No właśnie – czy Renault Twingo Bizuu to samochód tylko dla kobiet? Zastanawiałem się, jak będę wyglądał w tym aucie, ale nie powstrzymało mnie to od przetestowania samochodu, który – nie bójmy się tego powiedzieć – jest czymś wyjątkowym na rynku. Dlaczego? Już tłumaczę.
Serie limitowane, czy specjalne z reguły ograniczają się do naklejek na karoserii, dywaników z monogramem, czasem specjalnych szwów na tapicerce i ewentualnie odmiennej kolorystyki, a reszty dopełnia nieco bogatsze z reguły wyposażenie. W przypadku serii specjalnej Renault Twingo Bizuu zmiany są nieco inne. Takie, że wymagały dogadania się z fabryką i oczywiście wcześniejszej zgody centrali Renault na wprowadzenie tych zmian.
Tak, właśnie tak to działa. Zmiany są niewielkie – mieszek lewarka zmiany biegów, czy wyjmowany, jedyny w swoim rodzaju schowek-torebka, ale takie drobiazgi na etapie produkcji pociągają za sobą określone koszty. No i z uwagi na lokalny zasięg wersji nie są proste do przeprowadzenia na etapie produkcji. W sensie decyzyjnym, ale i logistycznym.
OK, ale co to jest Bizuu? Trafiłem na taki opis: „BIZUU to marka stworzona dla modnych indywidualistek, wyrażająca ambicje i pasje współczesnych kobiet”. Marka modowa, dodajmy. Ja się tam na babskich fatałaszkach nie znam ;-) ale miałem przyjemność być kiedyś na prezentacji nowej kolekcji Bizuu, której partnerem była właśnie marka Renault, i choć oglądałem wtedy głównie wystawione samochody (nie było jeszcze Twingo Bizuu), to moja starsza córka chłonęła nowości modowe ze znacznie większym zapałem, niźli ja ;-)
Minęło jednak trochę czasu i na polskie drogi zaczęły wyjeżdżać zgrabne, wyjątkowe Twingo Bizuu. Co wyróżnia ten samochód w stosunku do zwykłych Twingo? Przede wszystkim kolor nadwozia: niebieski pastelowy, ładny, radosny, w stylu Bizuu niewątpliwie. Znam ludzi, którzy określiliby go mianem „majtkowy”, ale ja bym nie przesadzał – to naprawdę przyjemny jasny błękit, który w słoneczne dni prezentuje się pięknie, a w pochmurne wnosi sporo kolorytu w polską szarą rzeczywistość. Za nadwoziem nadąża wnętrze: jego ozdobne elementy również są w kolorze niebieskim. Podobną barwę mają schowki. Także materiałowa tapicerka jest jasna i ma niebieskie obramowanie. Zamykany i wyjmowany schowek-torebka oraz obszycie mieszka drążka zmiany biegów są wyjątkowe – pojawia się na nich kwiatowy motyw Bizuu. Całości dopełnia breloczek do kluczy Bizuu. Wśród elementów wyróżniających są też obręcze kół ze stopu metali lekkich o średnicy 15” (wzór Argos), a klient(ka) otrzymuje także voucher rabatowy na zakupy w butikach Bizuu.
Dodajmy, że Renault Twingo Bizuu oferowane jest wyłącznie z 90-konnym silnikiem TCe, benzynowym oczywiście.
Seryjne wyposażenie Twingo Bizuu obejmuje m.in.:
– ABS z systemem wspomagania nagłego hamowania
– komputer pokładowy
– regulator-ogranicznik prędkości
– wspomaganie układu kierowniczego
– system wspomagania ruszania pod górę (Hill Start Assist)
– system dynamicznej kontroli toru jazdy ESC z asystentem bocznego wiatru
– system mocowania fotelika dla dziecka Isofix na tylnych miejscach
– 4 poduszki powietrzne (przednie i boczne)
– elektrycznie regulowane szyby przednie
– lusterka boczne regulowane elektrycznie
– radioodtwarzacz R&Go z pilotem sterującym przy kierownicy i uchwytem na smartfona
– klimatyzację manualną
– fotel kierowcy z regulacją wysokości
– fotel pasażera z przodu składany dzięki funkcji „One touch”
– przednie fotele ze zintegrowanymi zagłówkami
– tylną kanapę dzieloną w układzie 1/2-1/2
– światła do jazdy dziennej typu LED, światła przeciwmgłowe
– skórzaną kierownicę z regulacją wysokości
– zestaw do naprawy opon
Oznacza to, że Twingo Bizuu bazuje na najbogatszej wersji Renault Twingo – Intens. Kosztuje zresztą tyle samo – 45.300 zł. To niemało, jak na autko segmentu A, z drugiej jednak strony radość, jaką daje jazda tym samochodem, z nawiązką wynagradza ból związany z wydaniem takiej kasy. Poza tym w stosunku do Intens Twingo Bizuu jest jednak nieco lepiej wyposażone w standardzie.
