuacje ratują tylko przesunięcia wewnętrzne.
- Odchodzący dostawcy – wśród dostawców części panuje potężna rotacja, wymuszana przez obniżanie kosztów. Niektóre sygnatury części zamiennych zmieniały się w ostatnich latach kilkanaście razy!
- Zniszczona sieć sprzedaży – część dealerów, którzy jeszcze pracują ze Stellantis, nie chce kontynuować tej współpracy, bo już nie mówią o zyskach ale coraz większych stratach.
- Wprowadzenie Chińczyków– Stellantis zainwestował w chińskiego producenta samochodów i zamierza składać jego auta w Polsce. Nie ma mowy o produkcji a raczej montażu z niewielkim udziałem lokalnie pozyskiwanych części. Kluczowe know-how pochodzi z Chin. To może być początek końca europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, który i tak jest w trudnej sytuacji.
- Krótkoterminowość strategii Tavaresa – Stellantis zajął się produkowaniem pieniędzy a nie samochodów, jak zauważył jeden z francuskich związkowców. Efektem tej strategii są rosnące zyski, ale odbywa się to kosztem kluczowych wskaźników, gwarantujących długoterminowy stabilny rozwój, tj. produkcji i sprzedaży.
- Utrata tożsamości marek – tak ogromna ilość marek w jednym koncernie powoduje, że zaczynają się one niebezpiecznie do siebie upodabniać. Docelowo marek może w ogóle nie być.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów
na podstawie publikacji Auto Infos, L’Argus, Caradisiac, Le Parisien
Najnowsze komentarze