W historii motoryzacji zapisało się niewiele modeli segmentu B, które pamiętamy i wspominamy po dziś – większość zostaje zapomniana. Obok takich tuz jak Peugeot 205 w pamięć motoryzacyjnego światka wryło się Renault 5. Dziś kultowa piątka z roku na rok zyskuje na wartości, o ile nie jest skorodowana.
Renault 5 pomimo imponującego wolumenu wyprodukowanych egzemplarzy jest bardzo rzadko spotykanym modelem na europejskich ulicach. Cóż, pochodzi z czasów gdy Renault jeszcze nie znało znaczenia terminu „ochrona antykorozyjna”. 5 jak inne modele marki rdzewiały niemal w oczach. Po niebywałym sukcesie pierwszej generacji 5 (które oczywiście korodowało zewsząd) od 1984 aż do 1996 roku serwowano 5 drugiej odsłony – pomimo wizualnych podobieństw jest to zupełnie nowa konstrukcja. Najlepiej świadczą o tym wymiary powiększone o wielkości rzędu 20% oraz zgoła odmienna konstrukcja.
Renault 5 wyróżnia się ciekawą sylwetką z dużymi połaciami niemal płaskiej blachy. Prostota jest obecna również w kabinie, gdzie wykonana z twardego plastiku deska rozdzielcza pozbawiona została jakichkolwiek udziwnień – ot funkcjonalność sprzed czterech dekad w czystej postaci. Po dekadach tworzywo blaknie a co gorsza pęka, znalezienie używanych elementów wyposażenia wnętrza jest karkołomnym i prawie niemożliwym do zrealizowania zadaniem. Płaskie i proste fotele są wystarczające. Mimo braku znanej i obowiązkowej dziś bogatej regulacji kolumny kierowniczej czy fotela pozycja kierowcy jest komfortowa, natomiast dostęp do wszelkich pokręteł wzorowy. Także dziś osoby mające pierwszy raz styczność z Renault 5 II zachwalają widoczność z miejsca kierowcy. Na tylnej kanapie zarówno w wersji trzy i pięciodrzwiowej miejsca nie ma zbyt wiele, dwie dodatkowe niezbyt wysokie osoby zabierzemy w krótką podróż. Na liście dodatków znajdziemy obrotomierz, wspomaganie układu kierowniczego, skórzaną tapicerkę, fabryczne radio, szyberdach a nawet klimatyzację – która najczęściej jest w agonalnym stanie.
Na szczycie gamy znalazły się szalone wersje Turbo – ich ceny dziś systematycznie przekraczają kolejne granice zdrowego rozsądku, poświęcimy im więcej miejsca w przyszłości. Bliższe możliwościom finansowym szarego Kowalskiego są popularne wersje silnikowe – ceny przyzwoitych, rokujących egzemplarzy oscylują wokół 8-10 tysięcy złotych, Renault 5 II generacji w konkursowym stanie przekraczają ceny 50-70 tysięcy złotych.
Tym razem do cennika trafiły czterocylindrowe silniki 1.0 42 KM, 1.1 49 KM, 1.4 60-72 KM i 1.7 o mocy 94 KM. Ostatni wolnossący wariant potrafi dać mnóstwo frajdy z dynamicznej jazdy. Wbrew pozorom dostępność części mechanicznych nie stanowi problemu, ich ceny są symboliczne. Nie można tego powiedzieć o elementach karoseryjnych – nowe nie występują, używane o ile takowe znajdziemy są najczęściej w dramatycznym stanie. W przypadku Renault 5 to korozja i ewentualna odbudowa blacharska będzie największym problemem, wyzwaniem które pochłonie niebotyczne zapasy gotówki.
Renault 5 drugiej generacji do codziennej eksploatacji nie nadaje się najlepiej, biorąc pod uwagę współczesne wymagania rynku i klientów. Traktując piątkę jako weekendowego klasyka – oczko w głowie zyskamy wierny i relatywnie prosty w serwisie pojazd. Gross czynności serwisowych domorosły majsterkowicz wykona samodzielnie w przydomowym garażu.
Najnowsze komentarze