Co można dokupić do Twingo Bizuu? Oto elementy wyposażenia dodatkowego wymagające ewentualnej dopłaty:
– system kontroli pasa ruchu – 700 zł
– system wspomagania parkowania tyłem – 600 zł
– szyby tylne boczne i tylna przyciemniane – 300 zł
– osłony nadkoli – 1.200 zł
– elektrycznie otwierany materiałowy dach – 4.000 zł
– schowek pod tylnym siedzeniem – 150 zł
– oklejenie zewnętrzne Intens – 700 zł
– oklejenie zewnętrzne Vintage – 700 zł
– ozdobne elementy zewnętrzne białe – 300 zł
– ozdobne elementy zewnętrzne niebieskie – 300 zł
– Pakiet Klimat Plus (klimatyzacja automatyczna, czujnik światła i deszczu) – 2.000 zł
– Pakiet Connect & Go ( system multimedialny R-LINK Evolution, kamera cofania, konsola środkowa ze złączem USB) – 3.500 zł
– Pakiet Relaks (przednie fotele podgrzewane, isofix przedniego fotela pasażera) – 1.000 zł
Osobiście wybrałbym na pewno Pakiet Klimat Plus, Pakiet Connect&Go i – w przypadku posiadania odpowiednich środków – materiałowy dach.
Wspomniałem o radości z jazdy Twingo Bizuu w szczególności, a Twingo w ogóle. Wynika ona z tego, że autko ma umieszczony z tyłu silnik, z którego napęd przekazywany jest na tylne koła. W efekcie koła przednie zapewniają niesamowitą zwrotność (skręcają się pod kątem do 45°). Obaw o zbyt lekki przód nie ma co wyrażać – to i tak lekki samochód, a trzycylindrowe silniki nie ważą dużo. Są w dodatku umieszczone bardzo nisko, co korzystnie wpływa na położenie środka ciężkości. Rozkład mas między osiami też jest bardzo dobry – na przód przypada 45%, na tył – pozostałych 55%.
90 KM w takim samochodziku jest całkiem dobrą wartością. Samochód napędzany tym turbodoładowanym motorem (przypomnijmy, że ma on tylko 898 cm³ pojemności skokowej) przyspiesza do setki w 10,8 sekundy (dane producenta), jest więc całkiem dynamiczny. Dla porównania dodajmy, że Twingo napędzane wolnossącym silnikiem 1.0 SCe 70 KM potrzebuje na taki sprint 14,5 sekundy, a to już spora różnica. Testowałem takie 70-konne Twingo jesienią 2014 roku. Podobało mi się, choć pewne braki w mocy odczuwałem. Nie rozpaczałem z tego powodu – wszak chodziło o miejski samochodzik, ale jednak 90-konny silnik daje zauważalnie więcej radości z jazdy. Przy porównywalnej masie własnej zapewnia dużo lepsze doznania z jazdy.
Tyle, że… nie zawsze. Wyżej wspomniałem o pewnym elemencie wyposażenia opisanym jako „system dynamicznej kontroli toru jazdy ESC z asystentem bocznego wiatru”. Chodzi o popularny system ESP (to nazwa handlowa systemów firmy, która rozwiązanie opracowała, ale i tak wszyscy jej używają w odniesieniu do każdego systemu tego typu). Jest, bo być musi – na terenie Unii Europejskiej nie da się od kilku już lat homologować nowego samochodu bez tego układu. Chodzi mi jednak o tę drugą część opisu: „z asystentem bocznego wiatru”. Twingo, to bardzo fajny samochodzik. Twingo Bizuu jest jego szczególną, jeszcze fajniejszą wersją. Niemniej jednak środowiskiem naturalnym tego autka jest miasto. Kiedy wyjedzie się w trasę ów „system dynamicznej kontroli toru jazdy ESC z asystentem bocznego wiatru” okazuje się przydatny. Odebrałem Twingo Bizuu z parku prasowego i wypadłem na drogę ekspresową. I tam ujawniły się wady, nie tyle nawet samego Twingo, co aut tego segmentu. Niewielki rozstaw osi (w przypadku Renault Twingo jest to i tak imponujące 2.492 mm) sprawia, że przy wyższych prędkościach samochody tej klasy nie są zbyt stabilne. Stąd właśnie bardzo dobry pomysł Renault, aby standardowe ESP wzbogacić o „asystenta bocznego wiatru”. I faktycznie – wyprzedzałem dużą ciężarówkę (ciągnik siodłowy z naczepą) przy zauważalnym bocznym wietrze, a gdy wypadałem już zza owej ciężarówki – zapalała mi się czasem kontrolka ESP. To znaczy, że auto wykrywało potencjalną niestabilność i wkraczało – dyskretnie – do akcji. Specjalnie tego nawet nie czułem, raczej kontrolka ESP sugerowała działanie systemu, ale miło, że samochód dba o bezpieczeństwo nawet w takim aspekcie.
A skoro jesteśmy już przy rozstawie osi (do wrażeń z jazdy jeszcze wrócę!), to zerknijmy, jak Twingo III plasuje się na tle konkurencji.
model |
rozstaw osi |
Citroën C1 II |
2.340 mm |
Fiat 500 |
2.300 mm |
Fiat Panda III |
2.306 mm |
Ford Ka II |
2.300 mm |
Hyundai i10 II |
2.385 mm |
Kia Picanto II |
2.385 mm |
Opel Adam |
2.311 mm |
Opel Karl |
2.385 mm |
Peugeot 108 |
2.340 mm |
Renault Twingo III |
2.492 mm |
Seat Mii |
2.420 mm |
Škoda Citigo |
2.420 mm |
Toyota Aygo II |
2.340 mm |
Volkswagen up! |
2.420 mm |
Ewidentnie Twingo jest liderem w segmencie, jeśli chodzi o rozstaw osi. Przekłada się to zarówno na przestronność wnętrza, jak i na własności jezdne. Zauważmy, że w odniesieniu do np. bliźniaczych konstrukcyjnie Fiata 500 i Forda Ka różnica w rozstawie osi przekracza 19 cm – to baaardzo dużo! Różnica klasy wręcz!
Twingo Bizuu nie jest samochodem bardzo przestronnym, ale w tej klasie nikt – bez względu na to, co wyczytacie w motogazetkach o Škodzie, Volkswagenie, czy Seacie – nie jest w stanie zaoferować wielkiego komfortu na tylnych siedzeniach. Po prostu nie wyczaruje się przestrzeni na długości rzędu 360 cm (jak w Twingo – ma długość 3.595 mm). Dwie osoby, niezbyt rosłe, będą z tyłu podróżować dość wygodnie, ale umówmy się – to miejsca, gdzie posadzicie raczej dzieci. No ale mowa o aucie miejskim, rzadko kupowanym jako pierwsze i jedyne w rodzinie.
Twingo Bizuu, jako auto adresowane raczej do pań, idealnie wpisuje się w rolę samochodu miejskiego, którym można podrzucić dzieci do szkoły, czy na jakieś zajęcia dodatkowe. W dużych miastach ma to znaczenie szczególne – autko nieduże, za to bardzo, zaskakująco wręcz zwrotne (co szczególnie ucieszy osoby mające problem z parkowaniem), dynamiczne (wszak ma 90 KM) i dobrze wyposażone może się okazać świetnym towarzyszem podczas miejskiego użytkowania. Owszem – taka przyjemność trochę kosztuje, ale przy tym poziomie wyposażenia i świadomości jeżdżenia wyjątkową serią specjalną te pieniądze tracą na wartości ;-)
Czy jednak Twingo Bizuu rzeczywiście jest drogie? Zerknąłem na cenniki kilku konkurentów i wychodzi mi na to, że nie jest tak źle. Wybrałem możliwie mocne wersje rywali (porównywalne z Twingo Bizuu), we w miarę przyzwoitych wersjach, i wyszło mi, co następuje:
– Fiat 500 Sport 1.2 69 KM – 46.100 zł (cena wyprzedażowa rocznika 2015)
– Fiat Panda III Lounge 0.9 TwinAir 85 KM – 47.200 zł (cena promocyjna)
– Ford Ka II Trend+ 1.2 69 KM – 32.700 zł
– Hyundai i10 Go! 1.0 MPI 66 KM – 44.100 zł (z klimatyzacją manualną)
– Hyundai i10 Pakiet Go! Plus 1.2 MPI 87 KM – 48.500 zł (ma klimatyzację automatyczną)
– Kia Picanto II L 5d 1.2 MPI 85 KM – 42.500 zł
– Opel Adam Jam Unlimited 1.4 Ecotec 87 KM – 51.600 zł
– Opel Karl Enjoy 1.0 75 KM Stop&Start – 41.190 zł
– Renault Twingo Bizuu 0.9 TCe 90 KM Stop&Start – 45.300 zł
– Seat Mii Style 5d 1.0 75 KM Stop&Start – 41.100 zł (cena wyprzedażowa rocznika 2015)
– Škoda Citigo 5d Style 1.0 MPI 75 KM – 42.620 zł
– Toyota Aygo 5d X-Play 1.0 VVT-i 69 KM – 42.400 zł
– Volkswagen up! 5d high 1.0 75 KM – 47.310 zł
Wybrałem wersję high up! z uwagi na seryjną klimatyzację manualną i 15-calowe felgi ze stopów lekkich. W przypadku Forda Ka zdecydowałem się na wersję Trend+ z uwagi na boczne poduszki powietrzne. Wszystkie samochody z rocznika 2016, jedynie w przypadku Fiata 500 oraz Seata Mii cennik dotyczy wyprzedaży rocznika 2015.
Zwróćcie uwagę, że wielu konkurentów Renault nie daje w swoim „maluchu” silnika o mocy rzędu 90 KM, acz do wartości tej zbliżają się Fiat z Pandą, czy Hyundai z i10. Z kolei Opel w Adamie oferuje nawet 115-konne silniki. Nie poszukiwałem oczywiście wersji usportowionych ;-)
Naturalnie wypadałoby, przy pełnym porównaniu, zagłębić się dokładniej w kwestie wyposażenia, ale gwarantuję, że Twingo Bizuu wypada na tle konkurentów co najmniej dobrze! Za to na pewno atrakcyjną ofertą w tym segmencie jest Ford Ka.
Renault Twingo Bizuu dobrze wypada także pod względem designu. To jednak w segmencie A nietrudne – tu rzadko mamy do czynienia z nijakimi stylistycznie samochodami. Wiadomo – w cenie tych aut nie da się upchnąć zbyt wielu bajerów, mocnych silników, więc trzeba grać ciekawym designem, a także modną ostatnio personalizacją. Tu nawet propozycje koncernu VAG wyglądają nieźle ;-) Twingo, zwłaszcza Twingo Bizuu, też nie da się pomylić z żadnym innym samochodem, może poza bliźniaczym doń Smartem ForFour. Twingo, to autko o dość charakterystycznej sylwetce, którą wyróżniają dodatkowo ciekawe reflektory (w tym okrągłe LED-y do jazdy dziennej złożone z czterech dużych diod każda) oraz ścięta tylna część nadwozia, która jednakże pozostawia całkiem sporo miejsca nad głową, bo ścięcie owo jest nie w stylu coupe, tylko bardziej jak w kombi ;-) Design Twingo nawiązuje odrobinę do legendarnego Renault 5.
Wewnątrz też na stylistyczną nudę narzekać nie można. Autko jest ciekawie zaprojektowane, a wersja Twingo Bizuu oferuje nie tylko specjalny kolor dodatków, ale i obszycia materiałem zaprojektowanym przez Blankę Jordan i Zuzannę Wachowiak, które to dodatki znajdziecie na mieszku lewarka skrzyni biegów oraz zamknięciu schowka przed pasażerem, który to schowek można wyjąć i użytkować jako torebkę – ma nawet pasek na ramię! Obszyty materiałem Bizuu jest fragment będący klapą owej torebki. Szkoda, że nie całość, ale pewnie zbyt łatwo mogłoby się to ubrudzić w samochodzie.
Wnętrze Twingo Bizuu wygląda radośnie i przyjemnie. To autko sprawia, że już na sam jego widok, zarówno w środku, jak i na zewnątrz, człowiekowi robi się jakoś tak sympatycznie, radośnie na sercu. Jest to samochód zupełnie inny od – jak niektórzy to określają – aut dojrzalszych, grających w segmentach wyższych. Tyle, że na przykład w segmencie B już są większe różnice – popatrzcie na radosne i przyjemne samochody francuskie, a zerknijcie na Škodę Fabię, czy Volkswagena Polo, z których wieje nudą na kilometr! A im wyższy segment, tym o fantazję projektantów trudniej. W klasie A, w której gra Twingo, otrzymują oni dużo szersze pole do popisu i widać wyraźnie, że Twingo Bizuu jest doskonałym przykładem potwierdzającym tę tezę. A do tego ten breloczek przy kluczyku…
No właśnie. Breloczek opracowany przez Bizuu świadczy o tym, że to samochód kobiecy. Facet wpychając coś takiego do kieszeni wygląda żałośnie ;-) za to przeciętna damska torebka wchłonie pięć kluczyków z takimi breloczkami i nie będzie to problemem ;-) Niemniej jednak sam breloczek, choć zajmuje tyle miejsca, zdecydowanie mi się spodobał. W sensie tym, że jest – że jest inny, designerski, po prostu fajny. Twingo Bizuu ma masę zalet i jedną z nich bez wątpienia jest ten drobiazg. W dodatku nie powinien się porwać, zniszczyć, zepsuć, bo wykonano go z delikatnej skórki. Gdyby był materiałowy (taka myśl przyszła mi w pierwszej chwili – że lepiej pasowałby do dodatków w kabinie) pewnie dużo łatwiej byłoby go „zutylizować” w trakcie użytkowania.
A propos kabiny – Twingo Bizuu naprawdę może zachwycić. Materiały wykończeniowe są dobrej jakości, ale i ich dobór, w tym kolorystyka, nie są przypadkowe. Tapicerka jest ładna (w moim odczuciu) i wnętrze wygląda po prostu atrakcyjnie. Wszystko do siebie pasuje, jest spójne, ładne, przyjemne.
Miałem wrócić do wrażeń z jazdy Twingo Bizuu. To samochód z założenia miejski, ale można się nim wybrać i w trasę. Dopóki poruszacie się z w miarę rozsądnymi prędkościami i nie wyjeżdżacie na trasy szybkiego ruchu – jest świetnie. Nie pali dużo, dobrze się zachowuje, a dynamika silna TCe 90 jest wystarczająca w większości przypadków. Elastyczność jest niezła i bardzo dobrze, że autko ma tylko pięciobiegową skrzynię. Acz pewnie nie zaszkodziłoby, gdyby w ofercie był też automat – Polacy przekonują się do tego typu przekładni coraz bardziej, a Polki wręcz oczekują automatów.
Sama skrzynia działa dobrze, acz mogłaby być odrobinę bardziej precyzyjna w prowadzeniu lewarka. Nie jest źle, ale w samochodzie miejskim i kobiecym z założenia, jakim niewątpliwie Twingo Bizuu jest, nie zaszkodziłoby nieco więcej precyzji.
Wyjeżdżając Twingo, w tym także Twingo Bizuu, na trasę szybkiego ruchu, musicie się liczyć ze znaczącym wzrostem głośności w kabinie, gdy zbliżycie się do prędkości granicznych w polskim prawie o ruchu drogowym. Już przy 120 km/h, czyli maksymalnej dozwolonej w Polsce prędkości na drogach ekspresowych, będzie dość głośno, zaś przy 140 km/h dopuszczalnych na autostradach hałas będzie już całkiem istotnym elementem podróży. Gdy dorzuci się do tego kwestię pewnej podatności na boczny wiatr (krótkie, ale dość wysokie nadwozie – Twingo Bizuu ma 1.557 mm „wzrostu”) okaże się szybko, że takie podróżowanie będzie wymagało sporej uwagi ze strony kierowcy, a do tego wcale nie będzie wyjątkowo przyjemne. Osobiście za rozsądne uznałbym nieprzekraczanie tym autkiem prędkości 110-120 km/h (prędkość maksymalna tej wersji sięga – wg producenta – 165 km/h). Szybsza jazda Twingo Bizuu nie ma, moim zdaniem, sensu. Dodajmy, że spalanie na drodze ekspresowej osiągnęło mi w teście poziom średnio 6,2 l/100 km.
Za to miasto jest żywiołem Renault Twingo. To tutaj autko prezentuje wszystkie swoje zalety. Znakomita zwrotność (średnica zawracania między krawężnikami, to tylko 8,6 metra! to o 1,2 metra mniej od np. Škody Citigo!), dobre przyspieszenie i idąca za tym świetna dynamika, niewielkie gabaryty pozwalające się wcisnąć niemal wszędzie, pięciodrzwiowe, funkcjonalne nadwozie, i związana z tym stosunkowo niewielka szerokość przy otwieraniu drzwi (auta trzydrzwiowe mają drzwi dużo szersze), a jednocześnie dobra widoczność z uwagi na wysokie nadwozie (wspomniane Citigo jest niższe o niemal 8 cm!) oraz wysoki poziom bezpieczeństwa, na co składają się seryjne cztery poduszki powietrzne, pasy bezpieczeństwa z ogranicznikiem napięcia na wszystkich miejscach i z napinaczami z przodu oraz oczywiście z sygnalizacją niezapięcia któregokolwiek pasa, mocowania Isofix na wszystkich miejscach poza fotelem kierowcy, a do tego czterogwiazdkowy wynik w testach zderzeniowych EuroNCAP wg zasad z 2014 roku. To oznacza 78% punktów za ochronę dorosłych, 81% za ochronę dzieci, 68% za ochronę pieszych i 56% za elektronicznych „asystentów bezpieczeństwa”. Jak na ten segment, to bardzo dobre wyniki.
Kiedy zjechałem z dróg szybkiego ruchu i poruszałem się po krajówkach i drogach wojewódzkich, to spalanie szybciutko spadło na 5,5 l/100 km. Nieźle. To poziom co najmniej akceptowalny, tym bardziej, że Twingo Bizuu zachęca do deptania i cieszenia się jazdą ;-) Nie jestem fanem jeżdżenia z wykorzystaniem górnej części skali obrotomierza, ale tutaj fajnie jest pobawić się gazem i jeździć dynamicznie. Tym bardziej, że i układ kierowniczy zachęca do odrobiny zabawy. Dlatego jeżdżąc krajówkami nie wlokłem się, jak niedowidzący emeryt (mam wrażenie, że całkiem sporo takich jeździ po polskich drogach…), tylko jeździłem dość dynamicznie, ale w zgodzie z przepisami, w miarę możliwości ;-)
W ruchu miejskim Twingo Bizuu zadowalało się nawet blisko sześcioma i pół litrami na 100 km. To też przyzwoity wynik, dobry nawet. Kierowcy o bardziej proekologicznym nastawieniu i spokojnym usposobieniu na pewno uzyskają tym samochodem lepsze wyniki, ale moim zdaniem tych 6,4 l/100 km jest co najmniej akceptowalne. A jeśli to dla kogoś za dużo, to zawsze może skorzystać z przycisku ECO, który zauważalnie obniża zużycie paliwa, za to kastruje wrażenia z jazdy.
Średnie spalanie z całego testu sięgnęło 5,9 l/100 km, co uznać należy za niezły wynik. Producent w cyklu homologacyjnym uzyskał rezultat o 1,5 l/100 km lepszy. Niestety pojemność baku jest mizerna – to ledwie 35 litrów, co znaczy, że przy spalaniu takim, jakie mi się udało uzyskać, będziecie musieli odwiedzać stacje benzynowe co mniej więcej 600 kilometrów. Jeżdżąc głównie po mieście dystans ten skróci się do około 550 km. Jak na samochód miejski nie jest to jednak wielkim problemem. Dla mnie prywatnie jest to niewielki dystans, ale jak się ma bak 80-litrowy, jak w moim Peugeocie 807, to 35 litrów musi się wydawać małym kubeczkiem ;-) Inna sprawa, że w ruchu miejskim odwiedzam stacje benzynowe z podobną częstotliwością, jak Twingo w cyklu mieszanym uzyskanym w teście ;-)
Bagażnik Twingo Bizuu nie jest zbyt duży, ale do miejskich zastosowań w zupełności wystarczy. Mieści 219 dm³ i zlokalizowany jest nad silnikiem, czyli w tylnej części samochodu. Kanapę można złożyć, przy czym jest ona symetrycznie dzielona. Symetrycznie, bo to przecież samochód czteroosobowy. Po złożeniu tylnych siedzeń można uzyskać aż 980 dm³ przestrzeni ładunkowej. To niemal 1 m³, a to już niemało.
Z uwagi na fakt, że Twingo z 90-konnym trzycylindrowcem może wziąć na swoje barki jedynie 439 kg (o 56 kg mniej od wersji napędzanej silnikiem SCe 70), nie przesadzajcie jednak z wrzucaniem do bagażnika zbyt wielu ciężkich rzeczy. Choć z drugiej strony Twingo Bizuu adresowane jest do kobiet, a te z natury są nieco lżejsze od nas, facetów. Taka na przykład Katarzyna Glinka, znana również z zamiłowania do ubrań projektowanych przez Bizuu, jest kobietką drobniutką i niewysoką, więc w jej przypadku nośność auta w zasadzie ma znaczenie trzeciorzędne – Pani Kasia pewnie i ze cztery kwintale może wrzucić do bagażnika i jeszcze nie przekroczy dopuszczalnej masy całkowitej ;-) To naprawdę bardzo drobnej budowy kobieta, z przy tym zgrabna i… przemiła. Przy okazji – serdeczne pozdrowienia, Pani Kasiu. Świetnie Pani grała w spektaklu, z którym niedawno odwiedziła Pani moje miasto!
A skoro jesteśmy przy rozmiarach, to przy okazji podkreślmy, że Twingo (również Twingo Bizuu) ma inny rozmiar opon na przedniej, a inny na tylnej osi. Felgi są takie same, ale na tylne koła powinniście naciągnąć kapcie w rozmiarze 185/60 R15, zaś na przednie – 165/65 R15 (przy założeniu, że macie koła 15-calowe oczywiście), lub odpowiednio 205/45 R16 i 185/50 R16 w przypadku 16-calówek. Z tego wniosek, że przód ma być o 2 cm węższy i powinien mieć nieco wyższy profil. Twingo Bizuu fabrycznie ma 15-calowe felgi ze stopów lekkich. Realnie nie powinno być problemu z założeniem takich samych opon na każdą z osi, co poddaję Wam pod rozwagę, gdy będziecie kupować np. „zimówki”, acz ja trzymałbym się chyba sugestii producenta co do rozmiarów opon. Tyle, że trzeba o tym pamiętać podczas wymiany kapci. No chyba, że kupicie komplet z felgami i będziecie zmieniać całe koła, ale wtedy też – a nawet tym bardziej! – warto zwrócić uwagę na ten fakt.
Dość duży balon opony, szczególnie w przypadku kół 15-calowych, poprawia komfort jazdy, który jednak – co w tej klasie przecież normalne – jest i tak mocno ograniczony. Mam tu na myśli oczywiście sztywność zawieszenia, no ale nie da się przy tak niewielkich rozstawach osi, z jakimi mamy do czynienia w segmencie A, zapewnić wielkiej wygody. Poprawiają to nieco opony, ale i tak jest jasne, że zawieszenie konstruowano przede wszystkim z myślą o stabilności. Jednocześnie jednak zadbano o to, by zapewniało ono dobre wrażenia, może nie kartingowe, ale na pewno radosne. Sztywność zawieszenia w Twingo Bizuu nie jest więc męcząca. No chyba, że jeździcie w mieście o kompletnie zrytych nawierzchniach, a takich miejscowości w Polsce jednak nie brakuje. Wtedy sami już musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, czy samochód segmentu A będzie dla Was najlepszym wyborem.
Za to nie można mieć zastrzeżeń do samej pracy zawieszenia. Jest ono ciche, nie generuje żadnych niepokojących odgłosów, miałem wrażenie, jakby zostało „mocno skręcone” przez jakiegoś osiłka w fabryce, który nie słyszał o kluczach dynamometrycznych, za to o maksymalnym momencie obrotowym zdecydowanie tak ;-) Zawieszenie Twingo Bizuu robi dobre wrażenie.
Dziękujemy Firmie Renault Polska za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk
zdjęcia: Jędrzej Chmielewski i Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze